@ p. anireDlaczego twierdzi Pani, że judaizm (jako "rozwinięcie" mozaizmu) jest starszy niż chrześcijaństwo ? Talmud też jest starszy według Pani ?
Większość ludzi nie postępuje racjonalnie, a już na pewno nie analityczno-racjonalnie...
Nie zawsze. Czasem jest to Bóg, czasem szatan albo jakiś pomniejszy demon (o ile to objawienie).
Przyznam się Pani, ze na "zwykłej" Mszy (czyli Mszy św. według NOM) może kilka razyzdarzyło mi się pamiętać jakie (nie o czym, tylko jakie, co bym mógł w domu sprawdzić) czytania i o czym było kazanie.
Modlitwa w kryzysie wiary z kolei jest doskonałą szkołą walki duchowej - wtedy modlitwa jest niezmiernie trudna (modlitwa własnymi słowami często wręcz niemożliwa) - ratuje się człowiek jakimś aktem strzelistym, bądź "zdrowaśką".
Ale nauka modlitw na pamięć tworzy tylko pewne ramy, które trzeba wypełniać...
Ale był heretykiem. A mimo to "nie był zakazany"
Po 313 roku - w zasadzie nie ujednolicono niczego oprócz teologii
Jest kilka opisów ze strony nie-chrześcijan, są pisma apologetów. Materiału jest dosyć dużo. Nie poznamy szczegółowo, ale z grubsza poznamy...
W dawnych czasach sztuka pisania nie była tak powszechna jak dziś. W zamian za co ludzie mieli fenomenalną pamięć. Potrafili przekazać bez zniekształceń (kiedyś jakiś etnograf badał w społeczności pierwotnej wierność przekazu - wyszło, ze przekazywali sobie wyłącznie ustnie wiadomość bez zniekształceń...) sporą dawkę materiału...
Jeśli "Bóg" nie znaczy tu "Ojciec" - to nie rozumiem.
Zadeklarowana intencja ostatniego soboru - było <<przystosować nauczanie Kościoła do "naszych czasów" nic w nim nie zmieniając do do treści>>. Praktyka rozmija się z tym całkowicie.
Nie. Przenikanie miało miejsce tam, gdzie chrześcijaństwo dominowało. Tam, gdzie jest mniejszością - "trzyma dystans" od nauk innowierców.
Cechą charakterystyczną mozaizmu było to, ze był to kult świątynny (świątynie zniszczono 30 lat po Chrystusie - był to początek judaizmu)
Niestety kraje muzułmańskie nie ułatwiają badań archeologicznych z historii religii Żeby się nie zdarzyło to co Pani napisała w punkcie poprzednim- nie pasuje (im) do obrazka...
w porównaniu do średniej - jest to głęboko. Zacząłem obawiać się polemiki z Panią, bo mnie Pani swoją wiedzą (przynajmniej w niektórych fragmentach) przewyższa.
Nie ma, ale wierzę? W co/kogo?
Kościoły wschodnie ( i schizmatycy wschodni) mają podobnie, z tym, że u niech teologia w którymś momencie niemal (w porównaniu do zachodu) przestała się rozwijać. Stąd wydali by się bliższymi Pani ideałowi.
Ponoć nie - to Kościół "podaje do wierzenia". (choć czy rodzice wiedząc, kim On jest - mieli by prawo wymagać od Niego posłuszeństwa? Bo jeśli nie mieli prawa, to On nie miał obowiązku być posłusznym ). Źródeł innych niż Kościół brak (w Ewangelii wiadomo tylko o "zgubieniu się" w Jerozolimie, ale skoro rodzice zorientowali się tak późno, nie wykraczało to poza to, na co Mu pozwalalil.
Dlaczego straszne??? Przywiązanie duszy do złych uczynków czyni ją gorszą niż bez takich przywiązań. Itd.
Pani to powie Janowi XXIII...
Być może jest to możliwe - ale ja takich przypadków nie znam. Nie istnieje (chyba) motywacja dostatecznie silna, aby zerwać z nałogiem, bez zmiany siebie..
