Forum Krzyż
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Marca 29, 2024, 06:18:02 am

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukaj:     Szukanie zaawansowane
www.UnaCum.pl

Centrum Informacyjne Ruchu Summorum Pontificum
231859 wiadomości w 6626 wątkach, wysłana przez 1668 użytkowników
Najnowszy użytkownik: magda11m
Strona główna Pomoc Szukaj Zaloguj się Rejestracja
Forum Krzyż  |  Disputatio  |  Poczekalnia  |  Wątek: Neokatechumenat
« poprzedni następny »
Strony: 1 ... 120 121 [122] 123 124 ... 303 Drukuj
Autor Wątek: Neokatechumenat  (Przeczytany 1338510 razy)
zwykły katolik
*NOWICJUSZ*
adept
*
Wiadomości: 49

« Odpowiedz #1815 dnia: Czerwca 02, 2010, 11:07:27 am »

Panie SERPICO, odpowiedziałem Panu na kilka Pańskich zarzutów i pytań a Pan wkleja treśc dokumentu skądinąd dobrze znanego.
Może się Pan odniesie do tego co napisałem?
Zapisane
Serpico
aktywista
*****
Wiadomości: 654

« Odpowiedz #1816 dnia: Czerwca 02, 2010, 11:17:26 am »

Panie SERPICO, odpowiedziałem Panu na kilka Pańskich zarzutów i pytań a Pan wkleja treśc dokumentu skądinąd dobrze znanego.
Może się Pan odniesie do tego co napisałem?

Jesli ten dokument jest znany w neo to dlaczego nie przestrzegany???
Zapisane
romeck
aktywista
*****
Wiadomości: 1710


« Odpowiedz #1817 dnia: Czerwca 02, 2010, 12:37:30 pm »

Cytuj
... Katolik musi sobie zapracować na Niebo, a nie jak to w "kościołach siostrzanych" "braci odłączonych" czyli heretyków wszyscy są zbawieni.
... to co Pan napisał jak dla mnie trąci pelagianizmem. Wyrażenie "katolik musi sobie zapracowac na Niebo" eliminuje udział łaski. ...
Dobry Łotr wiszący na krzyżu obok Pana Jezusa to miał raczej "zapracowane" piekło.
A jest świętym w niebie.
Zapisane
Marcus
aktywista
*****
Wiadomości: 715

« Odpowiedz #1818 dnia: Czerwca 02, 2010, 12:39:38 pm »

Dobry Łotr wiszący na krzyżu obok Pana Jezusa to miał raczej "zapracowane" piekło.
A jest świętym w niebie.

Ale drugi łotr gnije w piekle.
Zapisane
Krzysztof Kałębasiak
aktywista
*****
Wiadomości: 1136


« Odpowiedz #1819 dnia: Czerwca 02, 2010, 12:44:44 pm »

Dobry Łotr wiszący na krzyżu obok Pana Jezusa to miał raczej "zapracowane" piekło.
A jest świętym w niebie.

Ale drugi łotr gnije w piekle.
na pewno?
Zapisane
Marcus
aktywista
*****
Wiadomości: 715

« Odpowiedz #1820 dnia: Czerwca 02, 2010, 12:46:21 pm »

"Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który za dobro wynagradza a za zło karze."
Zapisane
Serpico
aktywista
*****
Wiadomości: 654

« Odpowiedz #1821 dnia: Czerwca 02, 2010, 13:59:51 pm »

http://www.camminoneocatecumenale.it/public/file/it_Statuto%20del%20Cammino%20Neocatecumenale%2013-6-2008.pdf



Statut neo odnośnik 49 do art. 13


49 Cfr. BENEDETTO XVI, Discorso alle Comunità del Cammino Neocatecumenale del 12 gennaio 2006: Notitiae
41 (2005) 554-556; CONGREGAZIONE PER IL CULTO DIVINO, Lettera del 1° dicembre 2005: Notitiae 41 (2005) 563-
565; Notificazione della Congregazione per il Culto Divino e la Disciplina dei Sacramenti sulle celebrazioni nei
gruppi del Cammino Neocatecumenale, in L’Osservatore Romano, 24 dicembre 1988: «la Congregazione consente
che tra gli adattamenti previsti dall’Istruzione Actio pastoralis, nn. 6-11, i gruppi del menzionato “Cammino” possano
ricevere la comunione sotto le due specie, sempre con pane azzimo, e spostare, “ad experimentum”, il rito della
pace dopo la Preghiera universale».



List kardynała Arienze został na stałe wpisany do statutu neo i nie moga sie go juz wyzbyć ! Co za złośliwośc kardynała Ryłki!!!

List kard. Arinze do inicjatorów Drogi Neokatechumenalnych
Teologia » Źródła
2006-01-18
Prefekt Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów kard. Francis Arinze skierował list do inicjatorów Drogi Neokatechumenalnej - Kiko Arguello, Carmen Hernandez oraz ks. Mario Pezzi. Nawiązuje w nim do spotkania inicjatorów Drogi Neokatechumenalnej z papieżem Benedyktem XVI, które odbyło się 11 listopada w Watykanie. Poniżej publikujemy za KAI nieautoryzowane tłumaczenie dokumentu.

Szanowni Państwo Kiko Argüello, Carmen Hernandez i ks. Mario Pezzi

Po rozmowach w niniejszej Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów w sprawie celebracji Najświętszej Eucharystii we wspólnotach Drogi Neokatechumenalnej, zgodnie z wytycznymi podanymi podczas spotkania z Państwem w dniu 11 listopada br., informuję Państwa o decyzjach Ojca Świętego.

Przy celebracji Mszy świętej, Droga Neokatechumenalna ma przyjąć i przestrzegać ksiąg liturgicznych zatwierdzonych przez Kościół, nie ujmując ani nie dodając niczego. Dalej, w odniesieniu do niektórych elementów, podaje się następujące wskazówki i wyjaśnienia:

1. Niedziela jest „Dies Domini”, jak zechciał to nakreślić Sługa Boży Papież Jan Paweł II w liście apostolskim o Dniu Pańskim. Dlatego Droga Neokatechumenalna musi wejść w dialog z biskupem diecezjalnym w celu wyjaśnienia, że wspólnota Drogi Neokatechumenalnej jest wcielona w parafię także w kontekście celebracji liturgicznych. Przynajmniej w jedną niedzielę w miesiącu, wspólnoty Drogi Neokatechumenalnej muszą uczestniczyć w Mszy świętej wspólnoty parafialnej.

2. Co do jakichkolwiek komentarzy wygłaszanych przed czytaniami, muszą one być krótkie. Należy też przestrzegać tego, co jest napisane we Wprowadzeniu Ogólnym do Mszału Rzymskiego (nn. 105 i 128) oraz we Wprowadzeniu do Lekcjonarza (nn. 15, 19, 38, 42).

