Można podejrzewać że strzelił te teksty dla zmyły by później, niby przypadkiem pozwolić na kontrolowany przeciek medialny, to bardzo cwany intrygant który nie raz potrafił inscenizować różne wynyślne ustawki.
„In Vaticano c’è aria di frociaggine”, czyli „W Watykanie jest atmosfera pedalstwa” – tak papież Franciszek miał się wyrazić we wtorek na zamkniętym spotkaniu z księżmi na Papieskim Uniwersytecie Salezjańskim w Rzymie. Wiadomość podał włoski serwis informacyjny ANSA, powołując się na własne źródła obecne w czasie wydarzenia. Według ANSA ojciec święty miał także dodać, że wprawdzie mężczyźni o skłonnościach homoseksualnych to „dobrzy chłopcy”, to jednak lepiej będzie dla nich, jeśli nie będą przyjmowani do seminariów.Jak zauważył Charles Collins z katolickiego portalu „Crux”, watykańskiemu biuru prasowemu obecnie będzie trudno wytłumaczyć papieża z tych słów po kontrowersji, jaką wywołała w mediach poprzednia wiadomość o podobnych słowach Franciszka o „pedalstwie” w katolickich seminariach i próbach ich załagodzenia. Wówczas papież przemawiał 20 maja również na zamkniętym spotkaniu z ponad dwustoma włoskimi biskupami.
Bóg ukrywa się w mrocznych zakamarkach życia i naszych miast. Ojciec Święty mówił o tym podczas Mszy sprawowanej w Trieście, mieście będącym ziemią pogranicza, skrzyżowaniem narodów i kultur. Franciszek apelował, byśmy nie byli zgorszeni Jezusem, który pochyla się ku ludzkości i wzrusza naszymi ranami, ale gorszyli upokarzanym życiem, problemami w pracy i cierpieniem migrantów.Beata Zajączkowska – WatykanPodczas Mszy sprawowanej na zakończenie 50. Tygodnia Społecznego papież mówił o Jezusie, który z powodu swego człowieczeństwa zostaje odrzucony. Ewangelia mówi, że „swoi Go nie przyjęli”, że „byli Nim zgorszeni”. Franciszek wskazał, że zgorszenie nie oznacza czegoś bezwstydnego, ale „kamień, o który się potykamy”, to znaczy przeszkodę, która nas blokuje i uniemożliwia pójście dalej. Podkreślił, że gdy patrzymy na wiele nierozwiązanych kwestii społecznych i politycznych to dziś właśnie potrzebujemy zgorszenia wiary.„Nie potrzebujemy religijności zamkniętej w sobie, która wznosi wzrok ku niebu, nie martwiąc się o to, co dzieje się na ziemi i celebruje liturgie w świątyni, zapominając o prochu, który przewija się przez nasze ulice. Potrzebujemy natomiast zgorszenia wiary zakorzenionej w Bogu, który stał się człowiekiem, a zatem wiary ucieleśnionej, która wkracza w historię, która leczy złamane serca, która staje się zaczynem nadziei i początkiem nowego świata” – mówił Franciszek. Podkreślił, że jest to wiara, która budzi sumienia z letargu, która wkłada palec w rany społeczeństwa, która rozbudza pytania o przyszłość człowieka i historii. Jest to wiara niespokojna, która pomaga nam przezwyciężyć przeciętność i znużenie serca, która staje się cierniem w ciele społeczeństwa często znieczulonego i ogłuszonego konsumpcjonizmem. „Jest to przede wszystkim wiara, która rozwiewa kalkulacje ludzkiego egoizmu, która potępia zło, która wskazuje palcem na niesprawiedliwość, która zakłóca intrygi tych, którzy w cieniu władzy bawią się kosztem słabych” – wskazał Ojciec Święty.Papież przypomniał, że Bóg ukrywa się w mrocznych zakamarkach życia i naszych miast. „Jego obecność objawia się właśnie w twarzach wyżłobionych cierpieniem i tam, gdzie zdaje się triumfować rozkład. Nieskończoność Boga jest ukryta w ludzkiej nędzy, Pan porusza się i staje się przyjazną obecnością właśnie w zranionym ciele ostatnich, zapomnianych i odrzuconych” – mówił. Wskazał, że zamiast niepotrzebnie gorszyć się wieloma drobnymi rzeczami powinniśmy zastanowić się, dlaczego nie gorszy nas szerzące się zło. „Dlaczego jesteśmy apatyczni i obojętni na niesprawiedliwość świata? Dlaczego nie bierzemy sobie do serca sytuacji więźniów, która nawet z tego miasta Triestu wznosi się jak krzyk udręki?” – pytał papież wskazując, że chrześcijanie są wezwani do bycia świadkami współczucia Boga w kruchych dziejach poranionej ludzkości.„Z tego miasta Triestu, spoglądającego na Europę, będącego skrzyżowaniem narodów i kultur, ziemi pogranicza, umocnijmy marzenie o nowej cywilizacji opartej na pokoju i braterstwie” – zachęcał Franciszek i wzywał: „Nie bądźmy zgorszeni Jezusem, lecz wręcz przeciwnie, bądźmy oburzeni wszystkimi sytuacjami, w których życie jest upodlone, ranione i zabijane”. Papież wezwał do niesienia proroctwa Ewangelii konkretnymi wyborami. Kościół Triestu zachęcił, aby nadal angażował się na pierwszej linii frontu w szerzenie Ewangelii nadziei, zwłaszcza tym, którzy przybywają z Bałkanów. „Działajmy wspólnie: abyśmy, odkrywając, iż jesteśmy miłowanymi przez Ojca, mogli żyć wszyscy jak bracia” – podkreślił Franciszek podczas Mszy sprawowanej w Trieście.
Święte słowa! Trudno się z papieżem nie zgodzić, za dużo katolików, nawet księży i biskupów zamyka się w kościołach, prywatnej pobożności, grupach przykościelnych itp., nie gorsząc się złem wokół i nie działając aktywnie by go zwalczać, typu najróżniejsze zboczenia, pornografia, szerzenie się herezji, powrót pogaństwa, magii, bluźnierstwa, feminizm, brak uznania społecznego panowania Chrystusa Króla, brak poszanowania dla religii objawionej i boskich przykazań w ustanawianych prawach itp. itd. Pełno tego zła dzisiaj wokoło.