Sebastian Karczewski: 23 grudnia 2021 roku Diecezja Płocka opublikowała komunikat następującej treści: "W dniu dzisiejszym, na zaproszenie Biskupa Płockiego doszło do spotkania z ks. Zdzisławem Witkowskim. Biskup wysłuchał duchownego, który szczegółowo przedstawił swoją aktualną sytuację. Spotkanie zakończyło się przekazaniem życzeń świątecznych". Tylko tyle?Ks. Zdzisław Witkowski: Ten komunikat mówi tylko o końcówce rozmowy z biskupem. Początek był całkowicie inny. Rozmowę zaczęliśmy od wyroku Sądu Apelacyjnego w Łodzi, który potwierdził oszustwo Marka Lisińskiego i moją niewinność. To ja wysłuchałem biskupa, który twierdził, że został oszukany, że Kongregacja Nauki Wiary została oszukana i Ojciec Święty został oszukany. Powiedział, że gdyby w tamtym czasie wiedział to wszystko, co dziś wie o założycielu Fundacji Nie lękajcie się, to by nie podjął decyzji o usunięciu mnie z parafii. Dodał, że jako biskup uważa, iż tak nie powinno być; że trzeba poczekać, sprawdzić wszystko i dopiero po tym podjąć jakieś decyzje wobec księdza.SK: Biskup powiedział Księdzu, że został oszukany? A kto niby oszukał w tej sprawie Kongregacje Nauki Wiary? Przecież to właśnie Biskup Płocki wprowadził ją w błąd przekazując nieprawdziwe informacje na Księdza temat...ZW: Do tego się nie przyznał. Przekonywał mnie, że to kongregacja została oszukana i papież został oszukany...SK: Nie poruszył tematu dekretów i fałszywych oskarżeń, jakie na Księdza temat przekazał do Watykanu?ZW: Nic o tym nie wspomniał. Ja podczas tej rozmowy powiedziałem: "To ksiądz biskup pisał do Rzymu kłamstwa, że sąd biskupi mnie skazał". Bo przecież sąd biskupi nie wydał takiego wyroku. Zwróciłem przy tym uwagę, że Sąd Apelacyjny w Łodzi potwierdził te kłamstwa (...)SK: Zacznijmy id tego, że list z oskarżeniem Marek Lisiński napisał do Biskupa Płockiego na początku września 2010 roku. W wywiadzie dla, opublikowanym 6 maja 2019 roku na portalu "Wirtualna Polska" bp Mirosław Milewski opowiedział o swoim osobistym spotkaniu z Markiem Lisińskim. "Po półtoragodzinnej rozmowie nie miałem wątpliwości, że to człowiek skrzywdzony, ofiara. Od razu poinformowałem biskupa Liberę". Z kolei bp Piotr Libera powiedział: "Gdy usłyszałem o sprawie, niezwłocznie zawiesiłem księdza w pełnionych obowiązkach. Musiał opuścić parafię i otrzymał zakaz kontaktów z dziećmi..."ZW: Tak. Zostałem wezwany do Kurii Diecezjalnej w Płocku. Biskup Piotr Libera, w obecności kanclerza - ks. Mirosława Milewskiego, odczytał treść oskarżenia. Zaprzeczyłem zarzutom stanowczo. W październiku biskup oznajmił mi zwolnienie z funkcji proboszcza parafii św. Walentego w Korzeniu. Przeraził mnie sposób postępowania ks. Milewskiego On przyjechał od razu podpisać protokół zdawczo-odbiorczy parafii. To była środa 13 października 2010 roku. Zakomunikował mi, że już w następną niedzielę ma mnie w parafii nie być. I mnie nie było. Biskup dał mi mieszkanie na strychu w domu księży emerytów w Płocku. Nie mogąc pełnić żadnej posługi, zostałem bez środków do życia, a za wyżywienie kazano mi płacić. Starałem się jeździć pomagać do jakichś parafii. Ale gdzie tylko pojechałem i biskup się dowiedział, od razu wzywał "na dywanik" i pytał dlaczego to robię, skoro mam zakaz... Starałem się wyjaśnić, że muszę jakoś opłacić wyżywienie, ale to do biskupa jakoś nie docierało...SK: Jaką rolę odegrał w całej sprawie ks. Mirosław Milewski, wówczas kanclerz kurii, a obecnie biskup pomocniczy płocki? ZW: Podczas rozmowy z biskupem Liberą w grudniu 2021 roku powiedziałem mu o złu, które wyrządził diecezji ks. Mirosław Milewski. On w ogóle nie powinien zostać biskupem pomocniczym. Przypominałem w tym kontekście, że na początku 2007 roku to właśnie on, ze zmienionym głosem, ukrytą twarzą w telewizji fałszywie oskarżał arcybiskupa Stanisława Wielgusa...