Witam serdecznie,
Zacznę od tego że pełnię (jeszcze) funkcję lektora w jednej z wielu "NOM-owych" parafii w Polsce. Do parafii gdzie jest KRR (na Piasku we Wrocławiu) mam jakieś 30 km i trudno mi jest tam co tydzień dojeżdżać, dlatego służę na NOM-ie.
Przykro mi o tym pisać, ale widzę w mojej wspólnocie postępującą zgorzel nieposzanowania Ciała Pańskiego. Kilka lat temu ludzie przyjmowali Pana klęcząc. Później, gdy wprowadzono Komunię Świętą na stojąco, to zanim przyjęli to przyklękali. Teraz pchają się jak po żarcie w promocji w supermarkecie
. Jeszcze trochę a zaczną brać do brudnych łap. O takich kwestiach, jak to że w kościele pomocniczym odbywa się całodobowa adoracja Sanctissimum na "desce do prasowania" przy dwóch zniczach (mimo iż w tym kościółku są normalne świece), czy o tym że nadzwyczajnych (a w praktyce zwyczajnych) szafarzy namnożyło się jak komarów nie wspomnę.
Najgorsze chyba jednak jest to, że proboszcz uznając że "cymboria się niszczą" usunął z kościoła pateny używane przy Komunii Świętej. Uchwała się tylko jedna, w takiej oddzielnej od głównego kościoła kaplicy, gdzie stosunkowo rzadko odprawiana jest Msza. Właśnie tam, ostatnio kilka razy trzymałem patenę przy rozdawaniu Ciała Pańskiego i z trwogą stwierdzam iż za każdym razem spadały na nią Partykuły. Wniosek jest prosty - gdybym nie stał z tą pateną, Okruchy spadłyby na podłogę i wylądowały w konsekwencji w odkurzaczu i na śmietnisku. I tak zapewne jest w głównym kościele, gdzie paten po prostu nie ma. Zaalarmowałem więc o tym wikarych i proboszcza. Zasugerowałem że skoro nie ma paten, to żeby cymborium trzymali po prostu ludziom pod brodą, aby ewentualne Partykuły spadły z powrotem do puszki a nie na podłogę. Ale widzę że po prostu wikarzy i proboszcz na tę sprawę po prostu "leją". Proboszcz stwierdził że "przecież te komunikanty się nie kruszą, ale coś z tym zrobi". Nic nie zrobił, zaś Chrystus jak był rozdawany, tak jest, a Partykuły jak sypały się na podłogę, tak zapewne się sypią, bo materia jest "sypiąca się". Wikary również kompletnie leje na tą kwestię (bo on "żadnych Partykuł nie widzi")
Ostatnio już nie wiem co robić. Dla księży ważniejsze są przecież sprawy typu kto i kiedy wyjedzie na urlop. Za każdym razem gdy służę w tej parafii, mam uzasadnione obawy czy aby nie chodzę po Panu Jezusie. Dawno bym się wypisał, ale jedyne co mnie tam trzyma to być może jakaś nadzieja że uda mi się wylobbować coś w tej sprawie, bo gdy ja odejdę, to kto z parafii będzie próbował walczyć z tą ignorancją ?
Doradźcie mi Państwo, co mam robić ? Pisać do Kongregacji ds. kultu bożego i dyscypliny sakramentów ? do kurii ? może po prostu "strzepać proch z sandałów" na tych księży ? A może to ja jestem w tej sprawie skrupulantem ? (w co wątpię). Czy może mi ktoś wskazać dokumenty czy publikację (najlepiej posoborowe) które regulują i opisują sprawę paten, puryfikacji i wszelkich czynności związanych z możliwym kontaktem z Okruchami ?