Jakkolwiek refleksja filozoficzno-polityczna św. Tomasza z Akwinu zajmuje poczesne miejsce w wielu jego dziełach, na czele z Sumą teologiczną, to traktatem poświęconym w całości sprawom polityki, a przeto zajmującym tu naszą uwagę, jest wyłącznie – skądinąd niedokończone1 – skierowane do króla Cypru (zapewne Hugona II) opusculum znane w tradycji pod różnymi nazwami: De regno ad regem cipri, De regno regendo ad regem cipri czy De regimine principum – również w kilku rozszerzonych wariantach2.
Regułą w większości krytycznych edycji części traktatu uznanej za autentycznie Tomaszową było dzielenie tekstu na dwie nierównej wielkości księgi. Autor najnowszego polskiego przekładu, Mateusz Matyszkowicz, zaproponował inne, merytorycznie nowatorskie rozwiązanie: rezygnując z dzielenia na księgi, wyodrębnia logicznie i tematycznie trzy części składające się na pierwszych 15 rozdziałów traktatu. Część pierwsza, metafizyczna, złożona z rozdziałów 1-4, traktuje o metafizyce władzy, czyli próbie „umocowania koncepcji dobrego króla na (a) analizie natury człowieka (metafizyka człowieka) i (b) opozycji jedno–wiele”3. Część druga, praktyczna (rozdziały 5-8), odnosi metafizykę władzy do problemów politycznej praxis, koncentrując się na zagadnieniu uniknięcia tyranii. Część trzecia wreszcie, teologiczna (rozdziały 9-15), zajmuje się teologią władzy, umocowującą koncepcję „dobrego władcy na teologicznej analizie celu ostatecznego człowieka”4.
Uznając powyższy podział za dobrze uzasadniony, zgadzając się również z twierdzeniem tłumacza i komentatora o wyższości teorii teologicznej nad metafizyczną, czyli o tym, iż nadrzędny i pełny sens królowania w ujęciu św. Tomasza odsłania się dopiero przez odniesienie panowania do celu eschatologicznego, stawiamy sobie za cel niniejszego opracowania wyłącznie przybliżenie i objaśnienie aspektu metafizycznego polityki, który jednakowoż, zgodnie z przyjmowaną coraz powszechniej we współczesnej filozofii polityki terminologią, nazywamy aspektem metapolitycznym. Wyjaśnijmy, iż pojęcie metapolityki rozumiemy tu za argentyńskim tomistą, Alberto Buelą, jako:
dyscyplinę, która – przez analogię do metá ta physicá – następuje „po polityce” i która ją przekracza w tym znaczeniu, że dochodzi do swojej ostatecznej racji bytu (última razón de ser) w niepolitycznym fundamencie polityki. To dyscyplina, która ma podwójne oblicze: jest w tej samej mierze filozoficzna, co polityczna. Filozoficzna – ponieważ swoje racje ostateczne odnajduje w kategoriach warunkujących akcję polityczną […]; polityczna – ponieważ zawarta w niej wiedza wytwarza warunki, które rządzącym pozwalają utrzymywać się u władzy i kierować sprawami publicznymi. […] Reasumując, metapolitykę zdefiniować można – w aspekcie teoretycznym – jako niepolityczną ultima ratio polityki, zawartą w oglądzie ejdetycznym, a w aspekcie praktycznym – jako wstęp do polityki, przez dokonanie sprawiedliwego osądu projekcji polityczno-społecznych i ustanowienie paradygmatu jej funkcji stałych, które polityka powinna aktualizować5.
„Wspólnota polityczna” a „państwo”
Naszą próbę przybliżenia filozofii politycznej Akwinaty należy koniecznie poprzedzić wyjaśnieniem o charakterze na pozór tylko terminologicznym, lecz o niezwykle poważnych konsekwencjach merytorycznych. Rzecz w nasuwającym się być może pytaniu, dlaczego nie posługujemy się po prostu pojęciem „państwa”, lecz bardziej złożoną i opisową – więc na pozór wykoncypowaną i brzmiącą sztucznie – kategorią „władzy i wspólnoty politycznej”. Otóż jest to decyzja jak najbardziej świadoma i wypływająca z wiedzy, iż stricte nowożytne i współczesne pojęcie „państwa” (Stato, État, Estado, State, Staat) jako jednolitej, suwerennej, wyłącznej i w pewnym sensie samowystarczalnej struktury władzy publicznej nad wyraźnie określonym i odgraniczonym od innych terytorium oraz zamieszkującą je ludnością znajduje się całkowicie poza horyzontem myślenia o polityce Doktora Anielskiego (a także znanych mu autorów wcześniejszych i jemu współczesnych), jak również w żadnym stopniu nie odpowiada empirycznej rzeczywistości politycznej epoki, w której autor żył, tj. dojrzałego średniowiecza. Ekstrapolowanie pojęcia „państwa” prowadzić musi do istotnego wypaczenia interpretacyjnego myśli autora De regno z uwagi na semantyczne i treściowo-materialne obciążenie tego terminu realiami nowożytno-współczesnego „Lewiatana”, a więc tworu wykoncypowanego i faktycznie skonstruowanego na zasadach wprost przeciwnych do tych, które przyświecały autorowi opusculum dla króla Cypru i które w jakiejś – acz jedynie przybliżonej oczywiście – mierze odzwierciedlały także fenomen panowania we wspólnotach politycznych tamtej epoki. Z tego też względu należy zgodzić się bez zastrzeżeń z M. Matyszkowiczem6, który odrzuca tłumaczenie Tomaszowej civitas jako „państwa”, proponując właśnie „wspólnotę polityczną”.
CAŁOŚĆ:
http://www.legitymizm.org/koncepcja-wladzy-wspolnoty-politycznej