Jak rozumieć ten podpunkt KKK "narzekanie uciemiężonego ludu w Egipcie" ?,bo zabranianie narzekania ludziom uciemiężonym wydaje się być nieludzkie tak samo jak zabranianie bycia niezadowolonym z bycia uciemiężonymKKK 1867 Tradycja katechetyczna przypomina również, że istnieją "grzechy, które wołają o pomstę do nieba". Wołają więc do nieba: krew Abla (Por. Rdz 4, 10). grzech Sodomitów (Por. Rdz 18, 20). narzekanie uciemiężonego ludu w Egipcie (Por. Wj 3, 7-10). skarga cudzoziemca, wdowy i sieroty (Por. Wj 22, 20-22). niesprawiedliwość względem najemnika (Por. Pwt 24, 14-15; Jk 5, 4).
Nie uważam też, że dzieci są absolutnie niewinne tylko z uwagi na swój wiek, sam pamiętam, że rozumiałem duuuużo więcej jeśli chodzi o moralność jako dziecko niż się powszechnie uważa, że dzieci rozumieją. Dlatego grzebanie 10-latka jak niemowlaka jest co najmniej niepoważne.
Jeśli zaś chodzi o limbus to… ma dla mnie tradycyjne nauczanie w tej kwestii dużo sensu, bo jeśli dziecko nieochrzczone idzie do Nieba to po co je w ogóle chrzcić przed osiągnięciem tzw. "wieku rozumnego"? No właśnie. Chociaż z drugiej strony mam szacun do tego, kto ma jaja, żeby rodzicom, którzy stracili dziecko powiedzieć: "No wiecie kochani, wasze dziecko poszło do piekła, ale spokojnie nie cierpi tam za bardzo, w sumie to ma nawet ok, tylko od czasu do czasu zatęskni sobie za zbawieniem, ale to tylko w formie takiej przelotnej myśli". Chyba, żeby uznać, że do limbusa idą tylko dzieci, które zmarły bez chrztu EWIDENTNIE z winy rodziców, a te poronione (nie wiem, czy dziecko w trakcie poronienia odczuwa znacznie cierpienia, zakładam, że tak) czy zamordowane w trakcie aborcji otrzymują chrzest krwi. Słyszałem też kiedyś taką tezę, że dzieci limbusowe na końcu świata ochrzci św. Jan Chrzciciel i wtedy pójdą do Nieba.
Pozostaje jeszcze kwestia Jana Vianneya. Jego kazania na mojej ówczesnej wczesnonastoletniej psychice zrobiły szkody w postaci skrupułów, nerwicy i stanów okolodepresyjnych, z których zbieram się do dzisiaj. Mam oczywiście nadal ogromny do niego szacunek jako świętego, ale uważam, że jest on dobry do nawracania ludzi dalekich od Kościoła a nie do gnębienia w miarę pobożnych katolików.
A i jeszcze wracając do tych dzieci. Rozumiem, że dziecko przed "wiekiem rozumu" może bardzo cieżko zgrzeszyć,
Dzieci przed wiekiem rozumu to po prostu niemowlęta w wózkach
Najmłodszy seryjny morderca na świecie. Pierwszej zbrodni dokonał w 2007 roku, kiedy sam miał zaledwie 7 lat. Pochodzący z Indii Amardeep Sada, w ciągu niespełna roku zabił co najmniej 3 osoby. Wszystkie jego ofiary to dzieci z jego rodzinnej wioski. Wśród nich była 8-miesięczna siostra chłopca i 9-miesięczny kuzyn. Choć wszyscy z najbliższego otoczenia wiedzieli, kto dopuścił się morderstwa niemowlaków, nikt nie powiedział tego głośno. Co ciekawe, do zbrodni przyznał się sam Amardeep. Policji opowiadał jak dusił niemowlę, a potem uderzył je cegłą. Wskazał miejsce ukrycia ciała. Z uwagi na bardzo młody wiek mordercy, a także miejsce, w którym doszło do zbrodni, na temat samego zatrzymania i dalszego losu 8-letniego chłopca niewiele wiadomo. Według oficjalnych informacji, w Indiach dzieci nie mogą być sądzeni tak, jak dorośli, więc chłopiec trafił do domu dziecka, gdzie miał przebywać do 18. roku życia. Dziś słuch po najmłodszym na świecie seryjnym mordercy zaginął i nieznane są jego dalsze losy.
