Panie zet on właśnie po diakonacie trochę poczekał na święcenia.Zresztą mówiłem tu kiedyś o innym księdzu(z Gorzowa z LO katolickiego któremu dyrektorował kiedyś p. Marcinkiewicz i uczestniczył w pielgrzymkach do Chartres z musu) o tym jak przekonywał nas że K-Ł istniał do Edyktu Konstantyna potem do SVII był w ukryciu i dopiero od SVII istnieje dalej widzialnie.Skąd tacy księża? A skąd tacy biskupi jak bp Kiernikowski?
A kto zrobil biskupem tego Kiernikowskiego?
Pozniej ma sie poglady, jak pan Zet.
o tym jak przekonywał nas że K-Ł istniał do Edyktu Konstantyna potem do SVII był w ukryciu i dopiero od SVII istnieje dalej widzialnie.
skądinąd bardzo ciekawy ten tekst konwiwencji, czytając bardzo przypomina prawosławne spojrzenie, tu pytanie czy Kiko studiował teologię prawosławną lub coś takiego? Czy w tekście są herezję tego nie wiem bo nie jestem osobą która ma prawo to weryfikować, są pewne śmiałe i szokujące fragmenty ale z niektórymi rzeczami się zgadzam. Można by każdy z kontrowersyjnych elementów wypunktować i podyskutować.
Nie bardzo w ustach katolika pasuje określenie - "ten Kiernikowski."
nieco zakryte w Kościele były pewne formy, które ponownie odkrył właśnie Sobór.
[Panie Major - stara śpiewka - to pan tak zrozumiał. Do Konstantyna Kościół istniał w innej formie, potem do SVII nieco zakryte w Kościele były pewne formy, które ponownie odkrył właśnie Sobór. Ale to było naturalne. Również dzisiaj w Chinach kształt Kościoła - tego podziemnego jest nieco inny niż ten nadziemny.Ale to zawsze ten sam Kościół , przechowujący depozyt wiary. Dlaczego Sobór odkrył ponownie te formy? Ponieważ sytuacja Kościoła przed Konstantynem nieco przypomina obecną. Wtedy Kościół prześladowano i dzisiaj też. Wtedy całe narody były pogańskie - dzisiaj tez. Kościół i wtedy i teraz stanowił pewne wyspy na oceanie pogaństwa. Natomiast od Konstantyna aż do praktycznie XXw. Kościół był powszechny. Mam na myśli że w tym okresie jeśli ktoś był poza Kościołem, to było to curiosum. Wtedy było środowisko chrystianitas i pewnych form nie trzeba było eksponować. Wystarczało duszpasterstwo sakramentów. Dzisiaj jeśli większość jest poza Kościołem, to tym ludziom nic nie powie np adoracja Najświętszego sakramentu czy choćby najbardziej płomienne kazanie. Bo ci ludzie do Kościoła nie przychodzą, sama zachęta do przyjścia do kościoła na mszę, lub nabożeństwo majowe, powoduje uśmiech politowania. Są w Europie miasta w których połowa mieszkańców praktycznie nie słyszała o Jezusie. A jeśli już to w jakiejś skarykaturowanej formie. Tak jak w okresie Kościoła pierwotnego. I to o to chodzi a nie jakieś widzialne i niewidzialne jego byty. Inaczej mówiąc - co nawróciło pogański Rzym? Świętość życia i świadectwo, odwaga i gotowość do najwyższych ofiar. Nie tylko jednostek, ale ogółu chrześcijan. Ich wzajemna miłość i braterstwo. Później w swej masie tego zabrakło. I to jest naturalne. A dzisiaj znów jest potrzeba takich postaw, które byłyby dla pogańskiego świata i sposobu myślenia znakiem zapytania odnośnie chrześcijaństwa. W epoce Konstantyn - XXw. jesli kobieta zaszła w ciążę poza małżeństwem było to naganne, bo funkcjonowała w mentalności ogółu chrystianitas. Dzisiaj taka kobieta szczyci się swoim grzechem. A homoseksualiści przejmują władzę. Spróbujcie coś przeciw nim powiedzieć - od razu ostracyzm społeczny. To tylko przykłady. Mamy społeczeństwo relatywne etycznie i moralnie, bo to społeczeństwo wyrzuciło Boga ze swego życia i zamknęło go w kościołach. Dlatego potrzebne są takie postawy jak Justyna czy Felicyty. A dzisiaj śmieją się z katolików z powodu ich (naszej) letniości i rozdźwięku miedzy życiem a wiarą. I SVII otworzył możliwości do aktywności laikatu i ogółu świeckich. I to o to chodzi panie majorze , a nie o jakieś ukrycie Kościoła, czy jego nieistnienie. Jeśli pan tak to rozumiał, to nie dziwie się pańskim uprzedzeniom. Zapewniam pana że jest inaczej.