...... a Pan dalej o punktach mszalnych ( "mszopasterstwie"). ...
...to dalej jest to Msza dla Mszy. Nic, by robić coś reformistycznego i prawdziwie apostolskiego...
...by np. dla biskupa być wartością dodatnią diecezji....
Czyli sugeruje Pan rodzaj duszpasterski w stylu FSSPX, czyli całkowita partyzantka. Lekceważenia władzy biskupów oraz całej hierarchii kościoła, to powinien robić o. Krzysztof??Doprowadził Pan swoich tezę do absurdu i tu powinniśmy zakończyć dyskusje.A co do liturgii, to chyba jest to nasz największy skarb po tej stronie nieba, prawda?. To musi być robiony dobrze i jak najlepiej, a nie byle jak, byle by było.
Największy problem Warszawy jak i całej Polski jest to, że tradsi chcą mieć swój punkt mszalny do którego będą mogli dotrzeć w przeciągu 30 minut i mieć wszystko gotowe.
Trudno wymagać od wiernych mieszkających np. na dalekiej Białołęce by dojeżdzali regularnie na Karolkową.
NIE CZUJE się odpowiedzialny za tworzenie duszpasterstw - to nie jego obowiązki i ich WZIĄĆ nie zamierza(ł), oddał prerogatywy o. Krzysztofowi na terenie całej archidiecezji (zakres widnieje w odpowiednich dokumentach) i tyle w temacie.
Na pewno na takie uroczystye celebry, jak u św. Krzyża nie ma co liczyć. Wtedy nawet z prezbitarium na czas celebracji zniknął ,,soborowy stół".
Cytat: rysio w Października 03, 2012, 09:48:55 amCytujwiele nie trzeba - może poza księdzem który byłby chętny do celebryCzy Pan jest zaprogramowanym cyborgiem czy zywym człowiekiem?Przecież księża chętni do celebracji są. Wiele nie trzeba, trzeba dobrej woli Kardynała.CytujStaję w obronie naszego czcigodnego ordynariuszaPan w ogóle nie staje w obronie kardynała Nycza. Gdyby Pan stanął w jego obronie to musiałby Pan wytłumaczyć dlaczego przegania odprawiajacych KRR księży.Cytujaby kontakty były w porządku to wystarczy rozmawiaćZ Benedyktem XVI nie rozmawiamy a kontakt mamy dobry.Pan z kardynałem rozmawiał i Mszy nie załatwił. Przyjął Pan tylko za własne zdanie "kit" jaki sprzedał Panu czcigodny (nie ma księży, nie ma zapotrzebowania).I na tym mozna sprawę zakończyć.Nasz kard. Nycz urósł w Pana mniemaniu do ogromnych rozmiarów wroga.... a prawda jest taka, że nasz ordynariusz (zgodnie z jego słowami) NIE CZUJE się odpowiedzialny za tworzenie duszpasterstw - to nie jego obowiązki i ich WZIĄĆ nie zamierza(ł), oddał prerogatywy o. Krzysztofowi na terenie całej archidiecezji (zakres widnieje w odpowiednich dokumentach) i tyle w temacie.Jego rola się wyczerpała... a jak to na 'zaciekłego wroga' to ciekawe, że bodaj ze dwa razy pojawił się na Karolkowej głosić kazania.Jedyny problem tkwi w braku kapłanów chętnych i zdolnych. Bez tego możemy tylko poświęcać (średnio) 1/3 Niedzieli na dojazd na Karolkową, kosztem obowiązków rodzinnych, pracy, studiów, itd. A kwestią nie jest złe miejsce - zawsze komuś będzie pasować, a komuś niewygodne... tylko brak dywersyfikacji miejsc i celebransów.
Cytujwiele nie trzeba - może poza księdzem który byłby chętny do celebryCzy Pan jest zaprogramowanym cyborgiem czy zywym człowiekiem?Przecież księża chętni do celebracji są. Wiele nie trzeba, trzeba dobrej woli Kardynała.CytujStaję w obronie naszego czcigodnego ordynariuszaPan w ogóle nie staje w obronie kardynała Nycza. Gdyby Pan stanął w jego obronie to musiałby Pan wytłumaczyć dlaczego przegania odprawiajacych KRR księży.Cytujaby kontakty były w porządku to wystarczy rozmawiaćZ Benedyktem XVI nie rozmawiamy a kontakt mamy dobry.Pan z kardynałem rozmawiał i Mszy nie załatwił. Przyjął Pan tylko za własne zdanie "kit" jaki sprzedał Panu czcigodny (nie ma księży, nie ma zapotrzebowania).I na tym mozna sprawę zakończyć.
wiele nie trzeba - może poza księdzem który byłby chętny do celebry
Staję w obronie naszego czcigodnego ordynariusza
aby kontakty były w porządku to wystarczy rozmawiać
A może by tak wydusić zgodę na erygowanie Domu IBP w W-wie? Skoro Kardynał "umywa ręce" od "organizowania tradsom czegokolwiek", trzeba brać to za dobrą monetę, zebrać 600, 800 podpisów i wysłać prośbę o wyrażenie zgody na Dom IBP w Warszawie do Kard. Nycza. A następnie rozpocząć "intensywne zabiegi" w Watykanie. Sukces gwarantowany.