Słowa "wyglądasz jak biskup, to i zostań prawdziwym biskupem", tylko to potwierdzają- wygląda JAK biskup, więc ma ZOSTAĆ prawdziwym biskupem. Gdyby był prawdziwym biskupem, nie miałby zostawać prawdziwym biskupem. To chyba jasne.
Jest tylko jeden Bóg, ale ma wiele imion – powiedział w końcu. – Muzułmanie czy mahometanie nazywają go Allahem, hindusi Kryszną, a żydzi Jahwe. Nie chodzi o to, jak będziemy Go nazywać, ale o to, żebyśmy nie czynili bogiem niczego poza miłością.
Był wątek o Marguarze ...
Był wątek o Marguarze ale poszedł albo do kosza albo do zamkniętego archiwum więc tu wklejam:Diabeł zwący się Szatan raportuje Lucyferowi o sukcesie(...)
Ubraliśmy szerokie alby, na nie stuły i zupełnie boso wyszliśmy do ołtarza. Boso każdy w Azji wchodzi do Pagody. Kościół, czy kaplica katolicka lub protestancka rządzi się więc tymi samymi prawami. Podeszliśmy do ołtarza, oddaliśmy mu pokłon i zajęliśmy miejsca na pufach za ołtarzem - to miały być nasze sedilia. Sam ołtarz miał może pół metra wysokości. Biskup zajął miejsce na środku, lekko skrzyżował nogi i rozpoczął Mszę Świętą. Ja ograniczałem się do naszego małego mszalika, a on mówił i śpiewał po khmersku.Lud siedzący na matach również śpiewał i modlił się w miejscowym języku. Przed lekcją podszedł do Biskupa starszy człowiek, boso, ubrany w czarne jedwabne spodnie i jedwabną białą bluzę. Ukłonił się i prosił o błogosławieństwo, następnie czytał lekcję z Pisma Świętego. Biskup nadal siedząc przeczytał Ewangelię po khmersku, i rozpoczął kazanie, mówił prawie pięćdziesiąt minut. Ja starałem się siedzieć bez ruchu, jak wszyscy Azjaci, ale ponieważ nic nie rozumiałem zacząłem nudzie się. Wszyscy siedzieli wpatrzeni i wsłuchani w Biskupa, a on nauczał siedząc na tej swojej pufie jak stary guru.Znudzenie? Nic podobnego, Azjata będący Buddystą lub Chrześcijaninem dla spraw ducha ma zawsze czas. Tylko biały człowiek zawsze się spieszy i w pracy i na modlitwie. Kazanie się wreszcie skończyło, wyznanie wiary, modlitwa powszechna i ofiarowanie darów.Z tyłu kaplicy wyszła procesja, na przedzie szedł chłopak niosąc donicę, w której dymiły wstawione w piasek trociczki. Za nim szli chłopcy i dziewczęta niosąc kwiaty i dary: naczynia z chlebem i winem. Wszyscy ubrani w biało czarne szaty. Dary ustawiono na ołtarzu. Biskup nie ruszając się z miejsca kontynuował Mszę Świętą. Słowa konsekracji odczytaliśmy na siedząco bez podnoszenia darów, jedynie wskazywaliśmy na nie dłonią. Znak pokoju przekazaliśmy na sposób azjatycki, składając na piersiach dłonie i kłaniając się w kierunku współsiedzących.Później "Ojcze nasz..." i komunia święta. Aby ją rozdać wstaliśmy z pozycji siedzącej - pomyślałem sobie "wreszcie..." - byłem już dobrze zdrętwiały. No cóż, biały lubi się powiercić. W rozdaniu komunii pomagali nam świeccy akolici, rozdawaliśmy ją na dłoń.
