KRAKÓW

Ja po prostu nie rozumiem, skąd ta alergia na faldistorium...

Stąd, że od tronu jest łatwiej.

Stąd, że od tronu jest łatwiej.

No ale jak od tronu, to diakoni honorowi. Tertium non datur.

Dobrze Panowie będziecie organizować msze taką to zobaczycie jak jest wszystko proste i łatwe.

Dobrze Panowie będziecie organizować msze taką to zobaczycie jak jest wszystko proste i łatwe.

Oj proszę się nie denerwować, ja naprawdę jestem pełen podziwu.

panie Michale może taką mszę zrobimy w Warszawie? Nie możemy byc gorsi od Krakowa

Za organizację oczywiście brawa, jednak na całość składa się wiele czynników:

- po pierwsze: biskup [który Mszę odprawi]
- po drugie: asysta wyższa [ktoś MUSI wiedzieć jak spełniać funkcje subdiakona, diakona i ew. archidiakona]
- po trzecie: ceremoniarz [który nad wszystkim zapanuje i który poprowadzi wszelkie próby i przygotowania, a w czasie liturgii, w razie potrzeby, będzie odpowiednio interweniował]
- po czwarte: ministranci [których wypada, aby było więcej niż do Mszy śpiewanej uroczystej, którzy poświęcą czas na próby, etc.]
- po piąte: paramenta [wszelkie trony, ew. baldachimy, zestaw szat liturgicznych - wypada, aby ornat, dalmatyki, kapy, welony i bursa były z jednego kompletu, etc.]
- po szóste: kościół [w którym istnieją warunki takie, by odprawić Mszę pontyfikalną, a więc taki, w którym jest troszkę więcej miejsca niż malutko - oczywiście, można się gnieść w malutkim prezbiterium, ale wtedy pewne rzeczy muszą ulec skróceniu, czy pewnym obostrzeniom; w którym istnieje możliwość swobodnej celebracji przy "starym" głównym ołtarzu, bądź przy "nowym" - co wiąże się z wcześniejszym zdaniem]

O ile, pkt 6, 5, 4, 2 i 1 da się "załatwić" w danym miejscu, to pkt 3 jest tutaj, moim zdaniem, tym kluczowym - chodzi więc o człowieka, który nad tym wszystkim zapanuje. W tym względzie w Polsce, śmiem twierdzić, że jest jeden człowiek, który nabył doświadczenia pozwalającego mu na organizowanie takich uroczystości i wcale nie dziwi mnie, że jest rozchwytywany po całej Polsce, a w tym roku będzie swą wiedzę przekazywał innym (Ars Serviendi). Mimo wszystko ta sytuacja, z drugiej strony, jest nieco, że tak napiszę, nieprzychylna - bo, moim nieskromnym zdaniem, nieco kuriozalne jest to, że kol. Antiquus z Wrocławia przyjeżdża do Krakowa, by organizować Mszę pontyfikalną (oczywiście: zapewne chce i jest to dla niego wielkie wyróżnienie jak i przyjemność), jednak nie chodzi tu o jego osobę, a o to, że nie ma w Krakowie nikogo kto by się tego podjął, albo kto by się nawet chciał tego podjąć, co jest dla mnie bardzo dziwne, zważywszy na to, że kapłan z FSSP posługuje tam już dobrych kilka lat, duszpasterstwo prężnie działa i ministrantów raczej nie brakuje. By nie było niedomówień: nie atakuję osoby kol. Antiquusa, czy ks. Grygiela, ale trochę nie mogę pojąć, dlaczego w Polsce jest jedna tylko osoba, która jest aż tak w to zaangażowana, albo inaczej: której się chce, aż tak w to angażować (za co mu chwała).

