... wielu przeciwników Drogi nie ma jaj nazwać tego wprost ale zarzucacie Benedyktowi XVI duchowe oszustwo i chęć zysku ...
... Jezus powiedział ...
Cytat: tkiller w Czerwca 19, 2011, 16:05:43 pmBiedne dzieci myśli zapewne pani o dzieciach posiadających rodziców, którzy wiedzą że przekazania wiary to podstawa.To jest manipulowanie wiarą w celu tworzenia jakiejś nowej, neokatechumeńskiej pseudoideologii.
Biedne dzieci myśli zapewne pani o dzieciach posiadających rodziców, którzy wiedzą że przekazania wiary to podstawa.
Wywożenie dzieci na misje odbieram jako przejaw nieodpowiedzialnej postawy rodzicielskiej. Dzieciom potrzebny jest bezpieczny dom i poczucie stabilności, a nie tułanie po świecie w niewiadomym celu i z niewiadomym skutkiem. Owocem tak pojmowanych misji będą przede wszystkim zaniedbania wychowawcze, brak psychicznej stabilności, braki w edukacji, wykorzenienie z naturalnego, szerszego środowiska rodzinnego, brak właściwej opieki zdrowotnej.Wiara ma być przekazywana dzieciom, a nie przez dzieci w roli królików doświadczalnych.Misje są zadaniem misjonarzy, a nie dzieci.Albo misje - albo życie rodzinne.
Przeglądając watek nie zauważyłem by ktoś przedstawił całą wypowiedz Ojca Świętego, zauważyłem jednak tendencję, że zwolennicy Drogi często opierają się na słowach Ojca Świętego a jej przeciwnicy to bagatelizują. Więc proszę mi wyjaśnić jak Katolik może nie słuchać wypowiedzi Namiestnika Chrystusowego na Ziemi?
Gdy zmarł błogosławiony Jan Paweł II a papieżem został Benedykt XVI pomyślałem sobie, że jest to najwspanialszy wybór jaki mógł wzbudzić Duch Święty. Pomysłami wtedy, Boże jeśli ten Papież również będzie wspierał Drogę i jej błogosławił znaczy, że nie jest to zwykłe ludzkie przedsięwzięcie ale rzeczywiście działalność twojej opaczności.
Fakt, że ostateczne zatwierdzenie Statutu Drogi oraz jej nauki zaistniało za pontyfikatu tego samego Papieża który wydał Summorum pontificum oznacza, że dzieło to jest rzeczywiście Dziełem Bożym. Jak ktoś kto uważa się za katolika może tego nie dostrzegać?
Dlatego postanowiłem wrzucić tekst Papieża i spytać przeciwników co wy na to? Mądrzejsi od Ojca Spiętego?
Pan jkw wielokrotnie insynuował, że poparcie Drogi przez Watykan i Papieża spowodowane jest kwestiami finansowymi.
Właściwie to po przejrzeniu tego tematu (nie będę kłamał od początku nie dąłem tego rady wszystkiego przeczytać idę od około 140 strony) zauważyłem, że wielu przeciwników Drogi nie ma jaj nazwać tego wprost ale zarzucacie Benedyktowi XVI duchowe oszustwo i chęć zysku.
Jezus powiedział, że nie można służyć Bogu i mamonie. Skoro wiec jkw zarzuca Papieżowi kierowanie się sprawami finansowaniu w popieraniu Drogi oznacza to, że tak naprawdę oskarża Go o odwrócenie się od prawdziwej służby Bogu. A jeśli ktoś nie służy Bogu to znaczy, że ostatecznie służy Szatanowi. Stąd mój wniosek.
Panie/Pani jp7 (niestety nick nie określa płci)Nie dostarczyłem argumenty przeciwko. Oczywiście to był list prywatny na początek jednak zaraz potem zacytowałem oficjalny dokument KK, mówiący o tym, że katechezy były badane na przełomie kilku lat. Katechezy są już zatwierdzone, wiec nie ma problemu
Dodanie przypisów do katechizmu nie można interpretować jako wprowadzania poprawek. Jeśli kiedykolwiek używał Pan/Pani przypisów to wie Pan/Pani, że przypisy potwierdzają treść zawarta w tekście a nie jej zaprzeczają
Cytat: Gabriel w Czerwca 19, 2011, 15:34:34 pm ... wielu przeciwników Drogi nie ma jaj nazwać tego wprost ale zarzucacie Benedyktowi XVI duchowe oszustwo i chęć zysku ... Insynuacja na pozimie dr Goebelsa, czy tej plugawej kanalii, niedorzecznika generała-spawacza. Nawet Bracia Zagniewani nie posuwają się do tego, do czego zdolny jest kikokarmenista, komunista czy lewak dowolnej maści. Cytat: Gabriel w Czerwca 19, 2011, 15:34:34 pm ... Jezus powiedział ... To jakiś Hiszpan? Jak pan cytuje, poroszę o konkretniejsze namiary.
Wiara ma być przekazywana dzieciom, a nie przez dzieci w roli królików doświadczalnych.Misje są zadaniem misjonarzy, a nie dzieci.Albo misje - albo życie rodzinne.
Pani Genowefo, ocenia Pani rzeczywistości z która nigdy się Pani nie spotkała. Rodziny w misji nie ewangelizują Chin czy też Korei Północnej tylko Państwa w których następuje wtórne pogaństwo. Nie potrafię zrozumieć, dlaczego misja ich rodziców miała by być szkodliwa dla rozwoju psycho-fizycznego ich dzieci? Wspomnę tylko, że sam jestem Ojcem wiec sprawy odpowiedzialności za potomstwo oraz strach o ich życie nie są mi obce. Dane mi było poznać dzieci (już nie dzieci bo ludzie młodzi 20-25lat) będący na 10 lat na misji w Rosji. Codzienne obcowanie z pismem świętym, doświadczenie tego, że to Bóg kieruje ich życiem sprawiło, że wyrośli na ułożonych i pewnych siebie ludzi.
Ciekawe skąd biorą się pani wnioski o brakach w edukacji, opiece zdrowotnej oraz zaniedbaniach wychowawczych?To samo można zarzucić ludziom którzy w poszukiwaniu pracy emigrują z miejsca na miejsce z rodziną.
... Takie "doświadczanie obecności Boga" ... trąci pseudoreligijnym sentymentalizmem ...
Panie jwk. Jeśli chodzi o „namiar” na Jezusa to proszę Łk 16, 13