Oni w tych samolotach palą węglem kamiennym i to są wyziewy z ich pieców, w których napędzają kotły parowe.Przy okazji: Wątek nadaje się do natychmiastowej kasacji w dowolnej chwili.
Chemtrails to skrót od wyrazów chemical trails. Oznaczają one chemiczne smugi kondensacyjne, pozostawione przez lecące samoloty. Z tym, że istnieją dwa rodzaje smug pozostawianych przez samoloty. Pierwsza z nich to zwyczajne smugi kondensacyjne, pozostawione przez samoloty cywilne. Smugi te znikają zupełnie kilka, do kilkunastu sekund po ich pozostawieniu przez lecący samolot.
Odmiennym zjawiskiem są właśnie chemtrails. Smugi te pozostają na niebie nieraz kilka do nawet kilkunastu godzin po ich pozostawieniu przez samolot, i powoli rozprzestrzeniają się na całym niebie, opadając na ziemię.Czasami, nazajutrz, gdy smugi te opadną na ziemię widać metaliczny osad na liściach, trawie. Chemtrails są rozpylane przez samoloty wojskowe niemal wyłącznie nad terenami miejskim.
W USA wykonano ekspedycję balonową i zbadano zawartość smug chemtrails. Okazało się, że znajduje się tam rozproszone aluminium i bar. Były tam także dziwne elementy organiczne, np. elementy płytek krwi. Wiadomo, że zawartośc chemtrails ulega drobnym modyfikacjom.(Aluminium i bar osłabiają odporność i działają toksycznie na układ krążenia).
No dobrze, a te kilkadziesiąt Migów-29 i Su-22, które też latają nad polskim niebem, a które nigdy nie były w USA, to też wydzielają to coś. I czy to znaczy, że to nie Amerykanie a Sowieci czegoś tam napchali? Czy chodzi tylko o samoloty odrzutowe, czy też turbośmigłowe? Na jesieni do Polski (chyba Dęblin) dotrą pierwsze szkolno-bojowe M-346 Master, produkowane we Włoszech. Czy Włosi też tak kombinują..?
Cytat: secessio w Maja 25, 2015, 21:44:46 pmCytat: Seb. Kozłowski w Maja 25, 2015, 21:11:13 pmCytat: secessio w Maja 25, 2015, 20:52:30 pmCytat: Seb. Kozłowski w Maja 25, 2015, 19:34:20 pmUważam, że interesowanie się takimi tematami i zgłębianie ich za niecelowe. Nawet, jeśli to prawda (w co szczerze wątpię), to i tak nie można na to nic poradzić, więc szkoda czasu na takie coś. Uważam, że lepiej jest ten czas poświęcić na wypełnianie obowiązków stanu, ascezę, pokutę i modlitwę: w tym zawsze mamy dość dużo do zrobienia, a historia uczy, że tą drogą nie jedną cudowną rzecz dla świata zdziałano.Nie odmawiajmy celowości w zgłebianiu "takich tematów" . A czemuż to? Czyżby nie wolno było kwestionować celowości zgłębiania tego rodzaju przekonań?Cytat: secessio w Maja 25, 2015, 20:52:30 pmOsobiście twierdze, że w tym akurat zagadnieniu jest masa wiarygodnych procesów- m.in. meteo, które dość dobrze tłumaczą długie utrzymywanie sie smug za lotami. Co nie oznacza Pani Ciociu i Sebastianie, że liczba autochtonów tej części Europy nie jest ograniczana, bo wiemy jak jest. Ale w większości "spiskowych" tematów często coś siedzi, czasami trzeba dokopać sie drugiego dna. Dotyczą one Christianitas znacznie mocniej, niż nam sie często wydaje. Bilderbergs & NWO is coming soon...Czy jakieś konkrety można prosić? Co jest takiego wiarygodnego w tym?Zwracam Panu uwagę na to, że nie jestem z Panem w stosunkach poufałych, przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo, dlatego proszę na przyszłość nie zwracać się do mnie (i nie tylko do mnie) po imieniu, o ile wyraźnie nie wyrażę przeciwnej woli.Co do