Jak sądzę o to panu jp7 chodziło.
Aby wiecej ludzi poznalo te argumenty za katolickoscia osatniej encykliki i pocieszylo sie, ze nie jest jeszcze tak zle ze wspolczesnym papiestwem.
Cytat: Jarod w Października 08, 2009, 09:34:19 amAby wiecej ludzi poznalo te argumenty za katolickoscia osatniej encykliki i pocieszylo sie, ze nie jest jeszcze tak zle ze wspolczesnym papiestwem.Tyle, ze jak znam życie doprowadzi to w rezultacie do kolejnej wojny pomiędzy "extra FSSPX nulla salus" a "intra FSSPX nulla salus".
Chciałbym, by przedstawił Pan konkretne zarzuty, a ja spróbuję się do nich odnieśc w miarę moich sił. Przyznaję, że tekst do łatwych nie należy i czasami może wydawac się bardzo kontrowersyjny ale zapewniam, że jest bardzo katolicki.
Na razie odniosę się do początku pierwszego akapitu encykliki... Jak poda Ksiądz jakieś sensowne wyjaśnienie moich niżej rozpisanych wątpliwości to skupię się potem na nieco bardziej "społecznie konkretnych" jej elementach. Wiem, że zostanę uznany znowu za czepialskiego, ale na miły Bóg! Czy myśl nie powinna być możliwie jednoznaczna?
1. "MIŁOŚĆ (...) stanowi zasadniczą siłę napędową prawdziwego rozwoju każdego człowieka i całej ludzkości"Zacznę od słów "prawdziwego rozwoju każdego człowieka i całej ludzkości" - czym jest więc wg encykliki rozwój człowieka a czym rozwój ludzkości, o jaki rozwój tu chodzi? Proszę o wyjaśnienie. Dopisanie słowa prawdziwy oznacza, że może istnieć rozwój nieprawdziwy, czy myślę poprawnie? Dotychczas słowo rozwój miało dla mnie znaczenia dwa: jest rozwój organizmu i jest rozwój idei. Co to za rozwój tej całej ludzkości. Przecież nie jest ona ani organizmem ani ideą - jest zbiorowością osób, które są od siebie mniej czy bardziej zależne. Osobiście kojarzy mi się to z twierdzeniem heglistów, że jak jest jedno drzewo to jest tylko jedno drzewo, ale jak jest ich dużo to już powstaje nowa jakość: las... no i ten rozwój całej ludzkości jak nic pasuje do Hegla z jego duchem dziejów. Uważam, że heglizm jest błędny więc nie warto z niego brać przykładu.
2. "Miłość – «caritas» – to nadzwyczajna siła, skłaniająca osoby do odważnego i ofiarnego zaangażowania się na polu sprawiedliwości i pokoju."Gdybyż sprawiediwość i pokój były z wielkiej litery! Ale nie! Treść dalsza encykliki potwierdza to wrażenie, że chodzi tu o sprawiedlliwość i pokój tu na Ziemi. Czyż Królestwo Pana Jezusa jest z tego świata?
Owszem mógłbym się z tymi słowami zgodzić, gdyby podło cos takiego:"Miłość – «caritas» – to nadzwyczajna siła, skłaniająca osoby do odważnego i ofiarnego zaangażowania się na polu miłości bliźniego." lub "Miłość – «caritas» – to nadzwyczajna siła, skłaniająca osoby do odważnego i ofiarnego zaangażowania się na polu wprowadzania sprawiedliwości i pokoju Chrystusa w świecie."Nie ma wszak pewności - a nawet jest pewne, że sprawiedliwość i pokoj Chrystusa nie są z tego swiata i nie powinno sie dopuścić by te dwa porządki pomieszać wiernym w głowach.
3. "To siła, która ma swoje początki w Bogu – odwiecznej Miłości i absolutnej Prawdzie."Wychodzi na wierzch to co wyżej psuło już mi sens. Czymże jest ta siła: jest emanacją Boga czy w istocie samym Bogiem? Jeśli to drugie to OK, ale jeśli to pierwsze to - moim zdaniem - błąd. Oczywiście jak na dzisiejsze czasy błąd niezauważalny, ale jednak.
