Forum Krzyż
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Kwietnia 18, 2024, 18:50:21 pm

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukaj:     Szukanie zaawansowane
www.UnaCum.pl

Centrum Informacyjne Ruchu Summorum Pontificum
231944 wiadomości w 6630 wątkach, wysłana przez 1668 użytkowników
Najnowszy użytkownik: magda11m
Strona główna Pomoc Szukaj Zaloguj się Rejestracja
Forum Krzyż  |  Disputatio  |  Poczekalnia  |  Wątek: Czy to dowód na istnienie wakatu na Stolicy Świętej?
« poprzedni następny »
Strony: [1] 2 Drukuj
Autor Wątek: Czy to dowód na istnienie wakatu na Stolicy Świętej?  (Przeczytany 2624 razy)
Skarabeusz
*NOWICJUSZ*
adept
*
Wiadomości: 3

« dnia: Listopada 13, 2021, 19:54:23 pm »

Niech Będzie Pochwalony Jezus Chrystus!

Szanowni Państwo,

Pozwolę sobie przedstawić fragment książki ks. dr-a Macieja Sieniatyckiego, profesora UJ, pt. „Apologetyka, czyli dogmatyka fundamentalna” (imprimatur kard. Sapiehy, Kraków, dn. 24.VIII.1932), dotyczący nieomylności Kościoła przy kanonizacji świętych (1), a następnie tekst formuły kanonizacyjnej, użytej 27 kwietnia 2014 roku (2).

***
(1)

Część druga: O Kościele katolickim
Rozdział pierwszy: Ustanowienie i istota Kościoła katolickiego
I. Władza Kościoła
B. Nieomylny urząd nauczycielski Kościoła
(...)
2. Przedmiot nieomylności
Sobór Watykański (sess. IV, cap. 4) poucza definitywnie, że przedmiotem nieomylności Kościoła jest "nauka wiary i obyczajów, doctrina de fide et moribus". A zatem nieomylność Kościoła obejmuje wszystkie prawdy chrześcijańskiej wiary i moralne normy chrześcijańskiego życia. Prawdy te albo są objawione albo z objawionymi tak ściśle złączone, że bez nich i objawione nie mogłyby się ostać i nie dałyby się obronić. Stąd podwójny jest przedmiot nieomylności Kościoła: pierwszo- i drugorzędny.
(...)
2. Drugorzędnym przedmiotem nieomylności Kościoła są te nauki i fakty, które z prawdami objawionymi są tak ściśle złączone, że gdyby sąd Kościoła w ich ocenie nie był nieomylny, same prawdy objawione byłyby w swym istnieniu zachwiane.
(…)
W szczególności drugorzędny przedmiot nieomylności Kościoła stanowią: konkluzje teologiczne, fakty dogmatyczne, ogólna dyscyplina kościelna, aprobata zakonów, kanonizacja świętych.
(…)
e) Kościół jest nieomylny w kanonizacji Świętych.
Kanonizacja jest to uroczyste i definitywne ogłoszenie przez papieża kogoś za świętego tj. za znajdującego się w niebie i polecenie go czci wszystkich. Cześć ta wszystkich ma przynajmniej na tym polegać, że wszyscy mają go mieć za świętego i za godnego czci publicznej. Kanonizacja różni się od beatyfikacji, gdyż ta ostatnia nie jest definitywnym lecz prowizorycznym sądem Kościoła o zbawieniu danej osoby i pozwoleniem, nie nakazem, na kult tej osoby i to zwykle nie na kult powszechny lecz tylko w pewnych krajach i u pewnych narodów. Nieomylność Kościoła odnosi się do kanonizacji, nie do beatyfikacji. Kanonizacja może być formalna lub równoznaczna. Formalna jest ta, którą papież przedsiębierze po gruntownym zbadaniu cnót i cudów mającego być ogłoszonym świętym; równoznaczna jest to cześć zmarłego jako świętego, powstała w całym Kościele, bez formalnego ogłoszenia go za świętego przez papieża a tylko za milczącą jego aprobatą. Nieomylność papieża odnosi się do formalnej kanonizacji.
 
