Na koniec jednak zapytam, gdzie są katoliccy i konserwatywni Smarzowscy, by kręcić filmy równie sugestywne, a bardziej sprawiedliwe?
- Jestem tylko reżyserem. Ale chciałbym, żeby system finansowania Kościoła był jawny, księża pedofile trafiali do więzienia i żeby polski Kościół wziął wreszcie odpowiedzialność za ofiary - mówi Wojciech Smarzowski. We wtorek 18 września na festiwalu w Gdyni premiera "Kleru", najgłośniejszego polskiego filmu tej jesieni.Wojciech Smarzowski – rocznik 1963. Reżyser filmów „Wesele”, „Dom zły”, „Róża”, „Drogówka”, „Pod Mocnym Aniołem”. Jego poprzedni film, „Wołyń” (2016), prezes TVP Jacek Kurski wyróżnił na festiwalu w Gdyni specjalną nagrodą.Tadeusz Sobolewski: „Kler” będzie polskim „Spotlight”? Oscarowy film z 2015 r. opowiadał o pedofilskim skandalu w amerykańskim Kościele.Wojciech Smarzowski: To inna sytuacja. Trzeba pamiętać o tym, że w żadnym kraju Kościół sam z siebie nie oczyścił się z win. Musiała być pomoc państwa, instytucji świeckich. Zresztą „Kler” nie jest filmem tylko o pedofilii. Ważne było dla mnie, aby zrobić film o ludziach, których wyróżnia tylko to, że noszą sutanny. Są trzy wektory napędzające tę historię: żądza pieniędzy – chciwość, żądza władzy, no i żądza seksualna.A skoro od tego zaczęliśmy, zajmijmy się tym grzechem. Badania w Niemczech, które przeprowadziły świeckie komisje na zlecenie episkopatu, wykazały, że wśród księży jest 4 proc. pedofilów. Ale tam episkopat dostarczał archiwa komisjom. W Australii episkopat udostępnił wszystkie kościelne archiwa i wyszło, że to 7 proc. U nas oczywiście żadnych badań nie było, ale nawet jeżeli tylko – jak w 2014 r. stwierdził papież Franciszek – 2 proc. wszystkich księży jest pedofilami, to i tak mniej więcej 600 pedofilów w sutannach chodzi codziennie między naszymi dziećmi.Co może zmienić film?– Kiedy kończyłem „Kler” dwa tygodnie temu, miałem wiele sygnałów, żeby pokazać film księżom na zamkniętych pokazach. Dostawałem wiadomości od „grupy księży gotowych do dialogu”. I złapałem się za głowę. Bo przecież nie ja powinienem być partnerem takiego dialogu. A oni powinni być do niego gotowi w 2013 r., kiedy Ekke Overbeek, holenderski dziennikarz, wydał książkę „Lękajcie się. Ofiary pedofilii w polskim Kościele mówią”. Partnerem w tym dialogu powinna być fundacja Marka Lisińskiego Nie Lękajcie Się.Więc nic się nie stanie?– Powtórzę: polski Kościół sam siebie nie oczyści. Wasze artykuły, mój film to są krople, które drążą skałę. No i młodzi będą odwracać się od Kościoła, to też będzie bolesne.Spisek w Watykanie. Za co chciano obalić Franciszka? Watykanista Jacek Pałasiński o kulisach sprawyBałem się trochę tego filmu, zwłaszcza po obejrzeniu zwiastuna, który jest mylący. Różni ciekawi księża przewinęli się przecież przez nasze życie. Tak już jest, że w Polsce ksiądz wzbudza jakieś nieokreślone poczucie wdzięczności, właściwie nie wiadomo za co. Jakby przynosił prezent od Pana Boga. Taki dziecinny atawizm, posunięty czasem do karykatury. Mama mojego przyjaciela w dzieciństwie myślała, że ksiądz nie załatwia potrzeb fizjologicznych. Pan nie odczuwał takiego atawistycznego szacunku dla księży?– Nigdy. Jestem ateistą, wpatrzonym trochę w kosmos, w naukę, w naturę, ale niewierzącym. Aha – dodam, że żaden ksiądz mnie nie skrzywdził.Kiedy pan zaczął myśleć o tym filmie?