Forum Krzyż
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Marca 28, 2024, 11:32:39 am

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukaj:     Szukanie zaawansowane
www.UnaCum.pl

Centrum Informacyjne Ruchu Summorum Pontificum
231859 wiadomości w 6626 wątkach, wysłana przez 1668 użytkowników
Najnowszy użytkownik: magda11m
Strona główna Pomoc Szukaj Zaloguj się Rejestracja
Forum Krzyż  |  Disputatio  |  Sprawy ogólne  |  Wątek: Pan Pająk i jego książki
« poprzedni następny »
Strony: 1 ... 6 7 [8] Drukuj
Autor Wątek: Pan Pająk i jego książki  (Przeczytany 31008 razy)
Tato
aktywista
*****
Wiadomości: 4746


« Odpowiedz #105 dnia: Listopada 10, 2010, 00:08:34 am »

Panie Tato, takie moje zdanie,  jak napisała pani cabbage, oraz nie mam najmniejszej ochoty  w tym temacie mantrować z panem, bo już było tu, cały opasły watek:

http://krzyz.katolicy.net/index.php/topic,589.300.html

A Konstytucja przestała obowiązywać od momentu  promulgowania Kodeksu 1917, a tematem tu jest nie roztrząsanie o sedewakantyźmie, bo jest watek jw. podałam,  tylko chodzi o książki pana Pająka, tu jest zacytowany spory fragment z tej najnowszej ksiązki.

Odniosłem się tylko do faktu, stwierdzenia jakoby CIC 1917 "uchylał" Konstytucję "Cum ex apostolatus" , którą to tezę Droga Pani Mamo raczy Pani głosić i propagować. Otóż tak nie jest , bowiem CIC 1917 wszędzie pozostawia w zasadzie ważne poprzednie  prawa tam, gdzie jego przepisy nie są  powiedzmy "wystarczające" czy nie odnoszą się do poruszanych kwestiii. Tym różni się od KPK 1983, który właśnie "uchyla" poprzednie prawo "in corpore" można rzec i tyle, po prostu je "zastępując". CZy CIC 1917 reguluje w jakiś sposób konkretnie sprawę poruszaną w "Cum ex apostolatus" ? BO jeśłi nie to znaczy że ta Konstytucja jest obowiązaująca nadal. Jeśli zaś tak...to ja widzę tą regulację jedynie w kanonie 188 nr.4 CIC 1917 ( patrz wyżej ).

Co do sedewakantyzmu, to cytując powyższe zapisy z książki Pana Pająka i chcąc o nich rozmawiać, nie uniknie Pani nijak tematu sedewakantyzmu, podobnie jak konklawizmu, czy stanwisk FSSPX albo zgromadzeń ED. Ja nie bardzo widzę "spójność logiczną " w tym Pani postanowieniu "oddzielenia" tych dwóch tematów.

Po prostu Pan Pająk w tej pracy pokazuje nam w zasadzie swe quaisedewakantystyczne oblicze, co przy dzisiejszym pomieszniu w Kościele nie jest ani niczym dziwnym ani nowym ...

Sedewakantyzm nie jest dla katolika tematem "tabu" to po prostu jedna z możliwych interpretacji stanu dzisiejszego Kościoła i tyle ....
« Ostatnia zmiana: Listopada 10, 2010, 00:10:51 am wysłana przez Tato » Zapisane
"CRUX SACRA SIT MIHI LUX , NON DRACO SIT MIHI DUX"
          V R S N S M V - S M Q L I V B
Anna M
aktywista
*****
Wiadomości: 7381

« Odpowiedz #106 dnia: Listopada 10, 2010, 12:39:03 pm »

Ciekawy tekst:

Kiedy zły duch widzi że jego pokusy nie odnoszą skutku, zmienia metodę i zamiast kusić wprost do złego, stara się nakłonić do przesady w dobrym. Wie bowiem że chociaż z większym trudem i w dłuższym czasie, to jednak osiągnie tym sposobem nie mniej niż poprzednim.

