Tak nawiasem - czy istnieje łacińsko-polskie wydanie BR? Jeśli nie, to co stoi na przeszkodzie takiemu wydaniu (na podobieństwo obecnej 4-tomowej Liturgii Godzin)?
Cytat: Pentuer w Stycznia 31, 2019, 00:47:55 amTak nawiasem - czy istnieje łacińsko-polskie wydanie BR? Jeśli nie, to co stoi na przeszkodzie takiemu wydaniu (na podobieństwo obecnej 4-tomowej Liturgii Godzin)? Off topic: polska Liturgia Godzin nie jest 1:1 odpowiednikiem Liturgii Horarum. Np. w psałterzu 4-tygodniowym ma ze 20 nowych hymnów (autorstwa polskich benedyktynów) oraz 2x szerszy wybór pieśni z Nowego Testamentu.
Skoro istnieje elektroniczna wersja tradycyjnego BR co stoi na przeszkodzie wydaniu wersji papierowej?
„Przy opracowywaniu responsoriów wiele razy korzystano z prawa adaptacji lub poszerzenia tekstu. W łacińskiej Liturgii godzin nierzadko tzw. repetenda nie zgadza się treściowo z wersetem responsorium, co w języku żywym jest bardzo rażące”.
Cytat: PentuerSkoro istnieje elektroniczna wersja tradycyjnego BR co stoi na przeszkodzie wydaniu wersji papierowej?Gdyby było z czego zrobić najzwyklejszy w świecie reprint, to problem by nie istniał. Tymczasem, z tego, co wiem, nie ma takiego źródła.
Polscy tradsi (w tym kilku naszych forumowiczów) jako pierwsi i jedyni zajęli się tłumaczeniem.
Gdyby było z czego zrobić najzwyklejszy w świecie reprint, to problem by nie istniał. Tymczasem, z tego, co wiem, nie ma takiego źródła. Aby wydać to porządnie byłaby zatem do wykonania ogromna praca redakcyjno-edytorska. Koszt bardzo duży, a czy znalazłby się proporcjonalny do niego rynek zbytu? Wątpię.
Ponadto najlepiej używać łacińskiej wersji, zgodnie z angielskim przysłowiem "put your money where your mouth is". Spotkałem nieraz ludzi, którzy bez przerwy wychwalają łacińską mszę i ubolewają, jaką to wielką katastrofą było wprowadzenie "wulgarnych języków" w liturgii, a potem otwierają swój dwujęzyczny mszalik czy brewiarz i modlą się w tymże wulgarnym języku.
Spotkałem nieraz ludzi, którzy bez przerwy wychwalają łacińską mszę i ubolewają, jaką to wielką katastrofą było wprowadzenie "wulgarnych języków" w liturgii, a potem otwierają swój dwujęzyczny mszalik czy brewiarz i modlą się w tymże wulgarnym języku.
Dla tych, co nie znają łaciny, tradycyjna liturgia to lekcja pokory, dla tych, co znają – okazja do ćwiczenia się w przezwyciężaniu pychy.
Nie ma w tym zresztą aż tak wielkiej trudności jak to się przedstawia: język polski ma całą masę słów pochodzących z łaciny, ponadto teraz wszyscy w szkołach uczą się angielskiego, w którym 60% słów ma łacińskie (lub czasem greckie) korzenie. Tak więc w miarę wykształcony człowiek zna sporo łaciny, nawet jeżeli się jej nigdy nie uczył.
Cytuj„Przy opracowywaniu responsoriów wiele razy korzystano z prawa adaptacji lub poszerzenia tekstu. W łacińskiej Liturgii godzin nierzadko tzw. repetenda nie zgadza się treściowo z wersetem responsorium, co w języku żywym jest bardzo rażące”.Czy dobrze rozumiem, że w tym wypadku chodziło o… poprawianie bubli?
Tymczasem zdarzają się przypadki, kiedy tak nie jest (podaję przykłady ze starego Brewiarza):V. Pes enim meus stetit in via recta. Et miserere mei. — V. Noga moja stała na drodze prostej. I zmiłuj się nade mną. (resp. kr. Nony dni powszednich per Annum)