Forum Krzyż
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Kwietnia 18, 2024, 21:53:31 pm

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukaj:     Szukanie zaawansowane
www.UnaCum.pl

Centrum Informacyjne Ruchu Summorum Pontificum
231946 wiadomości w 6630 wątkach, wysłana przez 1668 użytkowników
Najnowszy użytkownik: magda11m
Strona główna Pomoc Szukaj Zaloguj się Rejestracja
Forum Krzyż  |  Disputatio  |  Poczekalnia  |  Wątek: Co biskup Lefevre pisał o tańcach i balach ;)?
« poprzedni następny »
Strony: 1 ... 15 16 [17] 18 19 ... 29 Drukuj
Autor Wątek: Co biskup Lefevre pisał o tańcach i balach ;)?  (Przeczytany 79503 razy)
jwk
aktywista
*****
Wiadomości: 7313


« Odpowiedz #240 dnia: Października 16, 2011, 12:53:57 pm »

Cały ten bravaryzm to najklasyczniejsze z klasycznych faryzejskie przecedzanie komara i połykanie wielbłąda. W sukurs przychodzą mu działaczki potępiające damskie spodnie powołujące się na Księgę Powtórzonego Prawa i jakieś egzotyczne "objawienia" współczesne. Słusznie w innym miejscu napisał Pan Major, że sukces, z przeproszeniem za wyrażenie, palikota to owoc "pracy" nawiedzonych katechetek o mentalności i pysze Bravaria.
Zapisane
Zamiast zajmować się całą rzeszą katolików, którzy nie chodzą w ogóle do kościoła,
Watykan uderza w tych, którzy są na Mszy świętej w każdą niedzielę.
Tonya
uczestnik
***
Wiadomości: 173


« Odpowiedz #241 dnia: Października 16, 2011, 13:05:28 pm »

Słusznie w innym miejscu napisał Pan Major, że sukces, z przeproszeniem za wyrażenie, palikota to owoc "pracy" nawiedzonych katechetek o mentalności i pysze Bravaria.

Nie tylko nawiedzonych katechetek, ale wszystkich, którym się wydaje, że są bardziej  papiescy od Papieża.
Zapisane
Krusejder
aktywista
*****
Wiadomości: 6651


to the power and the glory raise your glasses high

mój blog
« Odpowiedz #242 dnia: Października 16, 2011, 14:11:39 pm »

sukces, z przeproszeniem za wyrażenie, palikota to owoc "pracy" nawiedzonych katechetek o mentalności i pysze Bravaria.

Zupełnie się z tem nie zgadzam. Palikotyzm żeruje na letniości posoborowia. Brawariu można zarzucać wszystko, ale nie to, że jest letni. Jest bardzo nie-letni.
Zapisane
zapraszam na mój blog: http://przedsoborowy.blogspot.com/ ostatni wpis z dnia 20 IX 2022
Mirosław Salwowski
*NOWICJUSZ*
uczestnik
***
Wiadomości: 220


« Odpowiedz #243 dnia: Października 16, 2011, 14:19:46 pm »

Słusznie w innym miejscu napisał Pan Major, że sukces, z przeproszeniem za wyrażenie, palikota to owoc "pracy" nawiedzonych katechetek o mentalności i pysze Bravaria.
Cha cha, katechizacja w polskich szkołach w ostatnich 20 latach była przesiąknięta brawaryzmem.
Zapisane
"Szczęśliwi, których droga nieskalana, którzy postępują według Prawa Pańskiego. Szczęśliwi, którzy zachowują Jego upomnienia, całym sercem Go szukają, którzy nie czynią nieprawości, lecz kroczą Jego drogami." - Psalm 119, 1-3.
Major
aktywista
*****
Wiadomości: 3722

« Odpowiedz #244 dnia: Października 16, 2011, 17:34:20 pm »

Panie Mirosławie. Katecheza w ciągu ostatnich 20 lat była przesiąknięta nędzą. A katechetki skutecznie odstraszyły ludzi od Kościoła i Wiary. Nie wszystkie oczywiście. Księża też mają w tym udział.
Zapisane
jwk
aktywista
*****
Wiadomości: 7313