Ultramontanizm

Wiek XIX, chociaż trudny, pod jednym względem był dla Kościoła szczęśliwy. Rządziło nim bowiem wielu dobrych, a nawet świętych papieży. Toteż i lud pobożny trwał w wierności hierarchii i żadne bunty nie znajdowały w nim oparcia. Ale w tym właśnie czasie owa wierność znalazła wyraz przesadny w zjawisku zwanym ultramontanizmem.

Ultramontanizm jest wypaczeniem teologicznej cnoty nadziei, polegającym na pokładaniu tak wielkiej ufności w papieżu, że prowadzącym w konsekwencji do pomijania Boga. Jest bardziej praktyką niż doktryną, dlatego jego niebezpieczeństwo często nie było doceniane. Bo jak długo Kościołem rządzili, jak wspomniano, dobrzy papieże, tak długo złe następstwa ultramontanizmu były niezauważalne.

Bezpośrednie złe następstwa ultramontanizmu sprowadzić można do trzech. Przesadne opieranie religii na papieżu powoduje spychanie na drugi plan Boga i całej nadprzyrodzoności. W przeciwieństwie do Boga nowoczesny papież jest pobłażliwy, co zrozumiałe bo ludzkie grzechy nie jego obrażają. Stąd zatrata wśród ludzi poczucia grzechu, bo za grzech uznaje się już tylko krytykę papieża. Na takim gruncie odradzają się pogańskie obyczaje, jak budowanie ludziom pomników jeszcze za ich życia. Skutkiem ultramontanizmu jest więc naturalizm.

Przesadne pojmowanie roli papieża powoduje nieodróżnianie go od Kościoła, nieodróżnianie osoby od urzędu. Reakcją na złe postępowanie papieża jest wtedy co najmniej bierna akceptacja tego zła, jako rzekomej konieczności. Lecz taka postawa implikuje pośrednio odrzucenie nauki Kościoła o roli i obowiązkach papieża, a co więcej ignoruje nadrzędność prawa Bożego. Tak rozumiany ultramontanizm prowadzi więc do herezji.

Najbardziej przesadne jest mniemanie że papież nie może nigdy sam się mylić ani nas w błąd wprowadzić. Niezależnie od ewentualnego ograniczenia tej zasady do wiary i moralności, jest ona tym co chrześcijanie wyznają o Bogu - jest więc ubóstwieniem papieża. Widząc u papieża zło, ludzie ci zakładają że jest to dobro. Lub inaczej, odrzucają realnego papieża, gotowi uznać tylko idealnego. W ten sposób ultramontanizm prowadzi do papolatrii lub sedewakantyzmu, będących zewnętrznymi przejawami ukrytej apostazji.

Powyższe rozważania pozwalają lepiej zrozumieć niektóre fałszywe reakcje na kryzys Kościoła. Mowa nie o zjawisku tzw. "wiosny Kościoła" bo to jest sam kryzys, ale o źle pojmowanym zachowywaniu Tradycji. Jest to z jednej strony dość szeroki ruch usiłujący trwać przy Tradycji na warunkach Rzymu i który w związku z tym można nazwać indultyzmem, z drugiej zaś sedewakantyzm. Charakterystyczne jest że ruchy te, pozornie tak sprzeczne, równie rzadko atakują siebie nawzajem, jak często napadają na FSSPX. Charakterystyczne jest też zjawisko "nawracania się" tych spośród nich którzy niby dostrzegli swój błąd nie do katolickiej prawdy, ale do przeciwnego błędu. Dzieje się tak bo oba te nurty mają wspólne źródło, a owi "nawróceni" nie nawrócili się w istocie z ultramontanizmu.

http://forum.piusx.org.pl/index.php?topic=21.msg27#msg27
Zapisane
Kubaturus
aktywista
*****
Wiadomości: 919


« Odpowiedz #107 dnia: Listopada 10, 2010, 14:16:35 pm »

Pani Mamo poprzedni wpis nie jest o tym!
Zapisane
Dwa filary! Bosko! - Dwie korony! Maksymilian Maria!
Anna M
aktywista
*****
Wiadomości: 7381

« Odpowiedz #108 dnia: Listopada 10, 2010, 16:00:47 pm »

Pani Mamo poprzedni wpis nie jest o tym!

