NLM, a za nim Rorate Caeli publikują rozważania ks. Franciszka Schmidbergera, rektora seminarium w Zaitzkofen. Pewne myśli z tego listu pojawiały się w mediach, czy na forach w ostatnich dniach. Ks. Schmidberger napisał go jako prywatny tekst do Przełożonego Generalnego Bractwa, oraz niewielkiego kręgu współpracowników, w tym profesorów seminarium. Ponieważ list został ujawniony bez jego zgody i pojawiły się błędne tłumaczenia ks. Schmidberger zatwierdził publikację tłumaczenia w języku angielskim.
http://www.newliturgicalmovement.org/2016/04/the-moment-has-come-to-normalize.html#.VycwTTEShechttp://rorate-caeli.blogspot.com/2016/04/considerations-schmidberger-letter.html#moreA tu robocze tłumaczenie z translatorem Google w ręku na język polski (przepraszam za błędy, proszę o ich poprawianie), które umieszczam, bo treść jest ciekawa:
Myśli o Kościele i miejscu w nim Bractwa Świętego Piusa X I. Kościół jest tajemnicą. On jest tajemnicą jedynego prawdziwego Boga, który jest obecny wśród nas, zbawiający Bóg nie chce śmierci grzesznika, ale żeby się nawrócił i żył. Konwersja ta wymaga naszej współpracy.
II. Kościół jest nieomylny w jego boskiej naturze, ale jest prowadzony przez ludzi, którzy błądzą i mogą być obarczeni wadami. Urząd powinien być odróżniany od osoby zajmującej go w danym momencie. Ta posiada urząd przez pewien czas, a następnie odchodzi albo przez śmierć albo za pośrednictwem innych okoliczności; urząd pozostaje. Dzisiaj Papież Franciszek jest posiadaczem papieskiego urzędu z mocą prymatu. W pewnej godzinie, której nie znamy, on ustąpi i zostanie wybrany kolejny papież. Jak długo zajmuje tron papieski, uznajemy go jako takiego i modlimy się za niego. Nie mówimy, że jest dobrym papieżem. Wręcz przeciwnie, poprzez jego liberalne idee i jego administrację powoduje wiele zamieszania w Kościele. Ale kiedy Chrystus ustanowił papiestwo, On przewidział całą linię papieży w historii Kościoła, w tym Franciszka. A mimo wszystko On pozwolił na ten ostatni wybór do papieskiego tronu. Analogicznie, Pan ustanowił Najświętszy Sakrament Ołtarza z realną obecnością, chociaż On przewidział wiele świętokradztw w ciągu historii.
III. Bractwo Świętego Piusa X zostało założone przez arcybiskupa Lefebvre'a w tych trudnych czasach dla Kościoła. Zostało powołane dla dostarczenia nowej generacji kapłanów Kościoła, by chronić prawdziwą Świętą Ofiarę Mszy i głosić królewskość Jezusa Chrystusa całemu społeczeństwu, nawet w obecności liberalnych papieży i książąt Kościoła, którzy zdradzili wiarę. To musiało doprowadzić do konfliktu: Bractwo zostało wysłane na wygnanie w 1975 roku. Tam, nie tylko przetrwało, ale wzrosło i stało się dla wielu ludzi znakiem sprzeciwu wobec niszczących działań w tych czasach. Ten sprzeciw okazał się w sposób szczególny w dniu 30 czerwca 1988 roku, po konsekracji czterech biskupów pomocniczych przez abpa Lefebvre'a, co było konieczne ze względów wewnętrznych.
IV. Pomimo tego, abp Lefebvre zawsze dążył do kanonicznego rozwiązania dla Bractwa po jego potępieniu i nie unikał dialogu z władzami rzymskimi; w tym celu ważne było dla niego, aby doprowadzić do zrozumienia i nawrócenia. Kontynuował te wysiłki nawet po konsekracji biskupiej, choć realnie miał niewielkie szanse na sukces. Stosując argumentum ad hominem, poprosił, aby mieć możliwość dokonania "eksperymentu Tradycji". On też w pełni uznawał fakt, że Bractwo jest w nadzwyczajnej sytuacji, wcale nie z własnej winy, ale z winy jego przeciwników. Sytuacja pozostała taka sama aż do roku 2000. Od tego czasu Rzym zaczął dokładać wszelkich starań, aby oczyścić tę sytuację, czasem sprytnie, czasami z uczciwymi intencjami, w zależności od tego, kto miał do czynienia z tym problemem po rzymskiej
stronie.
V. Dalszy dramatyczny upadek Kościoła od tego czasu, a jednocześnie zrównoważony rozwój Bractwa doprowadziły tego lub innego kardynała czy biskupa do częściowego lub ogólnego zrozumienia – do którego nie mógł się przyznać publicznie, jednakże bez ceregieli. Ze swojej strony, Rzym wybrał po trochu powrót swoich żądań, a w najnowszych propozycjach nie było już mowy o uznaniu Vaticanum II lub legitymizacji NOM. Tak więc wydaje się, że nadszedł czas, aby znormalizować sytuację Bractwa, z różnych powodów:
1) Każdy nienormalna sytuacja z natury dąży do normalizacji. Wynika to z natury rzeczy.
