a nie sam program lub tym bardziej nośnik.
Przecież gdyby ktoś np. wynalazł maszynę do kopiowania jabłek, która robi kopię jablka za ułamek ceny oryginału,
BTW to też moja "dyscyplina", choć ja tu dopiero "ubogi student" ;-)
Podobnie jak pan Regiomontanus argumentują zwolennicy wolnej miłości. Wszak w czasach łatwej dostępności do antykoncepcji nauczanie kościoła w tej dziedzinie jest anachronizmem.
O nie. Korzystanie z nielegalnego oprogramowania to kradzież. Kupuje się zawsze licencję na użytkowanie danego programu, a nie sam program lub tym bardziej nośnik. Każdy ma prawo do słusznej zapłaty za swoją pracę. Uważam, że powinno się dokonać demonopolizacji rynku systemów operacyjnych i pakietów biurowych,poprzez uświadamianie ludzi, że nie muszą korzystać z produktów Microsoftu.