« Odpowiedz #245 dnia: Października 17, 2011, 11:00:11 am »

sukces, z przeproszeniem za wyrażenie, palikota to owoc "pracy" nawiedzonych katechetek o mentalności i pysze Bravaria.
Zupełnie się z tem nie zgadzam. Palikotyzm żeruje na letniości posoborowia. Brawariu można zarzucać wszystko, ale nie to, że jest letni. Jest bardzo nie-letni.
Będę trwał przy swoim. Ciotki rewolucji pokroju p. Brawaria, posoborowych katechiestów płci obojga czy innych "walczących z portkami" (damskimi) wywołują kolejno:
1). uśmiech politowania;
2). zniecierpliwienie;
3). rozdrażnienie,
4). zobojętnienie.
« Ostatnia zmiana: Października 17, 2011, 14:36:37 pm wysłana przez jwk » Zapisane
Zamiast zajmować się całą rzeszą katolików, którzy nie chodzą w ogóle do kościoła,
Watykan uderza w tych, którzy są na Mszy świętej w każdą niedzielę.
Adimad
aktywista
*****
Wiadomości: 1336

« Odpowiedz #246 dnia: Października 18, 2011, 12:24:09 pm »

niejako w temacie, choć dużo ogólniej, niejaki Ronald Lasecki na forum xportal:

***

Moja niechęć do "katoprawicy" wynika z trochę innych przesłanek.

Nie neguję oczywiście ogólnej "mięczakowatości" i mentalnej feminizacji tego środowiska, widocznej chociażby po doborze tematów którymi się zajmuje (małżeństwo, rodzina, dzieci, "prawo do życia", problematyka "okołorozporkowa"), jak i po sposobie ich ujmowania (tandetne moralizatorstwo i emocjonalizm). Sprawiają one oczywiście, że nikt normalny nie może czuć się dobrze w tego rodzaju towarzystwie.

Zwłaszcza, że zagadnienia fundamentalne, tak więc ontologii, metafizyki, antropologii, sensu dziejów, są tam traktowane albo na sposób schematyczny i sloganowy, albo zupełnie pomijane na rzecz takich "ważnych" problemów jak "czy Jezus byłby za podatkiem progresywnym?", "czy katolik może być biznesmenem?", "jak wyglądać powinna katolicka randka?", albo "czy katolik może oglądać mecze bokserskie?". W tym sensie, więcej treści sensownych, lub w każdym razie odnoszących się do esencji rzeczywistości, znaleźć można w ezoteryzmie, mistycyzmie, monastycyzmie, tradycjonalizmie integralnym, podczas gdy "katoprawica" i jej rozmaici eksponenci to egzoteryczna, zewnętrzna warstwa religii, której przedstawiciele poruszają się w obrębie zagadnień trzeciorzędnych.

***
Zapisane
Mirosław Salwowski
*NOWICJUSZ*
uczestnik
***
Wiadomości: 220


« Odpowiedz #247 dnia: Października 19, 2011, 11:14:41 am »

2. Czy odstraszam od Kościoła? Czy kompromituję i ośmieszam naukę katolicką?

Głoszenie całkowitego zakazu pozamałżeńskiego seksu, aborcji czy antykoncepcji może odstraszać od katolicyzmu setki milionów tych, którzy owe obrzydliwości praktykują. Co więcej, część z tych tradycyjnie katolickich nauk może wydawać się dla niejednego śmieszna (sam poznałem niejedną osobę, która śmiechem reagowała naprawdę, iż ludzie nie mają moralnego prawa współżyć przed ślubem). Tym, dla których zasady „Public Relation” są ważniejsze od głoszenia Prawdy „w porę i nie porę, w czas i nie w czas”, ewentualnie PR pomyliło im się z obowiązkiem dawania dobrego przykładu, otwarte głoszenie tych prawd i zasad, wydaje się być nieroztropne, gdyż sprawia, że w kościołach jest coraz więcej pustych ławek. Trudno jest mi oprzeć się wrażeniu, iż właśnie ten sposób myślenia reprezentują ci, którzy zarzucają mi, że swą „surowością moralną” zrażam do Tradycji katolickiej wielu ludzi.