Pozostaje jeszcze sakrament. A ten - działał do czasu, kiedy postanowiła Pani zerwać z Katolicyzmem.
Z tego co wiem - narodził się ubogi. Ale narodzony - otrzymał w darze złoto. Nie wiem jak była w starożytności wartość złoto, jednak w średniowieczu - całkiem spora...
Cytat: Zygmunt w Czerwca 22, 2010, 14:03:10 pmProszę zwrócić uwagę, że nawet szata Pana Jezusa musiała być porządna, skoro rzucono o nią los. To, że była z jednego kawałka również potwierdza ten fakt.Ale jest to również zaprzeczenie twierdzenia, że był ubogi.
Proszę zwrócić uwagę, że nawet szata Pana Jezusa musiała być porządna, skoro rzucono o nią los. To, że była z jednego kawałka również potwierdza ten fakt.
Tzw. wojujący ateiści drażnią mnie nie mniej niż fanatyczni wierzący. Czasem w zderzeniu z poglądami jednych albo drugich przestaję być miła, bo inaczej się nie da w ich zaślepieniu...... pierwsi bezdurno niszczyli by wszystko, drudzy są obrzydliwymi hipokrytami. A obie grupy dyszą nienawiścią do wszystkiego dookoła, ale obydwie głośno krzyczą, że są tolerancyjne. Farsa... Satanizm, czy szatanizm to dla mnie nic innego jak odłam chrześcijaństwa (niektórzy nazywają Szatana, bogiem Ziemi), czyli z racji nie wiary w ŻADNYCH bogów satanistą/szatanistą nie jestem. To samo dotyczy walki - jak można walczyć z czymś, czego nie ma? Po za tym z tym co jest i tak się nie wygra, więc lepiej jest je jak najlepiej poznać.
Dobrymi chęciami........ ? No ale dzięki temu "przystosowywaniu" na dziś nie mamy już np. Otchłani Jakieś trzy lata temu osoba ucząca religii nie potrafiła mi wytłumaczyć dokąd w takim razie zstąpił Jezus, skoro nie ma teraz czegoś co wcześniej było. Pomijam już fakt, że o tym, że "zlikwidowano" tą zacną część Piekła dowiedziała się ode mnie. Jakiś czas temu czytałam o podobnych zamysłach dotyczących czyśćca. O ile Otchłań mnie rozbawiła, o tyle to mnie z lekka zamurowało.
Dokładnie tak - te siły są różne. Pytanie tylko skąd wiadomo, która jest która? Decyzję o "boskości" jakiegoś objawienia podejmują ludzie, którzy tak naprawdę wiedzą jeszcze mniej na jej temat (choćby z racji nie przebywania z nią) niż osoba, której się objawiła. Dla mnie to jest zawsze "być może", a im piękniej i bardziej "zapewniająco" o boskości - tym niebezpieczniej
A ja się Panu przyznam, że byłam na mszy trydenckiej i zrobiła na mnie niesamowite wrażenie. I muszę obiektywnie stwierdzić, że kazanie było.....inne niż te, które dotąd słyszałam. Przede wszystkim nie było nudne. Pomijam już to, że w połowie mszy myślałam, że jest koniec (ogłoszenia) i zdezorientowana patrzyłam na zegarek niezbyt wiedząc o co tutaj chodzi
Według mnie szkołą walki duchowej jest samo codzienne życie. Nie neguję istoty modlitwy. Szczególnie jeśli pozwala ona na kontakt z samym sobą, czyli jest przede wszystkim szczera. Dla mnie "modlitwą" jest dość określona muzyka a nie jakieś regułki
Ramy mają to do siebie, że tworzą ograniczone pole. Mniejsze lub większe. Ograniczając się takowymi nie zauważa się, że po za nimi świat dalej istnieje. Niekoniecznie taki jak w tych ramach
Za życia nie był uznawany za heretyka. I dość długo po śmierci, bo jakieś 300 lat też nie. Połowa VI wieku to już zupełnie inne czasy niż 0 czy I wiek.
