Odprawiono po łacinie czy angielsku?
Mszą inauguracyjną Leona XIV jestem niestety zawiedziony. Ornat Franciszka, w kolorze kiedyś-może-był-biały. Ferula Pawła VI, na którą przez ostatnie dekady się już chyba dość napatrzyliśmy. Brak krzyża i siódmej świecy na ołtarzu. Jeszcze na inauguracji Franciszka był i krzyż, i złota ferula.Niby nowy papież przejmuje mistrza ceremonii poprzednika, ale jednak to on decyduje, jak ma być i co ma być. Szkoda, że odnowa liturgiczna, którą próbował wprowadzić Benedykt XVI, została razem z nim dawno pogrzebana. Niby to tylko rzeczy zewnętrzne, ale w końcu "Eucharystia to źródło i szczyt" i tak dalej. Niby był Kanon Rzymski, ale ja jestem facetem, czyli wzrokowcem. A we Watykanie od 12 lat nie ma na co popatrzeć, i chyba nieprędko będzie.I dlaczego papież przyjmuje pierścień rybaka z rąk kard. Tagle? On dostał jakiś awans o którym nie wiem? Chyba nic już nie wiem.
Cytat: Kefasz w Maja 18, 2025, 18:50:44 pmOdprawiono po łacinie czy angielsku?A co za różnica po jakiemu odprawia się posoborową liturgię?
Bo skoro nie ma znaczenia, po jakiemu odprawiają NOM, to również nie ma znaczenia, czy był krucyfix na ołtarzu czy nie, czy ornat były biały czy kremowy, czy taki kardynał czy inny nakładał pierścień itd.
No i co za rożnica, czy papież jest, czy go nie ma, czy coś tam mówi, czy nie - to i tak posoborowy papież
Cytat: Filip S w Maja 18, 2025, 19:02:54 pmCytat: Kefasz w Maja 18, 2025, 18:50:44 pmOdprawiono po łacinie czy angielsku?A co za różnica po jakiemu odprawia się posoborową liturgię? Muszę przyznać, że tego rodzaju stwierdzenia mnie lekko irytują.
Podczas spotkania z papieżem Leonem XIV, wiceprezydent USA J.D. Vance przekazał mu list od prezydenta Donalda Trumpa z zaproszeniem do Białego Domu - poinformowała w poniedziałek rzeczniczka Białego Domu Karoline Leavitt."Wiceprezydent wręczył list od prezydenta i Pierwszej Damy, przekazując papieżowi serdeczne pozdrowienia i zapraszając go do Białego Domu tak szybko, jak tylko będzie mógł przybyć" - powiedziała Leavitt podczas poniedziałkowego briefingu.Oceniła też, że spotkanie Vance'a z nowym papieżem było dobre i produktywne. Sam Vance stwierdził, że poruszył w rozmowie "szereg kwestii dyplomatycznych"."Myślę, że Watykan, a zwłaszcza ten papież będzie wielkim orędownikiem światowego pokoju, a ja służę prezydentowi, który - myślę - jest orędownikiem światowego (pokoju), więc znajdziemy wiele ważnych rzeczy do współpracy" - powiedział wiceprezydent.W niedzielę Vance wraz z sekretarzem stanu Markiem Rubio wzięli udział w mszy inauguracyjnej pierwszego amerykańskiego papieża.Jak dotąd tylko trzykrotnie w historii dochodziło do wizyt papieży w Białym Domu. Ostatnia taka wizyta odbyła się w 2015 r., kiedy papież Franciszek spotkał się z Barackiem Obamą podczas pielgrzymki do Stanów Zjednoczonych.Pierwszą głową Kościoła katolickiego, który odwiedził Biały Dom był Jan Paweł II, którego przyjął tam w 1979 r. Jimmy Carter. Druga papieska wizyta miała miejsce w 2005 r., kiedy Benedykt XIV spotkał się z Georgem W. Bushem.Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)
Z całą pewnością wątpliwości muszą być wyjaśnione, by ten, który stoi na czele urzędu dbającego o czystość wiary (a decyzją Jana Pawła II przestępstwa seksualne dokonane przez duchownych traktowane są jako przestępstwa przeciwko wierze), sam musi być transparentny. Chodzi o to, by niejasności nie kładły się cieniem na tym, co będzie robił jako prefekt dykasterii.A czym będzie się zajmował? To wyjaśnia sam papież w liście skierowanym do arcybiskupa z Argentyny. I na tym warto byłoby się zatrzymać. O ile bowiem decyzje personalne mogą być w każdej chwili zmienione, o tyle intencja wyrażona przez papieża w tym liście pozostanie niezmienna. Franciszek chce, by dykasteria strzegła wiary, jednak innymi niż dotychczas metodami. Najogólniej ujmując: strzeżenie