Cóż, doświadczenie pokazuje, że wyludniają się raczej te wspólnoty i kościoły, które „obniżają poprzeczkę” zasad i wymagań, zaś w silę rosną społeczności mające image „wymagających”, „surowych” i „fundamentalistycznych” (dobrym tego przykładem jest islam będący najszybciej rozwijającą się religią świata). Temu kto jednak upiera się przy tej opinii, polecam pochylenie się nad słowami św. Pio z Pietlerciny: „Lepsza mała ilość przekonanych niż tłumy bez wiary”. Cóż wszak z tego, iż zatrzymałoby się w kościołach miliony obrońców aborcji poprzez to, iż złagodziłoby się negatywne stanowisko względem tej zbrodni? Jeśli ci ludzie chcą dalej zdążać do piekła i potrzebują kościołów, gdzie nie będą słyszeć kazań będących dla nich wyrzutem sumienia, to najwyraźniej pomylili oni adresy. Jeżeli pewni notoryczni złoczyńcy chodzą do spowiedzi po to, by „czuć, iż mają czyste sumienie”, zarazem jednak nie chcąc „raczej umrzeć niż zgrzeszyć” oraz unikać bliskich okazji do grzechu, to najwyraźniej pomylili konfesjonał z kozetką u jakiegoś freudystycznego psychoanalityka (ten drugi na pewno znajdzie lepsze wytłumaczenie dla łączenia ciągłego grzeszenia ze szczerą wolą poprawy). Parafrazując św. Pio: „Podpis spowiednika nie jest im potrzebny, by przyjęto ich do piekła”.

Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, iż reakcje na głoszoną przeze mnie „surowość moralną” często były pozytywne. Nieraz czytelnicy mych tekstów stwierdzali, iż do czegoś ich przekonałem, w jakiejś kwestii dałem do myślenia, coś pokazałem, etc. Owszem, z drugiej strony, często spotykałem się z reakcjami negatywnymi, a raz nawet jeden z użytkowników pewnego forum dyskusyjnego stwierdził, iż po tym, jak uświadomiłem mu, że prawowierność katolicka wyklucza bycie libertarianinem, on musi dokonać aktu apostazji z Kościoła katolickiego. Czy więc w takim razie powinien – niezgodnie ze stanem faktycznym – twierdzić, iż libertarianizm jest do pogodzenia z doktryną katolicką? A może – w imię trzymania liberałów i libertarian – w Kościele katolickim, powinien przynajmniej milczeć o tych kwestiach? Jakkolwiek by to nie brzmiało brutalnie, to uważam, że jeśli swymi tekstami uświadamiam pewnym ludziom, iż ich poglądy są niekatolickie, a oni, zamiast je porzucić, postanawiają porzucić katolicyzm, tak naprawdę wykonuję dobrą robotę. Jeżeli bowiem ktoś ceni własne widzimisię od autorytetu Magisterium Kościoła, to nie ma sensu, by człowiek taki nazywał się katolikiem. Chyba, że owym „sensem” nazwiemy sianie zgorszenia, demoralizacji i dezorientacji wśród innych katolików.

Nota bene, ci, którzy zarzucają mi „odstraszanie” i „zrażanie” innych katolików, niejednokrotnie postępowali względem mnie, tak jakby chcieli mnie wręcz za wszelką cenę odstraszyć od katolicyzmu. Ludzie ci, dokonywali wobec mnie takich czynów jak:

    * namawianie jednej ze współpracujących ze mną redakcji do niepublikowania jakichkolwiek tekstów mego autorstwa z jednoczesną sugestią, iż w razie ich publikowania, owa redakcja nie będzie dalej przez nich wspierana. Najprawdopodobniej ci byli to te same osoby, które potrafiły w złośliwy sposób komentować moją życiową nieporadność i problemy materialne. Dodam tylko, że punktem wyjścia do tego zdarzenia była publikacja przez owe pismo tekstu, który dla konserwatywnych katolików w żaden sposób nie mógł się wydawać kontrowersyjny (broniłem w nim tradycyjnego nauczania o wewnętrznym złu uciekania się do antykoncepcji w ramach małżeństwa przed poglądami ks. Prusaka).

    * złośliwe komentarze „Szkoda, że w czasie, gdy Brawario chodził do szkoły, nie było kamerek w telefonach komórkowych. Mielibyśmy dziś fajne filmiki do oglądania” po jednej z mych wypowiedzi dotyczących słynnej sprawy 14-letniej dziewczyny, która została przez swych kolegów rozebrana do naga, a następnie sfilmowana przez telefon komórkowy.

