Cytat: anire w Czerwca 13, 2010, 14:55:04 pmCytat: Zet w Lutego 18, 2010, 13:21:38 pmnikt nie opluwał tradycjonalistów, ponieważ nikt nie zajmował się marginaliami KK. Przeciętny neokatechumen nawet nie wie o ich istnieniu.Współczuję w takim razie braku znajomości własnej wiary i swojego kościoła....Niestety, przeciętny katolik także nic nie wie o tradycjonalistach, abp Lefevbre, itp.Ani nawet o Drodze Neokatechumenalnej.I co to ma do "znajomości swojej wiary"?
Cytat: Zet w Lutego 18, 2010, 13:21:38 pmnikt nie opluwał tradycjonalistów, ponieważ nikt nie zajmował się marginaliami KK. Przeciętny neokatechumen nawet nie wie o ich istnieniu.Współczuję w takim razie braku znajomości własnej wiary i swojego kościoła....
nikt nie opluwał tradycjonalistów, ponieważ nikt nie zajmował się marginaliami KK. Przeciętny neokatechumen nawet nie wie o ich istnieniu.
Można całe życie być łajdakiem a i tak to ostatnia godzina zadecyduje o wszystkim? Mało motywujące to jest do bycia tzw dobrym człowiekiem. Zbawiony zostanie i kat (jeśli w ostatniej godzinie się nawróci) i jego ofiara (lub nawet niekoniecznie)? A gdzie jest w takim razie Sprawiedliwość?
Cytat: szkielet w Czerwca 13, 2010, 21:21:44 pmAle zawsze w ostatniej godzinie życia może Pani westchnąć z miłoscią do Pana Jezusa. Można całe życie być łajdakiem a i tak to ostatnia godzina zadecyduje o wszystkim? Mało motywujące to jest do bycia tzw dobrym człowiekiem. Zbawiony zostanie i kat (jeśli w ostatniej godzinie się nawróci) i jego ofiara (lub nawet niekoniecznie)? A gdzie jest w takim razie Sprawiedliwość?
Ale zawsze w ostatniej godzinie życia może Pani westchnąć z miłoscią do Pana Jezusa.
Cytat: jwk w Czerwca 13, 2010, 22:13:46 pmKościół może nauczać żywych i dostarczyć im środków (nazywamy to Sakramentami), by przez dobre życie przygotowali się jak najlepiej na ten moment.Pytanie który kościół... nawet katolickie kościoły się różnią między sobą, co dopiero jak się popatrzy szerzej... kiedy się Wierzy Sakrament jest czymś bardzo znaczącym. Może też stanowić swoistą ochronę. Przynajmniej ja jestem tego zdania. Ale też myślę, że dużo zależy od osoby, która tych Sakramentów udziela, sposobu w jaki są udzielane też. A nawet intencji. Znam ludzi, którzy nie będąc wierzącymi ochrzcili dziecko w celu ochrony a nie znaku przynależności do danej wiary, czy określonego boga. Myślę, że to wbrew pozorom ma sens.
Kościół może nauczać żywych i dostarczyć im środków (nazywamy to Sakramentami), by przez dobre życie przygotowali się jak najlepiej na ten moment.
Czy nie jest tak, że nawet będąc bardzo daleko od Boga i świadomie rezygnując z pewnych doczesnych "dobrodziejstw" przynależności "do" może się być dużo bliżej Niego niż niejeden, który to co niedzielę do kościoła chadza? Celowo mówię "chadza".
Cytat: anire w Czerwca 13, 2010, 14:50:07 pmPrzepraszam, Pan jest aby na pewno osobą wierzącą? A CO z duszą? Czy po śmierci dusza nie będzie "myśleć" krytycznie o swoim cielesnym życiu albo mieć wątpliwości. Mam nadzieję, że rozumie Pan o co mi chodziOna nie będzie "myśleć krytycznie" a widzieć
Przepraszam, Pan jest aby na pewno osobą wierzącą? A CO z duszą? Czy po śmierci dusza nie będzie "myśleć" krytycznie o swoim cielesnym życiu albo mieć wątpliwości. Mam nadzieję, że rozumie Pan o co mi chodzi
Powołana Pani jest. To - co Pani zrobi z tym powołaniem to inny problem.