2) Nie traćmy z oczu niebezpieczeństwa, że wierni i niektórzy współbracia może przyzwyczaili się do nienormalnej sytuacji i traktują ją jak zwyczajną. Krytykowanie tu i tam jakiegokolwiek udziału w Roku Świętym, a także kompletne lekceważenie przyznania przez Franciszka zwyczajnej jurysdykcji do spowiedzi (my zawsze powoływaliśmy się na sytuację awaryjną i słusznie korzystaliśmy z nadzwyczajnej jurysdykcji do spowiedzi) są powodem do niepokoju. Jeśli wierni lub niektórzy współbracia czują się komfortowo w tej sytuacji wolności w relacji niezależności od hierarchii, to wskazuje na pełzającą utratę sensus Ecclesiae. Nigdy nie wolno nam twierdzić: "Mamy zdrową naukę, prawdziwą Mszę Świętą, nasze seminaria i przeorów, a przede wszystkim biskupów. Więc nie musimy niczego. "
3) My najprawdopodobniej mamy sympatyków i przyjaciół również wśród biskupów i kardynałów. Ten lub inny z nich chciałby chętnie prosić nas o pomoc i dać nam kościół parafialny czy nawet powierzyć nam seminarium, ale w obecnej sytuacji jest to dla nich niemożliwe. Ci Nikodemowie z niecierpliwością czekają na rozwiązanie, które także wzmocniłoby ich kręgosłup. Wiele barier i zahamowań wśród ortodoksyjnych ale zatroskanych katolików zostanie przełamanych. To by położyło kres mówieniu słyszanemu w mediach i gdzie indziej o "schizmatyckim" lub "buntowniczym" Bractwie oddzielonym od Kościoła.
4) W najbliższych latach musimy pilnie mieć nowych biskupów. Wyświęcić ich bez mandatu papieskiego jest oczywiście możliwe w skrajnej sytuacji kryzysowej. Ale jeśli biskupi mogą być konsekrowani za zgodą Rzymu, musimy poprosić o tę zgodę [dzisiaj]. [Przypis tłumacza: to ostatnie słowo w zdaniu jest ręcznym dodatkiem.]
5) Moderniści, liberałowie i inni wrogowie Kościoła są bardzo zdenerwowani krokami w kierunku kanonicznego rozwiązanie dla Bractwa. Czyż rozeznawanie duchów nie prowadzi do zrozumienia, że jest to właściwa droga i dobra?
6) W jaki sposób Kościół może przezwyciężyć kryzys wszystkiego? W obecnym stanie rzeczy, nie widzimy nawet promyka nadziei. Z drugiej strony, oficjalny akt uznania Bractwa wyzwoli korzystny niepokój wewnątrz Kościoła. Dobrzy byliby zachęcani a złoczyńcy ponieśliby klęskę.
VI. Odpowiedzi na kilka zarzutów:
1) Dlaczego ktoś miałby chcieć być uznany przez Franciszka?
Odpowiedź: My już wskazaliśmy niezbędne rozróżnienie między urzędem i osobą, która go sprawuje. Nie ulega wątpliwości, że obecny papież ma od Boga zadanie pokazując wszystkim otwarcie, czym Sobór był naprawdę i jakie są jego ostateczne konsekwencje dla Kościoła: zamieszanie, dyktatura relatywizmu, postawienie troski duszpasterskiej nad doktryną, przyjaźń z wrogami Boga i przeciwnikami chrześcijaństwa. Ale właśnie z tego powodu, ludzie tu i tam zaczynają rozumieć błędy Soboru i wywnioskowują przyczyny ze skutków. Ponadto ci, którzy opierali się zbytnio osobiście na Benedykcie XVI, zamiast umieszczać najpierw urząd papieski i jego posiadacza w drugiej kolejności, zostały z niczym po rezygnacji Papieża-emeryta. Nie popełniajmy tego samego błędu ponownie polegając zbytnio na konkretnej osobie, a nie na boskiej instytucji! Może też Franciszek jest właśnie tym, który ze swej nieprzewidywalności i improwizacji, jest zdolny do podjęcia tego kroku. Środki masowego przekazu mogą mu wybaczyć takie rozwiązanie, a oni nigdy nie wybaczyliby Benedyktowi XVI. W jego autorytarnym, nie mówiąc już tyrańskim stylu rządzenia, to on prawdopodobnie będzie zdolny do wykonania takiego rozwiązania, nawet wbrew opozycji.
