a po drugie radzę zrobić wszystko, żeby jego wyniesienie na ołtarze przyczyniło się dla dobra dusz.
A katolikowi o papieżu per "Wielki Kremówkożerca" wyrażać się po prostu nie wypada.
Dla zniwelowania Pańskiego niepokoju proponuję lekturę "Veritatis splendor" Jana Pawła II.
Są ciekawsze, niż się niektórym tradsom śniło.
Potem mozna bedzie qpokojnie beatyfikowac losowo wybrana osobe z encyklopedii.
Veritatis Splendor (nawet jesli zamnkiemy oczy na dosc dyskuseyjne "rodzynki" w tym tekscie) to nie jest jedyna tego papieza. Trudno mi sobie wyobrazic jakie dobro, poza nabijaniem kasy wytworcom pamiatek, mogloby wyniknac z tej beatyfikacji. Potem mozna bedzie qpokojnie beatyfikowac losowo wybrana osobe z encyklopedii.
Oczywiscie, ze ta beatyfikacja jest mozliwa. Kanonizacja takze. Formalnie kanonizacja to stwierdzenie, ze X czy Y zostal zbawiony. Papiez moze kanonizowac kazdego. Nawet Husa i Lutra. Pytanie tylko o celowosc ? Wiecej z tego by wyplynelo zla niz dobra. Juz widze, za sto czy dwiescie lat, roznych takich Brawariow, ktorzy na podstawie wybranych cytatow z Redemptor hominis buduja antykatolickie teorie.
i wydobycie z życia i nauczania nowego błogosławionego tych aspektów, które będą stanowić zdrowy pokarm dla duszy.