Cytat: Kikofan w Lutego 04, 2014, 22:01:32 pmA Sz. Pan Szkielet to czasami na Rebe-forum nie działał?A Pan należy do wyznawców? Bo coś mi się zdaje, że pisał Pan wypowiedzi krytyczne na forum gościa niedzielnego.
A Sz. Pan Szkielet to czasami na Rebe-forum nie działał?
Cytat: Kikofan w Lutego 04, 2014, 22:22:07 pmTak to ja;) Mój nick to ajronia w najczystszej postaci.Ale był lub jest Pan w sekcie? Co Pana łączy z neokatechumenatem?
Tak to ja;) Mój nick to ajronia w najczystszej postaci.
Cytat: Pięknowłosy w Lutego 04, 2014, 22:25:55 pmCytat: Kikofan w Lutego 04, 2014, 22:22:07 pmTak to ja;) Mój nick to ajronia w najczystszej postaci.Ale był lub jest Pan w sekcie? Co Pana łączy z neokatechumenatem?Byłem 15 lat, wyszedłem po okresie 2-letniej konfrontacji z nadużyciami liturgicznymi.Kroplą, która przelała czarę, było spotkanie z 'prawą ręką' Kiko, osobą odpowiedzialną za tworzenie Statutów.
@KikofanProszę napisać coś więcej. Nie wszyscy znają Pańską wcześniejszą działalność.
to mezuza czy jakoś tak.
Czy zaliczył Pan większość tych skrutyniów? Co się dzieje po 2 skrutynium? Czy Droga kiedykolwiek się kończy? Widział Pan jakiś koniec będąc tam 15 lat?
Przyjeżdża katechista i mówi: "jesteście nienawróceni"
Cytat: tytanik404 w Lutego 05, 2014, 13:17:04 pmCzy zaliczył Pan większość tych skrutyniów? Co się dzieje po 2 skrutynium? Czy Droga kiedykolwiek się kończy? Widział Pan jakiś koniec będąc tam 15 lat?Odpowiedzi na Pana pytania są od dawna znane. II skrutynium - na gorące krzesło siada wylosowany uczestnik, który przed swoją wspólnotą oraz przed katechistami odpowiada na pytania zadane we wcześniej przekazanym kwestionariuszu. Dosłownie nie pamiętam, ale pytania dotyczą realizacji zadania z I skrutynium (wykonałeś czy nie), a pozostałe z pytań dotyczą "bożków i grzechów" z przeszłości - do czego byłem przywiązany, z czym miałem problemy, jakie widzę "zwycięstwa Jezusa Chrystusa" w moim życiu, jak żyję teraz. Pytania krążą wokół trzech pokus, jakimi szatan kusił Pana Jezusa na pustyni. Następnie delikwent może być dopytywany w celu doprecyzowania "co miał na myśli" lub, jeżeli wg. katechistów nie zrozumiał pytania, powinien udzielić bardziej konkretnej odpowiedzi. Następnie są pytania do ogółu, tzn. jeżeli ktoś ze wspólnoty ma chęć, to może powiedzieć jak ocenia tę osobę, jej zachowanie i działalność we wspólnocie, zazwyczaj robi to odpowiedzialny, ale również inne osoby mogą się wypowiedzieć - również negatywnie, jeżeli mają jakieś wątpliwości. Katechiści mogą udzielić jeszcze jakichś uwag i to wszystko. Wiadomo, że na jednym spotkaniu nie można przepytać wszystkich, dlatego całość rozciąga się w czasie. Ponieważ katechiści danej wspólnoty najczęściej pochodzą z innego miasta, cały proces może potrwać od kilku do kilkunastu miesięcy, a nawet do kilku lat. Etap kończy się podziałem wspólnoty - katechiści oceniają, którzy z braci idą dalej, a którzy muszą jeszcze poczekać (tzn. bardziej się "nawrócić") - jest to zazwyczaj niewielka grupa z danej wspólnoty, która zostaje doklejona do młodszej wspólnoty - uwaga, o ile taka wspólnota jest w przystępnie bliskiej lokalizacji i o ile taka wspólnota jest po etapie I skrutynium, albo nawet po tzw. Shema.Uwaga - ponieważ nie ma odgórnych i szeroko znanych terminów ostatecznych, wspólnota może przejść ten etap po 10 latach, a może nawet po 15, niektóre szybciej, niektórej wolniej przechodzą - wszystko zależy od oceny katechistów i tempa realizacji poprzednich etapów. Znam sytuacje, w których młodsze wspólnoty doganiały te starsze w formacji - najczęściej dlatego, aby łączyć zbyt małe wspólnoty. To nadal zależy od oceny katechistów i ich pomysłu na prowadzenie wspólnot. Są pewne wytyczne między katechistami, ale dobrze wszyscy wiemy - nie ma tego w jednym, konkretnym dokumencie. Przyjeżdża katechista i mówi: "jesteście nienawróceni" - i tyle, czekają na kolejną wizytę.Kolejne etapy znam z opowieści mojej rodziny i są związane z takimi sprawami jak: 1 - obowiązkowe poznanie brewiarza i modlenie się nim, modlitwa w nocy (trzeba iść spać i obudzić się w nocnej godzinie i następnie modlić); 2 - chodzenie po domach nazywane Traditio (tak, chodzi się we dwójkę po domach w parafii i mówi swoje świadectwo) - dla mnie jest to dziwne, ponieważ znam wspólnoty, w których chodzi się po domach dużo wcześniej, przed I skrutynium, także albo zaszły tutaj jakieś zmiany, albo jest to niekonsekwencja katechistów; 3 - wygłoszenie publicznego świadectwa o swoim życiu i wierze w parafii nazywane Reditio - raz byłem na czymś takim, to większość kościoła zapełnili neoni, nie mam pojęcia, czy jacyś parafianie w tym uczestniczyli; 4 - tzw. "Ojcze Nasz" - mówi się, że jest to bardzo głębokie poznanie tej modlitwy5 - ostatnia faza to tzw. "wybranie". Słyszałem tylko od innych braci, że jest to tzw. koniec drogi - wspólnota jedzie do Ziemi Świętej. Co tam się formalnie dzieje - nie mam pojęcia. Wszyscy zawsze mówili, że ten koniec to wcale nie jest koniec, że nadal się uczestniczy w swojej wspólnocie, katechizuje, ewangelizuje. Nigdy nie spotkałem kogoś, kto tam doszedł, a słyszeliśmy wiele razy o wspólnotach, które były pierwsze w Polsce i skończyły "neokatechumenat".Mniej więcej tak to wygląda z ogółu. Czas trwania - kilkanaście, kilkadziesiąt lat. Wiele osób nie dożyje do końca. Ile po drodze jest różnego rodzaju wariactwa, to ja nie chcę mówić, bo sam jestem tym przesiąknięty i mam to w głowie. Tak łatwo się nie zapomni o wszystkim.
Tutaj podkreśliłbym szczegółowe dopytywanie o sferę seksualną każdego członka wspólnoty.
Kolega, którego rodzice ukończyli drogę, twierdzi , że w Ziemi Świętej oni biorą ponowny chrzest wchodząc nago do rzeki. Ale nie chce mi się w to wierzyć.
http://breviarium.blogspot.com/2014/02/neocenzorzy-zabrali-sie-do-roboty.html