Cytat: anire w Czerwca 13, 2010, 14:50:07 pmŚliczne tłumaczenie. Szkoda tylko, że zapomina się przy nim dodać choćby to, że w tych Pierwszych Wiekach Chrześcijaństwa nie było czegoś takiego jak kanon Biblii.Był. To znaczy - były - lokalnie.
Śliczne tłumaczenie. Szkoda tylko, że zapomina się przy nim dodać choćby to, że w tych Pierwszych Wiekach Chrześcijaństwa nie było czegoś takiego jak kanon Biblii.
Cytat: anire w Czerwca 13, 2010, 14:50:07 pmMyślę, że chyba jednak dla zwykłego, szarego człowieka nie wszystko nie jest ukryte? Swego czasu szukałam pewnej wiedzy u katolickiego księdza i.... dostęp do tej wiedzy został mi odmówiony Na takie np. pytanie - "z czego spowiadała się przed chwilą Maryśka" - odpowiedzi nie będzie...
Myślę, że chyba jednak dla zwykłego, szarego człowieka nie wszystko nie jest ukryte? Swego czasu szukałam pewnej wiedzy u katolickiego księdza i.... dostęp do tej wiedzy został mi odmówiony
Cytat: anire w Czerwca 13, 2010, 14:50:07 pm(1)Albo tego, że ewangelii, które uznawano za prawdziwe było zdecydowanie więcej niż te cztery(1), które (2)zostały (3)wybrane dość pokrętnie(3) przez Ireneusza.(2) (1) Zdanie niby prawdziwe. Ale...Ewangelii które powszechnie uznane za prawdziwe było 4 (a przynajmniej - my dziś znamy 4, które znano powszechnie w pierwszych wiekach). Lokalnie znano czasem więcej, czasem mniej.(2) Przecenia pani "wpływy" św. Ireneusza...(3) Co do pokrętności - myli się Pani.
(1)Albo tego, że ewangelii, które uznawano za prawdziwe było zdecydowanie więcej niż te cztery(1), które (2)zostały (3)wybrane dość pokrętnie(3) przez Ireneusza.(2)
Cytat: anire w Czerwca 13, 2010, 14:50:07 pmAni tego, że gnoza nie była uznawana za coś złego a współistniała sobie obok postrzegania, które mniej więcej znamy do dziś a nawet się te dwa nurty przeplatały. Twierdzenie nieprawdziwe.Była zwalczana od samego początku.
Ani tego, że gnoza nie była uznawana za coś złego a współistniała sobie obok postrzegania, które mniej więcej znamy do dziś a nawet się te dwa nurty przeplatały.
Cytat: anire w Czerwca 13, 2010, 14:55:04 pm Ewangelie czytane były po domach z racji nie istnienia czegoś takiego jak kościół (w sensie budynek). 1) Był (i to dość długi) okres, że ewangelia nie mogła być czytana z tej prostej przyczyny, ze nikt jej nie zapisał.2) W 99r po Chr. w Edessie była powódź. W jej wyniku zniszczona została "świątynie chrześcijańska" (za "Kroniki Edessy"). Jak to możliwe, skoro nie istniała?
Ewangelie czytane były po domach z racji nie istnienia czegoś takiego jak kościół (w sensie budynek).
Jeśli taki człowiek uczciwie się nawróci to otworzy sobie drogę do zbawienia ale to nie znaczy, że nie poniesie żadnej kary.
zaś osoba żyjąca pobożnie przez całe życie może zostać potępiona, jeśli w ostatniej chwili popełni grzech ciężki. Nie ma w tym nic niesprawiedliwego.