Wiem, nie jeden tu jest nie w temacie książek pana Pająka, ale ... uważam że ciekawy, a jak nie to moderacja zrobi co uważa.
Zapisane
cabbage
aktywista
*****
Wiadomości: 2637


« Odpowiedz #109 dnia: Listopada 10, 2010, 16:59:24 pm »

I dziękuję Pani za wklejenie raz jeszcze tego artykułu. Kiedyś tam na początku poznawania Tradycji, znalazłam go na internecie i uchronił mnie od sedectwa. Deo gratias! Bóg zapłać autorowi!

specjalnie dla Pani mój krótki wpis poruszający nieco temat sedectwa:
http://przedsoborowy.blogspot.com/2010/11/kpk-1917-vs-kpk-1983-istotna-roznica.html

 ??? Pan broni sedeków?
Zapisane
http://www.youtube.com/watch?v=r24hZXfl__o&feature=related
To jest Msza Dziękuję Ci!!!!! ;(

Św. Józef z Kupertynu potężny orędownik, zwłaszcza studentów!!

"Gdy strzelcy się kłócą, niedźwiedź jest bezpieczny!" przysłowie norweskie pod rozwagę tradsom ;)

Jestem papistką :] zbawić dusze :-)
Krusejder
aktywista
*****
Wiadomości: 6651


to the power and the glory raise your glasses high

mój blog
« Odpowiedz #110 dnia: Listopada 10, 2010, 18:41:49 pm »

Niektóre fakty ich bronią a nie ja. Gdyby Jan Paweł nie wprowadził tak krytykowanego przez Bractwo KPK 1983, nie mogłoby ono skorzystać z zastosowanej tam furtki. I wprawdzie Arcybiskup Lefebvre, wiążąc pewne nadzieje z Janem Pawłem II, wygonił sedeprywacjonistów i sedewakantystów z Bractwa w latach 1979-1983, to nie wiem, jak przekonująco rozwiązałby sprawę święceń biskupich w zgodzie z KPK 1917
Zapisane
zapraszam na mój blog: http://przedsoborowy.blogspot.com/ ostatni wpis z dnia 20 IX 2022
Tato
aktywista
*****
Wiadomości: 4746


« Odpowiedz #111 dnia: Listopada 10, 2010, 20:03:09 pm »

Specjalnie dla Pani Mamy, o tym czym jest Ultramontanizm ku wyjaśnieniu :

Ultramontanizm

Ks. Umberto Benigni

Termin używany do określenia integralnego i aktywnego katolicyzmu, ponieważ uznaje za swoją duchową głowę papieża, który w odczuciu większej części Europy zamieszkuje za górami (ultra montes), tzn. za Alpami. Określenie "zaalpejski – ultramontane" jest w rzeczywistości względne: z rzymskiego albo włoskiego punktu widzenia, Francuzi, Niemcy oraz wszyscy ludzie mieszkający po północnej stronie Alp są ultramontanami i rzeczywiście techniczny język kościelny używa tego słowa dokładnie w tym znaczeniu. W średniowieczu, gdy wybrano papieża nie-Włocha mówiono o nim jako o papa ultramontano. W tym właśnie znaczeniu można bardzo często napotkać to słowo w dokumentach z trzynastego wieku; jednakże po przeniesieniu się papieży do Awinionu, wypadło ono z języka Kurii.

