Właściwie to popieram, bo dlaczego nie?
Znajomy ksiądz odpowiedzialny za kontakty ekumeniczne w mojej diecezji twierdzi, że w momencie wprowadzenia tzw. "kapłaństwa kobiet" u luteran znaczna ich cześć (ta konserwatywna) poprosi o przyjęcie do Kościoła (na zasadach podobnych do Anglikanów tworzących obecnie Ordynariaty Anglikańskie.
Z innych ciekawostek to podobno 7 pastorów luterańskich z Estonii, których z jakieś 8-9 lat temu nawrócił ks. Stehlin cały czas waha się z podjecie decyzji dot. konwersji właśnie dlatego, że nie chcą uczęszczać (czy tam być wyświeconymi) na NOM.
Dotykając sprawy sukcesji trzeba pamiętać, że sakrament zachodzi gdy intencja szafarza zawiera w sobie element czynienia tak jak uczy Kościół. Przykładem może być chrzest, gdy szafarzem jest osoba niewierząca. Jednak osoba ta chrzci mając intencje czynienia tego czego KK naucza. Śmiem wątpić czy podczas świeceń w kościołach reformackich, jest zachowana właściwa intencja sprawowania sakramentu. Nie mieści mi się w głowie że biskup luterański, udziela święceń z intencją czynienia tak, jak naucza Kościół. (oczywiście mogę się mylić)
Ale nawet zakładając że mają tą sukcesję apostolską, to czy tacy luterańscy księża w ogóle konsekrują ten chleb i wino? Generalnie chodzi mi o to, że nawet jeśli mają ważne święcenia, to czy wierząc w konsubstancjację a nie transsubstancjację, są w stanie wzbudzić intencję konieczną do dokonania konsekracji? Wszakże trudno im chcieć czynić tak jak czyni Kościół, skoro luterańska nauka na temat Eucharystii jest bardzo wyraźnie różna od katolickiej (tego problemu nie mają anglikanie wierzący raczej w transsubstancjację, większości z nich "tylko" brakuje sukcesji apostolskiej) Moje wątpliwości w tej sprawie zadaję w formie pytań, bo nigdy nie zgłębiałem się w te tematy.
Jeśli chce, by chleb i wino stały się Ciałem i Krwią, to już z okładem wystarczy, bo wystarczyłoby, żeby "chciał czynić, to co Chrystus nakazał czynić", a taka intencje ma każdy wierzący protestant.