o ku..ria, no to mamy aktywistke feministyczna ktora nie rozroznia zabicia dziecka przez innego czlowieka jak to ma miejsce w przypadku nadprodukcyjnyc zarodkow in vitro, nie mowiac juz o grzesznym akcie prowadzacym do poczecia, od smierci naturalnej wskutek poronienia. Wiwat Prezio Elekt Bronek, soborowy katolik, co opowiada sie za zyciem (co prawda glownie wlasnym a nie cudzym ale to detaliczna roznica... )
Nie uważa Pan, że każdy powinien mieć wybór jaką metodę chce zastosować jeśli chce o własne dziecko walczyć? A jeśli jedyną szansą dla niego jest in-vitro to nie powinno się go ograniczać w tym względzie? O CO tak naprawdę Pan chce walczyć i dlaczego akurat z in-vitro, bo tego nie rozumiemIn-vitro to nie jest "produkcja dzieci", to szansa choćby dla takich właśnie kobiet. Zarzuca się in-vitro "produkcję" i "mordowanie" zarodków. Tylko jakoś milczy się przy okazji o tym, że 70% naturalnych ciąż jest poronionych i nawet kobieta nie wie (w tym przypadku na szczęście), że była w ciąży. Z tych 30% też nie wszystkie są donoszone. Nie każda para kwalifikuje się do in-vitro. Na 10 zaledwie jedna ma szansę na wykorzystanie tej metody. Czy to tak wiele?