Witam serdecznie (prawie) współparafianina! Cieszę się niezmiernie, że opuścił Pan to neońskie piekło. Inaczej niepokoiłbym się o pańskie zdrowie.@ P. hellsingSetki wiernych - zaangażowanych, a jako organistka zatrudniona siostra, której wydobywanie dźwięków z organów przyprawia o ciężki atak migreny... Albo ci zaangazowani są ubodzy jak myszki, albo fundusze idą na ... no właśnie, na co, skoro szkoda pieniędzy nawet na świece podczas niedzielnego wystawienia, lub na kurs gry dla siostry organistki?
Z tym proletariuszem? Panie hellsing! litości! ja się poddaję na dziś wieczór
w kościele św. Zygmunta na warszawskich Bielanach.Kościół ten pustoszeje, mimo ciągłych konwulsyjnych ruchów mających - jak sądzę - "uatrakcyjnić ofertę".Rozmawiam z osobami uczęszczającymi do tego kościoła ktore, co tu kryć, teraz go omijają - właśnie owe "łamańce", gitary, zawiodzenie, galopady wiernych z "darami" przez kościół, zapalanie światełek, eksperymenty, niebezpieczeństwo natrafienia na "składanie świadetw" ktore dla wielu osób jest raczej czymś gorszącym, a nie budującym - definitywnie je odstraszyły.
zamknięty światek TYLKO dla osób z owych 50 wspólnot
A co murzyn.