W całkowicie odmiennym znaczeniu słowo to ponownie weszło do użytku po wybuchu protestanckiej reformacji, która między innymi była triumfem opartego na politycznych podstawach kościelnego partykularyzmu, który był sformułowany w maksymie: Cujus regio, ejus religio [(dosł. czyj kraj, tego religia)]. Pośród katolickich rządów i społeczności stopniowo rozwijała się analogiczna tendencja do traktowania papiestwa jako obcej potęgi; gallikanizm i wszystkie formy francuskiego i niemieckiego regalizmu wpłynęły na patrzenie na Stolicę Świętą jako na obcą potęgę, ponieważ znajdowała się ona poza alpejskimi granicami zarówno francuskiego królestwa jak i niemieckiego cesarstwa. Nazwę "ultramontanie" stosowali gallikanie do zwolenników rzymskich doktryn – zarówno tych, które dotyczyły monarchicznego charakteru władzy papieża w rządzeniu Kościołem jak też nieomylnego pontyfikalnego Magisterium– w takim zakresie w jakim te ostatnie uznawano za wyrzeczenie się "swobód gallikańskich" i faworyzowanie Głowy Kościoła zamieszkującej ultra montes. To użycie słowa niezupełnie było nowością; jako że już wcześniej za czasów Grzegorza VII [(ur. ok. 1020 – um. 1085)] przeciwnicy Henryka IV w Niemczech byli nazywani ultramontanami (ultramontani). W obu przypadkach określenie to miało być w zamierzeniu obraźliwym, lub przynajmniej miało oznaczać przypisywanie zerwania przez ultramontanina więzi z własnym księciem, lub ze swoim krajem, czy też ze swoim narodowym kościołem.

W osiemnastym wieku słowo to wróciło z Francji z powrotem do Niemiec, gdzie zostało zaadoptowane przez febronianistów, józefinistów i racjonalistów, którzy sami nazywali siebie katolikami, a ultramontanami określali oni teologów i wiernych przywiązanych do Stolicy Świętej. W ten sposób nabrało ono dużo szerszego znaczenia, stosując się do wszystkich rzymskich katolików godnych tej nazwy. Rewolucja przyjęła ten polemiczny termin od starego reżimu: "Państwo Boże", dawniej personifikowane w osobie księcia, teraz znalazło swoją personifikację w ludzie, stając się bardziej "Boże" niż kiedykolwiek, z chwilą gdy Państwo stawało się coraz bardziej świeckim i bezbożnym, i, zarówno co do zasady jak i praktyki, odrzucało jakiegokolwiek Boga innego niż ono samo. W obecności tej nowej formy starego państwowego kultu, "ultramontanin" jest przeciwnikiem ateistów, tak samo (jeżeli nawet nie bardziej) niż wierzący akatoliccy – czego przykładem bismarkowski Kulturkampf, którego duszą byli raczej Narodowi Liberałowie niż ortodoksyjni protestanci. Tak więc termin ten zaczął być stosowany szczególnie w Niemczech od wczesnych dziesięcioleci dziewiętnastego wieku. W częstych konfliktach między Kościołem a Państwem zwolennicy wolności Kościoła i jego niezależności w stosunku do Państwa nazywani są ultramontanami. Sobór Watykański naturalnie wywołał pojawienie się w piśmiennictwie licznych ataków na ultramontanizm. Kiedy Centrum ukształtowało się jako partia polityczna dla wyróżnienia zostało nazwane partią ulramontańską. W kilka lat później do zwalczania Centrum i jednocześnie katolicyzmu jako całości pojawił się "Antyultramontański Reichsverband".

