I jeszcze raz podkreślam, że nie jestem wrogiem FSSPX. Wręcz przeciwnie - żałuję, że nie mają uregulowanej sytuacji, bo mogliby wtedy zrobić dużo więcej dobrego.
A ma Pan świadomość tego, ze jest to miejsce, gdzie są odprawiane 2 ryty??Prałat jest birytualistą. Ale spokojnie przyjdzie taki czas, ze bedzie jeden ryt. Ten właściwy. A co nagle to po d.....Powoli, powoli...
...to dlaczego nie można by odrzucić tego fragmentu listu do bp Brizena, który mógłby się wykluczać z bullą Unam Sanctam Bonifacego VIII?Prosiłbym o udowodnienie, że możemy trzymać się tego listu papieża z taką samą niezachwianą pewnością, z jaką słusznie trwamy przy Syllabusie.Jeśli jednak taka postawa opiera się tylko na tym, że bł. Pius IX w którymś tam liście do któregoś tam biskupa napisał coś tam, że mamy prawo być nieposłuszni papieżowi i rangi nieomylności to nie ma, to postawa ta jest bardziej niż ryzykowna/niepewna.
Kto dał prawo Bractwu do zakazywania swoim wiernym przyjmowania Komunii św. na NOMie? (jeżeli ktoś musi na nim być, a może przyjąć ją na klęcząco i do ust, to nie widzę żadnych przeciwwskazań - w końcu to ten sam Pan Jezus!) Dlaczego FSSPX czasami zakazuje "swoim" wiernym przyjmowania sakramentów od kapłanów IBP i FSSP?
Podpisał, mimo iż byli hierarchowie, którzy tego nie zrobili i nic im się z tego powodu nie stało oraz mimo iż był namawiany, aby tego nie czynić.
Prosze pamietac, ze Rzym'88 to nie byl Rzym dzisiejszy. Nie bylo Llevady, Canizaresa, Hoyosa, wladze trzymala grupa jeszcze z rozdania montinianskiego, sympatycy Tradycji kryli sie po katach w obawie, zeby ich nie przeiesiono karnie do Teheranu, a roznych staroswieckich kardynalow poupychano po Bibliotekach i Archiwach watykanskich etc.Calkiem prawdobodobne jest, ze wydarzenia z lat 1987-88 byly mieszanka dzialan papieza i innych ludzi dobrej woli, ktorzy bez specjalnego przekonania, ale sytuacje tradycjonalistow chcieli unormowac oraz zakulisowych akcji progresistow, ktorzy tych niechcianych tredowatych chcieli raz na zawsze wykopac na zbity pysk. Chcieli bez watpienia zastoswac technike dziel i rzadz : jastrzebi zepchnac w sedewakantyzm, a golebie przejac i oswoic. Jak pan Jarod sadze, ze liczyli na 1/3, a moze i wiecej calosci.Ale sie przeliczyli. Czemu ? Zawiodla razwiedka. Informacje z Bractwa mieli po wizytacji kard. Gagnona, ktory co prawda nie kryl entuzjazmu wobec tego "dziela, z ktorego wyjdzie odnowa Kosciola", ale podrozowal otoczony roznymi dziwnymi indywiduami, w ktorych przychylnosc troche trudniej mi uwierzyc. Jak widac przejawy przywiazania do Papieza, Kosciola, ktore spotykali na kazdym kroku w kosciolach i przeoratach Bractwa, wsrod ksiezy i wiernych wizeli oni nie za oznaki glebokiej i szczerej katolickosci, ale za dowod slabosci i brak spojnosci wewnetrznej. Na tym zbudowali caly plan : arcybiskupa "zepchnac w schizme", wedle wyrazenia francuskich biskupow, a jego trzodke zakolczykowac i przeprowadzic na bujne laki posoborowia. Dla osiagniecia tego celu nie zawachali sie przed niczym, nawet przed zezwoleniem na - horror ! horror ! - msze tradycyjna. Prosze pamietac, ze przyznanie starej liturgii nawet tych marnych i ograniczonych praw w motu proprio "Ecclesia De"i to bylo dla Kurii niesamowite ustepestwo, cos jak wprowadzenie prywatnej wlasnosci dzialek przyzagrodowych dla Lenina.Czemu mial ten liturgiczny NEP sluzyc ? Przeciez nie "zagwarantowaniu praw wiernych przywiazanych do tradycyjnych form etc.", ktore to prawa sluzyly przez kilkanascie lat w kiblach kurialnych jako papier toaletowy. To miala byc wlasnie lyzka miodu ulatwiajaca przelkniecie posoborowej beczki dziegciu. Na szczescie okazalo sie, ze sie przeliczyli - Bractwa ten caly spisek nie zabil, a wrecz wzmocnil, wedle formuly polskiego filozofa Nickiego. W Bractwie sw. Piotra znalezli sie ksiadz obrazony, ze nie dostal mitry od arcybiskupa i jego wierny akolita, paru zwiedzonych przez nich seminarzystow, kilku ksiezy majcych konflikty personalne z przelozonymi, kilku ksiezy z zewnatrz, ktorzy skorzystali z okazji, zeby uregularyzowac swoja sytuacje kanoniczna i bardzo niewielu tych, ktorzy konsekracje biskupie odrzucili z powodow teologicznych. Najwiekszym sukcesem bylo bez watpienia "wyjecie" klasztoru w Le Barroux i przejecie pielgrzymki do Chartres.I na tym sie wlasciwie straty Bractwa, a wiec i sukcesy progresistow koncza. I jak to bywa u uczniow czarnoksieznika nawet motu proprio Ecclesia Dei wymknelo im sie z rak i zaczelo zyc wlasnym zyciem, zamiast przywiesc masy tradsow do Ksciola Soborowego (© kard Benelli) zaczelo wysysac resztki zywotnych sil z ciala posoborowego Frankensteina. Bractwo sw. Piusa X natomiast odnioslo prawie same korzysci. Spadlo co prawda na nich medialne odium schizmy etc., ale pozwolilo oczyscic szeregi z estetow i mszalistow, skupic sie na naprawde istotnym aspekcie doktrynalnym, wywolac pozytywny elektrowstrzas u niektorych, jak np. u kard. Ratzingera, ktory juz kilka miesiecy pozniej zaczal mowic zupelnie innym jezykiem odnosnie interpretacji Soboru etc. Bez konsekracji z 1988 roku nie bylo by dzis ani hermeneutyki ciaglosci ani reformy reformy, ani Summorum Pontificum.
SV to sedewakantyści? Przecież to schizmatycy i sekciarze.
bp.Rifan konsekrujący podczas NOMu bez intencji.