83. W tym kontekście, nie mogę przemilczeć, że jeśli rodzina jest sanktuarium życia, miejscem, gdzie życie się rodzi i jest otaczane troską, to straszliwą sprzeczność stanowi jej przekształcanie się w miejsce, gdzie życie jest odrzucone i niszczone. Wartość życia ludzkiego jest tak wielka, tak niezbywalne jest prawo do życia niewinnego dziecka rozwijającego się w łonie swojej matki, że w żaden sposób nie można przedstawiać możliwości podejmowania decyzji w odniesieniu do tego życia, jakby chodziło o prawo do własnego ciała. Życie to jest celem samym w sobie i żadną miarą nie może być przedmiotem dominacji ze strony innej istoty ludzkiej. Rodzina chroni życie na wszystkich jego etapach, a także u jego kresu. Tak więc „tym, którzy pracują w placówkach służby zdrowia przypomina się o moralnym obowiązku sprzeciwu sumienia. Podobnie Kościół nie tylko czuje naglącą potrzebę potwierdzenia prawa do śmierci naturalnej – unikając uporczywej terapii i eutanazji”, ale także „zdecydowanie odrzuca karę śmierci”[93].
Podobnie, Kościół nie tylko czuje palącą potrzebę potwierdzenia prawa do śmierci naturalnej – unikając uporczywej terapii i eutanazji – ale również troszczy się o osoby starsze, chroni osoby niepełnosprawne, towarzyszy chorym w stanie terminalnym, umacnia umierających, zdecydowanie odrzuca karę śmierci (por. KKK, 2258).
2258 "Życie ludzkie jest święte, ponieważ od samego początku domaga się <<stwórczego działania Boga>> i pozostaje na zawsze w specjalnym odniesieniu do Stwórcy, jedynego swego celu. Sam Bóg jest Panem życia, od jego początku aż do końca. Nikt, w żadnej sytuacji, nie może rościć sobie prawa do bezpośredniego niszczenia niewinnej istoty ludzkiej"
54. W tym krótkim spojrzeniu na rzeczywistość, pragnę podkreślić, że chociaż dokonano znacznej poprawy w uznaniu praw kobiet i ich uczestnictwa w życiu publicznym, to jednak jest wiele do zrobienia w niektórych krajach. Nie są bowiem całkowicie wyeliminowane niedopuszczalne praktyki. Przede wszystkim haniebna przemoc, jakiej czasami używa się wobec kobiet, molestowanie w rodzinie i różne formy niewolnictwa, które nie są oznaką męskiej siły, ale tchórzliwej degradacji. Przemoc werbalna, fizyczna i seksualna stosowana wobec kobiet w niektórych małżeństwach jest sprzeczna z samą naturą jedności małżeńskiej. Myślę o poważnym okaleczaniu narządów płciowych kobiet w niektórych kulturach, ale także o nierówności w dostępie do godnych miejsc pracy i miejsc, gdzie zapadają decyzje. Historia obciążona jest śladami ekscesów kultur patriarchalnych, gdzie kobiety były uważane za osoby drugiej klasy, ale pamiętamy także o macierzyństwie zastępczym lub o „instrumentalnym traktowaniu ciała kobiecego i czynienia go towarem w dzisiejszej kulturze medialnej”[42]. Niektórzy twierdzą, że wiele problemów aktualnych ma miejsce na skutek emancypacji kobiet. Ale argument ten nie jest słuszny, „to fałsz, nieprawda, jest to forma seksizmu”[43]. Równa godność mężczyzny i kobiety prowadzi nas do radości, że dochodzi do przezwyciężenia dawnych form dyskryminacji oraz że w łonie rodzin rozwija się wzajemne współdziałanie. O ile pojawiają się formy feminizmu, których nie możemy uznać za właściwe, to podziwiamy również dzieło Ducha Świętego w bardziej wyraźnym uznaniu godności kobiet i ich praw.
55. Mężczyzna „odgrywa również decydującą rolę w życiu rodzinnym, ze szczególnym uwzględnieniem ochrony i wsparcia żony i dzieci. [...] Wielu mężczyzn jest świadomych znaczenia swojej roli w rodzinie i realizuje ją angażując szczególne właściwości męskiego charakteru. Brak ojca poważnie naznacza życie rodzinne, wychowywanie dzieci oraz ich integrację w życie społeczne. Jego nieobecność może być fizyczna, emocjonalna, poznawcza i duchowa. Brak ten pozbawia dzieci odpowiedniego wzorca postawy ojcowskiej”[44].
