BYTOM

1. schola jest po to, by spiewala te elementy choralu, ktorych lud zwykle nie spiewa, tj. wlasnie trudniejsze msze

2. choral gregorianski to nie eksperymentowanie, a fakt, iz schola spiewa rozne msze przeznaczone na rozne okresy liturgiczne i swieta jest godny pochwaly, a nie naganny

3. spiewanie przez schole roznych mszy jest zgodne z wszekimi przepisami, a uludowienie Mszy nie jest celem, do ktorego schola dazy

4. tzw. Msze ludowe nie znikna. sa spiewane i beda nadal, ale na wazne uroczystosci schola zastrzega sobie prawo do tego, by swoim zaangazowaniem jak najbardziej upopobnic Msze sw. do liturgii rzymskiej

5. co do mszy "De Angelis" to bedzie ona nadal spiewana wraz z ludem, podobnie jak i 3. Credo.

jak nie ma organow, to spiewa sama schola
chyba, ze jest msza 8. wtedy spiewaja wszyscy razem

Zasady dotyczące podziału śpiewu zostały już dawno ustalone. Szkoda, że ci, którzy na ogólnopolskich forach rozgłaszają, jacy to są poszkodowani niemożnością pośpiewania sobie, nie  porozmawiają na ten temat z samymi zainteresowanymi, tj, z członkami scholi. Co do chorału, to można pomyśleć nad podziałem na chóry z ludem także przy innych mszach, ale wtedy, gdy ci będą potrafili je śpiewać tak, jak należy, a nie tylko pod nosem. Do tego potrzeba jednak nut i umiejętności ich czytania. Nie wolno zakładać, że każdy wierny to potrafi.

P.S. Poprzedni post jest również mojego autorstwa, ale wysłany przez patTRR120.

Zasady dotyczące podziału śpiewu zostały już dawno ustalone

I od tego czasu lud praktycznie nie śpiewa. Nawet dobrze znanych pieśni, co było słychać choćby w minioną niedzielę.

Na odwrocie strony tytułowej śpiewników ks. Siedleckiego widnieje takie napomnienie: Psallite sapienter...

I od tego czasu lud praktycznie nie śpiewa. Nawet dobrze znanych pieśni, co było słychać choćby w minioną niedzielę.
Na odwrocie strony tytułowej śpiewników ks. Siedleckiego widnieje takie napomnienie: Psallite sapienter...

To jest szukanie dziury w całym. To, że lud nie śpiewa pieśni nie jest winą scholi. W tę niedzielę nie grał Piotr, lecz Paweł. Nie jest łatwo dyrygować scholą i jednocześnie stać przy organiście, który nie gra u nas często, by mu tłumaczyć co i jak.

1. schola jest po to, by spiewala te elementy choralu, ktorych lud zwykle nie spiewa, tj. wlasnie trudniejsze msze

Nie wiem, może marny ze mnie trads, ale zamiast "wysłuchać trudniejszą Mszę" wolę sobie pośpiewać z "Siedleckim" w łapie Mszę Ludową, wydobywając z czeluści zapomnienia pieśni mszalne.

3. spiewanie przez schole roznych mszy jest zgodne z wszekimi przepisami, a uludowienie Mszy nie jest celem, do ktorego schola dazy

A ja jestem katolikiem, a nie estetą

4. tzw. Msze ludowe nie znikna. sa spiewane i beda nadal, ale na wazne uroczystosci schola zastrzega sobie prawo do tego, by swoim zaangazowaniem jak najbardziej upopobnic Msze sw. do liturgii rzymskiej

"Schola zastrzega sobie prawo"? Mam nadzieję, że ksiądz wikary ma jeszcze coś do powiedzenia "w tej tomacie"?

To jest szukanie dziury w całym. To, że lud nie śpiewa pieśni nie jest winą scholi.

A czyją? Ludowi chęć do śpiewu przeszła tak sama z siebie?

Proponuję zamknąć dyskusję na forum i kontynuować ją poza nim przy udziale wszystkich zainteresowanych (przy kawie albo herbacie)

he he - wyzłośliwiasz 

Nie. Z przykrością zauważam (i nie jestem w tej opinii odosobniony) ...

Moja Żona po podaniu przez x. Jarosława, że "nasz" organista poszedł do seminarium -
"gorzko zapłakała" i zawołała: "Wróć!"

Czasem się zastanawiałem, czy ta dziewczyna na Mszy to jeszcze moja żona, czy jej śp. babcia.... Jeszcze tylko różaniec do ręki i chusta na głowę....
Jej wujek (brat babci) był księdzem proboszczem i takie właśnie pamięta Msze z dzieciństwa.
Zresztą  na starym FORUM KRZYŻ WSZECHCZASÓW ktoś mi zarzucił sentymentalizm, że chodzimy na trydencką. Nieważne.

