Forum Krzyż
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Kwietnia 26, 2024, 23:52:15 pm

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukaj:     Szukanie zaawansowane
www.UnaCum.pl

Centrum Informacyjne Ruchu Summorum Pontificum
231962 wiadomości w 6630 wątkach, wysłana przez 1668 użytkowników
Najnowszy użytkownik: magda11m
Strona główna Pomoc Szukaj Zaloguj się Rejestracja
Forum Krzyż  |  Novus Ordo  |  Kościół posoborowy  |  Wątek: czy siostry i bracia zakonni są jeszcze potrzebni w Kościele?
« poprzedni następny »
Strony: 1 [2] Drukuj
Autor Wątek: czy siostry i bracia zakonni są jeszcze potrzebni w Kościele?  (Przeczytany 10066 razy)
Sebastianus
aktywista
*****
Wiadomości: 663


Katecheza o małżeństwie.
« Odpowiedz #15 dnia: Lutego 14, 2010, 19:25:24 pm »

Za mojej kadencji jak pamiętam, niczym nie różnili się od stroju kapłanów. Ale niech poprawią jak coś bieglejsi ode mnie.
Zapisane
Major
aktywista
*****
Wiadomości: 3722

« Odpowiedz #16 dnia: Lutego 15, 2010, 14:06:41 pm »

Mnie dziwi pewne novum w IBP czyli dwie gałęzie braci. Ale w tym względzie nic bliższego nie wiem. Mamy na forum 2 księży z IBP więc może by coś wyjaśnili jeśli mają czas i chęć.
Zapisane
x. Konstantyn Najmowicz
aktywista
*****
Wiadomości: 834

« Odpowiedz #17 dnia: Lutego 15, 2010, 14:17:05 pm »

Mnie dziwi pewne novum w IBP czyli dwie gałęzie braci. Ale w tym względzie nic bliższego nie wiem. Mamy na forum 2 księży z IBP więc może by coś wyjaśnili jeśli mają czas i chęć.
Co tu wyjaśniać. Wszystko jest na oficjalnej stronie http://pastorbonus.pl/index.php?page=bracia Poza tym to chyba ni x. Grzegorz ni ja nic więcej nie jesteśmy powiedzieć.
Zapisane
Instaurare omnia in Christo!
Nikt się nie zbawia, jak tylko przez Ciebie Matko Boga.
Nikt nie otrzymuje darów Bożych, jak tylko przez Ciebie, o pełna łaski!
św. German z Konstantynopola
ryszard1966
aktywista
*****
Wiadomości: 4698

« Odpowiedz #18 dnia: Lutego 23, 2010, 22:25:36 pm »

na TV Polonia był w poniedziałek program o tygodniu ekumenicznym w Warszawie w 2010 r. A konkretnie nabożeństwo metodystyczne w zborze na ul. Mokotowskiej. Mała kaplica, kilku duchownych różnych wyznań, w tym nasz ksiądz Józef Maj ze Służewca. I dużo sióstr zakonych katolickich. I pytanie po co one tam były? Co wspólnego ma nabożeństwa metodystyczne z katolickim? Ale dlaczego te siostry np. omijąją kościół sw. Benona z KRR? Nie wiedzą, że tam jest? Ciężko mi jakoś w to uwierzyć. Informacja o KRR u św. benona jest np. na stronie kurii warszawskiej. Smutne to
Zapisane
mac
aktywista
*****
Wiadomości: 1227


sługa Boży Pius XII

« Odpowiedz #19 dnia: Lutego 23, 2010, 22:27:05 pm »

Informacja o KRR u św. benona jest np. na stronie kurii warszawskiej. Smutne to
Mię raczej to cieszy.
Zapisane
"Przyglądając się dzisiejszemu Kościołowi (kler-liturgia-teologia) tradycyjny katolik najpierw się oburza, potem trwoży a w końcu wybucha śmiechem."
ryszard1966
aktywista
*****
Wiadomości: 4698

« Odpowiedz #20 dnia: Lutego 23, 2010, 22:35:21 pm »

Smutno mi z powodu, że siostr ,,metodystek" ;D ;D. A komunikat Kurii jest dobrym znakiem.
Zapisane
antoninus op
Gość
« Odpowiedz #21 dnia: Marca 04, 2010, 21:51:44 pm »

Cytuj
ksiądz Józef Maj ze Służewca

chyba chodzi o Służew (jak stacja metra), a nie Służewiec (jak wyścigi konne) - jest to notorycznie mylone, a jest tam jeden z najstarszych kościołów w Warszawie - św. Katarzyny Aleksandryskiej (właśnie parafia ks.Maja) oraz nasz kościół (parafia) i klasztor OP (mieszczący m.in. nowicjat oraz Instytut Tomistyczny).

