[...]Jeśli chodzi o ofiarowanie bóstwa. Zwracam raz jeszcze uwagę, że formuła "ciało i krew, dusza i bóstwo" odnosi się do tego, co znajduje się po konsekracji w najświętszych postaciach chleba i wina. To jest właśnie hostia, czyli ofiara, Kościoła. Ofiarowanie hostii jest w sensie ścisłym ofiarą. Przypis. Sobór Trydencki, sesja XXII (wiele tekstów: np. rozdział II oraz kanony 1, 3, 4). To tylko Trydent, a przecież to nie jest całe Magisterium na temat Najświętszej Ofiary. Że pod postacią chleba (i analogicznie wina) znajduje się cały Chrystus: Sobór Trydencki: sesja 13 (I) kanon 1: Gdyby ktoś przeczył temu, że w Najświętszym Sakramencie Eucharystii zawarte są prawdziwie, rzeczywiście i substancjalnie ciało i krew wraz z duszą i Bóstwem Pana naszego Jezusa Chrystusa, a więc cały Chrystus, a twierdził, że jest On w nim tylko jako w znaku, obrazie lub mocy – niech będzie wyklęty.Też Trydent, sesja XXI, rozdział 3. O Chrystusie zarówno Pismo Święte jak i dokumenty Kościoła mówią, że "ofiarował samego siebie"J 17,19: Za nich Ja poświęcam w ofierze samego siebieale również:Hebr 7,27Hebr 9,14Sobór Trydencki, Sesja 22, Rozdział 1, 2 zdanie w tekście łacińskim. "Ten przeto Bóg i Pan nasz - mimo że dla dokonania ich wiekuistego odkupienia miał się tylko raz złożyć w ofierze Bogu Ojcu przez śmierć na ołtarzu krzyża" Takich wypowiedzi znajdzie Pan bardzo dużo zarówno w dokumentach Magisterium, jak i u Ojców i Doktorów Kościoła.[...]
Jak zatem rozumieć formułę z koronki?Ofiaruję ci ciało, krew duszę bóstwo: ofiaruję Ci hostię w której jest ciało i krew, dusza i bóstwo.Ofiaruję Ci bóstwo, w znaczeniu ofiaruję Ci tego, któremu bóstwo w sposób najściślejszy przysługuje. On ofiarował Tobie samego siebie, On sprawił, że dokonuje się to na każdej Mszy Świętej, ja włączam się w to.
Bóstwo to określenie boskiej natury, tak jak człowieczeństwo to określenie natury ludzkiej. Chrześcijanie nie unikali słowa bóstwo:np. Rz 1,20 "Albowiem od stworzenia świata niewidzialne Jego przymioty - wiekuista Jego potęga oraz bóstwo (divinitas, θειότης) - stają się widzialne dla umysłu przez Jego dzieła"
Dz 17,29: " Będąc więc z rodu Bożego, nie powinniśmy sądzić, że Bóstwo jest podobne do złota albo do srebra, albo do kamienia, wytworu rąk i myśli człowieka."
2 P 1,4 : "Przez nie zostały nam udzielone drogocenne i największe obietnice, abyście się przez nie stali uczestnikami Boskiej natury1, gdy już wyrwaliście się z zepsucia [wywołanego] żądzą na świecie".
Słowo divinitas pojawia się jeszcze w Ap 5,12 w wersji łacińskiej. To nie są wszystkie miejsca w Piśmie świętym, gdzie są użyte słowa bóstwo, boskość, boska natura :θειότης, θεῖον, divinitas, deitas. Ponadto niektóre symbole wiary używają słowa bóstwo, np. Symbol św. Atanazego (Quicumque) słowo divinitas pojawia się trzy razy: np. "sed Patris et Filii et Spiritus Sancti una est divinitas, aequalis gloria, coaeterna maiestas". Po łacinie są używane następujące słowa na określenie bóstwa: divinitas, deitas no i natura divina. Wydaje się, że są one tożsame, choć na moje oko częściej używa się słowa divinitas. Zatem można powiedzieć, że to wszystko używane jest bardzo wcześnie. http://patristica.net/denzinger/enchiridion-symbolorum.html - to jest link do Denzingera po łacinie, czyli wypowiedzi Magisterium wiążących. Znajdzie Pan wiele miejsc, ponad 300, gdzie te słowa są używane, nawet w bardzo dawnych dokumentach.
Zatem teza, że chrześcijanie unikali tego słowa, żeby nie było konotacji z pogaństwem, jest nie do udowodnienia. Przeciwnych argumentów jest bardzo dużo. Sprawdziłem w słowniku łacińsko-francuskim, czy słowo divinitas lub deitas jest określeniem bożka pogańskiego, ale tam nie było to ani razu potwierdzone.
---Definicja bóstwa, boskiej naturyW sensie ścisłym ani Boga, ani natury boskiej nie można zdefiniować. Do klasycznej definicji należy rodzaj najbliższy i różnica gatunkowa (to nie jest ograniczane tylko do biologii, np. kwadrat to prostokąt (rodzaj najbliższy) który ma 4 boki równe (różnica gatunkowa, czyli taka, która odróżnia od wszystkich pozostałych prostokątów). Bóg nie należy ani do rodzaju, ani gatunku. Nie tylko Bóg nie jest niedefiniowalny. Np. byt też nie jest definiowalny.
Zdefiniować to znaczy pojąć, objąć, zamknąć, tylko Bóg może tak znać samego siebie. Stąd bardziej się mówi 1. kim/czym Bóg nie jest niż kim jest np. niestworzony, bezczasowy, prosty (to słowo oznacza: niezłożony) etc.2. używa się analogii (znowu, nie mówimy o literaturze, ale o analogii bytu), wszystkie nasze pojęcia, jak osoba, relacja, etc. inaczej istnieją w stworzeniach, inaczej odnoszą się do Boga, ale mimo wszystko da się ustalić jakąś analogię3. używa się metafor, których pełne jest np. Pismo Święte, np. Bóg jest mocą i pieśnią - czyli moim umocnieniem, którego chwalę etc.Filozofia i Objawienie ( zatem słowo Boże, czyli Pismo Święte i Tradycja) ukazują pewne atrybuty Boskie. Niemniej nie są w stanie zdefiniować, czym jest bóstwo, natura boska, Bóg. Znajdzie Pan wiele atrybutów boskich w Objawieniu. (Znakomita jest tutaj szczególnie konstytucja Soboru Watykańskiego I o wierze katolickiej (Dei Filius): http://ptm.rel.pl/czytelnia/dokumenty/dokumenty-soborowe/sobor-watykanski-i/430-konstytucja-dogmatyczna-o-wierze-katolickiej-dei-filius-2.html. Szczególnie rozdział 1 dużo mówi o naturze boskiej. Proszę jednak zwrócić uwagę, że są to wypowiedzi bardziej na zasadzie wskazania. Ten oto jest wieczny, prosty, doskonały etc.