Cytujzaś osoba żyjąca pobożnie przez całe życie może zostać potępiona, jeśli w ostatniej chwili popełni grzech ciężki. Nie ma w tym nic niesprawiedliwego.ja w to nie wierzę, łaska Boża udoskonala człowieka i jeśli współpracujemy przez całe życie z Bożymi tajemnicami (synergia) to nie ma siły która oddzieliła by człowieka do Stwórcy w obliczu śmierci. To jakby powiedzieć że ktoś całe życie ćwiczył gre na pianinie, wkładał całe serce w to i nagle zapomina jak się gra. Łaska przemienia człowieka, to nie jest brak woli ale to jest właśnie uwolnienie woli. Poprzez łaskę człowiek staje się WOLNY (to nie to samo co wolna wola)
Poza tym tylko Kościół Katolicki wraz z Kościołami bedącymi w jedności (np. Grekokatolicy) ...
Kościół partykularny (nazywany także kościołem lokalnym lub miejscowym) - termin stosowany przez katolickie prawo kanoniczne jako synonim diecezji/ archidiecezji.W Kościele Katolickim możliwe jest wymienne stosowanie nazw "oddiecezjalnych" i "odkościelnych". Na przykład diecezja rzymska zwana jest dość często Świętym Kościołem Rzymskim, a arcybiskup metropolita gnieźnieński zwany był w dobie staropolskiej arcybiskupem Świętego Kościoła Gnieźnieńskiego.
Wierzymy, że każdy zmarły staje w Prawdzie przed Bogiem i sam ocenia, czy może przebywać z Nim, czy powinien gdzieś indziej.
Ale też myślę, że dużo zależy od osoby, która tych Sakramentów udziela, sposobu w jaki są udzielane też. A nawet intencji.
Grzech to pojęcie dość względne. Natura człowieka jest dualna..... myślę, że przeplatanie się dobra i zła jest czymś naturalnym i pozwala na pełne zrozumienie choćby siebie.
Ważne jest natomiast, żeby była pomiędzy nimi równowaga.
Ale wracając do apostaty i grzechu. Dokonując aktu apostazji traci się łaskę uświęcającą a konsekwencją tego jest utrata zbawienia, przynajmniej taka jest moja wiedza. Tylko niezbyt to mi pasuje do samo oceniającej się duszy a wygląda na pośmiertny wyrok za życia.
Ale wracając do apostaty i grzechu. Dokonując aktu apostazji traci się łaskę uświęcającą a Czy nie jest tak, że nawet będąc bardzo daleko od Boga i świadomie rezygnując z pewnych doczesnych "dobrodziejstw" przynależności "do" może się być dużo bliżej Niego niż niejeden, który to co niedzielę do kościoła chadza? Celowo mówię "chadza".
Dziękuję za sprostowanie. Dokładnie to miałam na myśli. Niemniej myślę, że to "widzenie" nie musi być pozbawione krytycyzmu do tego co robiliśmy wbrew sobie, czyli wbrew swojej duszy, dlatego użyłam słowa "myśleć".
W swoim życiu nigdy nie czułam czegoś takiego jak "powołanie dla jakiegoś boga". Wręcz przeciwnie jakiekolwiek próby doprowadzenia mnie do któregoś zawsze odczuwałam jako coś, co krępuje moją duszę i moją wolną wolę. W żadnej religii nie znalazłam Prawdy, za to wiele Przymusu.
No właśnie - "były". Zgodzi się Pan ze mną, że nie w takiej wersji jaką znamy obecnie i jak Pan słusznie zauważył była nie jedna taka wersja?