– Chyba tak naprawdę już wtedy, kiedy moje dzieci poszły do szkoły i gdy zobaczyłem, jaka jest pozycja księdza w szkole publicznej, ile jest lekcji religii. Kościół pierze mózgi dzieciom i wychowuje ich w przesądach. Potem doszły afery pedofilskie, wieści o przekrętach finansowych. Do tego każda uroczystość państwowa zaczyna się mszą. Staliśmy się też mistrzami w budowaniu coraz wyższych krzyży. Nazbierało się. Potem dwa lata pisania scenariusza z Wojtkiem Rzehakiem – nasycanie się informacjami, książkami. Rozmowy.Skąd czerpaliście wiedzę o zakulisowym życiu księży? To świat jeszcze nieodkryty.– Mieliśmy konsultantów. Żeby opowiedzieć o instytucji od środka, musieliśmy umiejscowić akcję w trzech miejscach: kurii, dobrze prosperującej parafii w średnim mieście i w skromnej parafii. Szybko zdecydowałem, że księdza z parafii „średniej” powinien zagrać Arek Jakubik. Po naradzie z Magdą Szwarcbart, reżyserką castingu, przewrotnie zaproponowałem Jackowi Braciakowi, żeby zagrał karierowicza z kurii. Po tym filmie widzowie będą inaczej patrzeć na Jacka, którego dotychczasowe role predysponowały raczej na wiejskiego proboszcza niż księdza, dla którego kuria to tylko przystanek w drodze do Watykanu. No i gdyby to Robert Więckiewicz zagrał karierowicza, a nie pijącego księdza z prowincji, od razu wiedzielibyśmy, że gra znaczonymi kartami.Znałem swoich aktorów, scenariusz był precyzyjny. Nie zadawali za dużo pytań. Na planie musiałem tylko pilnować, w jakim stanie emocjonalnym znajdują się w danej scenie. Byłem kierownikiem od pilnowania tych stanów. Mam szczęście, że pracuję z tak dobrymi aktorami.Janusz Gajos, arcybiskup Mordowicz, jest postacią innego rzędu, jak z drapieżnych satyr.– Jego osobowość dodaje filmowi rangi. Zabawne, że pewien arcybiskup, o czym mi doniesiono, po obejrzeniu zwiastuna rozpoznał w postaci Gajosa siebie. Ale „Kler” to fikcja. Postacie i zdarzenia są wymyślone. Tylko budulec wzięliśmy z życia.Tadeusz SobolewskiCzytaj także:Zaczyna się festiwal w Gdyni. Czy "Kler" złamie tabu i podzieli widownię kolejnym murem?Myślę, że księża w cywilu będą masowo oglądać ten film, odłączeni od kultu, bez przyklęku. Dla prawdy szczegółu.– Jeszcze musimy powiedzieć o grzechu hipokryzji. Na przykład księża potępiają homoseksualizm, a mają w swoich szeregach sporą rzeszę gejów.Wiele uwiera mnie w naszej codzienności. Tym razem padło na instytucję Kościoła. Bo założyłem sobie, że nie będę dotykał wiary. To nie jest film antyreligijny.Od pierwszych minut filmu cytuje pan zdania, które mogłyby paść, i pewnie padną, przeciwko „Klerowi”. W rodzaju: Kościół jest święty, ale składa się z grzeszników.– Czasy mamy takie, że wystarczy otworzyć okno albo włączyć telewizor, by je usłyszeć. Kiedyś potrzebowałem jakiejś mądrości kościelnej, włączyłem dyktafon w telefonie i Radio Maryja. Po minucie miałem już to zdanie, które chciałem, i tekst przerzuciłem do filmu.Celibat...– Ciekawy wynalazek. Co się dzieje w głowach takiej rzeszy facetów zmuszonych do hamowania popędu?Słuchałem kiedyś kazania, akurat w kościele w Hiszpanii. Ksiądz mówił, że zarzuty o tolerowanie pedofilii to spisek zepsutego, niemoralnego świata przeciw Kościołowi. Te same argumenty znalazłem w „Klerze”. Że Kościół jest nie tylko święty, ale jest jak matka, a matki się nie krytykuje. Że jest domem rodzinnym. I ostatni, miażdżący argument: Kościół to Polska. Kto uderza w Kościół, uderza w ojczyznę.– To są zdania, które Kościół opanował do perfekcji. Mają zatuszować winy Kościoła, pomniejszać je, odwracać uwagę, rozmazywać.Ale świadomość tego, co dzieje się za kulisami, jest w Polsce bardzo świeża.