Bóg i bóstwo to to samo: Credimus et confitemur simplicem naturam divinitatis esse Deum, nec aliquo sensu catholico posse negari, quin divinitas sit Deus et Deus divinitas. To jest wypowiedź Synodu z Reims, która jest w wypowiedziach wiążących Magisterium. Cytuję za: http://patristica.net/denzinger/enchiridion-symbolorum.html. Niestety nie mam polskiego wydania tego tekstu. W moim tłumaczeniu: "Wierzymy i wyznajemy że prosta natura bóstwa jest Bogiem, tak że w żadnym sensie katolickim* nie może być zanegowanym, że bóstwo to Bóg, a Bóg to bóstwo". * Trudno przetłumaczyć: nec aliquo sensu catholico - żaden zmysł katolicki, żadne poznanie katolickie. Sens jest taki, że wiara katolicka w żaden sposób nie neguje, że bóstwo to Bóg, a Bóg to bóstwo.
------Bóstwo Syna i Ojca i Ducha Świętego jest tym samym bóstwem. To nie jest tak, że bóstwo to taki gatunek, a osoby boskie to jednostki. Każdej z osób boskich przysługuje pełnia bóstwa, wszystkie atrybuty boskie. Trójca Święta jest bogiem, bo trójca nie jest sumą bóstw, tylko jednym, jedynym Bogiem. Innymi słowy: Każdej z osób Trójcy Świętej przysługuje słowo Bóstwo i całej Trójcy przysługuje słowo Bóstwo. Natura boska jest jedna i u Trójcy i u każdej z Osób Boskich. Odsyłam do Symbolu św. Atanazego. Osoby Trójcy Św. nie są pozorne, nie są maskami. Ojciec się nie wcielił, nie umarł na krzyżu. Ojciec od nikogo nie pochodzi, Syn pochodzi tylko od Ojca (zrodzenie jest rodzajem pochodzenia), Duch Święty pochodzi od Ojca i Syna jak z jednego źródła, ale nie jest zrodzony. Znowu wracam do Soboru Chalcedońskiego, to co było we wcześniejszym wpisie. Możemy mówić, że bóstwo umarło na krzyżu. Nie oznacza to, że bóstwo jest cierpiętliwe czy śmiertelne, ale ten, któremu przysługuje bóstwo, który jest Bogiem, który ma tylko jedną osobę boską, że on rzeczywiście umiera na krzyżu. Inny przykład Matka Boga (a nie np. tylko Matka Chrystusa). Mówiłem o tym we wpisie wcześniej. Nie da się odmawiać koronki inaczej jak w kontekście soboru Chalcedońskiego.
CytujJak zatem rozumieć formułę z koronki?Ofiaruję ci ciało, krew duszę bóstwo: ofiaruję Ci hostię w której jest ciało i krew, dusza i bóstwo.Ofiaruję Ci bóstwo, w znaczeniu ofiaruję Ci tego, któremu bóstwo w sposób najściślejszy przysługuje. On ofiarował Tobie samego siebie, On sprawił, że dokonuje się to na każdej Mszy Świętej, ja włączam się w to.Że Jezus ofiarował samego siebie - mój wpis wcześniejszyŻe ciało i krew, dusza i bóstwo odnoszą się do "zawartości" hostii po przeistoczeniu, która jest rzeczywiście ofiarowana - też mój wcześniejszy wpis.Przypominam też, że gdyby nie było wcielenia, formuła z koronki byłaby niemożliwa. W jaki sposób zrozumieć "bóstwo najmilszego Syna Twojego"? 1. Nie oznacza to, że Bóstwo Syna nie jest równe Bóstwu Ojca. Tam jest ścisła tożsamość.2. W formule z koronki to nie jest oderwane od ciała, krwi, duszy - zatem znaczy ofiaruję Ci Chrystusa. Koronka nie separuje bóstwa. Wymieniając ciało, krew, duszę i bóstwo mówi: to Chrystus cały (jak o obecnym w hostii mówi Sobór Trydencki).3. Włączam się w ofiarę Jezusa, który ofiarował samego Siebie Ojcu. A ofiarowany jest Bogiem. Mam nadzieję, że trochę udało mi się rzucić światła na te tematy. Swoją drogą, myślę, że byłoby czymś wartościowym dla Pana znalezienie jakichś wykładów z trynitologii, chrystologii i soteriologii, oraz z sakramentu Eucharystii. Wykłady byłyby lepsze niż jakaś konferencja tylko. To pomogłoby Panu usystematyzować te wszystkie pojęcia, tematy. Nie wiem, czy znajdzie coś Pan tutaj: https://sd.dominikanie.pl/, https://dsft.dominikanie.pl/, ale może dobrze byłoby zobaczyć.Co do nauki na temat Trójcy Świętej, dobra książka: "Teologia trynitarna św. Tomasza z Akwinu" Gilles Emery OPCo do soteriologii: M. Paluch, Traktat o zbawieniu, w "Dogmatyka T.3 Traktat o Bogu Jedynym, Traktat o zbawieniu".O Eucharystii: Bernhard Blankenhorn, "Bread from Heaven: An Introduction to the Theology of the Eucharist"Polecam rzeczy, które bardziej znam i uznaję za dobre. To jest nauka św. Tomasza z Akwinu.
Mamy jedną z ciekawszych dyskusji na tym formum,
zajmujemy się prawdziwą teologią i chwała Bogu za to.
Cytaty biblije, które napisałem, bardziej miały pokazać użycie terminu bóstwo w Piśmie Świętym, bo zrozumiałem, że chrześcijanie unikali tego słowa, żeby nie było konotacjki z pogaństwem.
W swojej Boskiej naturze Syn Boży zadość czynić nie może. [...]
Dz 17,29 nie mówią o przymiotach boskich w tym miejscu. To fragment mowy św. Pawła z areopagu. On chce pokazać, że idole to nie bóstwa. Dlatego mówi, że bóstwo nie jest ze złota etc, że jest inne niż w popularnych wyobrażeniach. Swoją drogą można powiedzieć, że Paweł wpisuje się w krytykę pogaństwa dokonaną przez filozofię grecką.
Co do uczestnictwa w boskiej naturze - tutaj dokonuje się przez łaskę uświęcającą i cały nasz organizm nadprzyrodzony a u świętych w niebie przez chwałę. My już jesteśmy uczestnikami boskiej natury, jako wszczepieni w Chrystusa, jako dzieci Kościoła. Pana zdumienie jest bardzo słuszne, bo łatwo przyzwyczaić się do obcowania ze świętością, łatwo marginalizować łaskę i pozostałe dary Boże.