Szukałam Wiedzy a nie plotek z sąsiedztwa... Nawet będąc ateistką nie przyszłoby mi do głowy pytać o takie rzeczy. Nawet dla mnie to byłoby..... niemoralne
"Argumentacja Ireneusza dziś wydaje się dziwna. Biskup uważał, że jeśli istnieją cztery wiatry i cztery strony świata, muszą istnieć także cztery ewangelie. Irracjonalne niekiedy myślenie symboliczne, typowe dla niektórych środowisk tamtych czasów, brało górę nad jasnym wywodem logicznym. "
Słowa "pokrętnie" użyłam za znanym mi księdzem - w taki sposób właśnie tłumaczył mi w jaki sposób został dokonany wybór tych a nie innych Ewangelii.
1) Bawił się Pan kiedyś w taką zabawę, która się nazywa "głuchy telefon"? Potrafi mnie Pan sensownie przekonać, że nic tutaj nie zadziałało tak jak w tej zabawie, czy tylko muszę w to wierzyć, bo.... muszę wierzyć i już?
2) W 99 czy w 201? W innym miejscu podaje Pan ten drugi rok:
Proszę wybaczyć, ale strona "szlomo" nie jest jak dla mnie w żaden sposób wiarygodna. Dlaczego np. serwis "opoka" milczy o czymś takim jak "Kroniki Edessy"?
A Christian council was held at Edessa as early as 197 (Eusebius, Church History V.23). In 201 the city was devastated by a great flood, and the Christian church was destroyed ("Chronicon Edessenum", ad. an. 201). In 232 the relics of the Apostle St. Thomas were brought from India, on which occasion his Syriac Acts were written.
Po za tym monofityzm chyba na pewno jest herezją a "Kroniki Edessy" o nim mówią jeśli się nie mylę?
"Pierwsze gminy chrześcijańskie nie posiadały formalnej świątyni podobnej do dzisiejszych kościołów.
Pierwotny Kościół chrześcijański sprawował świętą liturgię w domach swoich wiernych. Obrzędy eucharystyczne bowiem mogły odbywać się wszędzie tam, gdzie przebywali kapłani Kościoła. Domy prywatne, w których modlili się i celebrowali Eucharystię chrześcijanie I-II wieku (nazywane domus ecclesiae – domami-kościołami), nie różniły się niczym od pogańskich domów tego okresu. Chrześcijanie nie mieli jeszcze wtedy poświęconego i stałego ołtarza. Do sprawowania Eucharystii służył zatem zwykły stół, używany także do innych czynności domowych. Najstarszy ze znanych i zachowanych domów–kościołów pochodzi z drugiej połowy III wieku, z syryjskiego miasta–twierdzy Dura Europos. "
Dopiero IV wiek naszej ery to okres kiedy zaczyna się budować pierwsze świątynie chrześcijańskie. Przynajmniej tak właśnie podaje "Przewodnik katolicki młodych"
Jeśli mówimy o prawdziwym, szczerym nawróceniu to raczej nie będzie ono w świadomej postawie typu "całe życie grzeszyć a na łożu śmierci <<nawrócić się>>". Tego typu "ekonomia" może się wiązać z grzechem przeciwko Duchowi Świętemu. Natomiast jeśli ktoś rzeczywiście w obliczu śmierci zrozumie swoje grzechy i prawdziwie otworzy się na Boga to trudno mówić tutaj o braku sprawiedliwości. Przecież Bóg jest sprawiedliwy, a widzi coś więcej niż człowiek - jego wnętrze.
Chyba nie myśli Pani, że Pana Boga można tak oszukać aby zaplanować sobie nawrócenie na starość? Takie zachowanie byłoby nieszczere i de facto nie można by było mówić o nawróceniu. Ktoś kto tak kombinuje nie jest wstanie się szczerze nawrócić.
Co do motywacji, proszę sobie odwrócić sposób w jaki postrzega Pani tę sytuację. Złoczyńca mógłby sobie pomyśleć, że i tak jest już stracony i nie ma sensu aby się poprawiać. To byłaby motywacja do złego...