59. Nasza nauka o małżeństwie i rodzinie musi nieustannie inspirować się i zmieniać w świetle tego orędzia miłości i czułości, aby nie stała się jedynie obroną jakiejś zimnej i nieżyciowej doktryny. Nie można bowiem w pełni zrozumieć tajemnicy rodziny chrześcijańskiej inaczej, jak tylko w świetle nieskończonej miłości Ojca, która objawiła się w Chrystusie, który oddał się za nas aż do końca i żyje pośród nas. Dlatego chciałbym ukazać Chrystusa obecnego w tak wielu historiach miłości i przyzywać ognia Ducha Świętego dla wszystkich rodzin na świecie.
Po czwarte: szczerze przyjmuję naukę wiary przekazaną nam od Apostołów przez prawowiernych Ojców, w tym samym zawsze rozumieniu i pojęciu. Przeto całkowicie odrzucam jako herezję zmyśloną teorię ewolucji dogmatów, które z jednego znaczenia przechodziłyby w drugie, różne od tego, jakiego Kościół trzymał się poprzednio. Potępiam również wszelki błąd, który w miejsce Boskiego depozytu wiary, jaki Chrystus powierzył swej Oblubienicy do wiernego przechowywania, podstawia twory świadomości ludzkiej, które zrodzone z biegiem czasu przez wysiłek ludzi – nadal w nieokreślonym postępie mają się doskonalić.
Burke podobno użył sformułowania (pocieszył wiernych), że Adhortacja nie należy do Magisterium. Tymczasem komentatorzy piszą, że Burke jest przekonany, że Bergolio nie jest papieżem. Nie wie natomiast czy i jak to wyrazić.
Ciekawy artykuł:https://wobronietradycjiiwiary.wordpress.com/2016/04/12/amoris-laetitia-jest-herezja-formalna-na-forum-externum/
Cytat: rysio w Kwietnia 13, 2016, 11:52:35 amBurke podobno użył sformułowania (pocieszył wiernych), że Adhortacja nie należy do Magisterium. Tymczasem komentatorzy piszą, że Burke jest przekonany, że Bergolio nie jest papieżem. Nie wie natomiast czy i jak to wyrazić. A może Pan podać jakieś źródła tych komentarzy?
P. RysioWkleił Pan odnośniki do całych blogów, więc przejrzawszy pobieżnie, nie trafiłem na żaden artykuł, który sugerowałby taką możliwość. Wydaje mi się, że sugestie o przyjęciu przez kardynała, na którego zwrócone się obecnie oczy całego świata ortodoksji, jakiegoś wariantu tezy sedewakantystycznej są trochę nieodpowiedzialne. Chyba, że chodzi Panu o wypowiedź, która bagatelizuje magisterialny charakter adhortacji - tutaj uważam, że kardynał posłużył się po prostu skrótem myślowym, który miał oznaczać, że dokument nie ma wystarczającej mocy do zmiany doktryny (pytanie: czy jakikolwiek ma taką moc?). "Amoris Laetitia" bez cienia wątpliwości zalicza się do Magisterium, chociaż stopień zaangażowania autorytetu jest zapewne znikomy.A co do ŚDMu - to uważam, że impreza ta jest, ze względu na masowy charakter, jest szkodliwa, nawet z udziałem papieża Benedykta XVI.
Próbując bronić, jak to Pan ładnie ujął, Bergoglia, bronimy własnej wiary w nieupadalność Magisterium Świętego Kościoła i czci, jaką katolicy są winni Ojcu Świętemu.
P. RysioNie jest Pan sam, ja też oczywiście jestem (i byłem od roku) przerażony tym tekstem. Tylko, czy nazwanie tej adhortacji wprost heretycką w czymś Panu pomaga? Nie pytam o to złośliwie, po prostu ciekawi mnie, czy wtedy umacnia się Pana wiara w nieomylność papieską, w asystencję Ducha św. daną Kościołowi i w obecność Chrystusa w Ciele Mistycznym?
umacnia się Pana wiara w nieomylność papieską, w asystencję Ducha św. daną Kościołowi i w obecność Chrystusa w Ciele Mistycznym?
czy nazwanie tej adhortacji wprost heretycką w czymś Panu pomaga?