3. Homilia, ze swej natury i wagi, jest zarezerwowana dla kapłana albo diakona (por. KPK, kan. 767 § 1). Co do okazjonalnego dołączania świadectw ze strony wiernych świeckich, właściwe dla nich miejsca i metody są wskazane w międzydykasterialnej instrukcji „Ecclesiae de Mysterio”, która została zatwierdzona „na zasadzie wyjątku” przez Papieża Jana Pawła II i opublikowana 15 sierpnia 1997 r. W dokumencie tym, w punktach 2. i 3. artykułu 3. napisane jest co następuje:

§2 - „Jest dozwolone, aby była krótka nauka pomagająca lepiej wyjaśnić sprawowaną liturgię, a nawet w wyjątkowych okolicznościach parę świadectw, o ile te mieszczą się w normach liturgicznych, przy okazji liturgii Eucharystycznych sprawowanych w szczególne dni (dla seminarzystów, chorych, etc.), i uważa się je za prawdziwie pomocne jako ilustracja zwykłej homilii wygłaszanej przez celebransa. Te nauki i świadectwa nie mogą przyjmować cech, które mogłyby sprawić, iż zostaną one pomylone z homilią”.

§3 - „Możliwość «dialogu» podczas homilii (por. Dyrektorium o Mszach z Dziećmi, nr 4) może być przez celebransa używana okazyjnie i z roztropnością jako sposób wykładu, który nie przerzuca służby nauczania na innych”. Należy też starannie przestrzegać instrukcji Redemptionis Sacramentum, nr 74.

4. Co do przekazywania znaku pokoju, udziela się Drodze Neokatechumenalnej pozwolenia, aby kontynuować indult już udzielony, nie przesądzając przyszłych zaleceń.

5. W sprawie przyjmowania Komunii Świętej, udziela się Drodze Neokatechumenalnej okresu przejściowego (nie przekraczającego dwóch lat) na przejście z szeroko rozpowszechnionego w jej wspólnotach sposobu przyjmowania Komunii Świętej (siedząc, ze stołem nakrytym obrusem umieszczonym w centrum kościoła zamiast przeznaczonym ku temu ołtarzem w prezbiterium) na zwykły sposób, w który cały Kościół przyjmuje Komunię św. Oznacza to, że Droga Neokatechumenalna musi zacząć przyjmować sposób rozdzielania Ciała i Krwi Pańskiej, opisany w księgach liturgicznych.

6. Droga Neokatechumenalna musi także korzystać z innych Modlitw Eucharystycznych zawartych w mszale, a nie tylko II Modlitwy Eucharystycznej.

W skrócie, Droga Neokatechumenalna, w swojej celebracji Mszy Świętej, powinna przestrzegać zatwierdzonych ksiąg, pamiętając o tym co napisano powyżej pod numerami 1,2,3,4,5 i 6.

Doceniając łaski, jakich Pan udzielił Kościołowi poprzez liczne działalności Drogi Neokatechumenalnej, korzystam z okazji aby przekazać moje wyrazy szacunku.

Francis Kard. Arinze
Prefekt

Watykan, 1 grudnia 2005




Co z tego listu zostało po 4,5 roku???

Co jakis czas pytam o to nełonów. Niestety nic. Wszystko wróciło do "normy".

A swoja drogą dlaczego statut neo nie jest dostępny w sieci. Znalazłem go tylko w języku włoskim.
Niezły byłby meksyk jakby w sieci był statut po polsku. Mogą swoich janczarów trzymać w nieświadomości.
Zapisane
LUK
aktywista
*****
Wiadomości: 962


« Odpowiedz #1822 dnia: Czerwca 02, 2010, 14:14:00 pm »

Dobry Łotr wiszący na krzyżu obok Pana Jezusa to miał raczej "zapracowane" piekło.
A jest świętym w niebie.

Ale drugi łotr gnije w piekle.
na pewno?


Christus Rex


Oczywiście może pan nie wierzyć

 "Żywot i bolesna męka Pana naszego Jezusa Chrystusa i Najświętszej Matki Jego Maryi wraz z tajemnicami Starego Przymierza, według widzeń świątobliwej Anny Katarzyny Emmerich":


Aniołowie wnet powiązali ich i popędzili przed sobą. Zamknięte dusze nie znały dotychczas Jezusa i tylko niejasne miały o Nim pojęcie, lecz gdy dał się im poznać, otoczyły Go radośnie, wychwalając i czcząc Zbawiciela Pana. Teraz skierował się Jezus do prawej, właściwej otchłani; u wejścia zetknęła się z Nim dusza dobrego łotra, idąca w towarzystwie Aniołów na łono Abrahama, podczas gdy złego łotra gnali właśnie czarci do piekła.

http://pasja.wg.emmerich.fm.interia.pl/zycie_jezusa126.htm
« Ostatnia zmiana: Czerwca 02, 2010, 14:16:30 pm wysłana przez LUK » Zapisane
jwk
aktywista
*****
Wiadomości: 7313


« Odpowiedz #1823 dnia: Czerwca 02, 2010, 15:16:05 pm »

Może się Pan odniesie do tego co napisałem?
Czemu nie?

Panie SERPICO, odpowiedziałem Panu na kilka Pańskich zarzutów i pytań a Pan wkleja treść dokumentu skądinąd dobrze znanego.
Czyżby występował u pana zespół Pigmeja? Ewidentnie, nie tylko w tym punkcie nie dostrzega pan związków miedzy przyczyną a skutkiem.

Wie Pan co, to co Pan napisał jak dla mnie trąci pelagianizmem. Wyrażenie "katolik musi sobie zapracowac na Niebo" eliminuje udział łaski. 
A nie słyszał pan o „współpracy z łaską” albo o łaskach przyjętych/nieprzyjętych?

Panie JWK nie tylko grecki obrządek. jest jeszcze kilka innych. Jeśli już chcecie byc super dokładni to wymieniajcie je wszystkie albo używajcie określeń adekwatnych.
Znów pan to wyrwał z kontekstu celem ewidentnego "wymądrzenia się".

Cytuj
Jak biskup będzie odprawiał czarną mszę to też pan będzie klaskał w łapki i przyjmował bez zmrużenia oka???
W takie głupie dyskusje nie będę się wciągał. Szkoda czasu.
Hola! Hola! Jak pan podawał przykład biskupa sprzeniewierzającego się obowiązkowi strzeżenia norm kultu, do czego jest ustanowiony,  jako usprawiedliwienie przekrętów liturgicznych swojej sekty to było dobrze, jak sprowadzono ten tok „rozumowania” na skraj absurdu, to się pan „nie będziesz wciągał? Jużeś  się pan wciągnął.

Jeszcze raz wspomnę kard. Wyszyńskiego, który wprowadził DN do swoich diecezji a miał uprawnienia większe od konferencji episkopatu w wielu aspektach to może On mógł to wprowadzic? nie wiem.
Ewidentnie nie wie pan więc niech się pan nie wypowiada a od Osoby Stefana Kardynała Wyszyńskiego WARA WAM.

Jeśli już pan jest moderatorem i uważa się za znawcę wszystkiego (tak wnioskuję z autorytatywnego sposobu wypowiadania się przez Pana) to myślę, ...
  … a ja myślę, że dobre wychowanie w kikokarmenacie to pojęcie abstrakcyjne, w końcu nie jesteś tu pan u siebie na kikospelunce a zachowujesz jak na „czyszczeniu kielicha”. Masz pan kielicha to czyść pan swojego.