    * twierdzenie, iż powinienem „dostać kulę w łeb”.

    * nazywanie mnie „agentem”, „zboczeńcem seksualnym”, „chorym psychicznie”

    * organizowanie internetowych ankiet odnoszących się do mej osoby, a nazywających mnie „agentem”, „wariatem”, „koniem trojańskim”

    * nazywanie mnie „zboczeńcem seksualnym”.

Jeden z mych przeciwników parokrotnie wyjawił prawdziwe intencje stojące za tego rodzaju czynami: „Weź zostań tym muzułmaninem i daj nam wreszcie wszystkim spokój” oraz „A niech sobie chłopina żyje, tylko niech się od nas trzyma jak najdalej”. Chodziło więc i wciąż chodzi o to, by wyrzucić mą osobą poza nawias katolickiego życia, mentalnie „ekskomunikować”, odtrącić i skazać na izolację.
http://salwowski.msza.net/pub/odpowiedz-na-rozne-zarzuty-watpliwosci-i-kontrowersje.html
Zapisane
"Szczęśliwi, których droga nieskalana, którzy postępują według Prawa Pańskiego. Szczęśliwi, którzy zachowują Jego upomnienia, całym sercem Go szukają, którzy nie czynią nieprawości, lecz kroczą Jego drogami." - Psalm 119, 1-3.
Adimad
aktywista
*****
Wiadomości: 1336

« Odpowiedz #248 dnia: Października 19, 2011, 12:15:03 pm »

Hm, ale jeśli to się miało odnosić do cytatu z Ronalda, to zauważ, że on nie zarzuca tobie (właściwie to nie tobie, a "katoprawicy" typu Fronda, ale powiedzmy że w tym momencie pod to podpadasz) tego, że ośmieszasz katolicyzm zbytnim radykalizmem wypowiedzi, ale chodzi mu raczej o coś, o czym i ja ci pisałem:

o skupianie się na drobiazgowych dylematach moralnych, o koncentrowanie uwagi na próbie możliwie najbardziej ścisłego wyliczenia, co wolno, a co już nie, ile centymetrów, do którego kieliszka itd., o sprowadzanie katolicyzmu czy religii w ogóle przede wszystkim do zbioru reguł moralnych i to reguł precyzyjnie wyliczonych, wypisanych, wręcz o swoisty prymat moralności (rozumianej jako rozwiązywanie różnych wymyślonych dylematów z cyklu "CKM?") nad liturgią, filozofią  itd.

Zanika wówczas zarówno pewien odruch, intuicja postępowania "jak należy", zanika też oczywiste, "reakcyjne" odrzucanie pewnych rzeczy przez samą ich estetykę, przez ich "niskość" i wulgarność - - - a w miejsce tego pojawia się nieustanne analizowanie, dywagowanie, deliberowanie nad sumieniem, nad tym, jaka była motywacja tego, że zjadłem jedno ciastko więcej, że zatrzymałem wzrok na kobiecie przed sklepem etc. Znika też, jak trafnie napisał Ronald, cała wyższa sfera, ontologia, teoria dziejów, mistyka itd., zostaje pakiet zasad, wśród których należy kroczyć niczym w slalomie, w nadziei, że się jednak-akurat postąpiło w-miarę-właściwie.

No i nie mów, że "wiadomo, iż nie chodzi o sztywne przepisy, wiadomo, że musi to być oświetlane autentyczną miłością" etc., bo to jest oczywista oczywistość, ale trudno w nią wierzyć, jeśli w praktyce okazuje się, że jednak chodzi o te sztywne przepisy i swoiste hobby. Bo trzeba przyznać, że to jest pewna twoja pasja, hobby - tak jak np. Dextimus prowadzi KNO i wyszukuje curiosa, tak ty wyszukujesz kolejne dylematy, realne i abstrakcyjne, dokładając kolejne "CKM?" albo raczej "KNW" (katolikowi nie wolno) do długiej listy. Tak jakbyś myślał sobie - "Hm, jaka tu jeszcze jest rzecz, która na pozór wydaje się zwyczajna i codzienna, a można podejrzewać, że kryje się w niej zło? Sprawdźmy tańce / ciastka / kąpiel / boks / piwo / etc. / etc. - na pewno znajdzie się coś, co tu nie gra!".

