W te "niedozwolone" dni nie zaczyna się w ogóle, tylko poprostu jest.
chyba, że sytuacja naprawde mu przeszkadza w nieposiadaniu w tej chwili dziecka.
A na marginesie: Portal Christianitas zamieścił artykuł polemiczny ws. NPR. Można sobie poczytać wraz z komentarzami.
CytujBo "cykl" wiąże się rownież z gotowością do aktu małżeńskiego a w dni niepłodne tej naturalnej gotowości nie ma. Może nie ma, bo mąż zapomina, że dla kobiety ochota nie zaczyna się na progu sypialni.
Bo "cykl" wiąże się rownież z gotowością do aktu małżeńskiego a w dni niepłodne tej naturalnej gotowości nie ma.
Cytat: wiridiana w Stycznia 24, 2011, 14:43:07 pmCytujBo "cykl" wiąże się rownież z gotowością do aktu małżeńskiego a w dni niepłodne tej naturalnej gotowości nie ma. Może nie ma, bo mąż zapomina, że dla kobiety ochota nie zaczyna się na progu sypialni.To musi Pani coś z tym mężem zrobić, aby nie zapominał.
Mam przemiłą sąsiadkę, nie pracuje zawodowo, mąż jest [pracujący]. Mają 10 dzieci. Dzieci grzeczne, uśmiechnięte, dobrze wychowane, czyste, zadbane. Dwójka najstraszych studiuje, córka licealistka ostatnio zdała egzamin na prawo jazdy...Wszyscy się zastanawiają jak oni sobie radzą
Są takie instytucje, jak Ośrodki Pomocy Społecznej. I po kolei wszystko i wszystkie zasiłki, jakie tylko przewidziano (pomoc,
dodatki rodzinne,
dodatek mieszkaniowy,
dodatek na opał,
niepełnosprawność,
stypendium,
wyprawki,
dożywianie w szkołach,...).
Mając rodzinę wielodzietną, można się tak ustawić, że "hoho".
Przykład: rozmowa z bezrobotnym, za ile zgodziłby się pójść do pracy? - Za 5000 na rękę. - Dlaczego? - Z samych zasiłków mam 4900. Aby opłacało mi się z nich zrezygnować. musiałbym zarabiać więcej.
Czy jest grzechem notoryczne odmawianie współżycia współmałżonkowi?
Będąc w neokatechumenacie, przynajmniej w moich wspólnotach, był jeden pogląd na temat współżycia małżeńskiego - albo wstrzemięźliwość, albo współżycie. Żadnych antykoncepcji, żadnych naturalnych regulacji, żadnego rozróżniania dni płodnych od niepłodnych. Bóg błogosławi dziecmi i to od niego zależy, czy dziecko się pocznie, czy też nie, a małżonkowie powinni współżyć, gdy oboje tego chcą. Mniej więcej tak to leci w neokatechumenacie.
A co do meritum, to ma pan teksty Piusa XII na ten temat, nadzwyczaj jasne.
Cytat: Fons Blaudi w Sierpnia 16, 2013, 18:23:08 pmA co do meritum, to ma pan teksty Piusa XII na ten temat, nadzwyczaj jasne.Nadzwyczaj jasne? Chyba nie bardzo. Np. w przemówieniu do włoskich położnych Pius XII powiedział, że unikanie współżycia w okresach płodnych jest moralnie dopuszczalne, jeśli istnieją ku temu "motywy bardzo poważne". Jednak nie powiedział konkretnie, co to takiego owe "poważne motywy". Prawda jest taka, że na pytanie P. Pedo "Czy to na prawdę jest grzeszne, żeby obserwować w małżeństwie cykl płodności kobiety i decydować o tym kiedy i ile dzieci można przyjąć i godnie wychować?" nikt nie potrafi dać jednoznacznej i precyzyjniej odpowiedzi.
Oczywiste jest, że katolik nie może powiedzieć (np.) "nie chce mieć więcej dzieci, więc unikam dni płodnych" a jednocześnie ma prawo powiedzieć (np.) "moja żona według wskazań lekarzy może nie przeżyć kolejnej ciąży/porodu, więc unikam dni płodnych".