4. "Każdy znajduje swoje dobro, podejmując plan, który Bóg ma wobec niego, by w pełni go urzeczywistnić: w tym bowiem planie znajduje swoją prawdę, a przyjmując ją staje się wolny (por. J 8, 32)."No tu mamy poprawiony błąd odniesienia. Ale skupmy się na tym niezwykle brzemiennym pozornie niewinnym zdaniem. A jakież to "swoje dobro" i "swoją prawdę" człowiek może znaleźć w sobie? Kardynalny błąd tego polega na tym, ze w istocie jest tu zachęta do poszukiwania dobra w sobie a nie do poszukiwania Pana Boga. Koncepcja chrześcijańska jest nieco inna: pielgrzymujemy do Pana Boga bo tylko On jest Miłością i Prawdą. No i ten relatywizm: "(Każdy) w tym (swoim) planie znajduje swoją prawdę" - Wolałbym, by jasno było napisane w stylu "Każdy realizując plan, który Bóg ma wobec niego, znajduje Prawdę a jest nią Pan Jezus i to da mu prawdziwe szczęście" (bo bywa złudne stąd prawdziwe warto dodać)
. Z tego co wiem w kościele na Piasku jest największa frejwencja w Polsce.
Moja wizja optymistyczna dla Krakowa, gdzie mieszkam, to nie jest dalszy rozwój duszpasterstwa FSSP - choć bardzo mnie cieszy i korzystam z posługi księdza Grygiela etc. - tylko Tridentina sprawowana w każdej parafii przez kapłanów diecezjalnych głoszących przy okazji tradycyjne, katolickie i poprawne doktrynalnie nauczanie. A co Pan, co "Piasek" by chciał osiągnąć?
Cytat: andy Moja wizja optymistyczna dla Krakowa, gdzie mieszkam, to nie jest dalszy rozwój duszpasterstwa FSSP - choć bardzo mnie cieszy i korzystam z posługi księdza Grygiela etc. - tylko Tridentina sprawowana w każdej parafii przez kapłanów diecezjalnych głoszących przy okazji tradycyjne, katolickie i poprawne doktrynalnie nauczanie. A co Pan, co "Piasek" by chciał osiągnąć?Ja bym raczej byl realista i wspomagal rozwoj duszpasterstwa FSSP
Cytat: Jarod w Października 09, 2009, 13:11:45 pmCytat: Mateusz w Października 09, 2009, 12:26:41 pm. Z tego co wiem w kościele na Piasku jest największa frejwencja w Polsce. raczej w Warszawie (Benon lub FSSPX) lub w Krakowie... do 150 osob per MszaCytat: andy Moja wizja optymistyczna dla Krakowa, gdzie mieszkam, to nie jest dalszy rozwój duszpasterstwa FSSP - choć bardzo mnie cieszy i korzystam z posługi księdza Grygiela etc. - tylko Tridentina sprawowana w każdej parafii przez kapłanów diecezjalnych głoszących przy okazji tradycyjne, katolickie i poprawne doktrynalnie nauczanie. A co Pan, co "Piasek" by chciał osiągnąć?Ja bym raczej byl realista i wspomagal rozwoj duszpasterstwa FSSP A cóż to za realizm? Jakie są możliwości i osiągnięcia FSSP, że pokłada Pan właśnie w nim nadzieje?
Cytat: Mateusz w Października 09, 2009, 12:26:41 pm. Z tego co wiem w kościele na Piasku jest największa frejwencja w Polsce. raczej w Warszawie (Benon lub FSSPX) lub w Krakowie... do 150 osob per MszaCytat: andy Moja wizja optymistyczna dla Krakowa, gdzie mieszkam, to nie jest dalszy rozwój duszpasterstwa FSSP - choć bardzo mnie cieszy i korzystam z posługi księdza Grygiela etc. - tylko Tridentina sprawowana w każdej parafii przez kapłanów diecezjalnych głoszących przy okazji tradycyjne, katolickie i poprawne doktrynalnie nauczanie. A co Pan, co "Piasek" by chciał osiągnąć?Ja bym raczej byl realista i wspomagal rozwoj duszpasterstwa FSSP