Panie Nathanaelu ja podzielę punkt 1) "biskup [który Mszę odprawi]" na dwa, tj: 1a) Przywileje biskupa i 1b) Umiejętności biskupa.
Najpierw sprawdza się jaki to jest biskup i do czego ma prawo, w jaki sposób może Mszę odprawić: jeśli ma prawo do tronu, to od tronu, a jeśli nie ma prawa do tronu to na faldistorium (a odwołując się do przepisów przedsoborowych, to jeśli nie ma pozwolenia na odprawianie Mszy pontyfikalnej, to odprawia Mszę cichą). Teraz wiedząc już jak dany biskup może, a jak nie może odprawiać patrzymy na środki, tj. na pozostałe wskazane przez Pana punkty, więc gdy nie możemy odprawić od tronu - odprawiamy od faldistorium, jeśli nie od faldistorium, to mamy Mszę cichą i tyle. Problem w tym, że często przepisy liturgiczne są za mało pomponiarskie... no bo jak to: odprawiać Mszę od faldistorium jak tu możemy fajny tron zrobić? Co z tego, że ma tylko jeden stopień - zawsze tron. Mamy już obgadane wszystko ze śpiewakami - ma być Msza papieża Marcelego, więc nie możemy odprawić Mszy cichej itd.

(...) nie mogę pojąć, dlaczego w Polsce jest jedna tylko osoba, która jest aż tak w to zaangażowana, albo inaczej: której się chce, aż tak w to angażować

Kwestie służby przy ołtarzu interesują mnie jedynie z pewnego przymusu, ale znam osobiście przynajmniej dwóch świeckich, którzy byliby wstanie całkiem sprawnie wywiązać się z funkcji organizatora, a później ceremoniarza. Dlaczego ich do tej pory nikt nie prosił o pomoc przy Mszy pontyfikalnej? Nie wiem, ale jakoś nie boleję z powodu mojej niewiedzy w rzeczonym temacie.

Wszelkim przeszłym, obecnym jak i przyszłym organizatorom - chwała!

Funkcja ceremoniarza biskupiego to funkcja przeznaczona dla osoby duchownej, więc w tym kontekście najlepszymi ceremoniarzami byliby x. Grygiel FSSP, czy x. Śniadoch IBP. Oczywiście należą się organizatorom szczere gratulacje za organizację tejże celebracji, ale wspólnie zastanawiamy się nad tym jak robić, by następnym razem było lepiej, bo jak wszyscy pewnie widzimy jest wiele spraw do przeanalizowania, poprawienia...

Dlaczego ich do tej pory nikt nie prosił o pomoc przy Mszy pontyfikalnej? Nie wiem, ale jakoś nie boleję z powodu mojej niewiedzy w rzeczonym temacie.

Tutaj śmiem twierdzić, że jedynie kol. Antiquus ma odpowiednią renomę - każdy wie, że coś takiego już organizował i że na pewno tego po prostu nie spartoli

Dobrze Panowie będziecie organizować msze taką to zobaczycie jak jest wszystko proste i łatwe.

Czy mógłby Pan z łaski swojej przestać zapodawać takie teksty i po prostu robić swoje? Tutaj naprawdę nie spotkali się sami e-tradycjonaliści, internetowi wojownicy (a już zwłaszcza w tym wątku).

wspólnie zastanawiamy się nad tym jak robić, by następnym razem było lepiej, bo jak wszyscy pewnie widzimy jest wiele spraw do przeanalizowania, poprawienia

I bardzo dobrze, ale to już raczej beze mnie. Panów problemy w stylu od tronu czy faldistorium osobiście interesują mnie, ni mniej ni więcej, niczym problemy branży filmowej w Norwegii. Czasem zerknę tu i tam, żeby mieć ogólne pojęcie w materii, ale bez większego entuzjazmu. Dla mnie Msza święta po dawnemu ma się odprawiać i tyle - o szczegółach niech rozmawiają pasjonaci. Na koniec muszę dodać, iż będę bronił pana AO bo wierzę, że dołożył wszelkich starań, aby liturgia była jak najgodniejsza i najpiękniejsza.

