Bóg zapłać za życzenia! Odwzajemniam.CytujZa papieża Franciszka trzeba się dużo modlićO właśnie z tym się zgadzam, nawet próbuję.Co do kazanie z Ultramontes - mimo wszystko pozostanę przy tym co napisałem. Ja się uczyłem przez analogię Maryja - Ewa.Ewa w swojej wolności zgrzeszyła, Maryja została posłuszna - też w wolności bo inaczej to robimy z niej taki automat do czynienia dobra. Co do dogmatu się zgadzamy - a próbujemy brnąć w rozwiązania szczegółowe.CytujAch! czujemy w sobie, niestety, aż nadto tę fatalną możebność, ona jest pozostałością grzechu pierworodnego, ale w Maryi tę możebność zniósł Boski przywilej, zniósłszy względem Niej straszne prawo poczęcia w grzechu, na które cały rodzaj ludzki, z Dawidem lament rozwodzi.I właśnie - tyle, że zrealizowana pokusa Ewy nie była pozostałością grzechu a jego przyczyną. Samo zdanie papieża raczej zdawało się odnosić do smutku, żalu Matki Bolesnej, ale prowadzi raczej do wniosku - mimo wszystko nie zgrzeszyła. Ani tu ani nigdy.Można tak właśnie wpaść w długą dysputę teologiczną. Mi się osobiście wydaje, że takie nastawienie pozbawia czegoś Matkę Bożą bo pozbawia Jej wolności. Wiem, że kazanie ma imprimatur, ale to jeszcze nie orzeczenie dogmatyczne - raczej wnioski z orzeczenia. Cóż... postaram się bardziej postudiować - jeśli tkwię w herezji to postaram się poprawić.Przez Święta raczej mnie na forum nie będzie. Po Świętach też niekoniecznie szybko więc szybko nie odpowiem.Również życzę Błogosławionych Świąt (jak to Hugh Martin - adwentysta, stwierdził na starość, że jego utwór "Have Yourself a Merry Little Christmas" jest zbyt świecki i przerobił na "Have Yourself a Blessed Little Christmas" -gdyby nie był protestantem to usunąłby "Little" )
Za papieża Franciszka trzeba się dużo modlić
Ach! czujemy w sobie, niestety, aż nadto tę fatalną możebność, ona jest pozostałością grzechu pierworodnego, ale w Maryi tę możebność zniósł Boski przywilej, zniósłszy względem Niej straszne prawo poczęcia w grzechu, na które cały rodzaj ludzki, z Dawidem lament rozwodzi.
Co do kazanie z Ultramontes - mimo wszystko pozostanę przy tym co napisałem. Ja się uczyłem przez analogię Maryja - Ewa.Ewa w swojej wolności zgrzeszyła, Maryja została posłuszna - też w wolności bo inaczej to robimy z niej taki automat do czynienia dobra. Co do dogmatu się zgadzamy - a próbujemy brnąć w rozwiązania szczegółowe.I właśnie - tyle, że zrealizowana pokusa Ewy nie była pozostałością grzechu a jego przyczyną. Samo zdanie papieża raczej zdawało się odnosić do smutku, żalu Matki Bolesnej, ale prowadzi raczej do wniosku - mimo wszystko nie zgrzeszyła. Ani tu ani nigdy.Można tak właśnie wpaść w długą dysputę teologiczną. Mi się osobiście wydaje, że takie nastawienie pozbawia czegoś Matkę Bożą bo pozbawia Jej wolności. Wiem, że kazanie ma imprimatur, ale to jeszcze nie orzeczenie dogmatyczne - raczej wnioski z orzeczenia. Cóż... postaram się bardziej postudiować - jeśli tkwię w herezji to postaram się poprawić.
Watykan ostrzega przed kolejnymi rewelacjami Eugenia Scalfariego [...] Wynika z nich, że Franciszek porzucił katolicką wiarę na rzecz panteizmu i pluralizmu religijnego. Ponadto Scalfari twierdzi też, że Jorge Bergoglio obalił grzech, co czyni go największym rewolucjonistą pośród papieży.
Rzecznik prasowy Watykanu odpiera oskarżenia, że papież obalił grzech, i udowadnia, że papież jest dalej katolikiem.
Watykan ostrzega przed kolejnymi rewelacjami Eugenia Scalfariego, włoskiego dziennikarza, który latem rozmawiał z Papieżem Franciszkiem. Na podstawie tej rozmowy w październiku opublikował rzekomy wywiad z Ojcem Świętym. Kilka tygodni później przyznał, że rozmowę odtwarzał z pamięci, co więcej, włożył w usta Franciszka słowa, których ten nie wypowiedział.
No właśnie. Przez te kilka tygodni nikt w Watykanie jakoś nie protestował. Dopiero gdy zaczęto analizować wypowiedzi Franciszka, i wyszło, że trudno nazwać je ortodoksyjnymi, to pojawił się wybawca Scalfari i oświadczył, że "wszystko było z głowy bo nie używa magnetofonu".Przecież Scalfati uratował Franciszka. W przeciwnym razie, czytałem takie wypowiedzi, mozna by odnieść wrażenie, że papież balansuje na krawędzi - nazwijmy to "nieortodoksyjności".Obecnie Scalfari znowu pisze. Nie można wykluczyć, że niedługo przypomni sobie, że jednak miał przy sobie dyktafon gdy rozmawiał z Franciszkiem. I co wtedy?Jeżeli dyktafon był w użyciu, to "taśmy" Scalfariego są najdroższymi taśmami na świecie. Może Scalfari podbija stawkę, ponagla?
Kto wie, może ich ujawnienie zaowocuje tym, że znowu będziemy mieli trzech papieży?Skończą się "una cum" vs "Sede". Będzie "una cum 1" "una cum 2" "una cum 3". Wtedy przynajmniej wszyscy byliby "una cum".to oczywiście takie tam rozmyślania.
Odwagi, Kiko, ty jesteś odpowiedzialny za ważny charyzmat, uszanuję cokolwiek zadecydujesz