Kto wie, czy za kilka, kilkanaście lat to nowa Msza nie będzie w Kościele marginesem? Na Zachodzie: we Francji, czy w Niemczech, Kościół żywy wśród wiernych to najczęściej ten, który czerpie z Mszy Wszechczasów i w oparciu o nią buduje swą silną tożsamość.
Ale przed pojawieniem się ruchów liturgicznych świeckich, przez wieki nikt ludzi nie musztrował!Malo tego - ławek w kościele nie było i każdy stał czy siadał gdzie tam se chciał. I jakoś nikomu to nie przeszkadzało, a ludzie na Mszę chodzili, modlili się, uczestniczyli w niej całym sercem, uświęcali się i czerpali garściami z płynących łask. Tak inteligencja, jak i analfabeci.
A Tridentina z punktu widzenia świeckiego JEST łatwiejsza - naprawdę. Dlatego, że nie trzeba uczestniczyć w dialogach z celebransem, dlatego, że w czasie modlitw kapłana śpiewa się w wielu miejscach zwykłe pieśni w j. narodowym. To o wiele prostsze niż realizowanie "kapłaństwa świeckich" na NOM. Choć oczywiście przyznam, że człowiek zmusztrowany przez NOM, będzie się bał Tridentiny, bo wyobraża sobie, że wymagania wobec niego będą jeszcze wyższe niż na novusie, że oczekuje się od niego dialogów po łacinie etc.
Cytat: traditio w Czerwca 21, 2009, 12:10:23 pm Kto wie, czy za kilka, kilkanaście lat to nowa Msza nie będzie w Kościele marginesem? Na Zachodzie: we Francji, czy w Niemczech, Kościół żywy wśród wiernych to najczęściej ten, który czerpie z Mszy Wszechczasów i w oparciu o nią buduje swą silną tożsamość.Wiele na to wskazuje. Ja tam po dziele msg Bugniniego łez ronił nie będę, jeśli Pan Bóg da doczekać ...
neonopodobne niedobitki posoborowców odprawiają po garażach NOM na podstawie indultu...
[...}w kościele św. Zygmunta na warszawskich Bielanach.Kościół ten pustoszeje, mimo ciągłych konwulsyjnych ruchów mających - jak sądzę - "uatrakcyjnić ofertę".Rozmawiam z osobami uczęszczającymi do tego kościoła ktore, co tu kryć, teraz go omijają - właśnie owe "łamańce", gitary, zawiodzenie, galopady wiernych z "darami" przez kościół, zapalanie światełek, eksperymenty, niebezpieczeństwo natrafienia na "składanie świadetw" ktore dla wielu osób jest raczej czymś gorszącym, a nie budującym - definitywnie je odstraszyły.