1. Kościół jest nieomylny w tym celu, by mógł być pewnym przewodnikiem życia chrześcijańskiego. Nie byłby takim przewodnikiem, gdyby się mógł mylić w ogłoszeniu kogoś świętym, bo wtedy stawiałby wszystkim wiernym za wzór do naśladowania i jako przedmiot czci powszechnej człowieka potępionego.
 
2. Papieże posługują się przy kanonizacji tymi samymi wyrażeniami jak przy definicjach dogmatycznych, a więc jak wtedy, kiedy podają nieomylnie prawdę do wierzenia. "Na cześć świętej i nierozdzielnej Trójcy, celem wywyższenia wiary katolickiej i wzrostu religii chrześcijańskiej, powagą Pana naszego Jezusa Chrystusa, świętych Apostołów Piotra i Pawła... błogosławionego N. świętym definitywnie ogłaszamy (decernimus et definimus) postanawiając, by pamięć jego przez cały Kościół była pobożnie czczona".

Źródło: http://www.ultramontes.pl/sieniatycki_apologetyka_2_1_1_b.htm

* * *

(2)

Rzym, Plac Św. Piotra, 27 kwietnia 2014 roku:

„Ad honorem Sanctae et Individuae Trinitatis,
ad exaltationem fidei catholicae
et vitae christianae incrementum,
auctoritate Domini nostri Iesu Christi,
beatorum Apostolorum Petri et Pauli ac Nostra,
matura deliberatione praehabita
et divina ope saepius implorata,
ac de plurimorum Fratrum Nostrorum consilio,
Beatos
Ioannem XXIII
et Ioannem Paulum II
Sanctos esse decernimus et definimus, 
ac Sanctorum Catalogo adscribimus,
statuentes eos in universa Ecclesia
inter Sanctos pia devotione recoli debere.
In nomine Patris et Filii et Spiritus Sancti. Amen.”


Źródło:https://www.vatican.va/news_services/liturgy/libretti/2014/20140427-libretto-canonizzazione.pdf (strona 73)

***

Nigdy nie przypuszczałem, że do tego dojdzie, ale w świetle powyższego czuję się zobowiązany w sumieniu  powiedzieć, że dopóki ktoś nie przedstawi tekstu przeczącego twierdzeniu ks. Sieniatyckiego i  posiadającego przedsoborowe imprimatur, uważam za udowodnione, że J. Bergoglio nie może być prawdziwym papieżem, a co za tym idzie Stolica Święta pozostaje nieobsadzona.

Chętnie wysłucham kontrargumentów. Zapraszam do dyskusji.
Zapisane
Filip S
aktywista
*****
Wiadomości: 972


« Odpowiedz #1 dnia: Listopada 14, 2021, 00:12:52 am »

Cytuj
Kwestia nieomylności kanonizacji była dyskutowana z większą lub mniejszą intensywnością przez ponad 800 lat. Niemniej jednak to wydarzenia ostatnich lat – masowa przebudowa procesów beatyfikacyjnych i kanonizacyjnych w 1983 r. oraz późniejsze tsunami beati et sancti, wśród nich kilka bardzo kontrowersyjnych postaci które zwiększyły poczucie pilności tej debaty. Dziś w zawrotnym tempie wielkie zbiory świętych są wynoszone na ołtarze podczas tego co współczesny dziennikarz nazwał „fabryką świętych”. Ojciec John Hunwicke zauważa, że ​​papież Franciszek nawet żartował w dość kiepskim guście że „Benedykt i ja jesteśmy na liście oczekujących [do kanonizacji]”. Tego rodzaju dowcip ze strony Ojca Świętego może jedynie wzbudzić podejrzenie w pobożnych duszach że wzorowe heroiczne cnoty, wiele cudów i rygorystyczne śledztwo, które były typowymi (powodami) na kanonizacje w przeszłości, zostały zignorowane a „nagroda aureoli” w której kwalifikacje do osiągnięcia zostały tak znacznie obniżone że nawet znaczenie słów „błogosławiony” i „święty” nie jest już jasne.

Cytuj
Niektóre z głównych argumentów przeciwko inerrantyzmowi przedstawionych przez autorów to: dogmat, terminologia, proces.