Na jakiej podstawie Pan tak twierdzi, skoro tak naprawdę to nie wiadomo jak to wyglądało?
Apologeci, tacy jak choćby Tertulian, kształtowali wiarę. I ta wiara na dziś nie jest taka sama jaką ją głosili. Myślę, że "z grubsza" to za mało żeby twierdzić z całą stanowczością "tak było". To cały czas jest "być może było"
W jakim zakresie czasowym przeprowadził to doświadczenie? 100 lat?
To skąd mamy np. różaniec?
A dla mnie to jest takie z lekka pokrętne twierdzenie (czy mylę się, że pod wpływem lektury pana Konecznego?), żeby z jednej strony mówić "tak, żydostwo starotestamentowe jest OK, ale dzisiejsze już nie jest takie". A jak nazwa Pan w takim razie wiarę Żydów przed Mojżeszem? Zapytam wprost: czy jest Pan antysemitą? Co ma wspólnego np. Szabat i inne święta religijne ze Świątynią?
I myślę, że na temat swojej wiary wie Pan zdecydowanie więcej niż ja. Ja znam tylko niektóre interesujące mnie fakty historyczne, kiedyś czytałam katechizm, fakt-po Biblię zdarza mi się dość często sięgać ale to nie taka wiedza w tym względzie jak Pana. Ja tylko (jak czas mi na to pozwala i mam na to w danym momencie chęć) szukam, więcej nic
nazwę to prymitywnie Energią.
Czyli zostaje szukanie i układanie puzelków
Jeśli się nie mylę, to ten sam Kościół również naucza, że był takim samym człowiekiem w okresie swojego życia tutaj.
Czyli, choćby jako dziecko, musiał nie raz zrobić jakąś psotę.
Nie oznacza to, że któraś jest gorsza. Może zagubiona, ale nie gorsza...
Ależ ja nigdy nie chciałam w nim być.
Czy chce Pan powiedzieć, że jeśli dokonam aktu apostazji to chrzest przestanie mieć swoje działanie? Ja wiem, że nie. A szkoda.
Tak na marginesie, gdzieś w którymś z wątków wyczytałam, że (chyba) do 1971 roku chrzest wyglądał inaczej niż obecnie i był połączony z egzorcyzmami. Przyznam, że wcześniej nie wiedziałam nic o tym. Czy orientuje się Pan, czy w księgach są jakieś specjalne oznaczenia dla takich chrztów?
Otchłań (limbus puerorum) była zawsze hipotezą teologiczną, a nie dogmatem wiary, a więc nie mogła być "zlikwidowana". Rozumiem, że chodzi Pani o dokument opublikowany w 2007 r. przez Międzynarodową Komisję Teologiczną dot. możliwości zbawienia dzieci, które zmarły nieochrzczone. Ten dokument jest w zasadzie tylko prywatną opinią członkow komisji, a nie częścią magisterium, a ponadto niczego nie "znosi" - wręcz przeciwnie, stwierdza, że limbus puerorum "pozostaje możliwą opcją teologiczną". Natomiast Jezus "zstąpil do piekieł" (descendit ad ínferos), co jest jednym z artukulów Credo Apostolskiego, i nie ma to nic wspólnego z problemem limbus puerorum. Proszę nie mieszać pojęć.
Proponuje Pani, aby korzystala Pani z tego katechizmu:http://www.piusx.org.pl/katechizm/ jest zwiezly i przystepny.
Skoro dopuszcza Pani mozliwosc objawienia to jakie ma Pani zarzuty odnosnie wiary w objawienia Naszego Pana Jezusa Chrystusa? Czego Pani brakuje, aby w to uwierzyc?
To zależy jak się rozumie ubóstwo.