"Bogami jesteście". O ile to rozumiem, Chrystus to interpretuje jako Ci, do których skierowane jest słowo Boże. J 10,34-35Co do Denzingera, to główny punkt odniesienia do cytowania wypowiedzi wiążących (dogmatów i wypowiedzi definitywnych) Kościoła. Stąd wziąłem informację o synodzie/soborze z Reims z 1148 r. Przesyłam tekst angielski tej książki: https://archive.org/details/DenzingerTheSourcesOfCatholicDogma. To link do wydania z czasów Piusa XII, ale rzecz jasna są i kolejne wydania. Wszystkie wypowiedzi tam są katolickie. Wolę posługiwać się Denzingerem i dokumentami soborów, które przetłumaczyło i wydrukowało WAM niż polskim "Breviarium fidei". Niby to przekład Denzingera, ale wydaje mi się, że klasyczny Denzinger jest bardziej przejrzysty. W dobrych książkach teologicznych cytuje się Denzingera (D nn lub Dz nn lub DS nn lub Denz. nn). Wypowiedzi Magisterium są tam ułożone chronologicznie, co też ułatwia szukanie.
Pisze Pan, że jest Pan tępy i musi mieć pewność co do ortodoksji. To dotyczy tak samo każdego z nas. To jest jasne, że ortodoksja to fundament i korzenie, kręgosłup. Do tego, to jest jakiś wspaniały pokarm duchowy, wchodzenie w nią, poznawanie wiary, stawianie pytań, szukanie odpowiedzi. Św. Tomasz z Akwinu uczy, że trzeba stawiać wiele pytań, zastanawiać się, zgłębiać. Nie ma w tym nic złego, przeciwnie, wiara staje się bardziej porywająca. Pytanie to nie błąd. Do prawdziwej herezji nie wystarczy tylko błędne rozumienie, tam trzeba jeszcze uporu (zatem to nie tylko problem rozumu (kiepskiego poznania) ale przede wszystkim upartej woli).
Myślę, że Pana pytania dotyczące koronki są bardzo ważne, każą odwołać się do Soboru Trydenckiego i Chalcedońskiego, dotykają prawdziwych fundamentów wiary. Dlatego też podjąłem tę dyskusję, uznałem ja za wartościową. Sam musiałem sobie bardziej uporządkować pewne pojęcia, zastanowić się, pomyśleć, poszukać czegoś, też starać się spojrzeć z Pana perspektywy na temat, zrozumieć zarzuty.
Szczere pozdrowieniaPS.Diakonisa Febe to nie jest żadna niespodzianka. Tu jest jeszcze jedna zagwozdka, bo nie da się stwierdzić, co znacza w tym wypadku greckie słowo diakonos (to samo słowo odnosi się do dwóch rodzajów, męskiego i żeńskiego): https://biblehub.com/greek/1249.htm.1. To może być służąca (i chyba tak to było rozumiane we wszystkich starych komentarzach do tego wersetu i przekłądach tego wersetu - e.g. Wulgata: Commendo autem vobis Phœben sororem nostram, quæ est in ministerio ecclesiæ, quæ est in Cenchris). 2. To rzeczywiście może być diakonisa. Tylko trzeba zrozumieć na czym polegał urząd diakonis. One zajmowały się pomaganiem kobietom przy chrzcie, bo to wymagało namaszczeń, rozbierania, ubierania w białą szatę etc. Do tego zajmowały się funkcjami charytatywnymi, wychowaniem dziewcząt-sierot etc. Trochę jak siostry zakonne. To dzisiaj niektóre środowiska lewackie (jak ludzie związani ze stroną womenpriest) chciałyby, żeby diakonisy starożytne ukazywać jako odpowiednik święceń diakonatu, ale o ile wiem, to nigdzie to nie miało miejsca. Myślenie takich grup nie jest oparte na jakichś badaniach na poszukiwaniu prawdy. Wydaje mi się, że im bardziej zależy, żeby coś przeprowadzić w Kościele, niż żeby coś rzeczywiście poznać. Dla nich diakonisy starożytne to tylko pretekst do robienia dzisiaj święceń kobiet. Ale nic to.
Chwała Bogu, że są orzeczenia Kościoła. Martwi mnie tylko to, że Internet to mydło i powidło więc zawsze zostaje jakaś obawa czy ktoś publikując coś nie był nadgorliwy i nie wstawił czegoś od siebie z "dobrej woli" bo był "święcie" przekonany, że tak się przysłuży Bogu. Zresztą chodzi mi tez po głowie, że skoro Dzienniczek owiany jest tajemniczością z tego tytułu, że "oryginał" jest napisany starannie i bez żadnych skreśleń czy poprawek, a wiadomo że św Faustyna wykształcona nie była, to prawdziwy oryginał może nie istnieć albo (co gorsza) z jakichś tajemniczych powodów może być zamknięty gdzieś głęboko w lochach. A to co uważamy za oryginał może być kopią jakiejś skrupulatnej kobiety, która miała przemożne parcie "w słusznej sprawie" i mogła z "dobroci serca" dodać coś od siebie (np. właśnie słowo "Bóstwo"). Gdybaniem jest to oczywiście ale jak wspomniałem wyżej o mydle i powidle jako o jednej z przypadłości Internetu, owa przypadłość nie wzięła się z jakichś własności sieci komputerowych tylko właśnie z ludzkich umysłów.
A to co uważamy za oryginał może być kopią jakiejś skrupulatnej kobiety, która miała przemożne parcie "w słusznej sprawie" i mogła z "dobroci serca" dodać coś od siebie (np. właśnie słowo "Bóstwo").
Czy jest Pan teologiem?
Tak, to moje doświadczenie a z drugiej strony dawniejsze orzeczenia Świętej Inkwizycji (czy jej kontynuatorki - Kongregacji d/s Nauki Wiary - już nie pamiętam). Plus późniejsze zniesienie (czy inny podobny akt) tych zakazów plus te wszystkie niejasności jak skrywany (chyba) oryginał i te "przepisywania" mnie osobiście trwożą.
nie jest przez Kościół wymagane by wierzyć w te prywatne objawienia
. A teraz stoi (niestety nadal) pod znakiem zapytania. Pewnie dalej bym trwał w zapomnieniu o dawniejszych orzeczeniach Kościoła gdyby nie ostre (w znaczeniu dokładne, konkretne) argumenty x. Olewińskiego którego tezy przestawiły mnie w stan zawieszenia (nie mogę się ruszyć z powrotem w przód ani cofnąć w tył).
1. W tym dniu otwarte są wnętrzności miłosierdzia Mego...Te słowa mógł wypowiedzieć tylko ktoś, kto nie zna języka hebrajskiego i greckiego. Bowiem język hebrajski na określenie miłosierdzia posługuje się źródłosłowem rhm (רחם), który oznacza "wnętrzności, łono". Idąc za tym język grecki również mówi o "wnętrznościach" w znaczeniu pierwotnie fizjologicznym (σπλάγχνον). Dlatego w świetle już choćby Pisma św. wyrażenie "wnętrzności miłosierdzia" jest absurdalne i przypisywanie go Panu Jezusowi jest bluźniercze.
w poznanych tu orzeczeniach, jak to mówiące o obecności całego Jezusa w Najśw. Sakramencie (czyli wraz z Bóstwem) nie mam pewnosci, że ofiarował także swoje Bóstwo. Proszę mi wybaczyć, że może odbiera mnie Pan jak upartego, jak mówią "groch o ścianę".