– Pamiętam, jak zobaczyłem nagranie Sinead O’Connor drącej w 1992 r. w „Saturday Night Live” zdjęcie Jana Pawła II. Ja, ten niewierzący, pomyślałem sobie: jednak trochę grubo...Oczywiście, dziś już lepiej rozumiemy, dlaczego to zrobiła. Wtedy Kościół w Irlandii miał taką pozycję, jaką ma dziś w Polsce. Czyli stał poza prawem. A jak teraz wygląda Irlandia? Zamknięte seminaria, przegrane referendum aborcyjne, radykalny spadek liczby wiernych.Czytaj także:Reżyser "El Club", hitu Berlinale: Kościół bardziej boi się dziś mediów niż piekła [ROZMOWA]Było kilka bardzo dobrych filmów na ten temat, przede wszystkim „Wątpliwość” z Meryl Streep i Philipem Seymourem Hoffmanem z 2008 r. i „El Club” z 2015 r. – film z Chile, gdzie tamtejszy Kościół też tuszował pedofilię, co niedawno skończyło się bezprecedensową dymisją wszystkich biskupów. Ale dopiero „Spotlight” – opowieść o odkrywaniu przez dziennikarzy „Boston Globe” zakrojonej na wielką skalę akcji tuszowania pedofilii w archidiecezji bostońskiej – pokazał pełną skalę zła.Sporo jest reportaży, książek, informacji o zepsuciu moralnym Kościoła, ale dopiero kiedy zbierze się to wszystko w całość, to zaczyna działać.Dla mnie przerażające jest to, że Kościoła kompletnie nie interesują ofiary pedofilii. Jego przedstawiciele mogą się co najwyżej pomodlić, ale nawet nie za ofiary, lecz za księdza, który skrzywdził dziecko. A jeżeli u nas Kościół płaci zadośćuczynienie, robi to pod stołem. Może – oby – to się zmieni, może będzie jak w Irlandii, gdzie Kościół płaci jawnie, a w grę wchodzą ogromne pieniądze [17 września w „Dużym Formacie” napisaliśmy o przełomowym, nieprawomocnym na razie wyroku sądu: Towarzystwo Chrystusowe dla Polonii Zagranicznej ma zapłacić 1 mln zł kobiecie gwałconej w dzieciństwie przez księdza z tego zgromadzenia]. A żeby już skończyć z tematem pedofilii – bo film jest nie tylko o tym – to na całym świecie jest tak, że na jednego pedofila przypadają dziesiątki ofiar. A u nas – rzekomo jedna. Bo tylko jedna odważyła się mówić.Nawet rodzice wolą czasem zatuszować krzywdę dziecka, niż narazić księdza, obrazić Kościół.– To się nie mieści w głowie. Zasłyszane sprzed paru dni – o księdzu, który krzywdził dzieci. Dorosła osoba mówi: „Z tymi dziećmi to chyba prawda, ale za to kościół postawił!”. Na jednej szali: zbrodnia i kościół. Czyli nie taki zły. Masakra.Co nowego było dla pana w tym filmie?– Nic. Tak samo ciężko jak na „Wołyń”, o ile nie ciężej, było zebrać pieniądze na ten film.Dotację z PISF dostał pan w ostatniej chwili.– Teraz byłoby to niemożliwe.W komisji był Krzysztof Zanussi, reżyser związany z Kościołem.– Pozytywnie zaskoczyło mnie, że miałem także jego głos.Gdybym był „prawicowym dziennikarzem”, zaatakowałbym pana film tak: „Polska jest dzisiaj strasznie skłóconym krajem, a Kościół wciąż pozostaje płaszczyzną łączącą, a pan atakuje Kościół, obrzydza go ludziom. Tu chodzi o Polskę”. Co pan na to?– O, jeśli chodzi o Polskę, to lepszym rozwiązaniem będzie wypowiedzenie konkordatu i wyprowadzenie Kościoła ze szkół.Moment ogłoszenia wyroku. Razem z oskarżonym ks. Michałem M. wysłuchali go parafianie z TylawyCzytaj także:Parafię Tylawa musiał opuścić i ksiądz, i jego ofiara. Ona uczy się teraz w rzeszowskim liceum. On znikłDla mnie kluczową postacią w filmie jest młody wikary, którego gra Adrian Zaręba. Ksiądz po seminarium, który jeszcze wierzy w powołanie, ale po zderzeniu z rzeczywistością przechodzi kryzys. Jakim on będzie księdzem? O jego duszę, o dusze takich jak on toczy się gra.Spróbujmy jeszcze raz zebrać pana postulaty.