FSSPX nic nie organizuje oprócz rekolekcji ignacjanskich.
Inni maja zimowiska, spotkania a my na razie nic.Nie mówię w sensie narzekania bo sama jeszcze nic w tej materii nie zrobiłam, ale tylko stwierdzam fakt.
Przypomnę jeszcze tylko, ze św. Jose Maria do końca życia sprawował tridentinę.
- Niektórzy czytelnicy spostrzegli, że większa część wcześniejszych wspomnień odwoływała się do rytuału liturgicznego według rytu św. Piusa V, stosowanego aż do reformy wprowadzonej przez Sobór Watykański II. Co się działo, kiedy te zmiany zaczęły wchodzić w życie? Ksiądz Prałat Escrivá ze spokojem i posłuszeństwem zaakceptował reformę, chociaż zmiany wymagały od niego wiele pracy. Nie dlatego, że miał w sobie jakieś opory czy był do tych innowacji krytycznie nastawiony, ale dlatego, że liturgia tworzyła jedną całość z jego pobożnością i otrzymał światła dla swojego życia wewnętrznego i swojej posługi kapłańskiej związane z gestami, które mogły się wydać nieistotne w rytuale.Zauważyłem, że ta zmiana była dla niego związana z dużym wysiłkiem, zwarzywszy na to, że przez czterdzieści lat postępował według wcześniejszego rytu. Ale nie zgodził się na żadne wyjątkowe traktowanie i codziennie prosił mnie, abym nie przestawał zwracać mu uwagę, jeśli zrobi coś nie do końca zgodnie z nowymi przepisami. Swoją miłość do liturgii zawsze był gotowy do wyrazić poprzez odnowiony ryt.Nie mając w sobie nawet śladu sprzeciwu, wyjaśniał nam kapłanom w 1968 roku: Z pokorą poddaję się temu, co zostało postanowione w sprawie celebrowania Mszy świętej, ale odczuwam brak tych przepisów, dotyczących gestów czci i oddania, które zostały usunięte Na przykład, już nie całuję pateny, na której składałem całą swoją miłość – całą duszę – aby On spotkał się tam z moim pocałunkiem. Ale musimy umieć być posłuszni, dostrzegać w tym ręką Boga i traktować Go z delikatnością, nie kradnąc Mu Jego czasu.To był okres długiego wysiłku z jego strony. Gdy przedstawialiśmy mu możliwość wystąpienia z prośbą o dyspensę, przewidzianą dla kapłanów w pewnym wieku, sprzeciwiał się. Ze względu na ducha posłuszeństwa normom kościelnym zabronił, aby uczyniono choćby jeden krok w tym kierunku. Kiedyś ksiądz Álvaro del Portillo rozmawiał o nowej liturgii z mons. Bugninim. Ksiądz Álvaro opowiadał o tym, jak wiele pracy wymaga ona od Założyciela Opus Dei. Wówczas mons. Bugnini zapytał: „Dlaczego zatem nie skorzysta z przywileju?”. Ksiądz Álvaro wyjaśnił mu, że Założyciel Dzieła zawsze uczył nas przykładem własnego życia pokornego posłuszeństwa, czyni to także i teraz. „Ponadto - dodał – surowo mi zabronił, abym cię o cokolwiek prosił”. Mons. Bugnini nalegał jednak, aby ksiądz Álvaro powiedział Założycielowi, że ma przyznany przywilej odprawiania Mszy świętej według wcześniejszego rytu. Ksiądz Álvaro bronił się, mówiąc naciskiem, że przecież o nic nie prosił, ale mons. Bugnini powtórzył: „Powiedz księdzu Escrivie, że ty mnie o nic nie prosiłeś, bo taka jest prawda; dodaj jednak, że powiedziałem ci, aby odprawiał jak dawniej, ponieważ ma do tego prawo”. Ksiądz Álvaro przekazał tę rozmowę księdzu Escrivie, a on wyraził swoją wdzięczność za przyznanie mu tej możliwości. Od tej chwili korzystał z niej, ale tylko wówczas, gdy w czasie odprawiania Mszy towarzyszyła mu nie więcej niż jedna osoba. Założyciel Opus Dei przez całe swoje życie odprawiał Mszę św. według rytu trydenckiego
Czasu spędzamy razem rodzinnie dużo od zawsze.Nie chodze do pracy, zajmuje sie domem i dziećmi.Jednak dzieciaki w wieku nastu lat chca juz " do swiata", krąg rodzinny przestaje wystarczac, na wakacje chciałoby sie z rówieśnikami.
Od dłuższego czasu czytam tą dyskusję i mam nieodparte wrażenie, ze krytykę OD przeprowadzają osoby, które w ogóle nie mają pojęcia co to jest tylko ktoś im opowiedział (coś jak czterokrotnie kserowane etc.)