To może ja to napiszę tak
Nie ma czegoś takiego jak "prawo międzynarodowe". Są tylko traktaty gdzie Strony uzgadniają jak, co, rozumieją i postępują. Jeżeli ktoś nie podpisze to go traktat nie dotyczy.
A poza traktatami i innymi umowami międzynarodowymi są jeszcze inne źródła prawa międzynarodowego, które obowiązują mimo że ktoś ich nie podpisze.
I tak nie obowiązuje kogoś umowa której nie podpisze, ale obowiązują inne normy, zwyczaje a często normy zwyczajowe wchodzą w skład postanowień umów międzynarodowych albo umowy wpływają na kształtwanie zwyczaju więc nawet jak państwo nie podpisze żadnej umowy międzynarodowej (co jest raczej niemożliwe) to i tak jest związane "prawem międzynarodowym" i jego normami tylko że nie wynikającymi z umów.
I nie ma aparatu przymusu w prawie międzynarodowym (sądownictwa). To jest jego duża zaleta i wada.