a w temacie wątku:

kiedyś zastanawiałem się, czy są w ogóle potrzebne tzw. siostry czynne, czyli nie-mniszki. Mające luźną klauzurę, założone na prawie papieskim, prowadzący przedszkola, szkoły, ochronki, pracujące jako katechetki, zakrystianki, etc... zastanawiałem się, na ile to różni się od pracy zwykłej świeckiej osoby, które też takie rzeczy mogą i często wykonują...
no a świeckiej nie zamkniesz za ścisłą klauzurą, jak np. w Świętej Annie pod Częstochową. To właśnie tzw. zgromadzenia czynne mają problemy z powołaniami na zachodzie i to one często przestały nosić habity...
pozostawiam to bez rozstrzygnięcia.

a bracia zakonni?

OP to zakon klerycki - tzw. braci kooperatorów (inaczej zwanych konwersami, współpracownikami, ale to ostatnie to taka novusowa nomenklatura) jest zwykle nie więcej niż 5-7 %  danej prowincji, albo nie ma ich już w ogóle. w końcu to zakon kaznodziejski. oczywiście, przed VatII było ich o wiele więcej: nie trzeba było miec matury (teraz to minimum nawet dla kandydata na brata, a i tak ma on w czasie swego tzw. junioratu jakieś wykłady, np. łacina, historia zbawienia, prawo kanoniczne, liturgika, ekonomia, psychologia, historia Kościoła, lektorat z języka obcego (przed 3-5 latami junioratu odbywa taki oczywiście razem z resztą swego rocznika nowicjat, apotem idzie na "praktykę" - juniorat - najczęściej i tak jest to klasztor formacyjny, bo łatwiej wtedy o wykłady dla niego, na które chodzi z klerykami). Kiedyś taki brat uczył się lub miał wyuczony zawód: stolarz (neogotyckie stalle w Krakowie po wielkim pożarze zrobił jeden z braci pod koniec XIXw.), kucharz, ogrodnik, szewc, krawiec, intendent (ekonom, syndyk, prokurator w zależności od przyjętej nazwy), później także jako np. bibliotekarz, woźnica, kierowca. Każdy Magister Sanctae Theologiae w naszym Zakonie miał oprócz prawa noszenia pierścienia, biretu, spodni (sic, czarne spodnie tylko dla nich - reszta miał specjalne kalesony albo halki), oraz przyjmowania wyrazów czci od reszty klasztoru (wstawanie, kiedy np. spóźnił się na modlitwy, czy do refektarza, całowanie w pierścień), prawa do posiadania własnej celi (kiedy jeszcze były wspólne dormitoria, do ok. XV w., taki MST musiał mieć miejsce do pracy - to wydaje się normalne), miał także prawo do brata służącego, który go budził, przynosił mu wodę do mycia, słał łóżko (podaję za przykładem z Krakowa, jeszcze w latach 80.tych tak było), dostarczał tytoń i książki, sprzątał, no słowem służący... bracia przed Vat II nosili (i ze względów praktycznych i dla odróżnienia) czarne szkaplerze i kaptury, mieli osobne salki rekreacyjne (do tej pory niektórzy starsi bracia krępują się usiąść z ojcami przy jednym stole), refektarz, czasem inne menu, osobne oficjum (po polsku, to było głównie matutinum o NMP), jeśli jakiś brat ze względu na pracę nie mógł go odmówić, to był "taryfikator" - odpowiednia ilość różańców za odpowiednią ilość modlitw brewiarzowych. Nie musieli nawet znać łaciny - mieli specjalnie dla nich przetłumaczone konstytucje zakonne (ojcowie nigdy nie korzystali z tekstów polskich, tym bardziej, że wykłady były po łacinie jeszcze w latach 60tych, tak jak i oficjalne rozmowy w klasztorach, np. podczas kapituł).

Dziś braci jest niewielu, zajmują się głównie zakrystiami, opieką nad biednymi (jałmużnik klasztorny), są ekonomami/zaopatrzeniowcami klasztorów. Spora część ma nawet wyższe wykształcenie, zdobyte przed wstąpieniem do Zakonu (jeden z nich np. uczy religii w szkole przed południem, a po południu ma zakrystię), mamy nawet dyplomowanego florystę (jak on na Służewie robi kompozycje...). Ich sytuacja jest na pewno lepsza niż kiedyś, traktowani są na równi z ojcami, są często wybierani do rad klasztornych, (jeśli ktoś jest z Krakowa, to może zobaczyć, że po obu stronach wejścia do naszego kapitularza - czyli od krużganków są wąskie podłużne okienka - pierwotnie służyły one własnie braciom konwersom do oglądania obrad kapituły klasztornej, na którą wejść nie mogli) czy jako delegaci na kapituły prowincjalne.