Jako że naszym głównym celem jest tutaj wykazanie czym jest ultramontanizm, to poza zakresem naszego zainteresowania leży objaśnianie katolickiej doktryny dotyczącej władzy Kościoła a w szczególności papieża, tak w zakresie duchowych jak i doczesnych spraw, zagadnienia te zostały przedstawione gdzie indziej pod właściwymi im hasłami. Wystarczy tutaj wskazać co nasi przeciwnicy rozumieją przez ultramontanizm. Zbyteczne byłoby pytać katolików czy ultramontanizm i katolicyzm są tym samym: w rzeczy samej, ci którzy zwalczają ultramontanizm faktycznie zwalczają katolicyzm, nawet gdy będą się oni odżegnywać od chęci przeciwstawiania się katolicyzmowi. Jednym ze świeżej daty przeciwników ultramontanizmu wśród katolików był ksiądz, profesor Franz Xaver Kraus, który powiedział ("Spektatorbrief", II, w artykule Ultramontanismus [w:] "Realencycl. für prot. Theol. U. Kirche", ed. 1908): "1. Ultramontaninem jest ten kto umieszcza ideę Kościoła ponad pojęciem religii; 2. ...kto zastępuje osobą papieża Kościół; 3. ...kto wierzy, że królestwo Boże jest z tego świata i że, jak to zapewniał średniowieczny kurializm, władza kluczy, nadana Piotrowi, zawiera również doczesną jurysdykcję; 4. ...kto wierzy, że religijne przeświadczenie może być narzucane lub łamane z pomocą siły materialnej; 5. ...kto jest zawsze gotowy złożyć w ofierze władzy zewnętrznej naturalną naukę swojego własnego sumienia". Według definicji podanej w Leichtenberger, "Encycl. des sciences religieuses" (ed. 1882): "Charakter ultramontanizmu manifestuje się głównie w: 1) gorliwości z którą zwalcza każdy ruch niezależności w narodowych kościołach, 2) potępieniu które rezerwuje dla prac pisanych w obronie tej niezależności, 3) zaprzeczeniu praw Państwa w zagadnieniach dotyczących władzy, kościelnej administracji i kościelnej kontroli, 4) wytrwałości z jaką broni ogłoszenia dogmatu o nieomylności papieża i z którą nieustannie zabiegał o odnowienie jego doczesnej władzy jako koniecznej gwarancji jego duchowej suwerenności".

Wojnę z ultramontanizmem można wyjaśnić nie jedynie jako zaprzeczenie przez jego przeciwników prawdziwej katolickiej doktryny dotyczącej władzy Kościoła i jego najwyższego władcy, ale także i to nawet bardziej, przez konsekwencje tej doktryny. Zupełnie fałszywe jest przypisywanie Kościołowi zarówno politycznych celów doczesnego zwierzchnictwa wśród narodów jak też pretensji papieża do samowolnego usuwania suwerenów oraz, że katolik musi, nawet w czysto świeckich sprawach, podporządkowywać swoje posłuszeństwo wobec własnego suwerena do tego które on jest winny papieżowi, że prawdziwą ojczyzną katolika jest Rzym, itd. Są to albo czyste wymysły albo złośliwe trawestacje. W żadnej mierze nie jest naukowe ani uczciwe przypisywanie do "ultramontanizmu" jakiejś konkretnej nauki jakiegoś teologa albo jakiejś szkoły z minionych czasów; lub też przywoływanie pewnych faktów ze średniowiecznej historii, które mogą być objaśnione przez szczególne warunki lub przez prawa które papieże posiadali w średniowieczu (na przykład, ich prawa w nadawaniu cesarskiej korony). Co do reszty, wystarcza aby uważnie śledzić, jedno po drugim, trwającą w ich dziennikach i książkach walkę aby być przekonanym, że ta wojna prowadzona przez racjonalistyczno-protestancko-modernistyczną koalicję przeciw "klerykalizmowi" lub "ultramontanizmowi" jest zasadniczo kierowana przeciw integralnemu katolicyzmowi – tj., przeciw papieskiemu, antyliberalnemu i kontrrewolucyjnemu katolicyzmowi.

Ks. Umberto Benigni

The Catholic Encyclopedia, Volume XV.
Copyright © 1912 by Robert Appleton Company.
Online Edition Copyright © 2003 by K. Knight.