drugiej kwestii, jeśli w czymkolwiek, szczególnie w kwestii Pańskiej godności, ubliżyłem niech mi Pan i Bóg wybaczy. Rozumiem, że zabrakło powtórzenia grzecznościowego "Panie" w zbitce z poprzedniczką. Zapewniam, że to wynik rozpędu a nie braku szacunku.Ze względu na Pańskie wzburzenie w temacie formy grzecznościowej przełóżmy może szczegóły "spisków" na inny czas. Pozwole sobie tylko zauważyć, sposób zadania pytań nie ułatwia czasami konstruktywnej dyskusji.Co do pierwszej wypowiedzi... Też uważam że modlitwa i asceza wiele daje, ale miłość bliźniego nie zabrania przejmowania na swój umysł i plecy krzyża najdziwniejszych nawet niepokojów i pytań, które ( także aspirujący do tradycynych) katolicy sobie zadają, albo są im zadane.No offence i sorki za błędy nowicjatu:-)Obawiam się, że nie rozumie Pan. W niczym mi Pan nie ubliżył, lecz zachował się nazbyt poufale. Jeśli jestem z kimś w poufałych stosunkach i jesteśmy na "ty", to użycie imienia w taki sposób, jak Pan to zrobił jest na miejscu. Natomiast zwroty typu "Panie Kazimierzu" są już poufałe i jako takie nie są zgodne z zasadami kurtuazji. W tej konkretnej sytuacji zachodzi pewna dysproporcja: ja nie mogę Panu odpowiedzieć tak samo poufałym zwrotem. O poufałości tego rodzaju zwrotów i o dysproporcjach w relacjach, w których należy przestrzegać zasad kurtuazji mówią wiele profesorowie polonistyki. Polecam wideo-blog prof. Bralczyka pt "WGAD". Wprawdzie prof. Bralczyk przemyca w nim czasami lewicowe poglądy, jednak nie to decyduje o wartości bloga p. Profesora.Pisze Pan o moim wzburzeniu, w innym miejscu na Forum pisze Pan, że pańskim zdaniem nie mam podstaw, aby zwracać Panu uwagę. Oczywiście, że nie świadczy to o braku szacunku. To świadczy raczej o braku świadomości. Poza tym nie wzburzyłem się, lecz zwróciłem Panu uwagę.Nie pierwszy raz na tym Forum zwracam uwagę na uchybienia tego typu. Obawiam się, że my, Polacy, mamy zbyt małą wrażliwość na sprawy grzeczności zarówno w wypowiedzi ustnej, jak i pisemnej. W dziedzinie kurtuazji nasza przeciętna kształtuje się gdzieś tak na poziomie prostego chłopa z zaścianka, który chce być grzeczny, jednak nie za bardzo wie, na czym to polega. Wracając do rzeczy: jestem przeciwnego zdania. Pytania o konkrety, o przedstawienie wiarygodnych przesłanek pomagają w dyskusji konstruktywnej. Poruszane zagadnienie mieści się w kategoriach tzw. nauk ścisłych, których praktycznym zastosowaniem zajmują się tzw. nauki techniczne. Tak się składa, że jestem inżynierem; przez 10 lat nauki zawodu i 15 lat praktyki tegoż zawodu przyzwyczaiłem się do posługiwania się informacjami konkretnymi. Takie wypowiedzi, jak "masa wiarygodnych procesów, które dość dobrze tłumaczą..." dla inżyniera nie oznaczają zupełnie nic. "Masa procesów" - to znaczy ile? 100? 500? "Wiarygodnych" w jakim stopniu? Da się tę wiarygodność określić probabilistycznie? Na jakim poziomie??? Jak dobrze tłumaczą??? Z jakim przybliżeniem? Da się jakoś zdefiniować błędy??? To jest bardzo znamienne, że osoby wierzące w tego rodzaju teorie, jak "chemtrails" zadowalają się właśnie takimi nic nie znaczącymi zbitkami słów. To jest taki - że tak powiem - bełkot, który mądrze brzmi, ale nic nie znaczy, jak przemówienie tow. Władysława Gomułki.Jakąś wypowiedź wkleiła p. Anna M. Chętnie się zapoznam w wolnej chwili, to może być bardzo ciekawe.