Cytuj
Przepraszam, czy trzymał Pan chociaż raz w ręku KPK?
Przegina pan.

Ćwiczenia Ignacjańskie oraz DN.
Przegina pan jeszcze bardziej, w końcu Święty Ignacy przedstawiany jest z nogą na karku heretyka, któremu usta zaszpuntował. A może to pycha pychę pychą popycha, bo żeby smieć taki tupet, tego nie da się inaczej wyjaśnić.

Panie JWK widzę, że Pan to z daleka od KPK?
Przecież prosiliście o rzeczową i merytoryczną dyskusję a z Pana strony jak śledzę to forum to tylko jątrzenie, niezadowolenie, pogarda i ironia płyną.
Proszę poczytac trochę na temat umocowania prawnego Cwiczeń Ignacjańskich, przeczytac chociaż pierwszy rozdział ze Statutu DN, spojrzec w KPK a potem proszę coś rzeczowego napisac.
Tu się zachowa pan jak drobny krętacz. Pytanie „Przepraszam, czy trzymał Pan chociaż raz w ręku KPK?” jest po prostu chamskie. Zwróciłem delikatną uwagę, że pan przegina, z czego pan zaimputował mi, że nie biorę KPK do ręki. Doprawdy nie wiem co bardziej podziwiać, tupet, chamstwo czy tępotę umysłu. A już zestawianie Świętego Ignacego z „drogą” niejakiego Kikosia to szczyt bezczelności. Święty Ignacy pogromca heretyków i Kikoś głosiciel herezji …

Więcej na ten temat się nie będę wypowiadał, kto umie czytac niech czyta.
… czyli kolejny kwiatek kikokultury z kikoogródka.

Jeszcze jedno sprostowanie kłamliwych uwag niektórych z forumowiczów, nie będę wymieniał których.
… i następny …

Prezbiterzy po Archidiecezjalnym Seminarium Misyjnym Redemptoris Mater  … zostało ich wyświęconych 104. (większośc pracuje w diecezji warszawskiej ).
No to mamy problem z nawróceniem ich na Świętą Wiarę Katolicką …

Skąd ta fobia przed tym co odziedziczyliśmy od Żydów? Używana na DN nie jest dokładnie menorą gdyż ma 9 świec.
Ot taki talmudyczny chwycik, niby menora a nie menora a może taka "lepsza menora"  ???

Dyrektorium katechetyczne DN (wcześniej "linie orientacyjne dla Ekip Katechistów") zostały opracowane przez kongregacje (czytaj wcześniejszy post). Czy sprawa jest całkowicie zakończona w sensie publicznego wydania tego nie wiem, raczej będzie to druk wewnętrzny jak tysiące innych w Kościele, których nie można nabyc w sklepie. Takowe druki nie wymagają imprimatur czego niektórzy z was ciągle się domagają np. użytkownik JWK głośno o tym krzyczy. 
Łgarstwo na łgarstwie i łgarstwem pogania. Niby zostały opracowane a drukiem będą. Znaczy w sejfie je trzymacie? A co to za druk wewnętrzny dotyczący Wiary, który nie jest dostępny? Śmierdzi herezją na kilometr. Gdyby JWK nie krzyczał, kamienie krzyczeć będą ;).

P.S. Tyle na dzisiaj.
Zapisane
Zamiast zajmować się całą rzeszą katolików, którzy nie chodzą w ogóle do kościoła,
Watykan uderza w tych, którzy są na Mszy świętej w każdą niedzielę.
tkiller
aktywista
*****
Wiadomości: 1148


Koń jaki jest, każdy widzi.

« Odpowiedz #1824 dnia: Czerwca 02, 2010, 15:21:05 pm »

... Gdyby JWK nie krzyczał, kamienie krzyczeć będą ;).

P.S. Tyle na dzisiaj.


Schlebia pan sobie. Co do ps. to liczymy na to.
Zapisane
"..co sądzić o tych nawet pobożnych, którzy podczas Mszy św. odmawiają różaniec i najrozmaitsze litanie albo przez całą Mszę św. odmawiają modlitwy przygotowawcze do komunii św. Ci wszyscy, tak należy stwierdzić, liturgicznie nieprawidłowo uczestniczę we Mszy świętej."
jwk
aktywista
*****
Wiadomości: 7313


« Odpowiedz #1825 dnia: Czerwca 02, 2010, 15:55:14 pm »

Schlebia pan sobie. Co do ps. to liczymy na to. 
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Jak zwykle pan nad-interpretuje, nadto, czy to pluralis maiestatis czy też awansował pan na (niedo)rzecznika prasowego sekty po wprowadzeniu się samochcącym pana Zeta w stan permanentnej nie dyspozycyjności forumowej ;).
Zapisane
Zamiast zajmować się całą rzeszą katolików, którzy nie chodzą w ogóle do kościoła,
Watykan uderza w tych, którzy są na Mszy świętej w każdą niedzielę.
zwykły katolik
*NOWICJUSZ*
adept
*
Wiadomości: 49

« Odpowiedz #1826 dnia: Czerwca 02, 2010, 21:55:00 pm »

Panowie poniżej przytoczę dłuższy cytat ze zbioru tekstów Ojców Kościoła nt. historii przyjmowania Komunii Św. na rękę.
Może ktoś znajdzie chwilę czasu aby go chociaż pobieżnie przeczytac, gdyż pamiętam z początków tego forum, że w Kościele nie było wogóle takiej tradycji.

Postawmy rzecz jasno: Gdyby Kościół kiedykolwiek przestał wierzyć, że Eucharystia jest to prawdziwe Ciało i Krew Jezusa Chrystusa, i gdyby przyłączył się do którejś z protestanckich wykładni tego sakramentu, znaczyłoby to, że nie traktujemy poważnie naszej wiary katolickiej. Znaczyłoby to zarazem, że Duch Święty wcale nad autentycznością naszej wiary nie czuwa i że słowa Pana Jezusa, iż bramy piekielne nie przemogą Kościoła, były obietnicą bez pokrycia. Sądzę, że trudno mieć wątpliwości co do tego, iż jeśli swoją wiarę traktujemy na serio, nie możemy jej treści czynić przedmiotem jakichś taktycznych rozgrywek.

Toteż gdyby się okazało, że dopuszczenie świeckich do rozdawania Komunii świętej oraz podawanie jej na otwartą dłoń powoduje jakąś protestantyzację naszego katolickiego stosunku do tego Sakramentu, pasterze Kościoła powinni wówczas przeciwstawić się tym niepożądanym procesom. Oni bowiem są powołani szczególnie do czuwania nad czystością naszej wiary.

Po tej wstępnej uwadze ogólnej spróbuję pokazać, że oba wspomniane przez Pana zwyczaje były dobrze znane Kościołowi starożytnemu. Jednocześnie będziemy mogli przypatrzyć się głębokim i zasługującym na odnowienie ideom, jakie pojawiły się wówczas w związku z tymi zwyczajami.