Ale przemądrzała? Gorliwi świeci też by paniusi nie odpowiadali?Zbyt fanatyczni, prawda?,,Bodaj byłbyś zimny albo gorący, ale żeś letni pocznę cię wyrzucać z ust moich" - oto słowa Jezusa, skierowane do letnich
Radzę się najpierw dobrze poinformować, zanim zacznie Pani pouczać katechetki, zwłaszcza niedokształcone, bo może Pani zrobić komuś krzywdę.Otchłań (limbus puerorum) była zawsze hipotezą teologiczną, a nie dogmatem wiary, a więc nie mogła być "zlikwidowana". Rozumiem, że chodzi Pani o dokument opublikowany w 2007 r. przez Międzynarodową Komisję Teologiczną dot. możliwości zbawienia dzieci, które zmarły nieochrzczone. Ten dokument jest w zasadzie tylko prywatną opinią członkow komisji, a nie częścią magisterium, a ponadto niczego nie "znosi" - wręcz przeciwnie, stwierdza, że limbus puerorum "pozostaje możliwą opcją teologiczną". Natomiast Jezus "zstąpil do piekieł" (descendit ad ínferos), co jest jednym z artukulów Credo Apostolskiego, i nie ma to nic wspólnego z problemem limbus puerorum. Proszę nie mieszać pojęć.
W katolicyzmie metoda rozeznania jest prosta: "po owocach". Jak któryś śmierdzi, to od Boga to nie pochodzi...
Kilkadziesiąt losowo zapisanych nut nie tworzy jednak muzyki. Tu też potrzebne są regułki.
Tu się nie zgodzę - ramy nie tyle "ograniczają", a mówią dokąd bezpiecznie sięgać. Coś jak żółte i czerwone bojki dla niepotrafiących pływać: "dalej nie idź bo utoniesz".
?Orygenes żył w IIIw, więc za heretyka w Iw uznawany być nie mógł.św. metody z Olimpu (zm 311), czy św. Epifaniusz z Salaminy (zm. ok 403) to jednak nie VIw... Jego dzieła stały się przedmiotem krytyki dość szybko...
Znowu się nie zgodzę. Oni przedstawiali to, w co sami wierzyli, to co otrzymali. Inaczej - z kolei oni sami byli by atakowani przez swoich współczesnych.
Z nieba
Łorety. Tyle pytań na raz...Odpowiem wymijająco...
"Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy..." (to odnośnie nazywania "wiarą" religii)
Jeśli to energia sensu stricte - to jest to materializm
Natomiast w/g mnie owa "Eneriga" jest Osobą...
Na tym świecie pewnych rzeczy nie ma (poza podatkami, bo śmierć może ominąć tych, którzy załapią się na Paruzję...)
Akurat grzeszność nie jest składnikiem natury ludzkiej, a dodatkiem doń, naturę tę wykrzywiającym (ściślej - brakiem, niedostatkiem tej natury). (tak samo, jak w pełni człowiekiem jest np. ktoś, kto nigdy nic nie ukradł, albo nigdy nikogo nie zabił etc.)
Psoty nie myszą być grzechami.
W sensie ontologicznym - nie. W sensie oceny czynów - już tak.
Między "nie chciałam nim być" a "chciałam przestać nim być" jest pewna różnica. Doputy było to pierwsze - była Pani. Jeśli (kiedy?) zaistniało drugie - przestała Pani być.
Chrzest jest sakramentem wyciskającym zamię - nie da się tego zatrzeć. Może przestać być sakramentem owocnym,, czyli dawać łaskę.
Wystarczy znaleźć stary (1964) rytułał rzymski np. http://laudatedominum.net/files/baptismale.pdf (gdzieś kiedyś miałem link z tekstami po polsku ale zaginął...)
Szanowny Pan także myli pojęcia. Chrystus zstąpił do Otchłani właśnie (tyle że nie o limbus puerorum a "limbus patrum" chodzi)
Prawa rządzące Naturą są od wieków niezmienne...
Cytat: Zygmunt w Lipca 08, 2010, 09:06:10 amTo zależy jak się rozumie ubóstwo.To prawda. Wieloznaczność słów może prowadzić do przekłamań w interpretacji sensu całości tekstu. Według obiegowej opinii Jezus był ubogi materialnie.