Cytat: Seb. Kozłowski w Maja 25, 2015, 21:11:13 pmCytat: secessio w Maja 25, 2015, 20:52:30 pmCytat: Seb. Kozłowski w Maja 25, 2015, 19:34:20 pmUważam, że interesowanie się takimi tematami i zgłębianie ich za niecelowe. Nawet, jeśli to prawda (w co szczerze wątpię), to i tak nie można na to nic poradzić, więc szkoda czasu na takie coś. Uważam, że lepiej jest ten czas poświęcić na wypełnianie obowiązków stanu, ascezę, pokutę i modlitwę: w tym zawsze mamy dość dużo do zrobienia, a historia uczy, że tą drogą nie jedną cudowną rzecz dla świata zdziałano.Nie odmawiajmy celowości w zgłebianiu "takich tematów" . A czemuż to? Czyżby nie wolno było kwestionować celowości zgłębiania tego rodzaju przekonań?Cytat: secessio w Maja 25, 2015, 20:52:30 pmOsobiście twierdze, że w tym akurat zagadnieniu jest masa wiarygodnych procesów- m.in. meteo, które dość dobrze tłumaczą długie utrzymywanie sie smug za lotami. Co nie oznacza Pani Ciociu i Sebastianie, że liczba autochtonów tej części Europy nie jest ograniczana, bo wiemy jak jest. Ale w większości "spiskowych" tematów często coś siedzi, czasami trzeba dokopać sie drugiego dna. Dotyczą one Christianitas znacznie mocniej, niż nam sie często wydaje. Bilderbergs & NWO is coming soon...Czy jakieś konkrety można prosić? Co jest takiego wiarygodnego w tym?Zwracam Panu uwagę na to, że nie jestem z Panem w stosunkach poufałych, przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo, dlatego proszę na przyszłość nie zwracać się do mnie (i nie tylko do mnie) po imieniu, o ile wyraźnie nie wyrażę przeciwnej woli.Co do drugiej kwestii, jeśli w czymkolwiek, szczególnie w kwestii Pańskiej godności, ubliżyłem niech mi Pan i Bóg wybaczy. Rozumiem, że zabrakło powtórzenia grzecznościowego "Panie" w zbitce z poprzedniczką. Zapewniam, że to wynik rozpędu a nie braku szacunku.Ze względu na Pańskie wzburzenie w temacie formy grzecznościowej przełóżmy może szczegóły "spisków" na inny czas. Pozwole sobie tylko zauważyć, sposób zadania pytań nie ułatwia czasami konstruktywnej dyskusji.Co do pierwszej wypowiedzi... Też uważam że modlitwa i asceza wiele daje, ale miłość bliźniego nie zabrania przejmowania na swój umysł i plecy krzyża najdziwniejszych nawet niepokojów i pytań, które ( także aspirujący do tradycynych) katolicy sobie zadają, albo są im zadane.No offence i sorki za błędy nowicjatu:-)