Jeśli był Pan w dzieciństwie ministrantem, to wśród różnych świętych osób, jakie opiekujący się wami ksiądz stawiał za wzór, z pewnością znajdował się św. Tarsycjusz, młody męczennik z III wieku, który nie pozwolił sobie wydrzeć Komunii świętej, którą niósł do uwięzionych współwyznawców. Jednak nie tylko w takich nadzwyczajnych sytuacjach odważano się Najświętszy Sakrament powierzać świeckim. Istnieją wiarygodne świadectwa, że w pierwszych wiekach chrześcijanie mogli go zabierać do domu, aby móc każdy swój dzień rozpocząć od Komunii świętej.

Zapewne nie był to wówczas zwyczaj powszechny, jednak jego istnienia nie da się podważyć. Na przykład Tertulian, kiedy na samym początku III wieku chce zniechęcić współwyznawców do zawierania małżeństw z niewierzącymi, podaje m.in. taki argument: "Twój mąż nie będzie wiedział, czym jest to, co potajemnie spożywasz przed wszelkim innym pokarmem. A jeśli zauważy, że jest to Chleb, będzie sądził, że jest to chleb zwyczajny. Czy ten, kto nie wie, o co tu chodzi, bez niechęci i podejrzeń przyjmie cierpliwie twoją informację, że jest to lekarstwo, a nie żaden chleb" (Do żony 2,5).

Półtora wieku później św. Ambroży wspomina o następującym wydarzeniu: Kiedy okręt, na którym znajdował się jego rodzony brat, zaczął tonąć, okazało się, że ktoś z pasażerów miał przy sobie Komunię świętą i podzielił się nią z bratem Ambrożego (O życiu brata Satyra 1,43).

Łatwo domyślić się, dlaczego zwyczaj ten zaniknął, a może nawet nigdy się nie rozpowszechnił. Przechowywanie Najświętszego Sakramentu we własnym domu było czymś bardzo zobowiązującym. Tymczasem w domu tym mogła zdarzyć się kłótnia, a może nawet trwała niezgoda; pożycie małżeńskie mieszkańców tego domu zapewne nie zawsze było wzorem małżeńskiej miłości i czystości; nie każdy potrafił zabezpieczyć Sakrament przed ciekawskim okiem pogan albo i przed własnymi małymi dziećmi. Pojawienie się tego rodzaju problemów możemy wnioskować chociażby z opowieści, jaką ok. 252 roku zapisał św. Cyprian. Mowa w niej o chrześcijance, która wzięła udział w obrzędach pogańskich. Otóż "kiedy próbowała ona otworzyć swymi nieczystymi rękami skrzynię, w której była Komunia, odstraszona została ogniem, jaki się stamtąd wydobywał, i nie ważyła się dotykać" (O upadłych 26).

Faktem jest, że w Kościele, którym w drugiej połowie IV wieku kieruje św. Bazyli (mniej więcej współczesny św. Ambrożemu), nie ma zwyczaju przechowywania Komunii świętej w domach. Bazyli podkreśla tylko pełną prawomocność tego zwyczaju podczas prześladowań: "Przystępowanie nawet codzienne do Komunii i przyjmowanie świętego Ciała i świętej Krwi Chrystusa jest rzeczą piękną i zbawienną. (...) My wszakże tylko cztery razy w tygodniu przystępujemy do Komunii: w dzień Pański, w czwartek, piątek i sobotę, jak również i w inne dni, jeśli przypada na nie obchód pamięci jakiegoś świętego. Jeśliby zaś ktoś w czasie prześladowań, gdy brak kapłana lub posługującego, zmuszony był Komunię przyjmować z rąk własnych, to zbędną jest rzeczą wskazywać, iż nie ma w tym nic zdrożnego, jako że od dawna stosowany zwyczaj praktykę taką poświadcza" (List 93).

Przejdźmy teraz do samego obrzędu przyjmowania Komunii świętej na rękę. O tym, że właśnie w ten sposób pierwsi chrześcijanie ją przyjmowali, źródła mówią nam nieraz całkiem mimochodem. Zachował się na przykład napisany w roku 258 list biskupa Aleksandrii, Dionizego, do papieża Sykstusa II. Biskup pyta papieża, czy dobrze rozstrzygnął problem pewnego chrześcijanina, który prosił go o udzielenie chrztu, jako że miał wątpliwości co do ważności swojego chrztu, przyjętego niegdyś u heretyków. "Tego jednak uczynić nie śmiałem -- pisze Dionizy -- powiedziałem mu natomiast, że wystarczy mu wieloletnia łączność z Kościołem. Ponieważ słuchał on słów eucharystycznych i razem z wszystkimi odpowiadał: Amen, i stał przy stole, i wyciągał ręce na przyjęcie Świętego Pokarmu, i brał go, i miał przez długi czas udział w Ciele i Krwi Pana naszego, nie miałbym odwagi obdarzać go nowym odrodzeniem. Kazałem mu być dobrej myśli i z silną wiarą a dobrą nadzieją zbliżać się do przyjmowania rzeczy świętych" (Euzebiusz, Historia kościelna 7,9,4; por. 6,43,18).

Szczególną jednak uwagę zwróćmy na różne duchowe treści, jakie pierwsi chrześcijanie wiązali z faktem, że Komunię świętą przyjmowali właśnie na rękę. Pierwszym chyba świadectwem na ten temat jest oburzenie wspomnianego już Tertuliana, że chrześcijanin potrafi tych samych rąk, w które bierze Ciało Pańskie, używać do kultu bałwochwalczego (O bałwochwalstwie 7). Zatem aż się prosi o to, żeby tę intuicję rozszerzyć: Żadnego zła nie godzi się czynić tymi rękami, którymi dotykamy Ciała Pańskiego!

Najbardziej sławną wypowiedź na ten temat pozostawił po sobie św. Cyryl z Jerozolimy. "Podstaw dłoń lewą pod prawą -- mówił w połowie IV wieku do nowo ochrzczonych -- gdyż masz przyjąć Króla. Do wklęsłej ręki przyjmij Ciało Chrystusa i powiedz: Amen. Uświęć też ostrożnie swoje oczy przez zetknięcie ich ze świętym Ciałem, bacząc, byś zeń nic nie uronił. To bowiem, co by spadło na ziemię, byłoby utratą jakby części twych członków. Bo czyż nie niósłbyś z największą uwagą złotych ziarenek, by ci żadne nie zginęło i byś nie poniósł szkody? Tym bardziej zatem winieneś uważać, żebyś nawet okruszyny nie zgubił z tego, co jest o wiele droższe od złota i innych szlachetnych kamieni" (Katecheza 23,21).

Zatem sposób złożenia rąk przed Komunią świętą wyrażał coś niezwykle głębokiego. Ponieważ przyjmujesz Komunię świętą -- sugeruje św. Cyryl -- powinieneś ciało swoje przemieniać w tron dla Króla niebios! Inaczej mówiąc, masz się upodabniać do cherubinów, o których Pismo Święte tyle razy powiada, że stanowią oni tron Boży: "Błogosławiony jesteś, Boże, co na Cherubach zasiadasz, pełen chwały i wywyższony na wieki!" (Dn 3,55; por. 2 Krl 19,15; Ps 18,11; 80,2; 99,1; Iz 37,16).