Ksiądz Brune kontaktuje się ze "zmarłymi" poprzez odbiorniki fal ekektromagnetycznych.http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=ac50f69b5dc98353
W reformie Pawła VI ktoś mógłby się dopatrywać jakiejś „judaizacji” katolickiej liturgii. Ale jeśli nawet można się zgodzić, że po zreformowaniu uwypukliła ona silniej pewne elementy obecne również w judaizmie, to trzeba pamiętać, że chodziło tu nie tyle o jakiś „ukłon w stronę żydów”, co po prostu o nawiązanie do najstarszej chrześcijańskiej tradycji. Paweł VI wprowadził np. do czytań mszalnych więcej tekstów ze Starego Testamentu. W dni powszednie często zaczerpnięte jest z niego pierwsze czytanie, a w niedziele i niektóre uroczystości są trzy czytania, z czego jedno najczęściej starotestamentalne. Przed reformą soborową w mszalnej Liturgii Słowa były tylko dwa czytania biblijne, zresztą często się powtarzające, zatem jej uczestnikom udostępniano tylko niewielką część Biblii. Pierwsze z nich, nazywane – w odróżnieniu od „Ewangelii” – „lekcją”, określano potocznie jako „epistołę”, bo pochodziło na ogół z nowotestamentalnych listów apostolskich, a tylko bardzo rzadko z którejś z ksiąg Starego Przymierza.Trzeba jednak pamiętać, że w tak starożytnych obrządkach, jak syryjskie, starotestamentalnych czytań mszalnych jest jeszcze więcej, niż w zreformowanej po Soborze Watykańskim II liturgii rzymskiej. W obrządku wschodniosyryjskim, czyli chaldejskim, na każdej Eucharystii są cztery czytania biblijne, z tego na ogół dwa, a już zawsze przynajmniej jedno ze Starego Testamentu. Natomiast w liturgii zachodniosyryjskiej, inaczej antiocheńskiej, jest ich aż sześć, z czego trzy starotestamentalne. A przecież w bliskowschodnim środowisku języka syryjskiego bardzo silna była już od starożytności polemika z judaizmem. Może zresztą wzmagała ją właśnie kulturowa bliskość chrześcijan syryjskich i żydów. Zaczyna się ona już od samego języka liturgicznego. Syryjski jest jednym z dialektów języka aramejskiego, używanego przez żydów Palestyny i niemal całego Bliskiego Wschodu m.in. w czasach Chrystusa, a zachowanego również w niektórych żydowskich modlitwach i wielu innych tekstach judaizmu.W rozpoczynającym Liturgię Eucharystyczną przygotowaniu darów Paweł VI wprowadził dwie modlitwy, które kapłan odmawia podnosząc nad ołtarzem patenę z chlebem i kielich z winem.„Błogosławiony jesteś, Panie, Boże wszechświata, bo dzięki Twojej hojności otrzymaliśmy chleb, który jest owocem ziemi i pracy rąk ludzkich; Tobie go przynosimy, aby stał się dla nas chlebem życia.Błogosławiony jesteś, Panie, Boże wszechświata, bo dzięki Twojej hojności otrzymaliśmy wino, które jest owocem winnego krzewu i pracy rąk ludzkich; Tobie je przynosimy, aby stało się dla nas napojem duchowym”.Oba te teksty wyraźnie przypominają swym stylem typowo żydowskie modlitwy określane hebrajskim terminem berakah, czyli „błogosławieństwo”. Izraelita zawsze zaczynał modlitwę „błogosławieniem”, czyli uwielbieniem Boga. Przy stole głowa żydowskiej rodziny odmawia nad chlebem i winem słowa:„Błogosławiony jesteś, Panie, Boże wszechświata, wydobywający chleb z ziemi. Błogosławiony jesteś, Panie, Boże wszechświata, stwórco owocu winnego krzewu”.Po posiłku odmawia się dłuższe błogosławieństwo:„Błogosławiony jesteś, Panie, Boże wszechświata, karmiący cały świat w dobroci swojej, w życzliwości, w łasce i w miłosierdziu. Bóg daje chleb wszelkiemu ciału, gdyż Jego łaska jest wieczna. I przez dobroć Jego wielką nigdy nam nie brakło i oby nam nie zabrakło pożywienia na wieki. Przez wzgląd na Imię Jego wielkie, bo On wszystkich żywi i utrzymuje przy życiu, i wyświadcza dobro wszystkim, i zapewnia pożywienie wszystkim istotom, które stworzył. Błogosławiony jesteś, Panie, który żywisz wszystko”.Styl żydowskiej berakah, który spotykamy w posoborowych modlitwach mszalnych na przygotowanie darów, nie jest jednak tylko naśladownictwem judaizmu. Całe Pismo Święte pełne jest wzmianek o błogosławieniu Boga czy wprost tego typu tekstów modlitewnych – i to nie tylko Stary, ale też Nowy Testament. Przypomnijmy chociażby ewangeliczny kantyk Zachariasza, zaczynający się