A na co tu jakieś dowody, przecież to jasne że to bzdeta.
Ważność tej spowiedzi jest ściśle związana ze stanem wyższej konieczności.
Walenie bejzbolem na oslep przynosi niekiedy skutki, ale nie ma jak precyzyjne chirurgiczne ciecie skalpelem, po ktory przeciwnik sie nie podnosi. Rygor intelektualny jest najlepsza bronia. Dlatego w wojsku przechodzi sie dlugi trenning zanim sie pojdzie do walki w oddzialach specjalnych. Podobnie w sporcie - zaden debiutant w klubie bokserskim nie jedzie na olimpiade. Radze panu z dobrego serca odpuscic sobie polemiki na pol roku, moze rok, a post od internetu przeznaczyc na czytanie, formacje i rozmowy z ksiezmi. Potem bedzie pan rozjezdzal polemistow jak walec drogowy : wiekszosc to niesamowite cieniasy.
Wiem że, jak na razie, wiem bardzo niewiele, ale mam nadzieję że uda mi się to wkrótce zmienić.
Dalej uważam że spowiedź w bractwie jest ważna, ale właśnie nie za bardzo rozumiem tej sprawy. Czy mógłby mi pan to wytłumaczyć? Chciałem się pewnego księdza o to zapytać, ale skoro pan wie, to proszę pana o wyjaśnienie.
Po pierwsze, gdzie ja według pana przyznałem, że nie rozumiem stanu wyższej konieczności.
A co do spowiedzi, to problem nie jest natury takiej że nie ma, tylko że aby pouczenie przy tej spowiedzi było zgodne z katolicką nauką, to najbezpieczniej przyjąć ją u kapłana z bractwa, albo u sprawdzonego spowiednika, gdzie wiadomo że jest on tradycjonalistą, a takich jest niewielu.
Może i moje kompetencje nie są zbyt duże, ale podstawowe prawdy katolickiej nauki znam, i jeżeli Ojciec Święty mówi np. o modernizmie albo o ekumenizmie, mówiąc w całkowitej sprzeczności z tym co np. reprezentuje bractwo (czyli tradycyjną katolicką nauką) to wiem że przeczy on Magisterium
Ale ja umiem rozróżnić rozwinięcie albo głębsze zrozumienie od całkowitej zmiany, a takie właśnie rzeczy miały miejsce po VII. Przykład – ekumenizm, potępiony przez Piusa XII, przez sobór oraz Pawła VI i jego następców przyjęty jako „nauka Katolicka”. Modernizm, wolność religijna, kolegializm itp. Długo by można wymieniać… Pius X dobrze określił modernizm jako „kloakę wszystkich herezji […]”
Cytat: jp7 w Lipca 28, 2010, 01:11:43 am(Ja bym na pana miejscu uważał z kwantyfikatorami wielkimi - nawet Bractwo nie gwarantuje bezgrzeszności, a ponieważ Bractwo jest jednym z ostatnich bastionów "starego katolicyzmu" - to podejmowano z pewnością wiele prób infiltracji go. Być może kilka było skutecznych. )Zadam Panu złośliwe i perfidne pytanie - czy ryt Chaldejski z anaforą Addai i Mari jest katolicki? Przykro mi ale nie znam zupełnie rytu Chaldejskiego, więc nie mogę odpowiedzieć na pańskie pytanie.
(Ja bym na pana miejscu uważał z kwantyfikatorami wielkimi - nawet Bractwo nie gwarantuje bezgrzeszności, a ponieważ Bractwo jest jednym z ostatnich bastionów "starego katolicyzmu" - to podejmowano z pewnością wiele prób infiltracji go. Być może kilka było skutecznych. )Zadam Panu złośliwe i perfidne pytanie - czy ryt Chaldejski z anaforą Addai i Mari jest katolicki?
Tak, ale jak dla mnie, bardziej godna jest już Msza prawosławna, bo mino iż jest sparowana przez schizmatyckich kapłanów, to przynajmniej jest zgodna z tradycją. Takie samo zdanie mam w przypadku Mszy trydenckiej sprawowanej przez sedewakantystów.
To prawda jeżeli papież zrobił by coś takiego, wtedy przestałby być papieżem, a Kościół musi mieć przecież widzialną głowę i autorytet. Ale na razie papież tego nie zrobił (i raczej nie zrobi) więc sedewakantyści (i konklawiści) to schizmatycy
Bzdeta, Bzdeta i jeszcze raz bzdeta. Ja idąc miesiąc temu do spowiedzi w kaplicy św. Maksymiliana Kolbego w Chorzowie znałem tą bzdetę, ale dlatego że jest to bzdeta nie interesowałem sie tym zbytnio. I tak samo nawet dziś mógłbym tą spowiedź powtórzyć, jeżeli miałbym takową potrzebę. I powiem więcej, wolałbym sto razy bardziej jechać się wyspowiadać dwoma autobusami do Chorzowa, niż np. iść do spowiedzi do jakiegoś modernisty. Bo jeżeli w którejś z tych możliwości może być nieważne rozgrzeszenie, to tylko i wyłącznie w tej drugiej.
Prosze pozbyc sie zludzen. Teologia i prawo kanoniczne to nie kierunek spadu fredzelki przy fioletowej sutannie i ilosc swiec na oltarzu, ale to dosc trudne domeny, nawet w wersji zwulgaryzowanej ad usum Delphini. To wymaga czasu, cierpliwosci i systematycznosci. Po niemal cwierc wieku zglebiania tematu uwazam sie za amatora w tej domenie i tak zapewne pozostanie do konca zycia.
Sensus fidei wystarzczy czesto do podjecia sensownej decyzji, ale nie to teologicznych polemik. Wielu prostych ksiezy i wiernych mialo bardzo sensowny odruch w latach 1960/70, ale ich prosborowcy zagieli liczeniem dialogow ekumenicznych na czubku szpilki.
Dlaczego w tym watku sa dwa watki???
A co do Biblii to takie stawianie sprawy że Kościół a potem Biblia jest bardzo niebezpieczne gdyż rodzi przekonanie iż Kościół nie uczy tego co Pismo podaje!!! Kościół uczy tego co jest w Biblii anie czegoś różnego. Dla Katolika zatem Biblia jest w Nauczaniu Kościoła i Jest fundamentem. To jak posłużę się terminologią politologa, orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego i sama Konstytucja.