depozytu wiary ma mieć charakter ewangelizacyjny. Może nawet trzeba by zaryzykować tezę: ma być podporządkowane ewangelizacji. Tłumaczyłoby to, dlaczego w dokumencie reformującym Kurię Rzymską, Dykasteria Nauki Wiary, uważana wcześniej (gdy była to jeszcze kongregacja) za jeden z najważniejszych urzędów kurialnych, została wymieniona jako druga – po Dykasterii ds. Ewangelizacji.Zasadniczo nie powinno to dziwić. Ewangelizacja jest pierwszorzędnym celem Kościoła. A właściwie jedynym. Wszystko temu celowi powinno być podporządkowane. Również sposób przekazywania prawd wiary.I tutaj dotykamy chyba sedna sprawy. Badania z zakresu socjologii religii pokazują ciekawe tendencje. Ludzie doskonale znają nauczanie Kościoła w dziedzinie moralności. Być może niekoniecznie się z nim zgadzają. Praktykujący spowiadają się z przekraczania zasad moralnych. Sęk w tym, że ta sama grupa, odpowiadając na pytania badaczy, nie wykazuje wiary w fundamentalne prawdy. Przeglądając badania z ostatnich lat z konsternacją trzeba stwierdzić, że zaledwie połowa Polaków wierzy w zmartwychwstanie Jezusa. Badania religijności przeprowadzone przez Ipsos w 26 krajach pokazują, że wiarę w istnienie nieba deklaruje nieco ponad połowa wszystkich badanych (52 proc.), ale w piekło wierzy już tylko 41 proc. respondentów. Podobną zależność można obserwować w Polsce: 54 proc. wierzących w niebo i 44 proc. wierzących w piekło. W istnienie ponadnaturalnych istot (np. aniołów, demonów) wierzy 47 proc. Polaków, a o istnieniu samego diabła jest przekonanych 43 proc. pytanych.Już Benedykt XVI przypominał, cytowałem ten fragment wielokrotnie, że u podstaw bycia chrześcijaninem jest spotkanie z Osobą – z Jezusem, które to spotkanie implikuje wybór określonych norm postępowania, które możemy nazwać moralnością chrześcijańską. Możemy też określić zwyczajnie postępowaniem zgodnym z przykazaniem miłości. Tymczasem zdaje się, że chrześcijaństwo w głównej mierze kojarzy się z normami etycznymi, z tym, co wolno, a czego nie wolno, a nie z doświadczeniem wyzwalającej miłości Boga. Bez żywej relacji z Bogiem chrześcijaństwo sprowadzone zostaje do pewnej kultury, która dziś jest, a jutro może być nieaktualna. To spłycenie tego, czym w istocie jest wiara w Boga osobowego, który był, jest i który przychodzi. I który objawił się nam w Jezusie Chrystusie.Bez zrozumienia istoty wiary, fundamentów, nie zrozumiemy właściwie wynikających z niej zasad postępowania. Nie da się tego czynić odwrotnie. Dlatego list papieża do nowego prefekta Dykasterii Nauki Wiary każe nam poukładać sobie, czym jest niezmienny depozyt wiary, a czym to, co zmianie podlega i może być zdefiniowane na nowo. Wydaje się, że wielu obrońców chrześcijaństwa broni dziś kultury chrześcijańskiej, niekoniecznie zaś wiary chrześcijańskiej par excellence. Z tego pomieszania między tym, co istotne i trwałe, a tym, co drugorzędne i zmienne, biorą się nieporozumienia, lęk przed zmianą, wypaczanie Ewangelii dla własnej, ludzkiej, niedoskonałej wizji Kościoła i jego działania. Afirmatywne strzeżenie depozytu wiary, czyli radosne i ożywiające głoszenie fundamentalnych prawd o Bogu, który jest Miłością, powinno mieć zawsze prymat. Wszak Zacheusz najpierw spotkał Jezusa i doświadczył Jego bezwarunkowej miłości, to dopiero sprawiło zmianę jego postępowania. Trzymajmy się zatem ewangelicznych priorytetów.
A przy okazji można było usłyszeć sympatyczne brzmienie afro-łaciny kardynała Fridolina Ambongo.Co do kardynałą Tagle - oficjalny komentarz jest taki, że mieli być kardynałowie z trzech stanów z różnych części świata i kardynał Tagle miał być jako kardynał-biskup z Azji. Bardziej mnie zdziwił brak kardynała Mambertiego, bo to zwykle chyba była rola protodiakona, co więcej we wcześniejszych artykułach było napisane, że to on ma właśnie być, a był kardynał Zenari (późniejsze artykuły to poprawiły).