od słów:„Błogosławiony Pan, Bóg Izraela” (Łk 2, 68 nn),radosne wołanie Pana Jezusa:„Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom” (Mt 11, 25; Łk 10, 21)czy też dziękczynną modlitwę św. Pawła z Drugiego Listu do Koryntian:„Błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa, Ojciec miłosierdzia i Bóg wszelkiej pociechy, Ten, który nas pociesza w każdym naszym ucisku, byśmy sami mogli pocieszać tych, co są w jakimkolwiek ucisku, tą pociechą, której doznajemy od Boga” (2 Kor 1, 3-5).Ten styl modlitwy chrześcijanie kontynuowali w następnych wiekach, co poświadcza wiele zachowanych tekstów. Np. w pochodzącej z III stulecia Tradycji Apostolskiej czytamy takie błogosławieństwo pierwocin ziemi:„Dzięki Ci składamy, Boże, i Tobie ofiarujemy pierwsze owoce, które Ty nam dałeś, abyśmy je brali. Przez Twoje Słowo Ty sprawiłeś, żeby wzrastały, Ty poleciłeś, by przynosiły te owoce dla radości i pożywienia ludzkości i wszystkich zwierząt. Za to wszystko chwalimy Cię, Boże, i za wszelkie błogosławieństwa, których nam udzielasz, gdy ozdabiasz stworzenie różnymi gatunkami owoców. Przez Twoje Dziecię Jezusa Chrystusa, naszego Pana, przez którego Tobie chwała na wieki wieków. Amen”.Chrześcijańska liturgia zachowała nie tylko żydowski styl modlitwy, ale nawet pewne hebrajskie słowa, poczynając właśnie od Amen, które w chrześcijańskiej liturgii spotykamy niewątpliwie najczęściej. Termin ten, przejęty w oryginalnej formie z Biblii hebrajskiej i judaizmu, jest spokrewniony z rzeczownikiem èmet „prawda”. Pochodzi od czasownika amàn, który wyraża ideę bycia mocnym, niewzruszonym, trwałym, prawdziwym, wiarygodnym. Znaczy więc: „rzeczywiście”, „na pewno”, „zaprawdę tak jest”, „oczywiście”, czy po prostu: „tak”. W samej tylko Mszy używa się też kilku innych hebrajskich wyrazów: Alleluja, Hosanna, Sabaot, Cherubin, Serafin.W czasach soborowych i posoborowych przekłady Starego Testamentu na języki współczesne pozostawiały nieraz hebrajskie imię Boga w brzmieniu Jahwe. Wersję taką wprowadzano czasem również do liturgii. Wkrótce jednak zrozumiano, że nie jest to zgodne z najstarszą, stale zachowywaną tradycją liturgiczną. I to, trzeba podkreślić, zarówno chrześcijańską – czy to katolicką, czy prawosławną, czy protestancką – jak też żydowską. Żydzi nigdy nie wymawiali tego świętego Imienia, z wyjątkiem arcykapłana, który czynił to jedynie raz w roku, w Dzień Przebłagania, za zasłoną świątyni jerozolimskiej – a więc tylko do czasu jej zburzenia ponad 19 wieków temu. W kontekście ściśle modlitewnym wyznawcy religii mojżeszowej zastępują je wyrazem Adonai, czyli „Pan”, i to odziedziczyła chrześcijańska liturgia. Przy innych okazjach ten święty tetragram złożony z liter jod-he-waw-he czytają po prostu: ha-szem, czyli „to Imię”. Tak więc używanie imienia Jahwe nie zbliża bynajmniej do judaizmu, ale oddala od całej tradycji liturgicznej – i żydowskiej, i chrześcijańskiej.Adonai w hebrajskim brzmieniu, bez przekładania na łacińskie Dominus, rzymskokatolicka liturgia zachowała w tzw. „wielkich antyfonach” do Magnificat, czyli pieśni Maryi, zaczynających się wykrzyknikiem „O”, a używanych przez ostatnich siedem dni Adwentu. Ich istnienie w Rzymie poświadcza już na początku VI wieku znany filozof i zarazem teolog, św. Seweryn Boecjusz. W antyfonie na 18 grudnia Boga określa się właśnie terminem Adonai. Występuje on zarówno w łacińskim brewiarzu tak przedsoborowym, jak i zreformowanym przez Pawła VI. W pierwszym wydaniu polskiego tłumaczenia Liturgii Godzin z 1982 r. nie zatrzymano go jednak, ale przełożono:: „Pan”. Podobnie stało się w przekładach na wiele innych języków współczesnych, choć należy odnotować, że wersja hiszpańska zachowuje formę: Adonai. Natomiast w opublikowanym przed trzema laty (w 2006 r.) drugim wydaniu I tomu polskiej Liturgii Godzin w używanej na tydzień przed Bożym Narodzeniem antyfonie szczęśliwie powróciło, zgodnie z ponad tysiącletnią tradycją łacińskiej liturgii, hebrajskie brzmienie tego terminu:„O Adonai, Wodzu Izraela, Tyś w krzaku gorejącym objawił się Mojżeszowi i na Synaju dałeś mu Prawo; przyjdź nas wyzwolić swym potężnym ramieniem”.