To czego prubują tutaj bronic co poniektórzy (milczenie wiernych podczas Mszy) to nowozytny kurz na Mszy Wszechczasów, który trzeba jak najszybciej strącić. I nie nazywać kurzu istota tego, na czym ten kurz lezy.
Cytat: Fons Blaudi w Sierpnia 15, 2011, 18:18:53 pmCytat: Krusejder w Sierpnia 12, 2011, 10:04:48 amRuch liturgiczny jest jednak premodernistyczny. A nawet postmodernistyczny, bo modernisci eksmitowani przez Piusa X z seminariow i uniwersytetow przeniesli sie z dogmatyki do liturgii, ktorej uzyto jako tarana do rozsadzenia Kosciola. Polecam ksiazke sp. ks. Bonterre. Presupponeneda oraz dalsze konkluzje ruchu liturgicznego sa niekatolickie. Mozna od biedy ratowac pewne praktyki. Pytanie po co ?Bzdura na bzdurze bzdura pogania. Znaczna cześć uczestników Ruchu Liturgicznego widziało w ponownym zwiazaniu pobożności wierych z liturgią tamę dla modernizmu.
Cytat: Krusejder w Sierpnia 12, 2011, 10:04:48 amRuch liturgiczny jest jednak premodernistyczny. A nawet postmodernistyczny, bo modernisci eksmitowani przez Piusa X z seminariow i uniwersytetow przeniesli sie z dogmatyki do liturgii, ktorej uzyto jako tarana do rozsadzenia Kosciola. Polecam ksiazke sp. ks. Bonterre. Presupponeneda oraz dalsze konkluzje ruchu liturgicznego sa niekatolickie. Mozna od biedy ratowac pewne praktyki. Pytanie po co ?
Ruch liturgiczny jest jednak premodernistyczny.
"We are survivors of the cultural holocaust" napisał ktoś, chyba w "The Remnant"...
Gdzie tu bzdury? Na owoce patrzmy. Właśnie widzimy, że przez reformy postulowane przez ruch liturgiczny modernizm wszedł do liturgii i teraz panoszy się w głowach katolików.
A już całkiem poważnie: do Mszy cichej trzeba chyba po prostu dojrzeć. Mnie też przez pierwsze kilka lat fascynowała ta ruchowoliturgiczna gimnastyka, ale teraz -- jakoś nie gustuję. Może to przychodzi wraz z wiekiem, gdy człowiek już przestaje myśleć, że musi koniecznie coś pogadać, żeby mu się wydawało, iż Pan Bóg jest z niego zadowolony?
Cytat: Michał Barcikowski w Sierpnia 15, 2011, 18:34:42 pmTo czego próbują tutaj bronic co poniektórzy (milczenie wiernych podczas Mszy) to nowozytny kurz na Mszy Wszechczasów, który trzeba jak najszybciej strącić. I nie nazywać kurzu istota tego, na czym ten kurz lezy.Trochę się dziwnie poczułem, bo dzisiaj milczałem przez całą msze, tak samo wczoraj, w zasadzie prawie zawsze bardzo mało się na mszy odzywam. Czy jestem starym rupieciem w Kościele, który musi skończyć na śmietniku historii?
To czego próbują tutaj bronic co poniektórzy (milczenie wiernych podczas Mszy) to nowozytny kurz na Mszy Wszechczasów, który trzeba jak najszybciej strącić. I nie nazywać kurzu istota tego, na czym ten kurz lezy.
Czytając ten wątek ma wrażenie, że Mszał Rzymski jest dla niektórych sztadarem walki. Emblematem. Logo. Czasem poręczną maczugą, żeby uderzyć nim w glowę przeciwnika. Wszystkim, tylko nie źródłem wiary, nie źródłem i miarą własnej pobożności, nie księgą pubicznej modlitwy całego Kościoła. Taką książeczką do nabożeństwa dla księży.Pan Bóg dał na ostatnio dużą szansę: na ponowne odkrycie przez katolików łacińskiej tradycji liturgicznej jako żywego żródła żywej wiary. Jeśli tę szansę zaprzepaścimy
Zacytuję jeszcze sam siebie z dawnych czasów. Tekst był kierowany do wszelkiego rodzaju liturgicznych oprawców, sprawdza się niestety także w przypadku tradi-czeka.(...)
