Na początku tego wpisu chciałbym zaznaczyć, iż NIE popieram "Fiduccia supplicans" pastora Franciszka, ale po prostu zastanawia mnie, jakie czyny można podciągnąć pod grzech homoseksualny. Czy nierobienie niczego ze skłonnościami homoseksualnymi, jeśli ktoś je ma, jest grzeszne? (Mam na myśli np. niepójście na żadne leczenie/terapię). Czy związki homoseksualne, ale bez stosunków seksualnych, również są grzeszne, np. dlatego że mogą stanowić wystawianie się na pokusę? Czy okazywanie czułości w takich związkach (przytulanie, pocałunki) także jest grzeszne? EDIT:Dobra, widzę, ze nikt nie odpowiada (nie mam pretensji, spokojnie zaczekam), wiec napisze, ze na wyczucie powiedziałbym tak:że wszystkie te rzeczy nie są bezpośrednio grzeszne, ale wątpliwe moralnie i w pewien sposób bagatelizujące powagę grzechu do jakiego prowadzą, na zasadzie jak jedzenie niezakonsekrowanych komunikantów - niby można, ale potem czujemy się zbyt swobodnie w kontakcie z już konsekrowaną Hostią i obchodzimy się z nią z mniejszym szacunkiem niż dotychczas, mniej dbamy o partykuły itp.