Z j. angielskiego tł. Mirosław Salawa

Oryginał angielski został oparzony następującym pozwoleniem Władzy Duchownej:

Nihil Obstat, October 1, 1912. Remy Lafort, S.T.D., Censor
Imprimatur. +John Cardinal Farley, Archbishop of New York



http://www.ultramontes.pl/ultramontanizm.htm

Zapisane
"CRUX SACRA SIT MIHI LUX , NON DRACO SIT MIHI DUX"
          V R S N S M V - S M Q L I V B
Anna M
aktywista
*****
Wiadomości: 7381

« Odpowiedz #112 dnia: Listopada 10, 2010, 22:15:25 pm »

Panie Tato, takie moje zdanie,  jak napisała pani cabbage, oraz nie mam najmniejszej ochoty  w tym temacie mantrować z panem, bo już było tu, cały opasły watek:

http://krzyz.katolicy.net/index.php/topic,589.300.html

A Konstytucja przestała obowiązywać od momentu  promulgowania Kodeksu 1917, a tematem tu jest nie roztrząsanie o sedewakantyźmie, bo jest watek jw. podałam,  tylko chodzi o książki pana Pająka, tu jest zacytowany spory fragment z tej najnowszej ksiązki.

Odniosłem się tylko do faktu, stwierdzenia jakoby CIC 1917 "uchylał" Konstytucję "Cum ex apostolatus" , którą to tezę Droga Pani Mamo raczy Pani głosić i propagować. (...)

Proszę pana, oczywiście, że Konstytucja "Cum ex apostolatus" nie obowiązuje, gdyż dotyczyła wyboru papieża i została zastąpiona nowszymi regulacjami prawnymi w tej kwestii. To typowa SV brednia, lepiej chyba nawet dać z tym spokój w dyskusjach, gdyż oni to tylko w kółko powtarzają i mają okazje do głoszenia swej prawdy objawionej z nieba o pustym tronie.

Część dogmatyczna tej bulli jest prostym powtórzeniem ogólnych zasad jurysdykcji kościelnej i oczywiście nie podlega zmianom, część dyscyplinarna zaś jest derogowana nowszymi przepisami. To jasne, że heretyk nie może być hierarchą, problem jedynie w tym, kto decyduje o herezji i kto ją orzeka, pan Tato? to ja wysiadam. Było o tym tu wałkowane nie raz!

Całe zagadnienie herezji formalnej, notorycznej i jawnej zostało dokładnie przedstawione w artykule, który tu linkowałam nie raz. (poniżej jeszcze raz cały zestaw).  Owszem, heretyk nie może być papieżem, ale jeśli nawet uważam kogoś za heretyka, a został wybrany i diecezja rzymska (oraz kardynałowie, biskupi itd.) uznaje wybór, to nie pozostaje mi nic innego, jak również go uznać. Wolno mi jednak czynić starania, by tę herezję zniszczyć - kierować do wybranego najpierw prywatne wezwania, by się z niej wycofał, wreszcie uczynić to publicznie. Nie wolno mi jednak deklarować pustego tronu.

Cały cykl artykułów, dla tych co nie czytali:

Czy sedewakantyzm jest katolicki?
http://www.piusx.org.pl/zawsze_wierni/artykul/149

Sedewakantyzm
Analiza teologiczna i kanoniczna, cz. I
http://www.piusx.org.pl/zawsze_wierni/artykul/896

Sedewakantyzm
Analiza teologiczna i kanoniczna, cz. II
http://www.piusx.org.pl/zawsze_wierni/artykul/904

Sedewakantyzm
Analiza teologiczna i kanoniczna, cz. III
http://www.piusx.org.pl/zawsze_wierni/artykul/912

Dla pana polecam fragment z III części artykułu,  fragment o intelektualnym strapieniu, coby dźgnąć pana  :) Trzeba brać jakąś odpowiedzialność za to co się pisze, przecież kiedyś za to odpowiemy, czy pomogliśmy czy zwiedliśmy.