czy są potrzebni?
"bratem łatwo zostać, a trudno być - ojcem trudno zostać, a łatwiej być" - tak mi kiedyś jeden z nich powiedział: bo w końcu nie trzeba studiować, wystarczy pobożność, siła do pracy i, w dzisiejszych czasach, kreatywność przydatna np. przy dekoracji kościoła - no w końcu cały tzw. splendor spada i tak na kaznodzieję,   ale to, że wszystko jest dobrze przygotowane to zasługa takiego brata w zakrystii. on właśnie w ten sposób głosi Chrystusa -  swoją pokorną, często niedocenianą służbą braciom i ludziom spoza klasztoru. W końcu często jest tak, że zanim ktoś umówi się na spowiedź i być może przeżyje swoje nawrócenie, najpierw spotka w zakrystii takiego brata, który zamieni z nim kilka słów. i tak się to często zaczyna. tacy bracia mają często to "coś", czego najmądrzejszym księżom może zabraknąć - właśnie prostotę i zmysł wiary, jakieś nietypowe ciekawe zainteresowania, które innych pociągają, specyficzny humor, dystans.
Mi dużo daje do myślenia, że ostatnimi polskimi dominikanami, którzy zmarli w opinii świętości (w każdym razie, o których słyszałem) byli właśnie bracia kooperatorzy: Jakub (lata 80.te) i Gwala z Krakowa (lata 90.te)...
Zapisane
jedam
uczestnik
***
Wiadomości: 136

« Odpowiedz #22 dnia: Marca 05, 2010, 00:02:12 am »

Ojcze (?) Antoniuszu, bardzo mądrze napisane słowa. Ja jednak sądzę że każdy ma swoje miejsce i w Kościele-ciele i w kościele czyli budynku. Wiem że w naszych czas to nie jest do pomyślenia by ktoś bym mniej równy, zwłaszcza w Kościele. Ja jednak sądzę że równi jesteśmy tylko wobec śmierci. Cóż demokratyzm dotknął wszystkich dziedzin życia. Dawny system mi bardziej odpowiada. Kazdy miał i znał swoje miejsce. Teraz to nawet biskupa wielu traktuje jak kumpla Józka z sąsiedztwa. Zaniknął szacunek dla stanu, urzędu, funkcji. A sam nasz Zbawiciel mówił byśmy byli jedni drugim poddani.
Zapisane
antoninus op
Gość
« Odpowiedz #23 dnia: Marca 05, 2010, 00:23:11 am »

Cytuj
Cóż demokratyzm dotknął wszystkich dziedzin życia.

no tu akurat musimy uważać, bo w przypadku OP mamy do czynienia z ośmioma wiekami demokracji w zakonie. i jakoś to wszystko działało i działa. inna sprawa, że nawet jeśli traktowanie takich braci można byłoby nazwać dziś dyskryminacją, to wtedy nikogo to nie dziwiło - rzeczywiście, każdy znał swe miejsce i nie miał pretensji.  demokracja była, acz braci nie zawsze dotyczyła, ale oni nie mieli chyba do tego uwag ani ambicji. myślę, że to jest też kwestia pewnej świadomości i wykształcenia - proszę zauważyć, że bratem zostawali ludzie niewykształceni, prości i nie mający ambicji do kierowania innymi - chcieli być bliżej Boga przez pracę, służbę.
dziś to się zmieniło, ale nikt na siłę nie wprowadzał "akcji afirmacyjnej" braci, nie dawał im punktów i parytetów - po prostu ludzie są dziś bardziej wykształceni, mają szersze horyzonty (proszę sobie wyobrazić, że niektórzy z braci jeszcze w XXw., kiedy wstąpili do zakonu, szczególnie na Kresach, dopiero mogli zobaczyć innego księdza niż tego w białym habicie, którego widzieli od małego w swojej wsi / miasteczku (inna sprawa, jakim cudem miejski zakon sapiencjalny, akurat w Rzeczypospolitej, zawędrował do wsi i małych miasteczek, co miało się raczej nie zdarzać...).
a więc bracia konwersi wtedy nie narzekali raczej (co nie znaczy, że można człowieka, współbrata tak po prostu wykorzystywać, a do nadużyć na pewno dochodziło) i dziś nie narzekają chyba też...
Zapisane
ryszard1966
aktywista
*****
Wiadomości: 4698

« Odpowiedz #24 dnia: Marca 05, 2010, 11:47:19 am »

a jak tam z tridentiną u dominikanów polskich? doczekamy się kiedyś KRR i rytu dominikańskiego w kościele św.Jacka na Freta?
Zapisane
JRWF
aktywista
*****
Wiadomości: 1291


« Odpowiedz #25 dnia: Marca 05, 2010, 11:48:40 am »

a jak tam z tridentiną u dominikanów polskich? doczekamy się kiedyś KRR i rytu dominikańskiego (...)

