Panie JWK, w profilu, w opcjach prywatnych wiadomości, jest taka opcja "ignorowani użytkownicy".
... któryś z dyżurnych sp. z n. b. wyznał mi poufnie, że jestem szmatą.
Ale może to dzisiaj jest już niepotrzebne? Sobór Watykański II tak wiele zmienił, po co cofać się w mroki wcześniejszej tradycji?Nieporozumieniem jest myśleniem, że nauczanie Soboru Watykańskiego wzięło się z nikąd, lub że cofanie się oznacza powracanie do "zmrocznych tradycji". Taki apriorystyczne myślenie, że to co było przed nami było mroczne i grzeszne jest nieracjonalne i zazwyczaj głęboko niesprawiedliwe wobec naszych przodków. Nie ma wątpliwości, że pozytywizm wpłynął też na podejście do spraw duchowych na przełomie XIX i XX wieku. Oczywiście, że można wpaść w formalizm. Zapomnieć, że nie chodzi o formę, ale o treść, czyli o miłość. Jednak po Soborze Watykańskim II istniała w Kościele tendencja do odcinania się od własnych korzeni. Ojciec Święty Benedykt XVI niedawno mówił o „hermeneutyce nieciągłości”. Sam fakt, że Joseph Ratzinger wybrał imię Benedykt XVI, pokazuje, że papiestwo nie zaczęło się od Jana XXIII, Pawła VI, Jana Pawła I... Nieprzypadkowo też Jan Paweł II ostatnią swoją książkę zatytułował: „Pamięć i tożsamość”. Sam tytuł jest znamienny – „trzeba pamiętać!”. Dan Brown nie cytuje ani razu Pisma świętego – podstawowego źródła tradycji. A właśnie czytając Ewangelię, mamy tę świadomość, że aby iść za Jezusem Chrystusem, trzeba nieustannie pracować nad sobą, trzeba obumierać. Polecam też uważne przeczytanie św. Pawła, który chlubił się z tego, że tylko głosił Chrystusa ukrzyżowanego.Całość: http://www.ostatniaszuflada.pl/opus-dei/nie-mamy-copyrightu-na-dyscypline.html
Po drugie - dla mnie osobiście jest to pewien minus, który oprócz innych, o których nie wspomnę, powstrzymał mnie od mocniejszego zaangażowania się w OD, mianowicie - rekolekcje. Zupełnie nie ma możliwości wyjazdu na rekolekcje całą rodziną, a czasami warto i człowiek chciałby... Wszyscy osobno - panie osobno, panowie osobno, dzieci płci żeńskiej osobno, dzieci płci męskiej - osobno. Oczywiście przemawiają do mnie plusy takich rekolekcji, ale brak działań przeznaczonych typowo dla rodzin z dziećmi, uważam za pewien błąd.
Dlaczego Opus Dei organizuje spotkania osobno dla mężczyzn i osobno dla kobiet? Powody, jakie można wyróżnić:- mężczyźni i kobiety się różnią- podkreślenie osobistego charakteru własnego uświęcenia, walki ascetycznej, łączności z Bogiem- Opus Dei organizuje spotkania osobno, ale nie mówi, że to jedyna słuszna droga. Spotkania duchowe dla małżeństw, organizowane przez inne instytucje,też mogą nieść wiele dobrego. Niech każdy wybierze to, co bardziej mu odpowiada. ---To pytanie zadano Św. Josemarii w "Wywiadzie Kobieta w życiu świata i Kościoła":"Dlaczego Opus Dei nie organizuje spotkań formacyjnych, w których wspólnie uczestniczyliby razem mąż i żona?— W tym, jak w tylu innych rzeczach, my chrześcijanie mamy możność wybrania między różnymi rozwiązaniami, zgodnie z własnymi upodobaniami czy opiniami, i nikt nie winien pretendować do narzucania nam jakiegoś wyłącznego systemu. Należy uciekać, jak od zarazy, od tych sposobów ujmowania zadań pasterskich i ogólnie, apostolskich, które wydają się być tylko nowym wydaniem, poprawionym i poszerzonym, jedynej jakoby partii w życiu religijnym.Wiem, że są grupy katolików, które organizują rekolekcje i inne spotkania kształcące dla małżeństw. Wydaje mi się to bardzo dobre, że używając swej wolności, robią to, co uważają za stosowne. Korzystają z tej działalności ci, którzy znajdują w tym środek pomagający realizować lepiej ich chrześcijańskie powołanie. Jednak uważam, że nie jest to jedyna możliwość, nie jest też oczywiste, że