Some sustain that nothing has changed with respect to the discipline that regulates access to the sacraments for the divorced and remarried, that the Law, the pastoral praxis and obviously the doctrine remain the same. Others sustain that much has changed and that there are new openings and possibilities. For a Catholic who wants to know: are there new, concrete possibilities that didn’t exist before the publication of the exhortation or not?Niektórzy utrzymują, że nic się nie zmieniło w kwestii dyscypliny regulującej dostęp do sakramentów dla rozwiedzionych w ponownych związkach małżeńskich, że Prawo, praktyka duszpasterska i oczywiście dokryna pozostają te same. Inni uważają, że zmieniło się wiele i są nowe otwarcia i możliwości. Dla katolika, który chciałby wiedzieć: czy są nowe, konkretne możliwości, które nie istniały przed opublikowaniem adhortacji, czy nie? Pope Francis: I can say yes, many. But it would be an answer that is too small. I recommend that you read the presentation of Cardinal Schonborn, who is a great theologian. He was the secretary for the Congregation of the Doctrine of the Faith, and he knows the doctrine of the faith well. In that presentation, your question will find an answer.Papież Franciszek: Mogę powiedzieć że są, wiele. Ale to byłaby za krótka odpowiedź. Polecam by poczytać prezentację kardynała Schonborna, który jest wielkim teologiem. Był sekretarzem Kongregacji Nauki Wiary, i zna dobrze doktrynę. W tej prezentacji znajduje się odpowiedź.
Mamy kolejny wywiad samolotowy:CytujSome sustain that nothing has changed with respect to the discipline that regulates access to the sacraments for the divorced and remarried, that the Law, the pastoral praxis and obviously the doctrine remain the same. Others sustain that much has changed and that there are new openings and possibilities. For a Catholic who wants to know: are there new, concrete possibilities that didn’t exist before the publication of the exhortation or not?Niektórzy utrzymują, że nic się nie zmieniło w kwestii dyscypliny regulującej dostęp do sakramentów dla rozwiedzionych w ponownych związkach małżeńskich, że Prawo, praktyka duszpasterska i oczywiście dokryna pozostają te same. Inni uważają, że zmieniło się wiele i są nowe otwarcia i możliwości. Dla katolika, który chciałby wiedzieć: czy są nowe, konkretne możliwości, które nie istniały przed opublikowaniem adhortacji, czy nie? Pope Francis: I can say yes, many. But it would be an answer that is too small. I recommend that you read the presentation of Cardinal Schonborn, who is a great theologian. He was the secretary for the Congregation of the Doctrine of the Faith, and he knows the doctrine of the faith well. In that presentation, your question will find an answer.Papież Franciszek: Mogę powiedzieć że są, wiele. Ale to byłaby za krótka odpowiedź. Polecam by poczytać prezentację kardynała Schonborna, który jest wielkim teologiem. Był sekretarzem Kongregacji Nauki Wiary, i zna dobrze doktrynę. W tej prezentacji znajduje się odpowiedź.Zatem mamy potwierdzenie, że "coś" się zmieniło, a przynajmniej miało się zmienić. Trzeba tylko teraz przeanalizować słowa kard. Schönborna.źródło: http://www.ncregister.com/daily-news/cardinal-schoenborn-says-amoris-laetitia-is-a-continuation-of-what-john-pau/co powiedział kard. Schönborn: http://stacja7.pl/adhortacja-amoris-leatitia/kard-ch-schonborn-kosciol-nie-chce-nikogo-odrzucac/
Ostatnie pytania dotyczyły adhortacji Amoris laetitia, a konkretnie tego, czy nastąpiło w niej otwarcie w kwestii komunii dla rozwodników w nowym związku. „Mogę powiedzieć: tak i kropka. Ale byłaby to odpowiedź zbyt krótka” – stwierdził Franciszek, odsyłając wszystkich do lektury prezentacji adhortacji, której dokonał w Biurze Prasowym Stolicy Apostolskiej kard. Schönborn.Odpowiadając na kolejne pytanie dotyczące tej samej kwestii Franciszek nawiązał do słynnej uwagi Benedykta XVI na temat Soboru Watykańskiego II.„Jeden z ostatnich Papieży, mówiąc o Soborze, powiedział, że były dwa Sobory. Sobór Watykański II, który obywał się w Bazylice św. Piotra, oraz Sobór mediów. Kiedy zwołałem pierwszy Synod, główną troską większości mediów było: czy rozwodnicy w nowym związku będą mogli przystępować do komunii? A że nie jestem święty, to ta postawa trochę mi wadziła, a potem zasmuciła. Bo ja myślę tak: dlaczego te media, które mówią takie rzeczy, nie zauważają, że to nie jest ważny problem? Dlaczego nie dostrzegają, że rodzina na całym świecie przeżywa kryzys. A rodzina jest podstawą społeczeństwa. Tymczasem oni nie widzą, że młodzi nie chcą się pobierać, że trzeba płakać nad spadkiem liczby urodzeń w Europie. Nie widzą, że brak pracy czy słaba praca sprawiają, że zarówno tata jak i mama pracują, a dzieci wychowują się same i nie uczą się wzrastać w dialogu z tatą i mama? To są główne problemy!”