Fakt, ten który Pan polecił jest zwięzły i przystępny. Ale jak dla mnie bardzo niepełny. Choćby sama forma katechetyczna Dekalogu to z lekka jak dla mnie za mało, zmienione Przykazania Kościelne..... dlaczego katechizm, który Pan mi poleca jest różny od tego katechizmu? Ile jest katolickich katechizmów?
Czy zmieniając element dogmatu nie został zmieniony sam dogmat?
Czy potrafi mi Pan wytłumaczyć poniższy cytat i to dlaczego został uznany ex cathaedra, co oznacza, że nie jest to już tylko "hipoteza teologiczna""Dusze zaś tych, którzy umierają bądź w uczynkowym grzechu śmiertelnym lub w samym grzechu pierworodnym, natychmiast zstępują do piekła, gdzie jednak nierównym podlegają karom.
Cytat: jp7 w Lipca 20, 2010, 04:26:06 amW katolicyzmie metoda rozeznania jest prosta: "po owocach". Jak któryś śmierdzi, to od Boga to nie pochodzi...Inaczej: skąd wiadomo, że "śmierdzi"?
A dlaczego nie? Muzyką/dźwiękami tak naprawdę jest wszystko.
Czyli ograniczają inaczej niż ramy. Ramy mówią: "dalej nie ma nic". Bojki niekoniecznie muszą mówić "dalej nie idź bo utoniesz". To równie dobrze może być: "naucz się lepiej pływać, wtedy możesz poznać jak jest po za naszym zasięgiem". Bojki to nie ramy, tylko punkty wskazujące, w którym miejscu należy swoją wiedzę pogłębić. W przypadku ram nie ma już takiej możliwości.
Nie poznamy tych całkowicie zniszczonych dzieł nigdy.
"Jakże ten, komu nie wolno mścić własnych krzywd, — czyli chrześcijanin — może wykonywać karę śmierci i tortury, więzić i zakuwać innych w kajdany." - te słowa Tertuliana chyba do dziś niezbyt przystają do przekonań chrześcijan w tej kwestii
Za słownikiem wyrazów obcych Władysława Kopalińskiego:(...)Szukałam długo i w 99% przypadków mozaizm = judaizm. Jedynie wąskie grono teologów katolickich robi jakiś karkołomne podziały mające na celu podział na złe i dobre żydostwo
"....i nic niemożliwego dla was nie będzie" (czy to wiara, czy religia?)
Jeśli się nie mylę to wg tej teorii nie ma czegoś takiego jak wolna wola.
Ja ją jak najbardziej uznaję, tak samo jak uznaję przypadek jako, hmmm.... formę rozdroża. A to już nie materializm
Jedną?
Ponoć grzeszy każdy człowiek
Czy sprzeciwianie się woli rodziców jest grzechem?
Czy niewidomego można oceniać po tym jak się na progu potknął, albo pomylił tramwaje, źle dobrał kolory ubrania? Zagubiona dusza to taki "niewidomy". Dlaczego oceniać a nie pomagać?
Usiłuje mnie Pan podejść?
Nie chciałam w nim być nigdy i tak naprawdę nigdy nie byłam. Jak można przestać być w czymś, w czym się nie jest?
Niestety ale zawsze to znamię zostaje i ...... ogranicza
Dziękuję, to zawsze jakiś punkt zaczepienia. Jednak moje pytanie dotyczyło ksiąg chrztów, czy w nich były jakoś znakowane te właśnie chrzty. Jestem ciekawa czy i ja miałam właśnie taki, a zapytać kogo już o to nie mam.
Niesamowite, ale kilka lat zajęło zanim usłyszałam prawidłową odpowiedź i jest Pan pierwszą osobą, która wie o czym mowa. Limbus to taki mój mały "konik". Oczywiście z wyjściem Sprawiedliwych patrum przestało istnieć.
Ciekawi mnie kiedy zostanie całkowicie uznany za heretyka.
Jedna po drugiej jego dość istotne teorie okazują się błędne lub mówiąc delikatnie nietrafione. A limbus puerorum to też jest jego "dziecko"