A, i to wszystko to prosiłbym nie traktować jako atak. Tak to po prostu widzę, nawet jeśli z pewnymi poglądami się twymi zgadzam. Ale - więcej odruchu, wyczucia, kontekstu etc., mniej paragrafów i mniej analizowania.
« Ostatnia zmiana: Października 19, 2011, 12:23:07 pm wysłana przez ATW » Zapisane
Major
aktywista
*****
Wiadomości: 3722

« Odpowiedz #249 dnia: Października 24, 2011, 13:56:58 pm »

Jak czytam wypociny p. Mirosława powołujące się na wiek XIX. Jak dla mnie wiek hipokryzji obyczajowej to proponuję zamknąć wątek chyba że Autor jeszcze coś śmiesznego napisze.
Zapisane
thomas12345
aktywista
*****
Wiadomości: 1468


Ave crux, spes unica!

Wydawnictwo Te Deum
« Odpowiedz #250 dnia: Października 24, 2011, 14:05:10 pm »

wiek XIX. Jak dla mnie wiek hipokryzji obyczajowej

Uzasadnienie?
Zapisane
Credo [...] in unam, sanctam, catholicam at apostolicam Ecclesiam ...

Merci, Monseigneur

Protestantów  uważam za braci odłączonych, ale to nie znaczy że heretyk przestaje nim być, kiedy można go nazwać inaczej.
Mirosław Salwowski
*NOWICJUSZ*
uczestnik
***
Wiadomości: 220


« Odpowiedz #251 dnia: Października 24, 2011, 14:11:44 pm »

Jak czytam wypociny p. Mirosława powołujące się na wiek XIX.
Przecież nie powołuję się na wypowiedzi jakichś XIX-wiecznych hipokrytów. No chyba, że kogoś takiego uważasz św. Proboszcza z Ars. Poza tym odwołuję się też do innych Świętych, którzy żyli w innych stuleciach.
Zapisane
"Szczęśliwi, których droga nieskalana, którzy postępują według Prawa Pańskiego. Szczęśliwi, którzy zachowują Jego upomnienia, całym sercem Go szukają, którzy nie czynią nieprawości, lecz kroczą Jego drogami." - Psalm 119, 1-3.
Major
aktywista
*****
Wiadomości: 3722

« Odpowiedz #252 dnia: Października 24, 2011, 14:19:00 pm »

Panie Mirosławie/ Św. Proboszcz nie jest wyrocznią i w pewnych sprawach miał prawo się mylić i przesadzać.
Panie Thomasie, żeby było kryształowo domy publiczne nie cieszyłyby się taka popularnością. No i oczywiście facet korzystający dalej był dżentelmenem.
Zapisane
Michał W.
aktywista
*****
Wiadomości: 642


« Odpowiedz #253 dnia: Października 24, 2011, 14:19:46 pm »

Czemu p. Mirosław jest wciąż NOWICJUSZEM.?  ::)  z chęcią poczytałbym go w innych wątkach.
Zapisane
Ad Infinitam Dei Gloriam

Sancte Michael Archangele, ora pro nobis.

"Nie po to był Sobór aby żyć Trydentem". J.H.
thomas12345
aktywista
*****
Wiadomości: 1468


Ave crux, spes unica!

Wydawnictwo Te Deum
« Odpowiedz #254 dnia: Października 24, 2011, 14:20:12 pm »

Ok, rozumiem. Nie mówię że było kryształowo, po prostu chciałem jakieś uzasadnienie do tezy, z którą spotykam się po raz pierwszy.
Zapisane
Credo [...] in unam, sanctam, catholicam at apostolicam Ecclesiam ...

Merci, Monseigneur

Protestantów  uważam za braci odłączonych, ale to nie znaczy że heretyk przestaje nim być, kiedy można go nazwać inaczej.
Strony: 1 ... 15 16 [17] 18 19 ... 29 Drukuj 
Forum Krzyż  |  Disputatio  |  Poczekalnia  |  Wątek: Co biskup Lefevre pisał o tańcach i balach ;)? « poprzedni następny »
 

Działa na MySQL Działa na PHP SMF 2.0.19 | SMF © 2014, Simple Machines Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!