Właśnie patrzę na owoce. Tam, gdzie ruch liturgiczny był, tam NOM przyjął się z dużymi oporami. Tam, gdzie ruchu liturgicznego nie było, NOM przyjęto entuzjastycznie.
Ps. Ograniczenie odpowiedzi do ministrantów oczywiście nie ma nawet cienia uzasadnienia w mszale. Ani w Ordo, ani w Ritus Servandus. Proszę nie mieszać nowożytnych wymysłow rubrycystów, ostatecznie odrzuconych przez Piusa XII a tak naprawdę nigdy nie podniesionych przez kościół do rangi prawa z samym Mszałem. PS. Doskonale Ksiądz zdaje sobie sprawę, co rozumiem pod pojęciem Ruch Liturgiczny. Dlaczego mimo to polemizuje Ksiądz ze mną, używając tego pojęcia w znaczeniu, w jakim ja nigdy go nie używałem?
To jest slogan, który Pan z uporem maniaka powtarza, ale do rzeczywistości się on ma nijak o czym wcześniej pisałem.Proszę nie wmawiać, że mszał coś wiernym nakazuje, gdy on nic o wiernych nie mówi. Trzymajmy się litery i tradycji liturgicznej a nie jakiś tam archeologicznych intuicji.
Cytat: x. Konstantyn Najmowicz w Sierpnia 16, 2011, 09:31:14 amTo jest slogan, który Pan z uporem maniaka powtarza, ale do rzeczywistości się on ma nijak o czym wcześniej pisałem.Proszę nie wmawiać, że mszał coś wiernym nakazuje, gdy on nic o wiernych nie mówi. Trzymajmy się litery i tradycji liturgicznej a nie jakiś tam archeologicznych intuicji.Ad.1 Rozumiem, że Francja i Niemcy nie były krajami, w których Ruch Liturgiczny był najaktywniejszy? Że Abp ML był Polakiem? albo Włochem? Albo Hiszpanem? Że to w Polsce albo we Włoszech są tradiseminaria, tradiparafie i tradiuniwersytsety?Ad. 2 Nigdy nie mówiłem, że mszał cokolwiek wiernym nakazuje. Tylko, że zezwala.
Cytat: Michał Barcikowski w Sierpień 10, 2011, 14:41:44 @Ks. KN Wierność Mszałowi (bo tym jest postulat, by wierni odpowiadali kapłanowi we mszy) ma być drogą na manowce? Poza tym fakty przeczą Księdza przekonaniu. Jedną z przyczyn NOM było właśnie to, że Ruch Liturgiczny zaczął się tak późno i ogarnął tylko niektóre kraje. Środowiska oporu wobec NOM powstawały niemal wyłącznie tam, gdzie działał zdrowy ruch liturgiczny. Można oczywiście wierzyć w bajkę o świetnym stanie pobożności liturgicznej wiernych i najpierw złym ruchu liturgicznym, który tę sielankę zatruł i doprowadził do NOM - ale po co? Mityczne "babcie z różańcami" najczęściej zwartymi szeregami przeszły do obozu entuzjastów reformy.I tu się my zasadniczo różnimy. Wg mnie ruch liturgiczny jest największym nieszczęściem liturgicznym naszych czasów. To ojcowie tego ruchu nawoływali do aktywizacji wiernych, to oni zaczęli głosić, że Msza rzymska, to średniowieczny relikt, że kult relikwii i obrazów jest be, że ołtarz ma mieć formę stołu, że dobrze jest używać języków narodowych, by ludzie rozumieli, że ciche modlitwy należy znieść, że Msze prywatne do lamusa. Nakłuwali przez szereg lat świadomość, aż wydano NOM, którzy biskupi i księża z nakłutą ówcześnie świadomością przyjęli jako prawdziwy powrót do Mszy. A nawet jak mieli zastrzeżenia (kard. Wyszyński) to i tak zadziałało posłuszeństwo papieżowi. Gdzie posłuszeństwo nie zadziałało, tam pojawił się ruch oporu. A gdzie nie zadziałało? Ano w krajach, które miały taką tradycję. Gallikanizm, józefinizm.
W ramach odtrutki na "aktywne uczestnictwo" zalecane jest całkowite milczenie zewnętrzne (na NOM w szczególności). Ja powrócę do pomysłu zorganizowania cichej Mszy w niedzielę w mojej parafii i przekonania proboszcza. A jeśli się uda, zaproszę X. Konstantyna do odprawienia. Mam nadzieję, że X. się zgodzi.