Cytat: secessio w Maja 25, 2015, 20:52:30 pmCytat: Seb. Kozłowski w Maja 25, 2015, 19:34:20 pmUważam, że interesowanie się takimi tematami i zgłębianie ich za niecelowe. Nawet, jeśli to prawda (w co szczerze wątpię), to i tak nie można na to nic poradzić, więc szkoda czasu na takie coś. Uważam, że lepiej jest ten czas poświęcić na wypełnianie obowiązków stanu, ascezę, pokutę i modlitwę: w tym zawsze mamy dość dużo do zrobienia, a historia uczy, że tą drogą nie jedną cudowną rzecz dla świata zdziałano.Nie odmawiajmy celowości w zgłebianiu "takich tematów" . A czemuż to? Czyżby nie wolno było kwestionować celowości zgłębiania tego rodzaju przekonań?Cytat: secessio w Maja 25, 2015, 20:52:30 pmOsobiście twierdze, że w tym akurat zagadnieniu jest masa wiarygodnych procesów- m.in. meteo, które dość dobrze tłumaczą długie utrzymywanie sie smug za lotami. Co nie oznacza Pani Ciociu i Sebastianie, że liczba autochtonów tej części Europy nie jest ograniczana, bo wiemy jak jest. Ale w większości "spiskowych" tematów często coś siedzi, czasami trzeba dokopać sie drugiego dna. Dotyczą one Christianitas znacznie mocniej, niż nam sie często wydaje. Bilderbergs & NWO is coming soon...Czy jakieś konkrety można prosić? Co jest takiego wiarygodnego w tym?Zwracam Panu uwagę na to, że nie jestem z Panem w stosunkach poufałych, przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo, dlatego proszę na przyszłość nie zwracać się do mnie (i nie tylko do mnie) po imieniu, o ile wyraźnie nie wyrażę przeciwnej woli.
Cytat: Seb. Kozłowski w Maja 25, 2015, 19:34:20 pmUważam, że interesowanie się takimi tematami i zgłębianie ich za niecelowe. Nawet, jeśli to prawda (w co szczerze wątpię), to i tak nie można na to nic poradzić, więc szkoda czasu na takie coś. Uważam, że lepiej jest ten czas poświęcić na wypełnianie obowiązków stanu, ascezę, pokutę i modlitwę: w tym zawsze mamy dość dużo do zrobienia, a historia uczy, że tą drogą nie jedną cudowną rzecz dla świata zdziałano.Nie odmawiajmy celowości w zgłebianiu "takich tematów" .
Uważam, że interesowanie się takimi tematami i zgłębianie ich za niecelowe. Nawet, jeśli to prawda (w co szczerze wątpię), to i tak nie można na to nic poradzić, więc szkoda czasu na takie coś. Uważam, że lepiej jest ten czas poświęcić na wypełnianie obowiązków stanu, ascezę, pokutę i modlitwę: w tym zawsze mamy dość dużo do zrobienia, a historia uczy, że tą drogą nie jedną cudowną rzecz dla świata zdziałano.
Osobiście twierdze, że w tym akurat zagadnieniu jest masa wiarygodnych procesów- m.in. meteo, które dość dobrze tłumaczą długie utrzymywanie sie smug za lotami. Co nie oznacza Pani Ciociu i Sebastianie, że liczba autochtonów tej części Europy nie jest ograniczana, bo wiemy jak jest. Ale w większości "spiskowych" tematów często coś siedzi, czasami trzeba dokopać sie drugiego dna. Dotyczą one Christianitas znacznie mocniej, niż nam sie często wydaje. Bilderbergs & NWO is coming soon...
