<szczerze>Brak poczucia humoru i dystansu do samego siebie musi być bolesny.</szczerze>
https://twitter.com/TomaszSakiewicz/status/1133353601919799297Fajne te prawicowe media, takie mało niezależne.
29 kwietnia portal Niezalezna.pl ujawnił, że Lilia Moshechkova, kandydatka Konfederacji do Parlamentu Europejskiego, ma niepokojące powiązania z Rosjanami. Jak pisaliśmy - gościła m.in.na okupowanym przez Rosjan Krymie, gdzie towarzyszyła Januszowi Korwin-Mikkemu, który spotykał się z samozwańczymi władzami półwyspu, a w kwietniu 2016 r. zamieściła serię zdjęć z bazy rosyjskiej grupy motocyklowej "Nocne Wilki", gdzie widzimy jej fotografie m.in. z liderem klubu, Aleksandrem Załdostanowem "Chirurgiem".
Od końca kwietnia pisaliśmy też o rosyjskich koneksjach zawodowych brata Krzysztofa Bosaka oraz o innych prorosyjskich ekscesach kandydatów Konfederacji, m.in. Grzegorza Brauna. Demaskowaliśmy posunięcia, które przedstawiano jako walkę o polskie interesy i suwerenność, choć de facto sprowadzały się one do starań o nadszarpnięcie sojuszu polsko-amerykańskiego.
Jeden z liderów Konfederacji Krzysztof Bosak uważa, że Polska powinna mieć poprawne relacje z Rosją. Bosak powiedział tak w wywiadzie dla prokremlowskiego "Sputnika", w dodatku w rozmowie z Leonidem Swiridowem - podejrzewanym w przeszłości o szpiegostwo.Krzysztof Bosak zdradził, jaki jest program Konfederacji w kontekście stosunków z Rosją, jako krajem sąsiadującym z Polską."Nie artykułujemy żadnego szczegółowego programu, jeżeli chodzi o Rosję. Raczej zdajemy sobie sprawę z różnic interesów. Pomimo tych różnic interesów powinniśmy starać się mieć poprawne relacje"- powiedział w rozmowie ze Sputnikiem.
Jednak autorem artykułu jest dziennikarz śledczy Radosław Gruca, który nie publikuje zmyślonych informacji. Sprawą rosyjskich powiązań Macierewicza redaktor Gruca zajmuje się dłużej niż ja - co najmniej od dwóch lat. W jego artykule czytamy: „Antoni Macierewicz, szef MON-u i były szef SKW, wydał zgodę na dostęp do tajemnic państwowych prezesowi spółki, której właściciel miał bliskie związki z KGB [...]. Kim jest i skąd się wziął w MON-ie «rosyjski łącznik»? Chodzi o historię z 2007 r., gdy premierem był Jarosław Kaczyński, a Jacek Kotas był wiceministrem obrony w jego rządzie [pogrubienie T.P.]. To właśnie Kotas został nazwany «rosyjskim łącznikiem» w prezentacji stowarzyszenia Miasto Jest Nasze, które ujawniało, kto w Warszawie robi interesy na nieruchomościach i korzysta na reprywatyzacji. Dlaczego? Wszystko przez to, że udziałowcami spółek grupy Radius byli ludzie związani ze światem przestępczym oraz rosyjskimi biznesmenami z przeszłością w KGB. A Kotas był prezesem spółki Radius i pracował z nimi z przerwami od 2002 r. O kogo chodzi? Wśród udziałowców spółek z grupy Radius byli między innymi Jan L., związany z mafią wołomińską, a także Robert Sz., mieszkający w Polsce biznesmen, który już 20 lat temu prowadził interesy z czołowymi oficerami KGB, bliskimi samemu prezydentowi Rosji Władimirowi Putinowi.
W 2007 r. Macierewicz jako szef kontrwywiadu wojskowego udostępnił tajne dokumenty polskiej armii człowiekowi, który przez 14 lat pracował dla firm związanych z sołncewską mafią i rosyjskimi służbami, najprawdopodobniej wojskowymi. Dodatkowo, z wypowiedzi byłego ministra Biernackiego wynika, że Macierewicz udostępnił te dokumenty Kotasowi bezprawnie. Czemu Antoni Macierewicz i jego ludzie nagięli przepisy dla Kotasa? Aż tak bardzo chcieli dać wgląd w tajne papiery komuś, przed kim raczej powinni je chować?