10-latek zastrzelił swoją 44-letnią matkę, bo nie chciała kupić mu zestawu do gier na Amazonie. Po morderstwie zamówił sobie gogle i dopytywał babcię, czy paczka już przyszła. Dziecko ma być sądzone jak dorosły. Grozi mu do 60 lat więzienia.
Cytat: Filip S w Sierpnia 29, 2023, 18:17:18 pmDzieci przed wiekiem rozumu to po prostu niemowlęta w wózkachJakie znowu niemowlęta w wózkach?Kan. 97 § 2. Małoletni, przed ukończeniem siódmego roku życia, nazywa się dzieckiem i uważany jest za nieposiadającego używania rozumu (non sui compos). Po skończonym siódmym roku życia domniemywa się, że posiada używanie rozumu (usum rationis).
Oczywiście ten problem jest o wiele bardziej szerszy niż baseny, praktycznie wszędzie jesteśmy bombardowani bardzo silnymi bodźcami seksualnymi i nikt z tym nic nie robi.
Ale myk jest taki, że z historyjki przytoczonej przez ks. Vianneya nie wynika, że ten siedmiolatek (czyli akurat na granicy "używania rozumu") zamordował kogoś cegłą czy nawet coś pomniejszego. Już wiem! Pewnie dostało mu się za ...jęczenie i narzekanie w czasie raka!
Heh, już wiele lat temu zetknąłem się na tradi-kato-forach z teorią wg której "normalny" mężczyzna to taki, który na odsłonięte ramiona czy tyłek [damski] w spodniach reaguje jak ci Bengalczycy i Arabowie ze stereotypów i newsów kolportowanych na prawicowych stronkach, bo jakoby tak właśnie [szałem, amokiem, fascynacją, podnietą, chęcią zdobywania] powinien reagować zdrowy chłop (zaś powstrzymywać powinny go ew. więzy religii); a to, że my na spokojnie gadamy z koleżanką w bikini czy szortach, to dlatego, że mamy stępione zmysły.
Skoro czyściec grozi za nieodpokutowane właściwie grzechy lekkie, złe skłonności, nadmierne przywiązania do rzeczy ziemskich itp. to w czym problem?
Choroba skrupułów była w dawniejszych czasach dość częstym zjawiskiem wśród różnych "pobożnych dusz". A i tak niewykluczone, że część z tego, co dziś byśmy - w tym słusznie - nazwali objawami nerwicy czy obsesji, niektórzy wliczali w koszta i uważali za normalny stan duszy. Zresztą, i dziś takich ludzi nie brakuje np. w tradi-piwnicy. Czytałem dużo takich skrupułogennych, cierpiętniczych tekstów, od takich bardziej mistycznych po kazania dla ludu z końca XIX wieku, i roboczo mam taki pogląd: że jeżeli ktoś twierdzi, że to są super rzeczy, tędy droga, TEGO KOŚCIOŁOWI BRAKUJE, lepiej w razie czego wajchę wychylić w prawo niż w lewo, to: albo jest świętym i jakimś cudem naprawdę żyje w tym modelu, nie popadając równocześnie w paranoję i skrupuły, i realizując jakąś "spokojną drobiazgowość"; albo tak gada, bo wypada tak grzmieć, będąc tradsem, ale faktycznie tak nie żyje. Bo bałby się do autobusu wsiąść albo zupy sobie z garnka nalać, nie rozważywszy wcześniej, czy nie ma w tym grzechu, okazji do grzechu, niedoskonałości, złej intencji, intencji-tylko-przyrodzonej itd. Statystycznie patrząc, świętym raczej ktoś taki nie jest. Także tego.