William Thomas is an investigative journalist who comes to us from the Gulf Islands of British Columbia. He has won numerous awards for his feature films and articles. His 30-minute Gulf War documentary "Ecowar" was the U.S. Environmental film festival award for "best documentary short" in 1991. William Thomas is the author of Scorched Earth: The Military's War Against the Environment and Bringing the War Home: The True Story Behind the Gulf War Illness and Biological Warfare in the Gulf. William has lectured extensively on the Gulf War and biological warfare in the '90's, and is a frequent guest on the "Art Bell Radio Show". His latest book is Probing the Chemtrails Conundrum. [...]As of today we have over 1,000 eyewitness reports on the so-called chemtrail phenomena. We have documented evidence that chemtrail spraying is taking place over cities throughout Canada, the United States, England, Australia, Holland, Italy, Germany, and New Zealand. And I have uncovered direct ties between biological warfare experimentation and the spraying of pathogenic material and chemicals over our cities.I have found in my research over the past 15 months that in every instance of heavy spraying over cities across Canada and the United States, there has been an epidemic of acute upper respiratory ailments and gastrointestinal ailments that have overfilled hospital emergency rooms across North America. After researching biological warfare, I found two U.S. Congressional investigations documenting decades of biological warfare experimentation carried out over hundreds of cities in the United States and Canada, including Winnipeg. While these biowarfare simulants were said to be "harmless", some of the new genetically-engineered pathogens - particularly mycoplasma and other fungi - are now loose among the general population. This has occurred through vaccinations of Texas prisoners, and inoculations of Gulf War soldiers - many of whom never left the United States.Many autoimmune diseases have been seen in the wake of the chemtrail spraying - such as chronic fatigue, multiple sclerosis, lupus, once very rare transverse myelitis and meningitis. My researchers and I are also finding that there appears to be a mental-emotional component to this spray that is a disorienting factor. It is a factor that makes people lethargic and mentally confused, with an inability to concentrate and short-term memory loss. [...]http://www.consumerhealth.org/articles/display.cfm?ID=20000830164825
A sam konkretny temat można natychmiastowo oczywiście usunąć, nie zapominając jednocześnie o ewent.przykrości jaką taki krok może osobie założyciela wątku sprawić. No chyba, że założymy Jego złą wolę, tudzież przypiszemy inne grzechy-wtedy zapewne będzie inicjatorom likwidacji dyskusji lżej...
(...)tak jak mówiłem racjonalne wytłumaczenia fizyko-chemiczne istnieją i można je na szczęście swobodnie samodzielnie oceniać (...)
(...)
(...)https://www.youtube.com/watch?v=K2z2ZzXFeKo
Cytat: Seb. Kozłowski w Maja 26, 2015, 08:17:28 am(...)Obawiam się, że nie rozumie Pan. W niczym mi Pan nie ubliżył, lecz zachował się nazbyt poufale. Jeśli jestem z kimś w poufałych stosunkach i jesteśmy na "ty", to użycie imienia w taki sposób, jak Pan to zrobił jest na miejscu. Natomiast zwroty typu "Panie Kazimierzu" są już poufałe i jako takie nie są zgodne z zasadami kurtuazji. W tej konkretnej sytuacji zachodzi pewna dysproporcja: ja nie mogę Panu odpowiedzieć tak samo poufałym zwrotem. O poufałości tego rodzaju zwrotów i o dysproporcjach w relacjach, w których należy przestrzegać zasad kurtuazji mówią