– Jakie postulaty? Ja jestem tylko reżyserem. Ale uważam, że system finansowy Kościoła powinien być jawny, bo państwo daje pieniądze na Kościół również z moich podatków. Chciałbym, żeby księża pedofile trafiali do więzienia, a nie wędrowali z parafii na parafię. Chciałbym, żeby ktoś zadał sobie trud i sprawdził, co taki pedofil zrobił dzieciom w poprzednich parafiach, a nie tylko w tej, w której wpadł. Chciałbym, żeby Kościół wziął odpowiedzialność za ofiary.Papież Franciszek jest atakowany...– Początkowo był niebezpieczny, ale w tej chwili, wydaje mi się, wręcz ociepla wizerunek Kościoła. To fajny papież, żyje skromnie, świeci przykładem – przeprosi, pomodli się. Ale tryby watykańskiej machiny pracują, jak pracowały, nic się nie zmieniło.Pana filmy pokazują zło nieusuwalne. Może jest pan malarzem piekła? Albo gnostykiem, który widzi świat jako błąd, jedną wielką pomyłkę?– Chyba tylko pan tak uważa.Więc jak jest naprawdę?– Czy widział pan spektakl „Klątwa” Olivera Frljicia w Teatrze Powszechnym w Warszawie? Miałem wrażenie, że tam przyszli ludzie, którzy myślą tak samo jak ci, którzy ten spektakl zrobili. A ci, do których to powinno trafić, robią pikietę przed teatrem albo wchodzą do teatru, żeby wrzucić na widownię toksyczną substancję.Film ma inną siłę rażenia niż teatr, ma szanse przyciągnąć właśnie takich ludzi – wartką akcją, humorem, czasem niewybrednym żartem, ostrością widzenia. Chodzi o to, żeby film obejrzeli również widzowie, którzy nie myślą tak samo jak ja. Trzeba trafiać do tych, w których głowach można coś otworzyć.
Przy okazji obecnego skandalu homoseksualnego w Kościele w USA postanowiono przypomnieć nieco zapomnianą dziś postać Belli Dodd, sięgając zwłaszcza po jej zeznania złożone w 1953 roku w amerykańskim Senacie przed Komisją Śledczą ds. Działalności Antyamerykańskiej.
Zeznając pod przysięgą przed wspomnianą komisją śledczą Bella Dodd powiedziała: „W latach trzydziestych wprowadziliśmy tysiąc stu mężczyzn do kapłaństwa, aby zniszczyć Kościół od wewnątrz. Chodziło o to, aby ci ludzie zostali wyświęceni, a następnie wspięli się po drabinie wpływów i władzy jako prałaci i biskupi.”
Byli to ludzie niewierzący w Boga, najczęściej ateiści, komuniści, a wśród nich także homoseksualiści, którzy zyskali w ten sposób łatwy dostęp do dużej liczby młodych chłopców.
... jeśli ci ludzie zostali wyświęceni na księży i zrobili później kariery jako rektorzy seminariów, kierownicy ds. powołań kapłańskich, biskupi czy nawet kardynałowie, to właśnie oni odpowiadaliby za rekrutowanie następnego pokolenia mężczyzn do seminariów, a szczyt ich wpływów przypadłby na lata sześćdziesiąte, gdy rozpoczął się kryzys w Kościele. To oni otworzyliby drzwi Kościoła dla rewolucji seksualnej i penetracji przez homoseksualizm.
Wyczytane w dyskusji:Dzisiaj jest niedziela idź obejrzeć Kler .... do kościoła. Tu jest prawdziwa i żywa wersja serialu, który trwa już ponad 2 tysiące lat.
CytujPrzy okazji obecnego skandalu homoseksualnego w Kościele w USA postanowiono przypomnieć nieco zapomnianą dziś postać Belli Dodd, sięgając zwłaszcza po jej zeznania złożone w 1953 roku w amerykańskim Senacie przed Komisją Śledczą ds. Działalności Antyamerykańskiej.