Opis św. Cyryla (zwłaszcza okoliczność, że Komunię składano wówczas na prawej dłoni) każe się domyślać, że przyjmujący przenosił ją do ust bez pośrednictwa palców. Tak czy inaczej, dokonywało się to z najwyższym pietyzmem wobec Sakramentu. I to jest, moim zdaniem, podstawowy sprawdzian, czy powrót w niektórych krajach do dawnego zwyczaju dokonuje się w jedności z wiarą Ojców naszego katolickiego Kościoła: przyjmowanie Komunii świętej na rękę nie może pociągać za sobą zmniejszenia się czci dla tego Sakramentu.

Ciekawe świadectwo na nasz temat znajduje się w uchwałach Synodu w Konstantynopolu z lat 691-692. Mianowicie, pod wpływem lęku przed dotykaniem Ciała Pańskiego niektórzy wierni zaczęli posługiwać się złotym albo jakimś innym talerzykiem, na który kapłan składał im Komunię świętą. Otóż synod stanowczo sprzeciwia się tej innowacji. Niewykluczone, że lękano się, aby Komunia święta nie stała się okazją do manifestowania różnic społecznych (bo iluż to ludzi stać było na sprawienie sobie złotego talerzyka!) Niemniej argumentacja synodu jest ściśle teologiczna. Synod podkreśla mianowicie nieporównywalną z żadnymi złotymi naczyniami godność samego człowieka, również ludzkiego ciała: "Człowieka, stworzonego na obraz Boży, święty Apostoł nazywa wzniośle ciałem Chrystusa i świątynią. Wyniesiony ponad wszelkie widzialne stworzenie, dzięki zbawczej męce Chrystusa człowiek został powołany do niebieskiej chwały, a przyjmując Ciało i Krew Chrystusa, nieustannie przemienia się na życie wieczne, jego zaś ciało i dusza uświęca się przez przyjmowanie Bożej łaski. Zatem kto pragnie przyjąć podczas liturgii przeczyste Ciało i zjednoczyć się z Nim przez Komunię, niech złoży ręce na podobieństwo krzyża i tak niech przystępuje, przyjmując udział w łasce" (kan. 101).

Zauważmy w tekście synodalnym szczegół, że dłonie przyjmującego Komunię mają być złożone "na podobieństwo krzyża". Synod z pewnością pragnie w ten sposób zasugerować, że układ dłoni wyraża również treść duchową. Mianowicie Komunia święta uzdalnia nas do coraz skuteczniejszego ukrzyżowania w sobie starego człowieka i dokonuje w nas coraz głębszego otwarcia na dar przebóstwienia. Wyraźniej pisze o tym -- w pół wieku później -- św. Jan z Damaszku: "Zbliżajmy się z gorącym pragnieniem i mając dłonie ułożone na sobie w kształt krzyża, bierzmy na nie Ciało Ukrzyżowanego, a zwracając ku Niemu oczy, usta i czoło, przyjmujmy ten boski Węgiel, aby ogień naszej tęsknoty połączony z jego żarem spalił nasze grzechy i oświecił serca, a uczestnictwo w Bożym płomieniu rozpłomieniło nas i przebóstwiło" (Wykład wiary prawdziwej 4,13).

Jest to ostatnie wielkie świadectwo związane z podawaniem Komunii świętej na rękę. Na przestrzeni wieków IX i X w całym Kościele -- zarówno na Wschodzie, jak na Zachodzie -- przyjął się zwyczaj podawania Komunii świętej bezpośrednio do ust. Chciano w ten sposób zapewnić religijną cześć dla Sakramentu -- być może trudniejszą do zachowania w sytuacji, kiedy Kościół wypełniły narody barbarzyńskie, nie wkorzenione jeszcze dostatecznie w duchowość chrześcijańską
.
Zapisane
zwykły katolik
*NOWICJUSZ*
adept
*
Wiadomości: 49

« Odpowiedz #1827 dnia: Czerwca 02, 2010, 21:59:26 pm »

a poniżej przedstawiam stan prawny w Polskim Kościele w/s udzielania Komunii Św. na rękę:

   W Polsce praktyka ta pojawiła się stosunkowo niedawno. W 2005 r. Ksiądz Prymas Józef Glemp zezwolił na udzielanie Komunii św. na rękę w archidiecezji warszawskiej. Decyzja ta była w duchu zatwierdzonych przez Stolicę Apostolską dokumentów II Soboru Plenarnego w Polsce. Była ponadto zgodna z instrukcją watykańską "Redemptionis Sacramentum" z 2004 r., w której czytamy m.in.: "Chociaż każdy wierny zawsze ma prawo według swego uznania przyjąć Komunię św. do ust, jeśli ktoś chce ją przyjąć na rękę, w regionach, gdzie Konferencja Biskupów, za zgodą Stolicy Apostolskiej, na to zezwala, należy mu podać konsekrowaną Hostię".

     Kilka miesięcy później biskupi na 331. Zebraniu Plenarnym Konferencji Episkopatu Polski stwierdzili, że "w Polsce Komunii św. udziela się przez podanie Hostii wprost do ust. Jeżeli jednak ktoś poprosi, gestem wyciągniętej dłoni, o Komunię św. na rękę, należy mu Jej w taki sposób udzielić". Biskupi wyrazili przy tym nadzieję, że powyższa decyzja kończy niejasny stan prawny w tej sprawie. Stan prawny rzeczywiście się wyjaśnił, ale problem pozostaje, gdyż są księża, którzy w tej sprawie prezentują swoje własne stanowisko.


A tutaj bardziej dogłębna analiza tematu:

W ostatnich tygodniach przez polskie media kościelne i świeckie przetoczyła się prawdziwa burza, wywołana deklaracją Ks. Prymasa o wydaniu zezwolenia na udzielanie Komunii św. w archidiecezji warszawskiej nie tylko do ust, ale także na rękę. W I niedzielę Wielkiego Postu w kościołach archidiecezji odczytany został list, w którym Ks. Prymas tak uzasadnił swoją decyzję:

    „Niekiedy pojawiają się pytania o przyjmowanie Komunii świętej „na rękę”. Kościół – jako stróż Eucharystii – zezwala dziś w pewnych okolicznościach przyjąć Chleb Eucharystyczny na rękę i samemu podać sobie do spożycia. Zakłada to wielką dojrzałość religijną przyjmującego i świadomość, że Chrystus w swej dobroci zawierza nam Siebie. W Kościołach na Zachodzie lub w Afryce ta forma przyjmowania Komunii świętej jest rozpowszechniona i tamtejsi wierni przybywając do nas także wyciągają rękę po Eucharystię. Przyjęcie tego sposobu przyjmowania Komunii świętej zależy od biskupa w każdej diecezji. Ja, po rozważeniu tego zagadnienia, zezwalam na to, by kapłani i szafarze, poczynając od Wielkiego Czwartku, mogli kłaść świętą Hostię na rękę wiernego. Podstawowym i powszechnym sposobem udzielania Komunii świętej pozostaje przekazanie jej do ust. Duszpasterze jednak spotkają się z wyciągniętą ręką. Wówczas kładą świętą Hostię na rękę wiernego, o ile – po ludzku sądząc – spełnione zostają warunki. Warunkami tymi są: po pierwsze, dojrzałość duchowa, której wyznacznikiem jest przybliżony wiek przyjęcia Sakramentu Bierzmowania; po drugie, nauczenie się właściwego ułożenia rąk (lewa dłoń, podtrzymywana przez prawą, ma być tak wyciągnięta, aby tworzyła jakby patenę lub rodzaj żłóbka, na którym mogłaby być położona Komunia święta. Następnie prawą ręką wierny bierze złożone na lewej dłoni Ciało Pana i wkłada do swych ust niezwłocznie, w obecności kapłana. Ta chwila trzymania Pana Jezusa we własnych dłoniach jest momentem osobistej adoracji); po trzecie, tylko ten powinien decydować się na takie przyjmowanie Eucharystii, kto bardzo kocha Pana Jezusa.”

Decyzja Ks. Prymasa spotkała się z negatywnymi reakcjami niektórych polityków. Także wiele znanych postaci, związanych m. in. ze środowiskiem „Christianitas”, podpisało się pod listem otwartym w sprawie Komunii św. na rękę. Jego autorzy powołują się na kilka starszych dokumentów Stolicy Apostolskiej, z których ma jakoby wynikać, że przyjmowanie Komunii św. na rękę zostało wprowadzone podstępem w zamieszaniu epoki „błędów i wypaczeń” po Soborze Watykańskim II i praktyka ta spotyka się dziś z „poważnymi zastrzeżeniami w nauczaniu Kościoła powszechnego”.

W odpowiedzi trzeba stwierdzić, iż nie ma oczywiście dokumentów Stolicy Apostolskiej, zachęcających do przyjmowania Komunii św. na rękę, ale nie ma też dokumentów tego zabraniających. Najnowsza instrukcja Kongregacji ds. Kultu Bożego i dyscypliny Sakramentów Redemptionis Sacramentum (z 25 marca 2004 r.) zawiera roztropne wskazania na ten temat:

    „Przy udzielaniu Komunii świętej należy pamiętać, że święci szafarze nie mogą odmówić sakramentów tym, którzy właściwie o nie proszą, są odpowiednio przygotowani i prawo nie zabrania im ich przyjmowania. Stąd każdy ochrzczony katolik, któremu prawo tego nie zabrania, powinien być dopuszczony do Komunii świętej. W związku z tym nie wolno odmawiać Komunii świętej nikomu z wiernych, tylko dlatego, że na przykład chce ją przyjąć na klęcząco lub na stojąco. (nr 91) Chociaż każdy wierny zawsze ma prawo według swego uznania przyjąć Komunię świętą do ust, jeśli ktoś chce ją przyjąć na rękę, w regionach, gdzie Konferencja Biskupów, za zgodą Stolicy Apostolskiej, na to zezwala, należy mu podać konsekrowaną Hostię. Ze szczególną troską trzeba jednak czuwać, aby natychmiast na oczach szafarza ją spożył, aby nikt nie odszedł, niosąc w ręku postacie eucharystyczne. Jeśli mogłoby zachodzić niebezpieczeństwo profanacji, nie należy udzielać wiernym Komunii świętej na rękę” (nr 92).

Decyzja o sposobie przyjmowania Komunii św. należy zatem do Konferencji Episkopatu i przyjmującego. Wykluczyć należy jedynie niebezpieczeństwo profanacji, co Ks. Prymas dla swojej diecezji zastrzegł trzema klauzulami (dojrzałości, miłości i gestu). Duszpasterze powinni nad tym czuwać – podobnie zresztą jak przy udzielaniu Komunii św. do ust. Ważne, że Komunii św. na rękę nie powinny przyjmować dzieci i niedojrzała młodzież. Natomiast katolikom dojrzałym, którym prawo tego nie zabrania, szafarz nie może odmówić udzielenia Komunii św. ze względu na taką czy inną postawę ciała, niezależnie od jego osobistych poglądów w tej kwestii. Nie ma także w aktualnym Magisterium Kościoła innych argumentów przeciw udzielaniu Komunii św. na rękę (rzekoma większa pobożność, prawdziwa doktryna itp.). W całej sprawie nie chodzi więc o nowinkarskie wprowadzanie czegoś z Zachodu, ale o generalną zgodę Stolicy Apostolskiej na udzielanie Komunii św. wszystkim odpowiednio przygotowanym (rozumiejącym godność Sakramentu) katolikom, którym prawo tego nie zabrania, niezależnie od ich konkretnej postawy ciała lub gestu.

Na podstawie moich kilkuletnich doświadczeń udzielania Komunii św. w różnych krajach na Zachodzie mogę stwierdzić, że:

   1. Wierni przygotowani przez systematyczną (prowadzoną tam już od lat) katechezę eucharystyczną nie przyjmują Komunii św. z mniejszym szacunkiem, niż to się dzieje w Polsce. Wręcz przeciwnie – na twarzach przystępujących do Komunii św. dorosłych bardzo często mogłem zauważyć powagę, skupienie, a jednocześnie jakiś wyraz świadomości ich wewnętrznej godności jako dojrzałych chrześcijan.
   2. Gest wyciągniętych po Komunię św. rąk jest – przynajmniej od strony szafarza – naprawdę wzruszający. Nieraz widziałem stare, spracowane ręce robotników i gospodyń domowych, w których Pan Jezus z pewnością czuł się jak w swym domu w Nazarecie.
   3. Przez kilka lat nigdy nie zdarzyło mi się na Zachodzie, by Pan Jezus eucharystyczny upadł mi (lub przyjmującemu) na ziemię. W Polsce, pomimo całej uwagi i pobożności, czasami (rzadko, ale jednak) to się zdarza.
   4. Na Zachodzie nikt nikogo nie zmusza do przyjmowania Komunii św. na rękę. Kto chce, otrzymuje Pana Jezusa do ust, na klęcząco itd. Najczęściej są to ludzie związani z różnymi środowiskami tradycjonalistycznymi, a ich zachowanie nie wynika z obawy przed profanacją Eucharystii, ale z całokształtu pewnego myślenia o współczesnym Kościele.