wiele profesorowie polonistyki. Polecam wideo-blog prof. Bralczyka pt "WGAD". Wprawdzie prof. Bralczyk przemyca w nim czasami lewicowe poglądy, jednak nie to decyduje o wartości bloga p. Profesora.Pisze Pan o moim wzburzeniu, w innym miejscu na Forum pisze Pan, że pańskim zdaniem nie mam podstaw, aby zwracać Panu uwagę. Oczywiście, że nie świadczy to o braku szacunku. To świadczy raczej o braku świadomości. Poza tym nie wzburzyłem się, lecz zwróciłem Panu uwagę.Nie pierwszy raz na tym Forum zwracam uwagę na uchybienia tego typu. Obawiam się, że my, Polacy, mamy zbyt małą wrażliwość na sprawy grzeczności zarówno w wypowiedzi ustnej, jak i pisemnej. W dziedzinie kurtuazji nasza przeciętna kształtuje się gdzieś tak na poziomie prostego chłopa z zaścianka, który chce być grzeczny, jednak nie za bardzo wie, na czym to polega. Wracając do rzeczy: jestem przeciwnego zdania. Pytania o konkrety, o przedstawienie wiarygodnych przesłanek pomagają w dyskusji konstruktywnej. Poruszane zagadnienie mieści się w kategoriach tzw. nauk ścisłych, których praktycznym zastosowaniem zajmują się tzw. nauki techniczne. Tak się składa, że jestem inżynierem; przez 10 lat nauki zawodu i 15 lat praktyki tegoż zawodu przyzwyczaiłem się do posługiwania się informacjami konkretnymi. Takie wypowiedzi, jak "masa wiarygodnych procesów, które dość dobrze tłumaczą..." dla inżyniera nie oznaczają zupełnie nic. "Masa procesów" - to znaczy ile? 100? 500? "Wiarygodnych" w jakim stopniu? Da się tę wiarygodność określić probabilistycznie? Na jakim poziomie??? Jak dobrze tłumaczą??? Z jakim przybliżeniem? Da się jakoś zdefiniować błędy??? To jest bardzo znamienne, że osoby wierzące w tego rodzaju teorie, jak "chemtrails" zadowalają się właśnie takimi nic nie znaczącymi zbitkami słów. To jest taki - że tak powiem - bełkot, który mądrze brzmi, ale nic nie znaczy, jak przemówienie tow. Władysława Gomułki.Jakąś wypowiedź wkleiła p. Anna M. Chętnie się zapoznam w wolnej chwili, to może być bardzo ciekawe.Pozwoli szanowny "uczestnik Seb. Kozłowski", że ewent. ze skromną i merytoryczną wypowiedzią w temacie Jego obszernego komentarza na moje krótkie uwagi zaczekam jakiś czas. Poświęce go na uważny przegląd wypowiedzi internetowych Autora w celu lepszego zapoznania sie z ich, jak i szanownej osoby interlokutora- charakterem( na tyle, na ile jest to oczywiście możliwe możliwe w binarnym i elektronicznym środowisku sieciowym, że tak napomnknę)...... Usiłujący dozgonnie pozostać w trudnej miłości braterskiej uniżony adept secessio. A sam konkretny temat można natychmiastowo oczywiście usunąć, nie zapominając jednocześnie o ewent.przykrości jaką taki krok może osobie założyciela wątku sprawić. No chyba, że założymy Jego złą wolę, tudzież przypiszemy inne grzechy-wtedy zapewne będzie inicjatorom likwidacji dyskusji lżej...
(...)Obawiam się, że nie rozumie Pan. W niczym mi Pan nie ubliżył, lecz zachował się nazbyt poufale. Jeśli jestem z kimś w poufałych stosunkach i jesteśmy na "ty", to użycie imienia w taki sposób, jak Pan to zrobił jest na miejscu. Natomiast zwroty typu "Panie Kazimierzu" są już poufałe i jako takie nie są zgodne z zasadami kurtuazji. W tej konkretnej sytuacji zachodzi pewna dysproporcja: ja nie mogę Panu odpowiedzieć tak samo poufałym zwrotem. O poufałości tego rodzaju zwrotów i o dysproporcjach w relacjach, w których należy przestrzegać zasad kurtuazji mówią wiele profesorowie polonistyki. Polecam wideo-blog prof. Bralczyka pt "WGAD". Wprawdzie prof. Bralczyk przemyca w nim czasami lewicowe poglądy, jednak nie to decyduje o wartości bloga p. Profesora.Pisze Pan o