[...] Szczerze mówiąc nigdy nie spotkałem się z takim zarzutem, że ktoś spreparował dzienniczek.
Święte Oficjum nie potępiło wprost żadnej tezy z dzienniczka, pośrednio też nie. Głównym problemem było pierwsze tłumaczenie na włoski dzienniczka, które nie zgadzało się z tekstem polskim. Stolica Apostolska zareagowała bardzo słusznie 2 razy. Ani razu nie pojawiło się potępienie tej formuły: ofiaruję Ci ciało i krew, duszę i bóstwo - bo też tego nie wolno potępić.
Cytuj nie jest przez Kościół wymagane by wierzyć w te prywatne objawienia To prawda. Niemniej wydaje mi się, że trzeba bronić ortodoksyjnych wypowiedzi nawet w objawieniach prywatnych, właśnie jak: ciało i krew, dusza i bóstwo. Bez wchodzenia w prawdziwość objawień można powiedzieć, że ta wypowiedź jest bardzo tradycyjna i ortodoksyjna, występująca u starych autorów - jak Jakub de Voragine.
To zdanie nigdy nie zostało potępione przez Kościół.
Cytuj. A teraz stoi (niestety nadal) pod znakiem zapytania. Pewnie dalej bym trwał w zapomnieniu o dawniejszych orzeczeniach Kościoła gdyby nie ostre (w znaczeniu dokładne, konkretne) argumenty x. Olewińskiego którego tezy przestawiły mnie w stan zawieszenia (nie mogę się ruszyć z powrotem w przód ani cofnąć w tył). Nie widzę żadnej ostrości argumentów u ks. Olewińskiego. Wszedłem an jego stronę - ten człowiek jest patraczem i ignorantem. Przykład jego buractwa:Cytuj1. W tym dniu otwarte są wnętrzności miłosierdzia Mego...Te słowa mógł wypowiedzieć tylko ktoś, kto nie zna języka hebrajskiego i greckiego. Bowiem język hebrajski na określenie miłosierdzia posługuje się źródłosłowem rhm (רחם), który oznacza "wnętrzności, łono". Idąc za tym język grecki również mówi o "wnętrznościach" w znaczeniu pierwotnie fizjologicznym (σπλάγχνον). Dlatego w świetle już choćby Pisma św. wyrażenie "wnętrzności miłosierdzia" jest absurdalne i przypisywanie go Panu Jezusowi jest bluźniercze.Cytat za: http://teologkatolicki.blogspot.com/2022/07/czy-dzienniczek-s-faustyny-zmienia.htmlPokazuje to, że ten człowiek nie zna dobrze Ewangelii wg św. Łukasza, że nie modli się po łacinie. Rzadko kiedy miałem do czynienia z takim buractwem i pychą. Słowa pieśni Zachariasza (Benedictus) po łacinie brzmią: per viscera misericoriae Dei nostri in quibus vistavit nos Oriens ex alto - dosł. przez wnętrzności miłosierdzia Boga naszego w których nawiedził nas Wschód z wysoka. W innych jego wpisach też widziałem porządną ignorancję i równie głęboką pychę. Jego czepianie się kolędy Pójdźmy wszyscy jest na to dowodem. http://teologkatolicki.blogspot.com/2021/01/jedna-koleda-i-dwie-herezje.html1. Nie rozumie że pierwsza zwrotka, którą krytykuje to nawiązanie do hymnu o kenozie św. Pawła. 2. Nie zna nauki ojców Kościoła, że ludzie zbawieni mają zająć trony, któych zostali pozbawieni źli aniołowie. Nie miałem zamiaru wcale się do niego odnosić, bo szkoda czasu na jego wypociny. To tylko tytułem przykładu. Sugerowanie się czymś takim, nak nędznym, to zupełna strata czasu, a jak ktoś nie ma odpowiedniej skorupy, to te rzeczy mogą zrobić wiele zamętu.
Jezus stał się grzechem, Bóg stanął poza Bogiem.Najbardziej przecież niszczący jest brak relacji. Osamotnienie, izolacja i alienacja mogą stać się prawdziwym piekłem. Ogołocenie Jezusa z miłości Ojca jest zatrważające. Wyniszczony Bóg, ogołocony ze wszystkiego – nie tylko z tego, co boskie, ale też z tego co ludzkie.
7. O Jezu, nasze kochanie,czemu nad niebios mieszkanieprzekładasz nędzę, ubóstwo,i wyniszczasz swoje Bóstwo?
ogołocił (ekenosen) samego siebie,przyjąwszy postać sługi (morfe doulon)
Cytujw poznanych tu orzeczeniach, jak to mówiące o obecności całego Jezusa w Najśw. Sakramencie (czyli wraz z Bóstwem) nie mam pewnosci, że ofiarował także swoje Bóstwo. Proszę mi wybaczyć, że może odbiera mnie Pan jak upartego, jak mówią "groch o ścianę".Nie odbieram tego jako groch o ścianę. U Jakuba z Voragine ma Pan wprost - ofiarował bóstwo (też ciekawe, że wcześniej wymienił ciało, krew i duszę).
Trydent - kapłan ofiaruje hostię, w której jest ciało i krew, dusza i bóstwo. Ja dlatego tak mocno się tego czepiłem, bo widzę w koronce wprost cytaty z Soboru Trydenckiego. A teologia Eucharystii jest absolutnie ta sama. Co do Chalcedonu - gdyby nie było wcielenia, tego nie można byłoby powiedzieć. Dotykamy tajemnicy, co to znaczy Bóg-człowiek. Ten człowiek (Jezus Chrystus) jest Bogiem. A przecież Bóg jest wszędzie. Dotykamy tajemnic takich jak Matka Boga, takich tajemnic, że Maryja zamknęła w swoim łonie nieogarnionego, że zaniosła go do św. Elżbiety. Jak może zanieść Boga? A jednak to prawda, niesie w swoim łonie Boga, którego wszechświat nie obejmuje.