Dla ostudzenia emocji wielką pomocą może być piękna katecheza św. Cyryla Jerozolimskiego (IV w.) o Eucharystii. Oto jej fragment o ogromnym szacunku dla Komunii św. przyjmowanej na rękę:

    „Przystępując do ołtarza nie wyciągaj gładko ręki i nie rozłączaj palców. Podstaw lewą dłoń pod prawą niby tron, gdyż masz przyjąć króla. Do wklęsłej ręki przyjmij Ciało Chrystusa i powiedz „Amen”. Uświęć też ostrożnie oczy swoje przez zetknięcie ich ze świętym Ciałem, bacząc, byś zeń nic nie uronił. To bowiem, co spadło na ziemię, byłoby jakby utratą części twych członków. Bo czy nie niósłbyś złotych ziarenek z największą uwagą, by ci żadne nie zginęło i byś nie poniósł szkody? Tym bardziej zatem winieneś uważać, żebyś nawet okruszyny nie zgubił z tego, co jest o wiele droższe od złota i innych szlachetnych kamieni. A kiedy już spożyłeś Ciało Chrystusa przystąp do kielicha Krwi. Nie wyciągaj tu rąk, lecz skłoń się ze czcią mówiąc w hołdzie „Amen”. Uświęć się przez to przyjęcie Krwi Chrystusowej. Kiedy twe wargi są jeszcze wilgotne, dotknij ich rękami i uświęć nimi oczy, czoło i inne zmysły. Następnie zatrzymaj się na modlitwie, dziękując Bogu za to, że tak wielkimi zaszczycił cię tajemnicami” (tł. W. Kania).

Katechezę tę przytaczał w swych rozważaniach o Eucharystii m. in. kard. Lustiger (którego trudno posądzić o ciągoty modernistyczne). Taka katecheza jest także dzisiaj w Polsce niezbędna. Inaczej cały czas obracać się będziemy w kręgu podsycanych przez media „kościelnych sensacji”. A to byłaby ogromna strata w Roku Eucharystii.

Pozostaje jeszcze dotąd nie rozwiązany w Polsce problem zalecanej w ostatnich instrukcjach watykańskich Komunii św. pod dwiema postaciami dla wiernych przynajmniej w Wielki Czwartek. Ale to już temat na inny artykuł...







Zapisane
zwykły katolik
*NOWICJUSZ*
adept
*
Wiadomości: 49

« Odpowiedz #1828 dnia: Czerwca 02, 2010, 22:23:57 pm »

Cytuj
Może się Pan odniesie do tego co napisałem?
Czemu nie?

Panie SERPICO, odpowiedziałem Panu na kilka Pańskich zarzutów i pytań a Pan wkleja treść dokumentu skądinąd dobrze znanego.
Czyżby występował u pana zespół Pigmeja? Ewidentnie, nie tylko w tym punkcie nie dostrzega pan związków miedzy przyczyną a skutkiem.

Wie Pan co, to co Pan napisał jak dla mnie trąci pelagianizmem. Wyrażenie "katolik musi sobie zapracowac na Niebo" eliminuje udział łaski. 
A nie słyszał pan o „współpracy z łaską” albo o łaskach przyjętych/nieprzyjętych?

Panie JWK nie tylko grecki obrządek. jest jeszcze kilka innych. Jeśli już chcecie byc super dokładni to wymieniajcie je wszystkie albo używajcie określeń adekwatnych.
Znów pan to wyrwał z kontekstu celem ewidentnego "wymądrzenia się".

Cytuj
Jak biskup będzie odprawiał czarną mszę to też pan będzie klaskał w łapki i przyjmował bez zmrużenia oka???
W takie głupie dyskusje nie będę się wciągał. Szkoda czasu.
Hola! Hola! Jak pan podawał przykład biskupa sprzeniewierzającego się obowiązkowi strzeżenia norm kultu, do czego jest ustanowiony,  jako usprawiedliwienie przekrętów liturgicznych swojej sekty to było dobrze, jak sprowadzono ten tok „rozumowania” na skraj absurdu, to się pan „nie będziesz wciągał? Jużeś  się pan wciągnął.

Jeszcze raz wspomnę kard. Wyszyńskiego, który wprowadził DN do swoich diecezji a miał uprawnienia większe od konferencji episkopatu w wielu aspektach to może On mógł to wprowadzic? nie wiem.
Ewidentnie nie wie pan więc niech się pan nie wypowiada a od Osoby Stefana Kardynała Wyszyńskiego WARA WAM.

Jeśli już pan jest moderatorem i uważa się za znawcę wszystkiego (tak wnioskuję z autorytatywnego sposobu wypowiadania się przez Pana) to myślę, ...
  … a ja myślę, że dobre wychowanie w kikokarmenacie to pojęcie abstrakcyjne, w końcu nie jesteś tu pan u siebie na kikospelunce a zachowujesz jak na „czyszczeniu kielicha”. Masz pan kielicha to czyść pan swojego.

Cytuj
Przepraszam, czy trzymał Pan chociaż raz w ręku KPK?
Przegina pan.

Ćwiczenia Ignacjańskie oraz DN.
Przegina pan jeszcze bardziej, w końcu Święty Ignacy przedstawiany jest z nogą na karku heretyka, któremu usta zaszpuntował. A może to pycha pychę pychą popycha, bo żeby smieć taki tupet, tego nie da się inaczej wyjaśnić.

Panie JWK widzę, że Pan to z daleka od KPK?
Przecież prosiliście o rzeczową i merytoryczną dyskusję a z Pana strony jak śledzę to forum to tylko jątrzenie, niezadowolenie, pogarda i ironia płyną.
Proszę poczytac trochę na temat umocowania prawnego Cwiczeń Ignacjańskich, przeczytac chociaż pierwszy rozdział ze Statutu DN, spojrzec w KPK a potem proszę coś rzeczowego napisac.
Tu się zachowa pan jak drobny krętacz. Pytanie „Przepraszam, czy trzymał Pan chociaż raz w ręku KPK?” jest po prostu chamskie. Zwróciłem delikatną uwagę, że pan przegina, z czego pan zaimputował mi, że nie biorę KPK do ręki. Doprawdy nie wiem co bardziej podziwiać, tupet, chamstwo czy tępotę umysłu. A już zestawianie Świętego Ignacego z „drogą” niejakiego Kikosia to szczyt bezczelności. Święty Ignacy pogromca heretyków i Kikoś głosiciel herezji …

Więcej na ten temat się nie będę wypowiadał, kto umie czytac niech czyta.
… czyli kolejny kwiatek kikokultury z kikoogródka.

Jeszcze jedno sprostowanie kłamliwych uwag niektórych z forumowiczów, nie będę wymieniał których.
… i następny …

Prezbiterzy po Archidiecezjalnym Seminarium Misyjnym Redemptoris Mater  … zostało ich wyświęconych 104. (większośc pracuje w diecezji warszawskiej ).
No to mamy problem z nawróceniem ich na Świętą Wiarę Katolicką …

Skąd ta fobia przed tym co odziedziczyliśmy od Żydów? Używana na DN nie jest dokładnie menorą gdyż ma 9 świec.
Ot taki talmudyczny chwycik, niby menora a nie menora a może taka "lepsza menora"  ???

