Też mnie zaintrygowały mądrości Pana Kefasza, i postanowiłem rozwikłać, co też mogą znaczyć te wszystkie dziwaczne terminy jak "podać naczynia", albo "sakrament porządkowania", albo "słowa konsultacyjne". Przypuszczam, że to są określenia z google translate albo innej AI, ale mniej więcej można zgadnąć, co znaczą.
Najwyraźniej chodzi tu o "traditio instrumentorum". Od X w. przyjęła się tradycja "przekazywania instrumentów" jako części ceremonii sakramentu kapłaństwa. Kandydatowi, prócz nałożenia rąk, przekazywano również "instrumenty", czyli kielich, patenę i ewangeliarz.
Potem wywiązała się kontrowersja, czy "traditio instrumentorum" jest konieczne do ważności sakramentu kapłaństwa (częściowo chyba wywołana przez reformację). No bo jeżeli jest to konieczne, to co ze święceniami sprzed X w.? Albo co ze święceniami niektórych obrządków wschodnich, które "traditio instrumentorum" nie znają?
Pius XII w 1947 r. wydał encyklikę Sacramentum Ordinis i zakończył dyskusję. Używająć (jak sądzę) nieomylności papieskiej orzekł, że od tej pory do ważności sakramentu kapłaństwa konieczne będzie samo nałożenie rąk (plus oczywiście wypowiedzenie odpowiedniej formuły). Nie powiedział przy tym, czy przedtem "traditio instrumentorum" było konieczne , czy nie - tylko orzekł, że od tej pory nałożenie rąk wystarczy.
Tyle wyczytałem. Czyli: "podać naczynia=traditio instrumentorum, "sakrament porządkowania"=sacramentum ordinis
Określenia "słowa konsultacyjne" nie udało mi się rozszyfrować, może zainteresowany nas oświeci.