W tych sformułowaniach zarówno Bóg jak też Syn Człowieczy oznaczają tę samą Osobę. Jednak czymś zupełnie innym i niedopuszczalnym teologicznie jest powiedzenie, że Bóstwo się narodziło, cierpiało, zostało zabite itd., tak samo jak fałszywe jest powiedzenie, że człowieczeństwo - czyli natura ludzka - czyniło cuda, zbawiło świat itd. To nie są tylko różnice czy niuanse słowne. Chodzi o precyzję pojęć i sformułowań, które są istotne dla prawd wiary katolickiej, konkretnie dla prawdy o Jezusie Chrystusie i dziele Zbawienia.Ze strony osób nieco obeznanych w teologii - niestety modernistycznej - pojawia się też argument z tzw. kenozy, czyli w powoływaniu się na słowa z Listu do Filipian, gdzie jest mowa o "ogołoceniu" (ekenozen) Syna Bożego w Jego Wcieleniu. Temat ten jest od wieków modny w teologii protestanckiej, która zawsze miała problem z boską godnością Jezusa Chrystusa, a także z precyzją teologiczną. Odniósł się do tego chociażby papież Pius XII w swojej encyklice Sempiternus Rex z 1951 r.:
Papież odrzuca więc mniemanie, jakoby Wcielenie Syna Bożego oznaczało jakiekolwiek pomniejszenie Jego boskiej godności, oraz boskich atrybutów i właściwości.
A jednak i św. Paweł mówi: Kol 2,9 "W Nim bowiem mieszka cała Pełnia: Bóstwo, na sposób ciała", co potem zostało odniesione do Serca Jezusowego - w którym mieszka cała pełnia bóstwa. Jak Bóstwo może zamknąć się pod postaciami chleba i wina? To naprawdę przerasta naszą wyobraźnię i mamy do czynienia z cudem takim jak wcielenie, zmartwychwstanie. To, że na słowo kapłana ma miejsce przeistoczenie to cud cudów. To, że kapłan ofiarowuje hostię, przecież to jest naprawdę coś nie do opisania. To, że Bóstwo jest w hostii (z ciała, krwią i duszą Chrystusa) - to chyba do tego sprowadza się najbardziej nauka, którą niesie koronka. Eucharystia jest uobecnieniem ofiary Chrystusa, gdzie on ofiarował samego siebie (ciało, krew, duszę i bóstwo) na przebłaganie za grzechy nasze i całego świata. Przecież Eucharystia różni się od krzyża tylko sposobem ofiarowania. To prawda, że mówiąc "Bóg cierpi", w myśli ortodoksyjnej oznacza to, że Chrystus, który jest Bogiem, cierpi w swojej naturze ludzkiej. Boska natura zachowuje wszystkie swoje właściwości, nie może ich w żaden sposób zmienić, bo gdyby mogła nie byłaby naturą boską. "Bóstwo umiera na krzyżu" trzeba rozumieć, jako "ten, który jest Bogiem umiera na krzyżu".
Ks. Różycki, jeśli dobrze rozumiem, szedł po linii boska osoba ofiarowała się Bogu Ojcu. Niemniej boska osoba Chrystusa jest w zupełnej jedności z boską osobą Ojca. Kłania się nauka o pochodzeniu Ducha Świętego i "współprzenikaniu się" osób boskich (perychorezie). Dlatego myślę, że jego argumentacja jest mniej trafna niż argumenty ks. Sopoćki nawiązujące wprost do unii hipostatycznej. Zdanie ks. Różyckiego (oczywiście jeśli dobrze je rozumiem, bo nie zagłębiałem się w jego teksty można zrozumieć tylko na zasadzie: boska osoba związana z ludzką naturą. De facto, gdyby wyciągnąć wnioski z nauki ks. Różyckiego - to "ofiarowanie się osoby boskiej" byłoby możliwe i bez wcielenia (znowu, nie chcę mu przypisać jakichś nauk, których on być może nie myślał). W samej Trójcy Świętej (bez wcielenia) nie ma miejsce żadne ofiarowanie, pośrednictwo, czasowość, hierarchia. Gdyby nie było wcielenia, nie byłoby możliwe powiedzenie w ścisły sposób - ofiaruję Ci bóstwo. Oczywiście, że nie można tego rozumieć na zasadzie: jest bóstwo Ojca i jest bóstwo Syna, no i teraz Syn ofiaruje Ojcu to swoje bóstwo. Podobnie jak ze słowami św. Jana: Słowo stało się ciałem. Herezją jest rozumienie tego, że słowo zamieniło się w ciało albo w człowieka. Słowo przyjęło ludzką naturę (ciało i duszę), przy czym nie było tam ludzkiej osoby, gdyby była, nie byłoby wcielenia, byłby jakiś związek 2 osób - ludzkiej i boskiej. Mamy przed oczami tajemnicę, że bóstwo mieszka w tym ciele. A też wiemy, że to osoba Syna się wcieliła, nie Ojca i nie Ducha Świętego. Mam nadzieję, że piszę w sposób zrozumiały. Gdybym coś powiedział w sposób zagmatwany, proszę o reakcję.
Nie podejrzewam wymyślenia tego dziennika ale wstawki przepisujących.
Czy widział Pan to włoskie tłumaczenie albo wiadomo konkretnie jakie to były błędy?
Nie da się nic znaleźć na Googlach - fraza "Jakub de Voragine" "duszę i bóstwo" (czyli po polsku).
A może być, że to przeoczono albo po prostu nie zbadano?
Szukając wyjasnienia terminu kenoza natknąlem się na taki tekst (zdaje się katolicka stronapl.aleteia.org):
"wyniszczasz swoje Bóstwo"Czy to trzeba rozumieć dosłownie i jest to ortodoksja? Mnie się zdaje niemożliwe z tej racji, że Bóg jest niezmienny (nie podlega przemianom) więc nie może być Bóstwo niszczone. Zresztą chyba musiałoby wtedy być wiecznie niszczone. Może chodzi o to, że nie jest - w tej chwili ciemności i tu na ziemi - czczone (lub dość czczone albo nawet wzgardzone przez ludzi ale musiałoby się najpierw im chyba objawić jako Bóstwo).[Ile tego jest - nie do ogarnięcia. Tu potrzeba wielu duchownych teologów razy wieki by to wszystko ogarniać a przede wszystkim Ducha świętego]
(przeczytałem całość)z czego by wynikało (w moim odbiorze), że owo "wyniszczanie" to pozbawienie się przez Chrystusa odbierania Boskiej chwały (chyba w czasie od Wcielenia do Zmartwychwstania ?)
Nie wiem czy ten argument jest aż tak trafiony skoro Bóg (oczywiście w swej boskiej naturze) jest duchem a to oznacza (przynajmniej ja tak to pojmuję) że nie ma atrybutów przestrzennych zatem brak położenia w przestrzeni i wymiarów.
O ile dobrze zrozumiałem x. O i o ile on sam dobrze podaje, chodzi wyżej (np. Matka Boga) o tzw "communicatio idiomatum" czyli wymianę przymiotów (?).X. Olewiński pisze:
Zanim nie naciąłem się na wywody x. Olewińskiego nie pojmowałem ofiarowania jako zniszczenia ale akurat czytałem w ST przepisy dot. ofiar i chodzi o ich spalanie. A może chodzi o dym, który się wznosi do góry żeby pobudzić Izraelitów do skojarzenia?Natomiast jeśli chodzi o zniszczenie czy jakiekolwiek cierpienie Boga wydaje mi się, że musiałoby ono trwać wiecznie (z racji że Bóg jest poza czasem, niezmienny) a o ile dobrze pamiętam św. Paweł (chyba) mówi "Chrystus więcej nie cierpi".