Tutaj śmiem twierdzić, że jedynie kol. Antiquus ma odpowiednią renomę - każdy wie, że coś takiego już organizował i że na pewno tego po prostu nie spartoli

Renoma renomą, ale teksty w stylu "jestem monopolista i chyba chcę być nim nadal" chwały nie przynoszą... chyba, że dupkowi. Poza tym koledzy o których myślałem, mają tę przewagę, że są dojrzałymi mężczyznami i Msze święte w naszym kraju organizowali, gdy jeszcze niektórzy NOM tylko znali.

Ksiądz Wojciech otrzymał już dwa lata temu pozwolenie z kurii na celebrowanie od tronu dla każdego biskupa który będzie celebrował msze i sprawował sakramenty dla grupy. Diakonów honorowych nie było bo, najpierw byli potem był jeden, aż wreszcie dzień przed okazało się, że może i by byli ale asysta była już przećwiczona na ewentualność nieobecności diakonów honorowych więc nic nie zmieniałem. Jeśli ma się przez dwa dni  ma się przećwiczyć dwóch kleryków do lewitowania drugi raz w życiu i to do mszy biskupiej to nie jest takie proste. Itd... na całość składa się cały szereg spraw zależnych i niezależnych.

Dobrze Panowie będziecie organizować msze taką to zobaczycie jak jest wszystko proste i łatwe.

Czy mógłby Pan z łaski swojej przestać zapodawać takie teksty i po prostu robić swoje? Tutaj naprawdę nie spotkali się sami e-tradycjonaliści, internetowi wojownicy (a już zwłaszcza w tym wątku).

A nie robię...? Czy tu są tylko uprzywilejowani co maja etatowe posady opiniotwórców?...

wspólnie zastanawiamy się nad tym jak robić, by następnym razem było lepiej, bo jak wszyscy pewnie widzimy jest wiele spraw do przeanalizowania, poprawienia

I bardzo dobrze, ale to już raczej beze mnie. Panów problemy w stylu od tronu czy faldistorium osobiście interesują mnie, ni mniej ni więcej, niczym problemy branży filmowej w Norwegii. Czasem zerknę tu i tam, żeby mieć ogólne pojęcie w materii, ale bez większego entuzjazmu. Dla mnie Msza święta po dawnemu ma się odprawiać i tyle - o szczegółach niech rozmawiają pasjonaci. Na koniec muszę dodać, iż będę bronił pana AO bo wierzę, że dołożył wszelkich starań, aby liturgia była jak najgodniejsza i najpiękniejsza.

Dziekuję nie tylko ja się starałem.

Tutaj śmiem twierdzić, że jedynie kol. Antiquus ma odpowiednią renomę - każdy wie, że coś takiego już organizował i że na pewno tego po prostu nie spartoli

Renoma renomą, ale teksty w stylu "jestem monopolista i chyba chcę być nim nadal" chwały nie przynoszą... chyba, że dupkowi. Poza tym koledzy o których myślałem, mają tę przewagę, że są dojrzałymi mężczyznami i Msze święte w naszym kraju organizowali, gdy jeszcze niektórzy NOM tylko znali.

Sam podjąłem trud by przeszukać ceremoniały by je przetłumaczyć itd...Zresztą to nie ważne ci co mieli otrzymać opisy mszy biskupiej już otrzymali- nawet główny pomysłodawca owego wspomnianego wątku. A nie mam zamiaru ujawniania swojej pracy z prostej przyczyny, że potem przez dekadę krążyłby apokryf mszy pontyfikalnej w której kupa błędów i to moja wina- nie chciałbym wysłuchiwać jak to skopałem zrobiłem źle itd... a niestety najwięcej opinii byłoby pewnie jak znam manierę tradsów negatywnych. Temat dzielenia się opisem itd uznałem już dawno za zamknięty. Być może jestem dupkiem, ale jakoś nie bardzo mi to przeszkadza.
Co do owych dojrzałych mężczyzn organizatorów sprzed lat to chyba z nimi czasem trochę jak z Yeti  przytaczanie anonimowej grupy bliżej nie znanych ojców założycieli tylko takie wnioski może nasunąć.

Jako bierny uczestnik mszy biskupiej powiem tylko: chałwa Panu AO!