Ja widzę powód: Chrystus. Być może się mylę.
Możesz to jakoś szerzej uzasadnić? Bo samo tłumaczenie "Wykonywałem tylko rozkazy" jeszcze usprawiedliwieniem nie jest.
Czyli co, praca sutenera, striptizerki, chipendalesa albo asystenta w klinice aborcyjnej moralnie dozwolona, o ile w ten sposób utrzymuje się rodzinę?
Dobrze rozumiem takie dylematy. Wyobraź sobie nawet, że osobiście znam jedną prostytutkę, która w imię utrzymywania swej rodziny postanowiła handlować swym ciałem. Dobrze wiem, że nie jest to dla niej proste ani łatwe.
Dlatego pytanie nie brzmi "Czy katolik może być policjantem", ale odnosi się do pewnych szczegółowych czynności, które czasami są nakazywane policjantom do spełnienia.
Nawet nie trzeba zaraz sprowadzać sprawy ad Hitlerum. Miejmy nadzieję, że takie krańcowe sytuacje nie powtórzą się prędko (oby nie). Ale coś mniej drastycznego:W 2009 r. na katolickim uniwersytecie Notre Dame w czasie pokojowej demonstracji aresztowano katolickiego księdza (80 letniego, ubranego w sutannę, z różańcem w ręku). Ochroniarze dostali rozkaz usunięcia demonstrantów, i założyli mu kajdanki, w czasie kiedy ksiądz śpiewał Ô Vierge Marie. No i jak, czy jeśli ci ochroniarze byli katolikami, to powinni mieć czyste sumienie, czy nie?
No i? Ile rzeczy mozna potepic sprowadzajac wszystko do sytuacji skrajnych? Dlatego wlasnie podzielam wszystkie zarzuty jakie sie tobie stawia. Ja tymczasem widze, że nie da sie wszystkiego opisac w czarno-bialych barwach i w rabiniczny sposob wszystko odmierzyc.
Cytat: Jean Gabriel Perboyre w Listopada 06, 2011, 20:39:36 pmNo i? Ile rzeczy mozna potepic sprowadzajac wszystko do sytuacji skrajnych? Dlatego wlasnie podzielam wszystkie zarzuty jakie sie tobie stawia. Ja tymczasem widze, że nie da sie wszystkiego opisac w czarno-bialych barwach i w rabiniczny sposob wszystko odmierzyc.Do tego to całe bicie piany przez p. Salwowskiego się sprowadza. Właściwie to powinien siąść i spisać coś w stylu "talmud po katolicku". Ale może i są amatorzy takiej tfurczości .
CytujMożesz to jakoś szerzej uzasadnić? Bo samo tłumaczenie "Wykonywałem tylko rozkazy" jeszcze usprawiedliwieniem nie jest. Nie widzę powodu, by odmowic wykonania takiego rozkazu, nie widze wystarczających przesłanek. Jako policjant jedynie ich zatrzymuje
CytujCzyli co, praca sutenera, striptizerki, chipendalesa albo asystenta w klinice aborcyjnej moralnie dozwolona, o ile w ten sposób utrzymuje się rodzinę? Chyba napisałem wyraźnie, że ja dalej stawiam granicę.
CytujDobrze rozumiem takie dylematy. Wyobraź sobie nawet, że osobiście znam jedną prostytutkę, która w imię utrzymywania swej rodziny postanowiła handlować swym ciałem. Dobrze wiem, że nie jest to dla niej proste ani łatwe. No i? Ile rzeczy mozna potepic sprowadzajac wszystko do sytuacji skrajnych? Dlatego wlasnie podzielam wszystkie zarzuty jakie sie tobie stawia. Ja tymczasem widze, że nie da sie wszystkiego opisac w czarno-bialych barwach i w rabiniczny sposob wszystko odmierzyc.
CytujDlatego pytanie nie brzmi "Czy katolik może być policjantem", ale odnosi się do pewnych szczegółowych czynności, które czasami są nakazywane policjantom do spełnienia.W takim razie katolik nie moze byc policjantem, bo nikt sie nie pyta czy mu sie udzial w akcji podoba czy nie.
Panie Salwowski, proponuje Pan klauzulę sumienia dla policjantów?