Wyżej użył Pan tezy "Bóg jest wszędzie". Czy to nie jest panteizm? Tu i ówdzie słyszę, że Bóg stworzył świat "Ad extra" (ja rozumiem to jako "z zewnątrz"). Wcześniej sam rozumiełm słowa św Pawła "W Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy" (Dz 17,28) jako że wszystko jest wewnatrz (albo raczej w umyśle) Boga. Teraz zdaje mi się, że popełniłem wtedy błąd panteistyczny (?) a do tego gdzieś czytałem, że św Paweł użył tu tekstu z jakiegoś pogańskiego hymnu do Zeusa (!!??!!)
Niemniej sedno problemu nadal nie stało się dla mnie jasne i chyba nie dziwne (w umysle laika) skoro ilu teologów tyle zdań na ten temat.
CytujNie podejrzewam wymyślenia tego dziennika ale wstawki przepisujących. O ile wiem, dzienniczek nie był przepisywany. Generalnie te rzeczy, których brakowało w tekście św. Faustyny, zaznaczono je w wydaniach dzienniczka po polsku przez nawiasy kwadratowe. Rękopis dzienniczka to nie jest tekst przepisany przez inną rękę, to jest tekst św. Faustyny. Po prostu jest do dyspozycji rękopis, jej rękopis. CytujCzy widział Pan to włoskie tłumaczenie albo wiadomo konkretnie jakie to były błędy?Nie widziałem. Bazuję na tym, co kilka lat temu czytałem w książce Czaczkowskiej, która dokładniej zbadała te kontrowersje. Pamiętam 2 rzeczy. 1. Z serca Jezusa wychodzi flaga polska, bo przetłumaczono, że jeden promień był biały, a drugi czerwony. Drugi zarzut dotyczył tłumaczeń dotyczących święta miłosierdzia Bożego, że wtedy każdy dostąpi wszelkich odpustów (jakby św. Faustyna negowała spowiedź dla odpustu). Podobny przypadek dotyczył rękopisów św. Teresy od Dzieciątka Jezus, jej siostra rodzona trochę podrasowała edycję, żeby to wszystko było "słodsze". Ale badania rękopisów pokazały, co zostało zmienione.
CytujNie da się nic znaleźć na Googlach - fraza "Jakub de Voragine" "duszę i bóstwo" (czyli po polsku).Bo jego kazań nie ma po polsku (o ile wiem). Proszę wrócić do jednego z poprzednich wpisów, gdzie wprost powołuję się na Jakuba de Voragine, i tłumaczę kawałek jego 2 kazania na święto obrzezania Pana Jezusa.
CytujA może być, że to przeoczono albo po prostu nie zbadano?Bardzo wątpliwe, żeby cokolwiek przeoczono. 1. Np. co znaczy "ciało, krew, dusza i bóstwo" było przedmiotem dyskusji teologów. 2. bł. ks. Sopoćko nie unikał tych sformułowań w swojej książeczce po łacinie (link załączyłem w tym samym mailu, gdzie dałem cytat z Jakuba z Voragine). Książeczka ks. Sopoćki dostała imprimatur od kard. Hlonda. Główne kontrowersje zostały wyjaśnione. Przy czym, żaden zarzut nie padł przeciwko formule: ciało i krew, dusza i bóstwo. Wie Pan, takich rzeczy nigdy się nie przeoczy, to są na tyle ścisłe sformułowania, że nie idzie na to machnąć ręką. CytujSzukając wyjasnienia terminu kenoza natknąlem się na taki tekst (zdaje się katolicka strona pl.aleteia.org):Tekst, który Pan przytoczył z aletheia to 1. zwykłe lanie wody, 2. używanie sformułowań biblijnych bez wyjaśnienia ich. Bóg stał się człowiekiem, ale człowiekiem podobnym do grzesznika: czyli cierpiącym, spragnionym, głodnym. Bóstwo nijak nie doznało uszczuplenia, ani dodania niczego, natomiast ogołocenie (to znaczy słowo kenoza - dosł. wypróżnienie) oznacza przyjęcie natury ludzkiej, takiej jak mają grzesznicy. Pan mógł od wcielenia mieć ciało zmartwychwstałe, albo jak w czasie przemienienia, ale nie chciał. Stał się grzechem oznacza: 1. ofiarą za grzech (grzechem nazywano ofiarę za grzech), 2. miał reputację grzesznika, 3. był cierpiętliwy, jak grzesznicy, rzadko pokazywał swoją chwałę. Cytuj"wyniszczasz swoje Bóstwo"Czy to trzeba rozumieć dosłownie i jest to ortodoksja? Mnie się zdaje niemożliwe z tej racji, że Bóg jest niezmienny (nie podlega przemianom) więc nie może być Bóstwo niszczone. Zresztą chyba musiałoby wtedy być wiecznie niszczone. Może chodzi o to, że nie jest - w tej chwili ciemności i tu na ziemi - czczone (lub dość czczone albo nawet wzgardzone przez ludzi ale musiałoby się najpierw im chyba objawić jako Bóstwo).[Ile tego jest - nie do ogarnięcia. Tu potrzeba wielu duchownych teologów razy wieki by to wszystko ogarniać a przede wszystkim Ducha świętego]Natury boskiej nie da się wyniszczyć, ona jest absolutnie niezmienna. Ale można nie pokazywać jej chwały. Na tym polega wyniszczenie Bóstwa. To jest bardzo dosłowne tłumaczenie hymnu św. Pawła: exinanivit semetipsum (wyniszczył/ wypróżnił/ ogołocił samego siebie) a wcześniej jest powiedziane: non rapinam arbitratus est esse se equalem Deo - nie uznał tego za grabież, kradzież, czyn niesprawiedliwy, że jest równy Bogu. Dla kogoś, kto zna Pismo św. po łacinie od razu widać do czego nawiązuje autor kolędy. Do tego zwraca uwagę na motywację tego ogołocenia - miłość (to samo co św. Jan: tak Bóg umiłował świat, że Syna swego dał. To samo powie potem św. Tomasz z Akwinu, mówiąc o motywach wcielenia). Prosty tekst streszcza wiele prawd z Pisma Świętego i z doktorów Kościoła. Jezus jest jak książę ubrany w szaty żebraka. Można powiedzieć, że wyniszcza swoje szlachectwo, swoje pochodzenie królewskie, ale przecież nadal jest księciem i dziedzicem tronu, tylko na zewnątrz tego nie widać. Wbrew pozorom to nie jest takie trudne. Myślę, że są trudniejsze rzeczy w teologii.