moim wzburzeniu, w innym miejscu na Forum pisze Pan, że pańskim zdaniem nie mam podstaw, aby zwracać Panu uwagę. Oczywiście, że nie świadczy to o braku szacunku. To świadczy raczej o braku świadomości. Poza tym nie wzburzyłem się, lecz zwróciłem Panu uwagę.Nie pierwszy raz na tym Forum zwracam uwagę na uchybienia tego typu. Obawiam się, że my, Polacy, mamy zbyt małą wrażliwość na sprawy grzeczności zarówno w wypowiedzi ustnej, jak i pisemnej. W dziedzinie kurtuazji nasza przeciętna kształtuje się gdzieś tak na poziomie prostego chłopa z zaścianka, który chce być grzeczny, jednak nie za bardzo wie, na czym to polega. Wracając do rzeczy: jestem przeciwnego zdania. Pytania o konkrety, o przedstawienie wiarygodnych przesłanek pomagają w dyskusji konstruktywnej. Poruszane zagadnienie mieści się w kategoriach tzw. nauk ścisłych, których praktycznym zastosowaniem zajmują się tzw. nauki techniczne. Tak się składa, że jestem inżynierem; przez 10 lat nauki zawodu i 15 lat praktyki tegoż zawodu przyzwyczaiłem się do posługiwania się informacjami konkretnymi. Takie wypowiedzi, jak "masa wiarygodnych procesów, które dość dobrze tłumaczą..." dla inżyniera nie oznaczają zupełnie nic. "Masa procesów" - to znaczy ile? 100? 500? "Wiarygodnych" w jakim stopniu? Da się tę wiarygodność określić probabilistycznie? Na jakim poziomie??? Jak dobrze tłumaczą??? Z jakim przybliżeniem? Da się jakoś zdefiniować błędy??? To jest bardzo znamienne, że osoby wierzące w tego rodzaju teorie, jak "chemtrails" zadowalają się właśnie takimi nic nie znaczącymi zbitkami słów. To jest taki - że tak powiem - bełkot, który mądrze brzmi, ale nic nie znaczy, jak przemówienie tow. Władysława Gomułki.Jakąś wypowiedź wkleiła p. Anna M. Chętnie się zapoznam w wolnej chwili, to może być bardzo ciekawe.
Cytat: CiociaA w Maja 26, 2015, 14:11:49 pm(...) https://www.youtube.com/watch?v=K2z2ZzXFeKo No dobrze. Mamy filmik. Ale dowodem on jest na co?
(...) https://www.youtube.com/watch?v=K2z2ZzXFeKo
Cytat: Seb. Kozłowski w Maja 26, 2015, 17:35:18 pmCytat: CiociaA w Maja 26, 2015, 14:11:49 pm(...) https://www.youtube.com/watch?v=K2z2ZzXFeKo No dobrze. Mamy filmik. Ale dowodem on jest na co? Ten filmik na nic nie jest dowodem, chyba że na dalsze teorie spiskowe. Odnośnie tego materiału, który zamieściłam tu:http://krzyz.nazwa.pl/forum/index.php/topic,9028.msg199406.html#msg199406... pani "ekspertka" zarzuciła mi, że zdezaktualizowany, ale i ten filmik jest zdezaktualizowany bo z 2011 r, nie wspomnę już o tym materiale.
Cytat: Anna M w Maja 26, 2015, 18:19:18 pmCytat: Seb. Kozłowski w Maja 26, 2015, 17:35:18 pmCytat: CiociaA w Maja 26, 2015, 14:11:49 pm(...) https://www.youtube.com/watch?v=K2z2ZzXFeKo No dobrze. Mamy filmik. Ale dowodem on jest na co? Ten filmik na nic nie jest dowodem, chyba że na dalsze teorie spiskowe. Odnośnie tego materiału, który zamieściłam tu:http://krzyz.nazwa.pl/forum/index.php/topic,9028.msg199406.html#msg199406... pani "ekspertka" zarzuciła mi, że zdezaktualizowany, ale i ten filmik jest zdezaktualizowany bo z 2011 r, nie wspomnę już o tym materiale. Tak, zgadzam się z Panią. Argumentacja, jakoby zamieszczony przez Panią tekst był nieaktualny, bo sprzed 5 lat, moim zdaniem jest niemerytoryczna. Pani CiociaA nie podejmuje bowiem polemiki z tezami zawartymi w tym tekście. Dostrzegła Pani bardzo ciekawy szczegół (tekst cytowany przez p.CiocięA datowany jest na rok 1991). No cóż. Nadal oczekuję od Państwa wierzących w chemtrails konkretów na ten temat. Jak pisałem, jestem sceptyczny, ale chcę poznać argumenty strony przeciwnej. Dotychczas nie udało mi się ich poznać.
