Pan JGP ma racje : jesli ktos jest tradycjonalista, to ma w zasiegu kilkunastu godzin samochodem piec seminariow i kilka zgromadzen do wyboru. Jesli ekspatriacja i jezyki obce stanowia realny problem, a nie tylko pretekst, to pozostaje faktycznie tylko wallenrodyzm : zaliczyc w seminarium novusowym jak najwiecej, nie dac sie wykoleic doktrynalnie i duchowo (moim zdaniem niewykonalne) i w odpowiednim momencie przejsc do ktoregos ze zgrowadzen tradycyjnych. W FSSPX na pewno bedzie jakas kwarantanna, ale juz w IDP niekoniecznie.
3lata w Courtalain po 350 euro + 3 lata w Rzymie (napewno drożej jak we Francji) to naprawdę rodzice musieliby pracować na najwyższych obrotach
350 ojro to nie jest tak dużo- ale x6 lat..... Moja matula by musiala sobie chleba odmawiać, żeby mnie puścić do Francji....( z ciekawości- a ile studia kosztują w FSSPX ?)
Co do FSSPX, to ma ono dobroczyncow placacych na utrzymanie klerykow z trzeciego swiata (Murzynow, Polakow, Filipinczykow etc.).
Wolę być w takim 3-cim niż w pierwszym w diecezji Linz
a tu od góry ręka ministranta z pateną cyk.
Pan FB pięknie rozpatrzył wszystkie możliwości kiedy zostaje ten "wallenrodyzm"