2) Ale co powiedzą ludzie „Oporu”? [uwaga Rorate: tak zwany "Ruch Oporu" składa się z niewielkiej liczby kapłanów, którzy opuścili Bractwo i niewielkiej liczby wiernych, którzy są przeciwko jakimkolwiek rozmowom ze Stolicą Apostolską.]
Odpowiedź: Nie możemy wykonywać naszych działań, aby zadowolić ludzi, którzy w oczywisty sposób pozbawiają sens Kościoła i miłość Kościoła w jej konkretnej formie. Poza tym, teraz stali się oni całkowicie podzieleni między sobą.
3) Od teraz będziemy musieli milczeć o wszystkich obecnych błędach.
Odpowiedź: Nie pozwolimy sobie być w kagańcu; tak jak nazywamy błędy po imieniu, przed normalizacją, tak będziemy robić to po normalizacji. Tak więc mamy zamiar wrócić z "wygnania", takimi jakimi jesteśmy dzisiaj.
4) Franciszek ma tak złą reputację wśród katolików, że uznanie z jego inicjatywy byłoby bardziej prawdopodobne zaszkodziło Bractwu niż pomogło mu.
Odpowiedź: Na wstępie poczyniliśmy już rozróżnienie między urzędem i osobą. Jeśli Franciszek jest papieżem - a on jest - ma on również prymatu jurysdykcji nad całym Kościołem, czy on pomaga Kościołowi czy szkodzi mu. Pozwól nam iść drogą, która pomaga Kościołowi; nie szukajmy przychylność ludzi poprzez nasze działania, a Bóg nam pobłogosławi.
5) Ale ta integracja z systemem soborowym będzie kosztować Bractwo jego charakter odróżniający, a może nawet jego tożsamość.
Odpowiedź: To wszystko zależy od tego, jak my sami jesteśmy wytrwali i kto konwertuje kogo. Jeśli będziemy energicznie działać, opierając się na łasce Bożej, to nasza nowa sytuacja stanie się błogosławieństwem dla całego Kościoła. Gdzie jeszcze jest społeczność, która tu i teraz może podjąć taką pracę konwersji? Prawdą jest, że nie możemy liczyć na nasze własne zdolności i siły, lecz na pomoc Bożą. Pomyślmy o walce pomiędzy Dawidem i Goliatem. Jako analogia do niej: Jako chrześcijanie jesteśmy umieszczeni w zupełnie bezbożnym, zepsutym świecie i musimy wykazać się w nim. Niebezpieczeństwo zarażenia jest wielkie, ale możemy i musimy uciec z łaską Bożą. Jedno jest pewne: nowa sytuacja sama w sobie nie uczyni naszych wysiłków łatwiejszymi, lecz trudniejszymi, ale uczyni je bardziej owocne.
6) Wszystkie społeczności, które poszły do Rzymu upodobniły się do systemu soborowego lub nawet są przez niego wchłonięte.
Odpowiedź: Punkt wyjścia nie jest taki sam: w naszym przypadku, Rzym jest tym, który jest chętny do rozwiązania i przyszedł do nas; w pozostałych przypadkach, te społeczności udał się do Rzymu jako petenci, często z wyrzutami sumienia. Żaden z nich nie ma biskupów teraz, z wyjątkiem Bractwa Kapłańskiego św. Jana Marii Vianney’a w diecezji Campos w Brazylii, gdzie biskup Rifan nie jest skłonny do żadnych kompromisów. Oczywiście musimy mieć solidną ochronę dzięki odpowiedniej strukturze kościelnej. Ale to wydaje się być zagwarantowane przez prałaturę personalną. Do tej pory taka struktura nie została zaproponowana żadnej innej społeczności. Wreszcie podniesiony zarzut tylko częściowo dotyczy Bractwa Świętego Piotra, które już istnieje już od ponad dwudziestu siedmiu lat, a przynajmniej w krajach niemieckojęzycznych, pozostało wierne tradycyjnej Mszy, z nielicznymi wyjątkami. Rzeczywiście Bractwo Kapłańskie Świętego Piusa X było ich ubezpieczeniem na życie.
VII. Wniosek
Jeśli Bóg chce przyjść z pomocą Jego Kościołowi, który krwawi z tysiąca ran, ma tysiące możliwości, aby to zrobić. Wśród nich jest oficjalne uznanie Bractwa przez władze rzymskie. Czy Bractwo nie jest poświęcone Najświętszej Dziewicy, która będzie chronić i prowadzić swoje prace w nowej sytuacji?
Dignare me laudare te, Virgo sacrata—da mihi virtutem contra hostes tuos.
Uczyń mnie godnym chwalić Cię, Najświętsza Dziewico; daj mi siłę przed swoimi wrogami.
Zaitzkofen, 19 lutego 2016
Ks. Franz Schmidberger
[To tłumaczenie zostało przygotowane przez Richarda Chonaka i poprawione przez Michaela J. Millera.]