Jasną granicą posłuszeństwa są jednak wypadki, w których rządzący nakazują nam czynić coś ewidentnie sprzecznego z wolą Bożą lub prawem naturalnym. Płacenie podatków, przestrzeganie prawa autorskiego, zapinanie pasów w samochodzie, nieścinanie drzew na własnej posesji czy też nieprzechodzenia na czerwonym świetle są przykładami praw
CytujJasną granicą posłuszeństwa są jednak wypadki, w których rządzący nakazują nam czynić coś ewidentnie sprzecznego z wolą Bożą lub prawem naturalnym. Płacenie podatków, przestrzeganie prawa autorskiego, zapinanie pasów w samochodzie, nieścinanie drzew na własnej posesji czy też nieprzechodzenia na czerwonym świetle są przykładami prawJest tak, o czym ci już kiedyś pisałem, ponieważ tobie się - jak sądzę - wydaje, że do "ewidentnej sprzeczności z wolą Bożą lub prawem naturalnym" potrzeba jakichś straszliwych, widomych znaków (np. ludobójstwo, prześladowania, głodzenie obywateli, zmuszanie wprost do bałwochwalstwa etc.), podczas gdy przecież każdy grzech i każda niewłaściwa rzecz (postępowanie) są sprzeczne z wolą Bożą / prawem naturalnym (o ile wierzyć w istnienie jakiegoś "prawa naturalnego", które istnieje samo z siebie, a nie jako przepisy dane przez Boga, no ale mniejsza o to). Natomiast ja sugeruję, że JEŚLI (na przykład) podatek spadkowy albo dochodowy są niemoralne, albo JEŚLI własność intelektualna nie ma uzasadnienia, albo JEŚLI czytamy, że prawowite władze powinny uprzywilejować katolicyzm (a widzimy, że obecne tego nie robią), albo JEŚLI szkoły nie powinny być laickie / neutralne religijnie (a są), albo JEŚLI socjalizm jest zalegalizowaną kradzieżą (i wówczas wspieranie go podatkami to przykładanie się do tejże) - to z grubsza oznacza to, że mamy do czynienia z tyranią. Poza tym głupota też jest (lub może być) grzechem, a na pewno nie jest niczym godnym wspierania i nie należy bagatelizować czegoś na zasadzie "przepis głupi, ale w sumie tylko głupi, a nie podły, da się z tym żyć".Jak na nią reagować, to inna kwestia, ale w tym momencie chodzi już o rozwiązania praktyczne, wiadomo że absurdem jest np. "męczeńsko" pójść do więzienia tu-i-teraz w III RP za niepłacenie podatków, pozostawiając rodzinę na bruku; albo kryć się po lasach z dzieckiem za odmowę posyłania go do obecnej (w III RP) szkoły publicznej - ale zasadniczo nie potępiłbym osób tak postępujących, najwyżej przyznałbym, że są nieroztropne.Przypominam, że o te rzeczy, które stoją w papieskich encyklikach (plus jeszcze o bezpośrednie kwestie dynastyczne, co pewnie wydaje ci się próżnością albo czymś takim) katoliccy karliści przez ponad 100 lat wszczynali powstania, odmawiali posłuszeństwa, knuli spiski etc. A dziś ty kazałbyś im uznawać ustrój, przy którym to, co ZWALCZALI, jawi się jako ostoja konserwy.Katoliccy członkowie OAS organizowali konspirację przeciwko "legalnym władzom Francji" (ba, i to nawet w jakimś sensie "prawicowym", vide de Gaulle), posuwając się do partyzantki i zamachów itd.Katoliccy żołnierze Batalionu św. Patryka zdezerterowali z armii USA, żeby wesprzeć Meksykanów itd.
które trzeba jednocześnie spełnić by zbrojny opór przeciw złej i niesprawiedliwej władzy cywilnej był moralnie uzasadniony.