Doczekamy się. Po święceniach brata Antoninusa... ;)
« Ostatnia zmiana: Marca 05, 2010, 11:52:05 am wysłana przez JRWF » Zapisane
antoninus op
Gość
« Odpowiedz #26 dnia: Marca 05, 2010, 14:28:28 pm »

chyba szybciej Tridentiny niż Rytu OP (może kiedyś wyjaśnię, o co chodzi, ale nie mam czasu o tym pisać), ale kto wie...

akurat na Freta - szkoda, że ten kościół totalnie zburzono w czasie Powstania - w prezbiterium właściwie nie ma nic, poza ocalonymi figurami z belki tęczowej i novusową mensą. zostają boczne kaplice...
Zapisane
jedam
uczestnik
***
Wiadomości: 136

« Odpowiedz #27 dnia: Marca 06, 2010, 16:19:03 pm »

Cytuj
Cóż demokratyzm dotknął wszystkich dziedzin życia.

no tu akurat musimy uważać, bo w przypadku OP mamy do czynienia z ośmioma wiekami demokracji w zakonie. i jakoś to wszystko działało i działa.

Jest w tym pewna racja. Jednak nie do końca. Demokratyzm w OP występował w wyborze władz zakonu. Jednak wybrane władze miały już dość duże uprawnienia. Kadencyjność urzędu nie świadczyła przecież o tym że uprawnienia były ograniczone. Wszak papieże tez są wybierani na zasadach głosowania poprzez większe grono "delegatów", rzec by można że na zasadach deomokracji pośredniej a jednak nie znaczy to że ich władza traci coś ze swej monarchiczności.
Zapisane
antoninus op
Gość
« Odpowiedz #28 dnia: Marca 06, 2010, 17:30:10 pm »

hmmm....
z naszych Konstytucji:
- najwyższą władzą w Zakonie jest Kapituła Generalna zwoływana co 3 lata, z tymże co trzecia kapituła generalna wybiera generała zakonu i radę,
- w czasie, gdy nie obraduje kapituła najwyższą władzą jest generał wraz z radą,
-  na poziomie prowincji najwyższą władzą jest kapituła prowincjalna zwoływana raz na 4 lata, która wybiera kadencyjnego prowincjała (może on pełnić swój urząd maxymalnie 2 kadencje pod rząd); członkowie kapituły są wybierani w głosowaniach wewnątrzklasztornych (w zależności od wielkości klasztoru jedzie przeor i "n" braci wybranych przez dany konwent (zwanych socjuszami); mniejsze domy (albo pojedynczy bracia rozsiani po świecie, a nadal należący do danej prowincji) tworzą wspólne okręgi wyborcze i z nich (mogą głosować prze internet) wybierają określoną liczbę przedstawicieli
- kapitula wybiera też (nie tylko spośród siebie) przyszłą radę prowincji, w tym 6 tzw. definitorów, którzy sformułuja akta kapituly
- najwyzsza wladza w prowincji, gdy nie ma kapituly akurat jest prowincjal z rada
- istnieje obowiazek dyskusji przed waznymi glosowaniami (wybor prowincjala, przeora), tzw. tractatus

Moglbym jeszcze dlugio wypisywac...

faktem jest, że np.  wybranego przeora musi prowincjal zatwierdzic i moze ten wybor skasowac. ale musi miec dobre podstawy do tego i je ujawnic. analogicznie general zatwierdza prowincjala i akta kapituly prowincjalnej... w dobie internetu nie trzeba na to dlugo czekac, nawet oficjalne pisma mozna z podpisem elektronicznym przeslac w kilka sekund ;-)
Zapisane
ryszard1966
aktywista
*****
Wiadomości: 4698

« Odpowiedz #29 dnia: Sierpnia 20, 2010, 12:12:26 pm »

http://www.bibula.com/?p=18114
Ciekawy artykuł o kryzysie w żeńskich zgromadzeniach zakonnych w USA
Zapisane
Strony: 1 [2] Drukuj 
Forum Krzyż  |  Novus Ordo  |  Kościół posoborowy  |  Wątek: czy siostry i bracia zakonni są jeszcze potrzebni w Kościele? « poprzedni następny »
 

Działa na MySQL Działa na PHP SMF 2.0.19 | SMF © 2014, Simple Machines Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!