Dyrektorium katechetyczne DN (wcześniej "linie orientacyjne dla Ekip Katechistów") zostały opracowane przez kongregacje (czytaj wcześniejszy post). Czy sprawa jest całkowicie zakończona w sensie publicznego wydania tego nie wiem, raczej będzie to druk wewnętrzny jak tysiące innych w Kościele, których nie można nabyc w sklepie. Takowe druki nie wymagają imprimatur czego niektórzy z was ciągle się domagają np. użytkownik JWK głośno o tym krzyczy. 
Łgarstwo na łgarstwie i łgarstwem pogania. Niby zostały opracowane a drukiem będą. Znaczy w sejfie je trzymacie? A co to za druk wewnętrzny dotyczący Wiary, który nie jest dostępny? Śmierdzi herezją na kilometr. Gdyby JWK nie krzyczał, kamienie krzyczeć będą ;).

P.S. Tyle na dzisiaj.


Nie wiedziałem, że jest Pan adwokatem pana Serpico. Szkoda, że nie zapoznał sie Pan z całością dyskusji, którą prowadziliśmy.

Panie JWK charytologia wiele mówi o łasce, także o odrzucanej, gdyż jesteśmy wolni. Jednak w tekście przeze mnie komentowanym nie ma wzmianki nt. łaski a tylko mowa o pracy i zapracowaniu na coś.
Powiem tak, pewien mój znajomy, który wyszedł cudem od Świadków Jehowych po kilku ładnych latach wiele mi opowiadał na temat zapracowania, starania się, bycia doskonałym, lepszym od innych, nie robienia wielu rzeczy, braku nałogów itd. nigdy jednak nie mówiono tam o łasce, o darmowym darze Boga bez którego wszystkie czyny są jak mówi Prorok "wszystkie wasze dobre czyny są jak skrwawiona szmata kobiety (w czasie menstruacji)". wielu jest supermanów, idealnych, niepopełniających błedów ale nie znaczy to, że współpracują oni z łaską.

Panie JWK nie musiałem się czepiac braku wymienienia przez Pana wielu innych katolickich obrządków wschodnich, ale chciałem napisac Pana sposobem. Mógł Pan to przyjąc z uśmiechem ale nie wyszło. Nie trzeba sie tak oburzac bo to Pan najcześciej stosuje pewne środki wyrazu skąd inąd znane: dla mnie najbliższym skojarzeniem jest sposób w jaki wypowiada się marszałek Niesiołowski.

Jeśli chodzi o kard. Wyszyńskiego to moi katechiści zaczynali DN w 1977 roku i to właśnie ten kard. wprowadzał DN w Warszawie, celebrował Eucharystie ze wspólnotami. Wie Pan w jaki sposób udzielano np. Komunii Św. w tym czasie? co jest dla Pana pewnie sporym zgorszeniem. Ciekawe dlaczego kardynał pozwalał na to i sam tak celebrował?

Na temat pańskich inwektywów wobec DN nie będę się wypowiadał bo są prymitywne.
Ciekawe dlaczego tej sekcie (wg. Pana) tak sprzyja dzisiejszy Papież, niedługo ma zamiar wysłac na misje kolejnych kilkadziesiąt rodzin z DN? Chyba,  ze uważa Pan go za głupiego, który błogosławi i wysyła rodziny sekciarskie.

Jeśli chodzi o czcigodnego św. Ignacego z Loyoli to coś Pana poniosły emocje. Po pierwsze nie zrobiłem żadnego zestawienia z DN. Powiedziałem tylko jedno, że Kościół nadał wg KPK jednakową formę obydwu rzeczywistościom - są to fundacje dóbr duchowych. Nie jest to mój wymysł ani Kiko ale Kościół tak orzekł. Szkoda, że takiej rzeczy Pan nie może pojąc. jedno z drugim nie musi miec nic wspólnego poza wspólnym umocowaniem prawnym.
Zrozumienie istoty DN pozwala na rzeczowe spojrzenie na tą rzeczywistośc.
Jeśliby Pan przyjął, że DN to pewien instrument, który Kościół powierzył w ręce biskupów to nie nazwał by Pan tego sektą, gdyż nie można nazwac sektą sposobu, metody, dobra duchowego. Tak samo nie można nazwac sektą cwiczeń ignacjańskich bo to bez sensu. Zależy jednak kto i jak je prowadzi. Z prowadzeniem cwiczeń ignacjańskich było wiele nadużyc o czym można poczytac w wielu miejscach ale nie przekreśla to ich w żaden sposób.

JEśli chodzi o prezbiterów z RM. Jeśli wg Pana są poza Kościołem proszę pójść do bpa warszawskiego a najlepiej do Papieża, gdyż to On ma w swojej diecezji największe z tych seminariów, z którego co roku święci ok. 20 prezbiterów. Sam odwiedza to semianarium.
Lepiej przestałby Pan wypowiadac takie farmazony.

Odnośnie "Dyrektorium..." to nie widziałem nigdzie stwierdzenia, że to dokument dotyczący wiary???
Dziwne, że takowej herezji nie dostrzegła kongregacja d/s kleru dział katechetyczny, który zajmuje się analizami całości katechezy i katechizacji w Kościele.
Proszę trochę wiecej poczytac nt. druków do użytku wewnętrznego. Bez żadnych uszczypliwości.
Zapisane
JRWF
aktywista
*****
Wiadomości: 1291


« Odpowiedz #1829 dnia: Czerwca 02, 2010, 22:33:21 pm »


   W Polsce praktyka ta pojawiła się stosunkowo niedawno. W 2005 r. Ksiądz Prymas Józef Glemp zezwolił na udzielanie Komunii św. na rękę w archidiecezji warszawskiej. Decyzja ta była w duchu zatwierdzonych przez Stolicę Apostolską dokumentów II Soboru Plenarnego w Polsce. Była ponadto zgodna z instrukcją watykańską "Redemptionis Sacramentum" z 2004 r., w której czytamy m.in.: "Chociaż każdy wierny zawsze ma prawo według swego uznania przyjąć Komunię św. do ust, jeśli ktoś chce ją przyjąć na rękę, w regionach, gdzie Konferencja Biskupów, za zgodą Stolicy Apostolskiej, na to zezwala, należy mu podać konsekrowaną Hostię".

     Kilka miesięcy później biskupi na 331. Zebraniu Plenarnym Konferencji Episkopatu Polski stwierdzili, że "w Polsce Komunii św. udziela się przez podanie Hostii wprost do ust. Jeżeli jednak ktoś poprosi, gestem wyciągniętej dłoni, o Komunię św. na rękę, należy mu Jej w taki sposób udzielić". Biskupi wyrazili przy tym nadzieję, że powyższa decyzja kończy niejasny stan prawny w tej sprawie. Stan prawny rzeczywiście się wyjaśnił, ale problem pozostaje, gdyż są księża, którzy w tej sprawie prezentują swoje własne stanowisko.



Prawdę mówiąc nie wiedziałem, że kard. Glemp tak jawnie buntował się przeciwko "Redemptionis Sacramentum". Miło, że Pan nam o tym przypomniał!
Zapisane
Strony: 1 ... 120 121 [122] 123 124 ... 303 Drukuj 
Forum Krzyż  |  Disputatio  |  Poczekalnia  |  Wątek: Neokatechumenat « poprzedni następny »
 

Działa na MySQL Działa na PHP SMF 2.0.19 | SMF © 2014, Simple Machines Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!