Data 1991 odnosi się do patentu z tego roku.
[Panie secessio!Przeczytałem sobie ponownie swoją poranną wypowiedź, którą tu zacytowałem, oraz tę z wątku dot. dogrywki w wyborach prezyd. Po tej lekturze dochodzę do wniosku, że uzbierałoby się z tego kilka, może więcej, erystycznych wybiegów, z którymi sam niedawno walczyłem. Przyznaję się do tego jawnie i publicznie, bo to nie wstyd przyznać się do swoich błędów. Przepraszam Pana za swoje erystyczne wypowiedzi, w szczególności za te, w których wywyższyłem się ponad Pana.
Cytat: Seb. Kozłowski w Maja 26, 2015, 17:55:07 pmPanie secessio!Przeczytałem sobie ponownie swoją poranną wypowiedź, którą tu zacytowałem, oraz tę z wątku dot. dogrywki w wyborach prezyd. Po tej lekturze dochodzę do wniosku, że uzbierałoby się z tego kilka, może więcej, erystycznych wybiegów, z którymi sam niedawno walczyłem. Przyznaję się do tego jawnie i publicznie, bo to nie wstyd przyznać się do swoich błędów. Przepraszam Pana za swoje erystyczne wypowiedzi, w szczególności za te, w których wywyższyłem się ponad Pana.SIEDEMDZIESIĄT SIEDEM. Nie wiem, czy dam rade aż tyle, ale Panu sądząc po wpisach i poprzednich "sytuacjach" jest znacznie bliżej do chrześcijańskiej praktyki, niż piszącemu te słowa.
Panie secessio!Przeczytałem sobie ponownie swoją poranną wypowiedź, którą tu zacytowałem, oraz tę z wątku dot. dogrywki w wyborach prezyd. Po tej lekturze dochodzę do wniosku, że uzbierałoby się z tego kilka, może więcej, erystycznych wybiegów, z którymi sam niedawno walczyłem. Przyznaję się do tego jawnie i publicznie, bo to nie wstyd przyznać się do swoich błędów. Przepraszam Pana za swoje erystyczne wypowiedzi, w szczególności za te, w których wywyższyłem się ponad Pana.
Nie wiem, czy czytał Pan moje "przedstawie sie"; nie tłumaczy ono wszystkiego, a napewno nie usprawiedliwia... Mam niewątpliwie zakorzenioną pogańską łatwość do wchodzenia w spory. Jestem wieśniakiem w tym antycznym znaczeniu, czego po pańskich wypowiedziach wnieść niepodobnaż.
Ale szczęśliwie łączy nas Chrystus i jak widać po naszym przypadku nie jest to czczy slogan. Jeszcze raz przepraszam i puszczam chętnie w niepamięć zaistniałą sytuację razem z nieszczęśliwą "masą", tym chętniej, że przy Pana zamiłowaniu do epistemologii i sztuki prowadzenia sporów, na dłuższą metę nie miałem szans.
Na szczęście, jak doczytałem, 19-wieczny, pełen zachamowań erudyta i samobójca nie jest bohaterem naszych historii. Ale nawet jeśli to on miał rację w kwestii (nie)wchodzenia w spory z większością dyletancką- sam sie w niej dobrowolnie umieszczam, choć czasem mogę w emocjach tracić tę świadomość.Musze prosić niestety na przyszłość także o wyrozumiałość w kwetiach językowych i technicznych. Dzięki Bogu (i na szczęście) niektórych z nas powołał na inżynierów:-) i uniżony secessio obiecuje poprawe- pamiętając o ich formalnej wrażliwości. Mam nadzieje także, że moja pseudo-psychologiczna "zagrywka" na przeczekanie nie była ciosem poniżej pasa. Trudno, ale tym razem nie będziemy raczej niczego wykreślać:-) : niech inni przy pomocy naszych grzechów prostują drogę dla Pana!