Nie raczę żartować. Czyż sam fakt że jest On Miłością nie zakłada, że jest także jej adresat?
Nie rozumiem dlaczego niektórzy twierdzą, że Bóg który jest Miłością mógłby nie stworzyć jakiegoś stworzenia wszakże to byłoby sprzeczne z Nim Samym.
Czyli co, wygląda na to, że program obowiązkowy mamy już za sobą, można spuścić kurtynę.
Poza tym czyż nie jest napisane że nadejdzie czas gdy nie będą się nawzajem pouczać ale wszystko będzie dla nich jasne? Skąd wiadomo czy przekonanie człowieka pochodzi od Ducha Świętego czy od złego?
Czy człowiek sam nie powinien móc osądzić które jego myśli są dobre a które złe? Skoro więc mam przekonanie że dana myśl jest dobra a nadto spytałam innych , których kocham i szanuję czy i im wydaje się dobra to czy nie mogę wierzyć że rzeczywiście jest dobra?
Bo skoro Kościół zmienia zdanie to znaczy że może się mylić. Podobnie człowiek może się mylić.
Poza tym należy wyżej cenić to co mówi Bóg niż to co mówią ludzie. A zatem u Ducha Świętego szukać rozeznania a nie u ludzi.
Lepiej aby ludzie nie uczyli się ślepo wierzyć w to co mówi im Kościół gdyż Kościół składa się z wielu ludzi którzy mówią często odmiennie.
Lepiej nie podchodzić do kwestii Kościoła tak iż jest on "wyrocznią absolutną"
Dlaczego bowiem ludzie którzy uważają się za gorliwych katolików są tak różni w swoich poglądach i stylach życia?
Niezły pasztet drobiowy. p.s. P. Szkielet mówił, że tradziuchy nie mają miłości.