Szukając wyjasnienia terminu kenoza natknąlem się na taki tekst (zdaje się katolicka strona pl.aleteia.org):
Cytuj(przeczytałem całość)z czego by wynikało (w moim odbiorze), że owo "wyniszczanie" to pozbawienie się przez Chrystusa odbierania Boskiej chwały (chyba w czasie od Wcielenia do Zmartwychwstania ?)Motywem była miłość (jak mówi zwrotka kolędy Pójdźmy wszyscy). To było wystawienie się na cierpienie, wystawienie się na złą reputację. Chrystus mógł przyjąć naturę ludzką niecierpiętliwą, taką jak ma teraz, taką jak ma Maryja po Wniebowzięciu, jaką będą mieli błogosławieni w niebie po zmartwychwstaniu ciał. Przyjął jednak naturę cierpiętliwą, słabą. Rodzi się w stajni, czy grocie, zaraz po urodzeniu musi uciekać do Egiptu etc. Nie oznacza to, że Chrystus nigdy nie odbiera chwały. Odbiera chwałę od swego Ojca (chrzest, Przemienienie, Wieczernik), od aniołów (czy narodzenie, czy po pokusach na pustyni), od apostołów i innych ludzi, ukazuje swoją boską naturę przez cuda, w Przemienieniu na Taborze ukazuje, że jego natura przed krzyżem i po zmartwychwstaniu jest ta sama. Niemniej przez większość życia tego nie widać. Pan chciał po prostu przyjąć cierpiętliwość. To co dominikanie napisali jest 100 razy lepsze i bardziej dokładne niż to co jest na aletheia. To dzisiejsi niektórzy "teologowie", opierający się na filozofii heglowskiej lub jej podobnych mówią o pozbawieniu się Bóstwa, na zasadzie: był Bogiem, ale do zmartwychwstania bóstwo miał próżne. To jest nieprawda, niezgodne jest to z Tradycją i Pismem św. CytujNie wiem czy ten argument jest aż tak trafiony skoro Bóg (oczywiście w swej boskiej naturze) jest duchem a to oznacza (przynajmniej ja tak to pojmuję) że nie ma atrybutów przestrzennych zatem brak położenia w przestrzeni i wymiarów. To prawda, że Bóg nie jest wymierny. Co do Chrystusa trzeba powiedzieć, że jest prawdziwym Bogiem. I jest różnica, jak jest w Chrystusie, a jak jest gdzie indziej. Wskazując na Chrystusa powie Pan: on jest Bogiem. Wskazując na Maryję powie Pan: ona nie jest Bogiem. Tu o coś takiego chodzi. Podobnie z hostią po przeistoczeniu. W niej jest ciało i krew, dusza i bóstwo, innymi słowy - to jest Jezus Chrystus, Bóg człowiek. Wskazując na hostię niekonsekrowaną nie może pan powiedzieć tych słów. Cheb to nie jest ciało i krew, dusza i bóstwo. CytujO ile dobrze zrozumiałem x. O i o ile on sam dobrze podaje, chodzi wyżej (np. Matka Boga) o tzw "communicatio idiomatum" czyli wymianę przymiotów (?).X. Olewiński pisze:Powiem tak: i tak, i nie. Dlaczego nie. We wcześniejszym wpisie wysłałem link do Denzingera, z Synodu z Reims z czasów Eugeniusza III, gdzie jest powiedziane, że Bóg i bóstwo to to samo. Dlaczego tak. Gdyby uznać nazwę bóstwo za naturę boską (bez żadnego związku z człowieczeństwem, bez Wcielenia) to rzeczywiście, communicatio idiomatum byłoby niemożliwe. Nikogo nie można byłoby nazywać Matką Boga, nie można byłoby mówić o cierpieniu Boga etc.CytujZanim nie naciąłem się na wywody x. Olewińskiego nie pojmowałem ofiarowania jako zniszczenia ale akurat czytałem w ST przepisy dot. ofiar i chodzi o ich spalanie. A może chodzi o dym, który się wznosi do góry żeby pobudzić Izraelitów do skojarzenia?Natomiast jeśli chodzi o zniszczenie czy jakiekolwiek cierpienie Boga wydaje mi się, że musiałoby ono trwać wiecznie (z racji że Bóg jest poza czasem, niezmienny) a o ile dobrze pamiętam św. Paweł (chyba) mówi "Chrystus więcej nie cierpi".1. To pisałem wcześniej. Do pojęcia ofiary nie należy zniszczenie. Św. Augustyn i św. Tomasz z Akwinu idący za nim, nigdy nie mówią o zniszczeniu, jako czymś należącym do istoty ofiary. W starym testamencie nie były tylko jedne ofiary (całopalenia), było ich znacznie więcej. Matka Samuela ofiarowuje go Bogu, a przecież nie ma mowy o spaleniu. Abraham ofiarowuje Bogu Izaaka, nie ma mowy o zniszczeniu. Ofiara to dowolny dar ofiarowany Bogu w celu jedności z Bogiem. Są ofiary duchowe dlatego.
Ofiara to dowolny dar ofiarowany Bogu w celu jedności z Bogiem.
Cierpienie Boga w boskiej naturze jest absolutnie niemożliwe. Cierpienie to brak, to doznawanie. W Bogu nie ma ani braków, ani doznawań. Te rzeczy można orzekać tylko metaforycznie. Św. Paweł mówi, to w kontekście zmartwychwstania, że Chrystus nie cierpi.CytujWyżej użył Pan tezy "Bóg jest wszędzie". Czy to nie jest panteizm? Tu i ówdzie słyszę, że Bóg stworzył świat "Ad extra" (ja rozumiem to jako "z zewnątrz"). Wcześniej sam rozumiełm słowa św Pawła "W Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy" (Dz 17,28) jako że wszystko jest wewnatrz (albo raczej w umyśle) Boga. Teraz zdaje mi się, że popełniłem wtedy błąd panteistyczny (?) a do tego gdzieś czytałem, że św Paweł użył tu tekstu z jakiegoś pogańskiego hymnu do Zeusa (!!??!!)Bóg jest wszechobecny. To znaczy, że jest wszędzie. Panteizm to pogląd mówiący, że wszystko jest Bogiem. Ad extra i ad intra to są określenia dotyczące działań Bożeych. Ad ekstra - to wszystkie działania Boga na zewnątrz (to znaczy na zewnątrz, a nie z zewnątrz). To jest stworzenie, wcielenie, odkupienie, zmartwychwstanie, posłanie Ducha Świętego, wylewanie łask w dusze, etc. Te wszystkie działania na zewnątrz są niekonieczne i dokonują się w czasie. Działąnia do wewnątrz (do środka, ad intra), to wszystkie działania dotyczące wewnętrznego życia Trójcy Świętej - np. pochodzenie Syna (czyli zrodzenie), pochodzenie Ducha Świętego, perychoreza etc. Te wszystkie działania ad intra są wieczne i konieczne. To co Pan wcześniej rozumiał: w nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy, to było ok. Nie twierdził Pan, że wszystko jest Bogiem, tylko, że Bóg jest wszędzie. To nie był błąd panteizmu, tylko wyznanie wiary we wszechobecność Bożą. Ten tekst św. Pawła jest rzeczywiście cytatem z pogańskiego hymnu. Paweł słowa tam przypisane do Zeusa stosuje teraz do Boga nieznanego, którego ołtarz jest na areopagu. A ten Bóg nieznany wg. niego to nasz Bóg. Paweł używa tych słów, ale definiuje, o kogo chodzi. Nie ma żadnej obawy, żeby ktoś powiedział: Paweł mówi o Zeusie, albo o którymkolwiek z bogów greckich.
