CytujJak można płakać z powodu wielkiej Łaski jaką okazał nasz Pan, tym zacnym ludziom. A czy neokatechumenat nie pomyślał, że wielu spośród tych ludzi może być w czyśccu? A nawet w piekle?
Jak można płakać z powodu wielkiej Łaski jaką okazał nasz Pan, tym zacnym ludziom.
Nikt nikomu nie nakazuje brać udział w Mszach i liturgiach sprawowanych dla Wspólnot DN. Jak ktoś nie rozumie tej formy pobożności to niech się nie gorszy i nie chodzi na takie liturgie. Natomiast zwykłym chamstwem jest narzucanie przez osoby z zewnątrz tego jak ma wyglądać przeżywanie danych celebracji w tych Wspólnotach.
"Przez stulecia eucharystia była kawałkowana i zaskorupiana, przepakowywana, aż do punktu, w którym w naszej mszy nie dostrzegaliśmy już zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. (...) W czwartym wieku, wraz z nawróceniem Konstantyna i wejściem do Kościoła pogańskich mas, które ani nie rozumiały Paschy, ani nie żyły nią, chrześcijaństwo stało się oficjalną, a zatem chronioną religią imperium. Także cesarz i jego dwór przybywali do kościoła aby celebrować eucharystię: tak zrodziły się ryty wejścia uświetnione pieśniami i psalmami, które z czasem wyeliminowano pozostawiając jedynie antyfonę - co jest prawdziwym absurdem. (...) Analogicznie dano miejsce procesjom na ofiarowanie, z czego wyłoniła się koncepcja religijności naturalnej, zmierzającej do zadowolenia bóstwa poprzez dary i ofiary. (...) Wraz z upływem wieków do mszy dodawano znaczące ilości modlitw prywatnych. Nie istniało już zgromadzenie, a msza nabrała tonu pokutnego, całkowicie kontrastującego z tym paschalnym uniesieniem, z którego wyrosła. (...) ...a kiedy ludzie przeżyli już prywatyzację mszy, erudycyjne, wyszukane, rozumowe teologie, które - jakkolwiek zawierają istotę, 'jądro' objawienia - przyobleczone są w filozoficzne szaty obce Chrystusowi i apostołom.... (...) Jest więc zrozumiałe dlaczego pojawił się Luter, dokonując wyraźnego zerwania ze wszystkim, co, jak wierzył, było czysto ludzkim dodatkiem i tradycją. (...) ...kiedy straci się z pola widzenia pytanie o to czym jest sakrament, a czym pamiątka, przechodzi się do definicji filozoficznych, które nie tylko nie mogą wyczerpać rzeczywistości, którą zawierają, ale nawet nie są koniecznie powiązane z filozofią wykorzystaną do tego, by je sformułować. Dlatego Luter, który nigdy nie wątpił w realną obecność Chrystusa w eucharystii, odrzucił 'transsubstancjację', ponieważ była związana z arystotelejsko-tomistyczną koncepcją substancji, obcą Kościołowi apostołów i Ojców. (...) Surowość i sztywność Soboru Trydenckiego wytworzyła w liturgii mentalność statyczną, która przetrwała do dzisiaj, która łatwo gorszy się jakąkolwiek zmianą lub transformacją. A jest to błąd, ponieważ liturgia jest życiem, rzeczywistością Ducha żyjącego pośród ludzi. Z tego względu nigdy nie można jej zamknąć w butelce. (...) Wychodząc z surowej mentalności legalistycznej byliśmy świadkami głębokiej odnowy liturgii na Soborze Watykańskim II. Zdjęto osłony, które okrywały eucharystię. To ciekawe, że pierwotnie anafora [modlitwa konsekracyjna] nie była spisana, ale improwizowana przez przewodniczącego... (...) Kościół przez stulecia tolerował formy nieautentyczne. Dlatego widać jak 'Gloria', które było częścią liturgii godzin recytowanej przez mnichów, weszło do mszy, a z dwu czynności uczyniono jedną celebrację, 'Credo' zaś wyłoniło się wraz z pojawieniem się herezji i apostazji. Nawet 'Orate Fratres' jest szczytowym przykładem modlitw, którymi wypchano mszę do pełna... (...) Celem sprawowania eucharystii w sobotni wieczór nie jest ułatwienie niedzielnej rekreacji, ale powrót do korzeni: dla Żydów początek dnia odpoczynku zaczyna się od dostrzeżenia pierwszych trzech gwiazd w piątek, a dla całego Kościoła pierwsze nieszpory niedzielne odbywały się zawsze w sobotę wieczór... (...) W sobotę całym naszym istnieniem włączamy się w święto, by zasiąść do stołu Wielkiego Króla i już teraz zasmakować biesiady życia wiecznego. Po wieczerzy dzień kończy się serdeczną i przyjacielską uroczystością (...)".
Oni godziwymi metodami postępować po prostu nie potrafią.
Co do tej książki - gdyby wyciąć herezje i bzdury, to by była całkiem logiczna, dobra pozycja. Szkoda tylko, że miałaby góra jedną stronę.
A co by zostało z naszych dyżurnych kikokarmenistów bez ich zaklęć rzeczywistości?
Na stronie tej parafii x proboszcz kasuje posty. Po prostu kryje salkowo-mszalne nadużycia. Czy ktoś z parafii dał znać do biskupa o tych salko-mszach?Jeżeli nie, to dalsze pomstowanie o tych neo-wyczynach jest bezcelowym biciem piany.
Historia Drogi pokazuje, że jest ona owocem Soboru Watykańskiego II.
Jak widać, Kościół katolicki w pełni akceptuje i popiera to, co dzisiaj dzieje się w neokatechumenacie.
Wszystkie tzw. nowinki liturgiczne w neokatechumenacie – czasem właśnie najbardziej krytykowane – sięgają swoją historią do Starego Testamentu lub do tradycji żydowskich świąt i celebracji.
Cytat: Torus Kwiecień 15, 2010, 13:46:36Na stronie tej parafii x proboszcz kasuje posty. Po prostu kryje salkowo-mszalne nadużycia. Czy ktoś z parafii dał znać do biskupa o tych salko-mszach?Jeżeli nie, to dalsze pomstowanie o tych neo-wyczynach jest bezcelowym biciem piany.Wydaje mi się, że wielu biskupom takie wyczyny się podobają. Mam wrażenie że niektórzy traktują całą sprawę na zasadzie, są źli urzędnicy i dobry car, który o niczym nie wie.