Communist Infiltrator/Spy archbishop Stanislaw WielgusCommunist Infiltrator"Fr." Mieczyslaw Malinski
In her autobiography, she puts her birth into the context of her family situation:
On Tuesday, August 5, 1952 Mrs./Dr. Bella V. Dodd publicly announced that several months before then, on Monday, April 7, 1952, she had been received back into the Roman Catholic Church. Not being able to secure her Baptismal certificate from Italy after inquiry, she was Conditionally Baptized (sub-conditione) by Bishop Fulton J. Sheen in St. Patrick’s Cathedral, New York City.Mrs./Dr. Bella V. Dodd writes about this saying: “Easter of 1952 was approaching and Bishop Sheen said that I was ready. I had no baptismal record and a letter of inquiry to the town in Italy where I was born produced none, though I was reasonably certain I had been baptized. So it was decided I was to receive conditional baptism.” “On April 7th, the anniversary of my mother’s birthday, I was baptized by Bishop Sheen at the font in St. Patrick’s Cathedral. Mary Riley and Louis Pagnucco stood on either side of me. Godfrey Schmidt and a few other friends were with me too” (Mrs./Dr. Bella V. Dodd, Autobiography: “School of Darkness”, Chapter 17).
Cytat: Anna M w Września 23, 2018, 15:46:16 pmWyczytane w dyskusji:Dzisiaj jest niedziela idź obejrzeć Kler .... do kościoła. Tu jest prawdziwa i żywa wersja serialu, który trwa już ponad 2 tysiące lat.Lekko zlosliwie bym powiedzial, ze czesto nie ma czego ogladac
Powiem jedno - nic nie robi Smarzowskiemu lepszej agitki niz katolicy. To jeden z filmow, ktore mozna bylo przemilczec, ale ze sie 'ludzie Kosciola' na niego rzucili, to dodatkowo 'lewacy' maja dodatkowy argument - 'winny sie tlumaczy'. Ignorowac - slowo klucz. Jak mowi moj szef 'Ignore, ignore and then ignore again until they're bored'
Rozumiem, że zabijemy Smarzowskiego dumnym, intensywnym milczeniem. No może, zobaczymy. Tymczasem w kuriach były organizowane spotkania ze świeckimi aktywistami. Może i my, wzorem posłów, dostaniemy jakieś instrukcje sms-em - co mówić i myśleć.Widziałem na naszym forum pastisze plakatu filmu Kler. Zamiast bp. Gajosa był wklejony bp. Pieronek, ks. Sowa, ks. Lemański i ktoś tam jeszcze. Robota inteligentna i śmieszna Tylko tak przyszło mi do głowy, że to boksowanie się na plakaty przypomina mi audycje telewizyjne z posłami PO i PiS:PO: - wy obsadzacie Misiewiczami spółki skarbu państwa i ministerstwa!PiS: - wszystko to nic w porównaniu z tym ile wy nakradliście przez osiem lat!to jest licytowanie się na niegodziwość: Smarzowski: "Wasi biskupi" golą z kasy biednych wiernych i jeszcze piją wódkę!Fronda: A ks. Sowa i bp. Pieronek, to u Tuska w zarządach spółek skarbu państwa szarpali kasę!Sama gęba Gajosa przyciągnie do kin sporo ludzi, nawet jak TVP będzie bardzo intensywnie milczeć.Teraz dochodzę do wniosku, choć filmu nie widziałem , że Smarzowski z powodów politycznych delikatnie obszedł się z hierarchami. Mamy koniec września, pierwszy listopada za pasem. Administracje cmentarzy kościelnych będą łapać tych, którzy nie zapłacili "czynszu" za kwaterę.Sprawa jest bardzo drażliwa, bo prace nad nowelizacją ustawy "cmentarzowej" zaczęła PO i ...utknęła w martwym punkcie.PiS zabrał się do roboty a prace objęte są większą tajemnicą niż negocjacje majątkowe z Żydami . Gdyby Smarzowski pokazał scenę pobierania "czynszu" za groby murowane 2-miejscowe (co jest normalne na cmentarzach kościelnych) ale niezgodne z prawem, to byłby to cios finansowy. A tak, ludzie obejrzą film, rubasznie poutyskują na "czarnych" a za kilka tygodni wybulą grzecznie kasę w kancelariach cmentarnych.Smarzowski pokazał scenę pobierania opłaty za ślub. A ślubów teraz będzie znacznie mniej niż pogrzebów - takie czasy. A forsa jest potrzebna - takie czasy.