CytujNiemniej sedno problemu nadal nie stało się dla mnie jasne i chyba nie dziwne (w umysle laika) skoro ilu teologów tyle zdań na ten temat.Dopóki nie zwróci Pan uwagi, że tam jest mowa o hostii, którą ofiarujemy Bogu na przebłaganie, hostii w której jest naprawdę ciało, krew, dusza i bóstwo, to dalej będzie trudność. Kościół ofiarowuje całą hostię, a nie np. tylko ciało i krew, choć one przede wszystkim istnieją pod postaciami chleba i wina. Jak mówię, ta formuła jest do szpiku kości eucharystyczna i to jest główny kontekst. Ofiara eucharystyczna i krzyżowa są jedną ofiarą co do istoty, różnią się tylko sposobem ofiarowania. Golgota to ofiara krwawa, Msza to ofiara bezkrwawa.
Co do argumentów różnych teologów. Myślę, że wartościowe są argumenty ks. Granata, które ukazują że bóstwa samego się nie ofiaruje. Racja jest. I odpowiedź bł. ks. Sopoćki jest wartościowa, bo pokazuje, jak to należy rozumieć (odwołując się do unii hipostatycznej). Unia hipostatyczna jest kluczowa dla ofiary krzyżowej i Eucharystii. Dlatego myślę, że ich oby argumenty są prawdziwe. Gdyby nie było wcielenia (a tego dotyczy argumentacja ks. Granata), nie byłoby można mówić tych słów: ofiaruję ci ciało i krew, dusze i bóstwo.
Co do ks. Różyckiego, to mi się wydaje zupełnie nietrafione. We wcześniejszym wpisie napisałem, dlaczego. Jeśli się chce te słowa rozumieć "absolutnie" ofiaruję bóstwo (niezależnie od wcielenia) to i dzisiaj jest to niemożliwe do powiedzenia. Ale powiązanie z ciałem, krwią i duszą zupełnie ujednoznacznia, że mówimy o wcieleniu i o eucharystii, jednej z konsekwencji wcielenia.
Zasmucę Pana trochę: wyciągnięta przez Pana sprzeczność u xiędza Olewińskiégo wygląda na pozorną. Wygląda na to, że po prostu xiądz Olewiński używa słowa "osoba" w dwóch znaczeniach: 1. "osoba Syna Bożego" jako jedna z trzech "osób Boskich", to znaczy jako Bóg; 2. "osoba Chrystusa" jako Bóg i Człowiek.A tak poza tym, to polecam przemianować się na "scrutator veritatis" i szukać w łacińskiéj patrystyce (na przykład), a nie po mordoxięgach.
Tylko czy zawsze czujne ...
Absolutnie niezmienna. Czyli mam rozumieć (uściślając o co pytałem /cytowany niżej/), że Pan Jezus ofiarował Ojcu swoje Ciało (uśmiercenie) i Krew (wylanie) i Duszę (udręczenie, pozbawienie ciała) oraz Bóstwo (przebywanie /jako Bóg/ z ludźmi bez odbierania od nich należnej czci)? Zbliżyłem się trochę do zrozumienia?
Ośmielę się zauważyć, że "ofiarowanie" (Samuela) to termin użyty do zatytuowania rozdziału a zdaje się że te tytuły są sztucznie wstawiane przez wydawców aby porozdzielać tekst na podrozdziały i są jakby ich własną narracją. (?)Czytam "oddaję" (na własność). Zdaje mi się że ofiara miała inną funkcję. Ale oczywiście nie chciał bym być pyszałkiem, który mało wie a mądrzy się. Pan wie bez porównania więcej. Po prostu potrzebuję to dobrze wyjaśnić. Choćby z powodu zjawisk (zachowań) w typie wyżej przez Pana wzmiankowanej rodzonej siostry św Teresy.Nie wiem na ile tłumaczenie oddaje oryginalną myśl ale tu (Pallotinum):1 Sm 128 Oto ja oddaję go Panu. Po wszystkie dni, jak długo będzie żył, zostaje oddany na własność Panu.Jeśli idzie o św Tomasza - nie czytałem. Św Augustyna czytałem (ok 15 lat temu i tylko Wyznania).Abraham, z tego tylko co pamiętam, miał zamiar Izaaka zabić i spalić jednak powstrzymał go Bóg.
Ofiara to dowolny dar ofiarowany Bogu w celu jedności z Bogiem.A nie jest to na zasadzie, że "tak się utarło" (w ostatnich dekadach) i "tak teraz się mówi"?
A nie jest to ofiarowanie (hostii św) na zasadzie "ofiaruję Ojcu to, co ofiarował sam Pan Jezus"? I w ten sposób niekoniecznie kapłan by wiedział czy na pewmno ofiaruje także Bóstwo? Oczywiście pytam czysto bo nie wiem albo co najwyżej nie mam jeszcze pewności.
Ale chyba nie x. Granat to mówi? O ile pamiętam sam skrytykował ten "format" ofiarowania.
Cytat: ahmed w Listopada 06, 2022, 17:28:34 pmZasmucę Pana trochę: wyciągnięta przez Pana sprzeczność u xiędza Olewińskiégo wygląda na pozorną. Wygląda na to, że po prostu xiądz Olewiński używa słowa "osoba" w dwóch znaczeniach: 1. "osoba Syna Bożego" jako jedna z trzech "osób Boskich", to znaczy jako Bóg; 2. "osoba Chrystusa" jako Bóg i Człowiek.A tak poza tym, to polecam przemianować się na "scrutator veritatis" i szukać w łacińskiéj patrystyce (na przykład), a nie po mordoxięgach.Chyba nie można tak "rozdzielać" bo (jak podają) Sobór Chalcedoński mówi:"[...] bez zmieszania, bez zmiany, bez podzielenia i bez rozłączania(72) [...]"https://opoka.org.pl/biblioteka/W/WE/sobory/dokumenty1soborow_08Przy czym "źródło" pośredniczące https://opoka.org.pl/biblioteka/W/WE/sobory/dokumenty1soborow_08 słabo zredagowane (np. odnosnik "72" jest nieaktywny i nie wyjaśniono do czego się odnosi.