Cytujktóre trzeba jednocześnie spełnić by zbrojny opór przeciw złej i niesprawiedliwej władzy cywilnej był moralnie uzasadniony.Cóż, zapewne (być może) wg karlistów owa władza była po prostu nieprawowita, uzurpatorska (z przyczyn dynastycznych) - i już samo to odbierało moc jej dekretom. Na takiej zasadzie, na jakiej - gdybym wprosił się ci do mieszkania i domagał się schabowych z ziemniakami na obiad - masz pełne prawo mnie wyrzucić, mimo że ani same schabowe złe nie są, ani nawet zrobienie ich nie byłoby żadną torturą dla ciebie, ale po prostu ja nie mam prawa decydować w twoim mieszkaniu na temat tego, co masz robić.No, to jeszcze możesz odnieść się do reszty moich uwag ;-) tych dotyczących, powiedzmy, relacji pomiędzy "brawaryzmem" a pewną nieco inną wizją katolicyzmu, tradycjonalizmu, silnej woli etc., którą jakoś tam naszkicowałem.Że powtórzę za samym sobą na R:Problem nie jest w tym, że Brawario może "zniechęcić do katolicyzmu" tzw. przeciętnego człowieka z ulicy, różnych liberałów z poglądów lub z wychowania, jakichś "letniaków" itd. To może i dobrze.Natomiast natknięcie się na brawaryzm lub coś podobnego - może zniechęcić (dużo-dużo mniej liczne, ale dużo bardziej wartościowe!) jednostki (zwł. płci męskiej), które szukają czegoś autentycznie duchowego, wzniosłego, jakiejś "sophia", "tradycji", "rytuału", które chciałyby (albo - mogłyby, gdyby je ukierunkować) uskuteczniać jakoś wizerunek "rycerza" etc. - - - a tu nagle się dowiedzą, że przede wszystkim powinni przemyśleć..............czy przypadkiem nie zjedli przed chwilą owocowego jogurtu ot, tak dla pustej przyjemności;czy ich dziewczyna nie nosi zbyt krótkiej spódniczki i czy wolno dać jej buziaka na dzień-dobry;czy powinni zgłaszać do odpowiedniego urzędu skarbowego, że udzielili koledze korepetycji za 30 zł/h;czy powinni przyjąć zaproszenie na kolację od kolegi i koleżanki żyjących bez ślubu;czy godzi się wychylić trzy piwa i obejrzeć Rambo I,II,III,IV - czy też jest to wyraz niedopuszczalnego czynienia sobie rozrywki z przemocy;czy mogą wyjść na ulicę w krótkich spodenkach;itd.itp................i w końcu stwierdzą, że całe to drobiazgowe gmeranie przy uczynkach przypomina jakiś protestantyzm albo radykalny judaizm, w związku z czym głębszej duchowości, "autentycznej woli" i "prawdziwej wiedzy" pójdą poszukać u Evoli, w neopogaństwie, u Nietzschego, na "Nowej Prawicy" etc., czyli w klimatach różnych tradycjonalizmów i prawic nie-katolickich. Po prostu myślę, że rzecz tkwi w tym (i pewnie Ronald by się pod tym podpisał, acz nie ręczę), iż człek na pewnym poziomie, człek Tradycji (? - by użyć wielkich słów; taki "arystokrata ducha", powiedzmy) dokonuje pewnych wyborów właśnie w oparciu o taki odruch / instynkt, zgoła estetyczne wyczucie, że coś przystoi lub nie - i np. puszczanie się w durne pląsy jest dla niego po prostu durne, podobnie jak np. przystawianie się do świeżo poznanej kobiety i pod byle pretekstem obmacywanie jej; podobnie jak wulgarne obżeranie się; podobnie jak ubieranie się w te czy inne gacie; itd. - i po prostu spogląda na to wszystko z pewnych wyżyn, owe sformułowania że coś jest "niskie", "niegodne", "plebejskie" są tu bardzo istotne ----------- tak więc ktoś taki nie robi pewnych rzeczy, bo są "niskie", "śmieszne", "błazeńskie", "niemęskie", "niepoważne" itd. - a nie dlatego, że w odległości 30 cm od kobiety już się "podnieca", albo że się katuje rozważaniem, czy zjadł ciastko dla dobra ciała czy z łakomstwa, czy z jakiejś jeszcze "straszniejszej" motywacji. Ewentualnie działać tu może pewne tabu czy konwenans - ale również przyjmowany jako coś oczywistego, o czym się nawet jakoś za bardzo nie mówi - a nie jako drobiazgowe wyliczenia na temat ilości cm2 odkrytego ciała, długości trwania spojrzenia etc.