"Umysłowe strapienie. Jak moglibyśmy objaśnić stan umysłu sedewakantysty? Myślę, że charakteryzuje go fiksacja na pewnej idei, która staje się niemalże obsesją. Ich umysły niemal zastygają nad problemem papieża, który wydaje im się nadzwyczaj poważny i pilny. To typowy przypadek umysłowego strapienia, stanu, w którym dusza jest wzburzona, dopóki nie znajdzie „wyraźnej odpowiedzi” na tak poważny problem. Sedewakantyści twierdzą, że istnieje pilna potrzeba osądzenia sytuacji posoborowych papieży. Dla nich wydaje się to najbardziej fundamentalnym zagadnieniem, na którym powinni skoncentrować się wszyscy tradycyjni katolicy."

Ten tekst panu nie pasuje?:  http://forum.piusx.org.pl/index.php?topic=21.msg27#msg27
To w rewanżu też panu polecę inny, może przypasuje, a mianowicie: "Abp Marceli Lefebvre a ultramontanizm" -  Adam Wielomski. Nie wiem czy jest w sieci, ja mam na papierze w ZW 4/2006.

Dziękuję i nie będę więcej pisać, bo są ważniejsze i ciekawsze tematy. 
Zapisane
Tato
aktywista
*****
Wiadomości: 4746


« Odpowiedz #113 dnia: Listopada 10, 2010, 23:29:34 pm »

Ja z przykrością stwierdzić muszę, że Pani Droga Pani Mamo niewiele zrozumiała z tego co napisałem w tym wątku. Pani ja się obawiam ma zbyt silną
fobię na punkcie sedewakantyzmu, proszę się nie obrazić, ale tak to widzę i każdą dyskusję w której temat ten zostaje poruszony traktuje Pani jako przejaw
"deklarowania pustego tronu". To oczywisty nonsens, tym bardziej, że nigdzie z mojej strony takie orzeczenie nie padło. Również rozstrzygania tej kwestii osobiście nie uważam ani za pilne ani zakonieczne, boję się jednak, że dla pani sam fakt możłiwości hipotetycznego rozważania na temat "sede vacante" czy "schisma capitale" jest przerażający. Cóż teologia nie jest dyscypliną wdzięczną dla Kobiet, dlatego mam wobec Pani insynuacji dużó cierpliwości i zrozumienia.

Co do "Cum ex apostolatus" to nie ma co dłużej nad tym się rozwodzić ( to nie jest konstytucja "o wyborze Papieża"w rozumieniu np. "Vacatio apostolicae sedis" ) i CIC 1917 jej nie znosi. "Znosi ją " owszem KPK 1983 , który "wszystko znosi" w tym CIC 1917, :) Zaś co do skądinnąd bardzo ciekawego artykułu X.Boulett'a, gorąco polecam Pani zajrzeć w przypis dotyczący tejże Konstytucji w I części artykułu zanim zacznie Pani pisać znowiu coś w tym temacie. Z hipotezą sedevacantystyczną polemizować można i nawet należy, ale rozsądnie... 
« Ostatnia zmiana: Listopada 11, 2010, 00:11:03 am wysłana przez Tato » Zapisane
"CRUX SACRA SIT MIHI LUX , NON DRACO SIT MIHI DUX"
          V R S N S M V - S M Q L I V B
Anna M
aktywista
*****
Wiadomości: 7381

« Odpowiedz #114 dnia: Listopada 10, 2010, 23:36:41 pm »

O mnie niech się pan nie obawia, tylko o siebie i  o swoje fobie  ::)
Zapisane
Tato
aktywista
*****
Wiadomości: 4746


« Odpowiedz #115 dnia: Listopada 10, 2010, 23:56:14 pm »

O mnie niech się pan nie obawia, tylko o siebie i  o swoje fobie  ::)

Cóż każdy ma jakieś swoje...ja zatem również mam  :)
Zapisane
"CRUX SACRA SIT MIHI LUX , NON DRACO SIT MIHI DUX"
          V R S N S M V - S M Q L I V B
Strony: 1 ... 6 7 [8] Drukuj 
Forum Krzyż  |  Disputatio  |  Sprawy ogólne  |  Wątek: Pan Pająk i jego książki « poprzedni następny »
 

Działa na MySQL Działa na PHP SMF 2.0.19 | SMF © 2014, Simple Machines Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!