Wiele osób pyta mnie wprost: „Czy Antoni Macierewicz jest rosyjskim szpiegiem?”. Nie mogę jeszcze odpowiedzieć na to pytanie. Wiem, że:- działania Macierewicza osłabiają Polskę, polską armię i NATO, co jest korzystne dla Rosji;- niektóre działania Macierewicza upodobniają Polskę do Rosji (jak np. lansowanie paramilitarnych organizacji nacjonalistycznych);- w otoczeniu Macierewicza od lat były i są osoby związane z rosyjską mafią i rosyjskim wywiadem wojskowym GRU;- Macierewicz obdarza te osoby zaufaniem i je chroni.W tej sytuacji nie da się uniknąć hipotez. Ale pamiętajmy, że są to tylko hipotezy robocze, nie tezy.Osoba, która przez lata współpracowała z Macierewiczem w antykomunistycznej opozycji i konspiracji, mówi tak: „Antek na pewno nie zgodził się świadomie, żeby być ruskim agentem! Gdy czytam o tym całym D’Amato, to myślę, że ruscy przyszli do niego jako Amerykanie. W tym sensie, że przyszli do niego Amerykanie działający na ruskiej smyczy. I on na początku myślał, że współpracuje z Amerykanami. A teraz już jest za późno, bo go wciągnęli i uwikłali”.Inna osoba, która też zna Macierewicza z konspiracji, skomentowała sprawę Luśni w ten sposób: „Zawsze chciał wszystkich rozgrywać. Możliwe, że chciał rozegrać esbecję przy pomocy gości takich jak Luśnia. A to oni rozegrali jego”.W mojej ocenie sprawa Macierewicza może być częścią większego zjawiska. Podejrzewam, że wiatach 70. i 80. najbardziej twardogłowi sowieccy komuniści i najbardziej prawicowi amerykańscy republikanie zorientowali się, że mają wspólne interesy. Jedni i drudzy chcieli trzymać swoje ludy w posłuszeństwie, a także wyciskać z nich pieniądze na zbrojenia. Jedni i drudzy mieli wspólnego wroga, którym była globalna demokratyzacja i rozbrojenie. W ZSRR zagrażała im tzw. pieriestrojka, w USA - antywojenne nastroje po klęsce w Wietnamie.
W 2015 r. renomowany portal Politico uznał Rohrabachera za jednego z najważniejszych ludzi Putina w Waszyngtonie. Rok później nazwał go „ulubionym kongresmenem Putina”. Stało się tak, ponieważ Rohrabacher publicznie bronił Rosji podczas jej agresji na Ukrainę - i pośmiertnie oczerniał jedną z ofiar Putina, prawnika Siergieja Magnitskiego zamęczonego na śmierć w rosyjskim areszcie. „New York Times” i „Newsweek” podają, że w 2012 r. Federalne Biuro Śledcze (FBI) ostrzegło Rohrabachera przed kontaktami z Rosjanami. Zdaniem FBI groziło mu zwerbowanie lub wykorzystanie przez rosyjskie służby. W 2013 r. na antenie radia KPCC kongresmen wychwalał siłę fizyczną Putina. Opowiadał, że w latach 90. „siłował się na ręce” z rosyjskim liderem i przegrał... Z jakichś przyczyn w listopadzie 2010 r. - siedem miesięcy po katastrofie smoleńskiej - Antoni Macierewicz poleciał do Stanów Zjednoczonych, aby się spotkać z Rohrabacherem i rozmawiać z nim o tej tragedii. Spotkanie omawiały m.in. Wirtualna Polska, „Gazeta Wyborcza”, RMF, Polskie Radio i TVN24. Gdy w 2015 r. PiS przejęło władzę, Rohrabacher przyleciał do Polski wraz z kilkoma innymi kongresmenami. Spotkał się nie tylko z Macierewiczem, lecz także z Jarosławem Kaczyńskim.
Tomasz Piątek, Macierewicz i jego tajemnice.
Jakie czasy takie autorytety. Przyjemniej się go słucha niż Koraba.
Autor materiału, nieoceniony w takich sprawach Jan Korab, dołożył starań, żeby ani jeden składnik czarnej legendy Okrągłego Stołu nie został pominięty.
Licznie prezentowane ujęcia filmowe z „potajemnych rozmów z komunistycznym generałem Czesławem Kiszczakiem” zostały dobrane tak, by na żadnym nie mignął nawet Lech Kaczyński. A był on aktywnym uczestnikiem wszystkich obrad w Magdalence.
Kolejny fałsz w felietonie Koraba to sposób potraktowania rządu Tadeusza Mazowieckiego. Oczywiście w tym miejscu pada nieśmiertelne kłamstwo, że nowy premier zapowiedział „grubą kreskę, czyli nierozliczanie komunizmu”. W rzeczywistości sformułowanie to brzmiało inaczej i dotyczyło kwestii reform gospodarczych. „Rząd, który utworzę, nie ponosi odpowiedzialności za hipotekę, którą dziedziczy. Ma jednak ona wpływ na okoliczności, w których przychodzi nam działać. Przeszłość odkreślamy grubą linią. Odpowiadać będziemy jedynie za to, co uczyniliśmy, by wydobyć Polskę z obecnego stanu załamania” – mówił MazowieckiDziennikarze TVP nie zawracają sobie jednak głowy takimi szczegółami. „Rząd Tadeusza Mazowieckiego nie był rządem niekomunistycznym” – demaskuje Robert Derewenda, historyk z KUL, który w całym swoim dorobku ma tylko jedną książkę i to poświęconą historii ruchu oazowego.
Cytat: jwk w Maja 29, 2019, 10:43:14 am<szczerze>Brak poczucia humoru i dystansu do samego siebie musi być bolesny.</szczerze>Jeśli Pan tak ma, to współczuję.
Berkowicz... hm... jakoś tak pejsiasto brzmi...