W dzieciństwie kilka lat śpiewałem w przykościelnym chórze (sopran! ) i wiem, że to trudna i dłuuuuuga praca.
No i lud nie był pogubiony. wiedział, że jak jest chór, to Kyrie, Sanctus, Agnus Dei śpiewał chór. Podczas komuni wiernych chór śpiewał jedną "swoją" partię.
W pozostałych przypadkach to w zasadzie chór śpiewał z ludem, a nie odwrotnie.

Bo lud troszkę otumaniony jest, kiedy ma śpiewać, a kiedy ma nie śpiewać - no i woli nie śpiewać, nawet, jak ma śpiewać :-)
Idea jest taka - Missa de Angelis śpiewa schola na przemian z ludem.

I ta idea jest do luftu. Albo wszystko śpiewa sam chór, albo wszystko lud.  Inaczej jest bajzel.

Ostatnio siedział obok mnie pan, którego widziałem po raz pierwszy.
Otwierał swój śpiewnik i śpiewał na cały głos....
Siedzieliśmy w pierwszej ławce.
I z wersu do wersu coraz ciszej, aż przestał, bo słyszał, że coś nie tak.
Głupio się odwracać do tyłu zobaczyć co inni robią, czy śpiewają,
a ja nie x. Jarosław, by go upominać, jak kiedyś PJO'a....

uludowienie Mszy nie jest celem, do którego schola dąży

uscholowanie Mszy nie jest celem, do którego lud dąży

schola zastrzega sobie prawo do tego, by swoim zaangazowaniem

lud zastrzega sobie prawo do tego, by swoim zaangażowaniem

----
tak można się przerzucać...
lubię chór, sam w nim śpiewałem
ale niestety:

lud troszkę otumaniony jest, kiedy ma śpiewać, a kiedy ma nie śpiewać - no i woli nie śpiewać, nawet, jak ma śpiewać :-)
 ja czasem śpiewam pod nosem to co schola śpiewa (i inni chyba też).

i dwa Harbuzy też "mruczą" pod nosem....

Proponuję ... dyskusję ... kontynuować ... przy kawie albo herbacie

Mogę przynieść ciasteczka....

Były przypadki, że sam ksiądz polecił mi śpiewanie łacińskiego Introitu. Tak było na uroczystość św. Józefa i w niedzielę Laetare. Stąd jeśli ksiądz ma coś do powiedzenia, to wiem o tym najlepiej, bo sam mi o tym mówi.

W poniedziałki schola śpiewa regularnie. W okresie Wielkiego Postu na Wejście jest pieśń Bliskie jest Królestwo Boże, na Ofiarowanie Ach mój Jezu jak Ty klęczysz, a na Komunię Jezu, Jezu do mnie przyjdź. Co poniedziałek te same pieśni i ludzie śpiewają je tak jak umieją. Tu rola scholi polega na tym, by ciągnąć śpiew, ponieważ nie ma organisty i ludzi również jak na lekarstwo.

W ten poniedziałek było jeszcze mniej ludzi. Może się przestraszyli x. Austa, a przecież Msza obfitowała w polskie pieśni ludowe, aczkolwiek dyskutantów nie widziałem w kościele. Nie wiem czemu w poniedziałki lud śpiewa, choć jest go mniej, a w niedziele nie.

Poza tym myślimy nad tablicą, na której będą widniały numery pieśni. Nie schola jest tu winna temu, że lud przestał śpiewać. Co za bzdurny argument! Znaleźć kozła i na niego zrzucić winę!?

uscholowanie Mszy nie jest celem, do którego lud dąży

Dobry żart Schola nie jest tu dyktatorem, lecz wykonuje swoją funkcję tak jak powinna. Prosiłbym o nie wysuwanie wyssanych z palca tez, iż lud został pozbawiony możliwości muzycznego rozwoju, bo to nieprawda.

Jeśli są chętni do śpiewania chorału to zapraszam serdecznie na próby do salki w sobotnie przedpołudnie o 11.00.

Dobry żart Schola nie jest tu dyktatorem, lecz wykonuje swoją funkcję tak jak powinna.
Prosiłbym o nie wysuwanie wyssanych z palca tez, iż lud został pozbawiony możliwości muzycznego rozwoju, bo to nieprawda.
Jeśli są chętni do śpiewania chorału to zapraszam serdecznie na próby do salki w sobotnie przedpołudnie o 11.00.

Ależ potraktuj to z przymrużeniem oka, proszę.
Mam sentyment do Mszy z chórem, bo przez kilka lat sam śpiewałem w chórze.
I lubię chór - ale śpiewać nie mogę, straciłem prawie wszystkie oktawy w głosie, zostały mi trzy nuty....

Natomiast fakt gołym "uchem" słyszalny: jest bałagan na Mszy.
Jako, że jestem na tych Mszach gościem z poza, komentarze były tylko między mną a żoną.
A tu widzę, że "jeden-taki" odważny się odezwał, więc się inni dołączyli.
Przecież nie będziemy się po Mszy w niedzielę kłócić.
A ja Was nawet nie znam!

Chyba nawet rozmawialiśmy ze sobą już kiedyś. Przypominam sobie Powiem tyle: "Jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził", więc i ja wszystkim nie dogodzę