jest najlepsza. Istnieje wiele aspektów życia kościelnego, które małżeństwa mogą przeżywać razem, i nieraz powinny np. udział całej rodziny w ofierze eucharystycznej i innych nabożeństwach. Myślę jednak, że pewne przedsięwzięcia w formowaniu duchowym są skuteczniejsze, gdy uczestniczą w nich osobno mąż i osobno żona. Z jednej strony podkreśla się w ten sposób zasadniczo osobisty charakter własnego uświęcenia, walki ascetycznej, łączności z Bogiem, co potem oddaje się innym, ale w ramach własnego, niezastąpionego niczym sumienia.Z drugiej strony tak łatwiej jest dostosować kształcenie do wymogów i potrzeb osobistych mężczyzny i kobiety, nie wyłączając psychologii. To nie znaczy, że w tego typu zajęciach nie uwzględnia się małżeńskiego statusu osób w nich uczestniczących — nic bardziej dalekiego od duchowości Opus Dei.Już od czterdziestu lat głoszę słowem i w piśmie, że każdy mężczyzna, każda kobieta powinni uświęcić się w swoim zwyczajnym życiu, w konkretnych warunkach swojej codziennej egzystencji; że małżonkowie winni zatem uświęcać się wypełniając doskonale swoje obowiązki rodzinne. Na rekolekcjach i innych zajęciach formacyjnych, które organizuje Opus Dei i w których uczestniczą osoby zamężne i żonate, obowiązuje troska, aby małżonkowie nabyli świadomość godności swego powołania małżeńskiego i, z pomocą Bożą, przygotowali się do lepszego wypełnienienia go.W wielu aspektach wymagania i praktyczny wyraz miłości małżeńskiej jest różny dla mężczyzny i dla kobiety. Przy pomocy odpowiednich środków można skutecznie im pomóc do odkrycia tego w realiach ich życia. Dlatego separacja w ciągu paru godzin czy dni sprawia, że są potem bardziej złączeni, kochają się mocniej i lepiej — miłością pełną także wzajemnego szacunku.Powtarzam, że nie mamy pretensji do tego, aby uważać, że nasz sposób działania jest jedynie dobry, albo, że wszyscy winni go stosować. Mnie się po prostu wydaje, że daje bardzo dobre rezultaty i że oprócz długoletniego doświadczenia, są poważne racje, aby tak postępować, ale nie występuję przeciwko opinii przeciwnej.Prócz tego muszę powiedzieć, że jeśli w Opus Dei kierujemy się tym kryterium w określonych inicjatywach formowania duchowego, to jednak w innych przeróżnych poczynaniach, małżeństwa jako takie biorą udział i współpracują. Myślę na przykład o pracy, którą się prowadzi wspólnie z rodzicami uczniów w szkołach kierowanych przez członków Opus Dei; o zebraniach, konferencjach, triduach itp., specjalnie przeznaczonych dla rodziców studentów mieszkających w ośrodkach kierowanych przez Dzieło.Jak widzisz, kiedy z natury rzeczy, jakaś działalność wymaga obecności małżeństwa, mąż i żona, są tymi którzy biorą w niej wspólny udział. Ale ten typ zebrań i inicjatyw jest różny od tych, które zmierzają wprost do formowania duchowego konkretnej osoby."http://www.ostatniaszuflada.pl/ogolne/dlaczego-opus-dei-organizuje-spotkania-osobno-dla-mezczyzn-i-osobno-dla-kobiet.html
Zobaczymy jak się rozwiną stosunki FSSPX i Opus Dei kiedy to pierwsze zyska w końcu znowu oficjalny status w Kościele.
Cytat: andy w Lutego 09, 2010, 13:07:52 pmZobaczymy jak się rozwiną stosunki FSSPX i Opus Dei kiedy to pierwsze zyska w końcu znowu oficjalny status w Kościele.Jest to niemożliwe. Opus Dei dla większości tradsów to pseudokatolicka sekta vel masoneria kościelna.
Oczywiście, nie wszystko co "mainstream" potępia musi być od razu dobre - ale jest to zastanawiające, że np. "mainstream" nie atakuje np. ewidentnie sekciarskiego Neokatechumenatu.
Bardzo dobra informacja. Chyba OD ma w Warszawie kaplicę na Filtrowej? Byłoby nowe miejsce celebracji KRR za jakiś czas.
Z informacji które posiadam ze źródeł zbliżonych do księdza OD wynika: