( jeszcze mieć świadomość , ze Pan Jezus znowu się męczy).
Zabierz mi, Panie, wszelką wolność. Weź mi pamięć, rozum i całą wolę. Cokolwiek mam i posiadam, Ty mi to dałeś. Tobie to zwracam i całkowicie oddają pod rządy Twej woli. Racz mi tylko dać miłość Swoją wraz ze Swą łaską, a będę aż nadto bogaty i o nic innego nie proszę.
Przedwieczny Boże Ojcze! Wzbudzam i łączę moją intencję z tymi intencjami i uczuciami, jakimi przepełniona była na Kalwarii Najświętsza Maria Panna Matka Boleści, i ofoaruję Ci tę ofiarę, którą Twój Boski Syn złożył sam z siebie Tobie na krzyżu, a teraz ma znów odnowić tutaj w niekrawawy sposób na tym ołtarzu. Czynię to w tym celu:1) Ażeby oddać Ci o Boże! najwyższy hołd czci i chwały, Tobie należnej, i uznać Twoje najwyższe panowanie nad całym światem, a naszą najzupełniejszą zależność we wszystkim od Ciebie, Pana i Boga naszego, któryś jest jedynym i ostatecznym celem naszym.2) Ażeby podziękować Tobie, o Boże! za niezliczone dobrodziejstwa, jakie z Twej ręki otrzymaliśmy.3) Ażeby przebłagać Twą sprawiedliwość, obrażoną przez nas licznymi grzechami naszymi i złożyć Ci za nie godne Ciebie zadośćuczynienie.4) Ażeby wyprosić łaskę i miłosierdzie dla siebie, dla wszystkich ludzi uciśnionych i nieszczęśliwych, dla wszystkich biednych grzeszników na całym świecie, i dla wszystkich dusz zmarłych pozostających w czyśćcu.
ale co infantylnego i modernistycznego jest w "spotykaniu się z Jezusem"?
Szanowni Państwo znów mam pytanie.Do pewnego czasu wydawało mi się, że idąc na Mszę św. idę na "spotkanie z Jezusem".Słowo " ofiara" jakoś mnie przerażało.Odrzucałam je.To takie trudne - składać ofiarę ( jeszcze mieć świadomość , ze Pan Jezus znowu się męczy).Dzięki Mszy łacińskiej , długo rozmyślając i płacząc ( to dość osobiste wyznanie, ale co tam ) doszłam do wniosku , ze jednak w tej OFIERZE "COŚ" jest.Chciałabym już nie myśleć tak infantylnie i "modernistycznie" , że idę " spotkać Jezusa".Msza św. to ofiara Pan Jezusa dla Ojca której mam zaszczyt być świadkiem ( i uczestnikiem) czy tak?Do której ja się też dołączam czy tak? Ale jak się dołączam?Co ja mam do ofiarowania Bogu?Wybaczcie drążenie tematu, ale co z tego jak się nauczę tylko formułek łacińskich.Ja muszę "zrewidować" każdą myśl na te tematy
infantylnego? Przecież to właśnie w Eucharystii stajemy się kościołem, Chrystus jest tym który zaprasza zwołuje nas zgodnie z przypowieścią:Jezus mu odpowiedział: Pewien człowiek wyprawił wielką ucztę i zaprosił wielu. Kiedy nadszedł czas uczty, posłał swego sługę, aby powiedział zaproszonym: Przyjdźcie, bo już wszystko jest gotowe.... Łk 14:16-35Piszanie że aspekt spotkania z Chrystusem na mszy jest infantylny jest moim zdaniem nie tylko nieuprawniony ale i błędny. Eucharystia nie jest wyłącznie ofiarą i wyłącznie ucztą jest Królestwem Bożym. W liturgii wschodniej jest coś cudownego w symbolu otwarcia Carskich Wrót kiedy to kapłan oznajmia "Błogosławione Królestwo Ojca i Syna i Świętego Ducha" to nam ukazuje że to właśnie liturgia, msza jest tym upragnionym Królestwem Bożym, kiedy stajemy się częścią boskiego czasu Kairos i odnawiamy w sobie całą historię zbawienia.
Zupelnie jak definiowanie modlitwy jako "rozmowy z Bogiem".
Modlitwa bowiem wewnętrzna nie jest to, zdaniem moim, nic innego, jeno poufne i przyjacielskie z Bogiem obcowanie i wylana, po wiele razy powtarzana rozmowa z Tym, o którym wiemy, ze nas miłuje. (Ż 8, 5)
Que no es otra cosa oración mental, a mi parecer, sino tratar de amistad, estando muchas veces tratando a solas con quien sabemos nos ama. (Vida8, 5)
Zawsze sie pytam : "I co ci odpowiedzial ?".
Zupelnie jak definiowanie modlitwy jako "rozmowy z Bogiem". Zawsze sie pytam : "I co ci odpowiedzial ?".