SZCZECIN

Skąd w eklezjalnej nowomowie pojawił się ten niezwykle irytujący neologizm "ubogaca", który jest w zdaniu otwierającym wywiad? Coraz częściej go słyszę... Aż nie chce się czytać dalej.

Takich irytujących wątków jest w wywiadzie więcej. Np. "Jest to dla mnie forma Nowej Ewangelizacji".
Nie ma jednak co się pastwić nad księdzem. Myślę, że prawdziwie katolickie spojrzenie na sytuację księży pokroju P.K. polega na dostrzeganiu pozytywu jaki w tragicznej sytuacji Kościoła polega na budzeniu się w pasterzach samoświadomości kapłana ofiarnika.
Choć rozumiem dyplomatyczny ton nowomowy księdza, przyznać muszę, że sam nie potrafię pojąć dwulicowości jaka bije z postępowania birytualistów.
Ksiądz P.K. stwierdza w wywiadzie: "Za każdym razem, zanim odwrócę się do Niego plecami, żeby przypomnieć zgromadzonym: „Dominus vobiscum” (Pan z wami), całuję na znak czci i przywiązania ołtarz". Łatwo dostrzec na tym przykładzie niekonsekwencje i niedojrzałość takich postaw. Jak bowiem można odnajdywać się w rzeczywistości tak odmiennej jak Msza św. Wszechczasów i NOM?

Odnośnie nowomowy to proponuje przeczytać to: http://rebelya.pl/forum/watek/59398/

Ogarnijcie się ludzie...Włosy dęba stają po lekturze niektórych komentarzy.

Słowo ,,ubogacić" jest wzięte zapewne z Drugiego Listu św. Pawła do Koryntaian
,,Chrystus dla nas stał się ubogi, aby nas ubóstwem swoim ubogacić" (por. 8,9).

Dziwny cytat. Przecież brzmi on: "Znacie bowiem łaskę Pana naszego Jezusa Chrystusa, że dla was stał się ubogim, będąc bogatym, abyście wy byli bogatymi jego ubóstwem" Gdzież tu jakieś "ubogacenie"?

Jak dla mnie wszystko pięknie-ładnie, ale... mówienie, że "... w jednej z parafii w Stanach Zjednoczonych, gdzie rezyduje mój kolega, wysłany tam na studia specjalistyczne, jest czymś normalnym, że w parafii są sprawowane Msze w dwóch formach rytu rzymskiego..." jest takie dobre to ja mam szczere wątpliwosci.
Skoro NOM " tak w całości, jak w szczegółach, wyraźnie oddala się od katolickiej teologii Mszy św., sformułowanej na XX sesji Soboru Trydenckiego..." nie widzę sensu zrównywania ciągle "dwóch form rytu rzymskiego". Obowiązkiem każdego katolika jest uczestnictwo w katolickiej Mszy bez konieczności kombinowania.

No i widzę, że drobną uwagą lingwistyczną wywołałem lawinę komentarzy

Nie było moją intencją czynienie wobec księdza Paulusa jakichś merytorycznych zarzutów, a jedynie zwrócenie uwagi na to słówko, tak powszechne obecnie w posoborowej nowomowie, a dość irytujące, gdy się je często słyszy, np. w wywiadach z księżmi.
Reszta zarzutów- cóż, nie przeczytałem wywiadu, więc nie wiem w jakim są te słowa w kontekście, ale tak to już jest, że birytualiści muszą pewnie mówić publicznie bardziej "na około" i nie mogą pozwolić sobie na bezwzględną szczerość...

@ kurak
Mnie nieco irytyuje samo pojęcie "dwóch form rytu rzymskiego" kiedy każdy widzi, że ryt rzymski i novus to dwa zupełnie różne ryty... Ale przyzwyczaiłem się już do tego zwrotu i staram się nie zwracać na niego uwagi.
 
@ Dorka
Ale to jest w tysiąclatce zwanej "Biblią Tysiąca Błędów"... Zapewne tłumacz tego fragmentu często używał tego słowa, przez co zastosował je tu jakby z rozpędu.

Poświęcone wino cieszyło się dużym zainteresowaniem.
Rozdaliśmy wszystkie kubeczki.

5-go stycznia 2013 r. (pierwsza sobota miesiąca) o godz. 18.00 w kościele pw. św. Józefa (w Szczecinie) będzie sprawowana pierwsza w bieżącym roku Msza Św. KRR [z niższą asystą] ze wspomnienia św. Telesfora, papieża i męczennika.

Poświęcone wino cieszyło się dużym zainteresowaniem.
Rozdaliśmy wszystkie kubeczki.

W Bytomiu piliśmy z gwinta  ... eeee ... tzn. z kielicha mszalnego (uwaga do zgorszonych - ksiądz wcześniej przypomniał, ze nie jest to oczywiście Krew Pańska). Bardziej bałem się tego, ze na Mszę przyjechałem samochodem i może mi potem alkomat coś wykazać - i w zasadzie zamoczyłem tylko usta.

Poświęcone wino cieszyło się dużym zainteresowaniem.
Rozdaliśmy wszystkie kubeczki.

W Bytomiu piliśmy z gwinta  ... eeee ... tzn. z kielicha mszalnego (uwaga do zgorszonych - ksiądz wcześniej przypomniał, ze nie jest to oczywiście Krew Pańska). Bardziej bałem się tego, ze na Mszę przyjechałem samochodem i może mi potem alkomat coś wykazać - i w zasadzie zamoczyłem tylko usta.

Z kielicha mszalnego? Osobom świeckim wolno w Tradycji dotykać naczyń liturgicznych?

@ Simeonius
Ani w Tradycji, ani nigdzie. Ale może kielich nie był konsekrowany, bo novus nie zna chyba takiego obrzędu.

W parafii św. Józefa w Szczecinie korzystano z jednorazowych naczyń. Oczywiście nie było w naszym przypadku mowy, żeby korzystać z jakichkolwiek naczyń używanych do celów sakralnych, niezależnie czy były konsekrowane, czy nie.

Myślę, że uwaga Pana Simeoniusa odnosiła się do bytomskiego picia wina Jak było w Szczecinie jasno napisał SzEm.

Abp Nowowiejski w Ceremoniale parafialnym pisze:
Po Mszy solennej dnia tego ma miejsce poświęcenie i rozdawanie do picia wina. W tym celu podczas odczytywania przez celebransa ostatniej Ewangelii zakrystian, przybrany w komżę, postawi na ołtarzu kielich (jeśli można, do Mszy św. nieużywany) z winem i puryfikaterzem na wierzchu i butelkę jedną lub więcej wina oraz Rytuał. ... Celebrans ... daje trochę do napicia się wina wprost z kielicha, naprzód ministrantom, stojącym u stopni, apotem ludowi stojącemu u kratek, w takim samym porządku jak przy rozdawaniu Komunii św. ... Resztę wina poświęconego wierni zabierają do domów.

Zapraszam na Mszę św. Trydencką ku czci św. Józefa Sebastiana Pelczara bp. z możliwością oddania czci Relikwiom tego Świętego w SOBOTĘ o godz. 18:00.