1) Dogmat określający nieomylność kanonizacji nigdy nie został ogłoszony, co oznacza, że ​​na wiernych nie nakłada się pozytywnego obowiązku jego przestrzegania. Choć może się wydawać, że ta czy inna formuła kanonizacyjna implikuje lub zakłada niezmienny lub nieomylny osąd, po bliższym przyjrzeniu się okazuje się, że żadna z nich nie spełnia kryteriów nieomylności, zgodnie z nauczaniem Soboru Watykańskiego I.

2) Sam termin „nieomylny” był błędnie rozumiany i niewłaściwie stosowany w wielu argumentach inerrantyzmu, a słynny tekst św. zostały zapomniane (możemy być wdzięczni zwłaszcza Williamowi Matthew Diemowi za jego staranne studiowanie omawianego Quodlibet ). Prawie każdy rozdział tej książki przedstawia świeże spojrzenie na omawiane elementy teologiczne; w ten sposób książka przekracza oczekiwania, podejmując niektóre z najbardziej drażliwych kwestii eklezjologii i papiestwa.

3) Proces kanonizacji, starannie opracowany w potrydenckim Kościele i dopracowany do punktu żelaznego rygoru, który praktycznie uniemożliwiał szkodę z powodu kryzysu sumienia związanego z wynikami dochodzenia, został radykalnie zmieniony w 1983 r., aby przyspieszyć postęp wśród kandydatów [na ołtarze]. Chociaż nie ma dogmatu głoszącego nieomylność kanonizacji, w rzeczywistości istnieje dogmat głoszący, że wiara nigdy nie będzie sprzeczna z rozumem. Wiara, że ​​obecny proces [kanonizacyjny], wraz z kilkoma kluczowymi przykładami jego owoców cieszy się charyzmatem nieomylności może być mocno sprzeczna z rozumem.
https://onepeterfive.com/are-canonizations-infallible/

« Ostatnia zmiana: Listopada 14, 2021, 00:20:00 am wysłana przez Filip S » Zapisane
cogito
bywalec
**
Wiadomości: 94

« Odpowiedz #2 dnia: Listopada 14, 2021, 01:08:08 am »

Nigdy nie przypuszczałem, że do tego dojdzie, ale w świetle powyższego czuję się zobowiązany w sumieniu  powiedzieć, że dopóki ktoś nie przedstawi tekstu przeczącego twierdzeniu ks. Sieniatyckiego i  posiadającego przedsoborowe imprimatur, uważam za udowodnione, że J. Bergoglio nie może być prawdziwym papieżem, a co za tym idzie Stolica Święta pozostaje nieobsadzona.
Nie spotkałem się jeszcze z tekstem przedsoborowym obalającym twierdzenie o nieomylności przy kanonizacji. Są jakieś wywody, że sam proces został zmieniony, że to, że siamto i takie tam, ale wszystko post-V2.
Tu Pan zacytował x Sieniatyckiego. Ja do tego mogę dorzucić św. Tomasza z Akwinu i Quolibet IX. Są w nim postawione dwa zarzuty (niepełna wiedza papieża o stanie duszy badanego i omylność świadectwa ludzkiego), i oba zostały obalone:

Po pierwsze więc powiadam, że papież, który kanonizuje świętych, może czynić pewnym czyjś stan przez badanie życia i świadectwa cudu oraz w szczególności poprzez natchnienie Ducha Świętego, który wszystko przenika, nawet głębokości Boże.
Po drugie powiadam, że Boska Opatrzność chroni Kościół, ażeby się nie pomylił przez omylne świadectwo ludzkie.


Są trzy drogi:
1. Zaakceptować wszystkich posoborowych świętych (uznajemy papieża i jego nieomylność).
2. Odrzucić wszystkich posoborowych świętych (nie uznajemy papieża).
3. Zaakceptować część posoborowych świętych (uznajemy papieża, ale nie jego nieomylność).

W przypadku 3 drogi, musimy sami wziąć sprawy w swoje własne, spracowane ręce i zdecydować, który święty jest święty, a który nie. Jak ogarniemy posoborowych święty a starczy nam czasu, to możemy wziąć pod lupę resztę świętych. Jak już coś robić, to porządnie, od początku do końca.
Zapisane
Licht
rezydent
****
Wiadomości: 329

« Odpowiedz #3 dnia: Listopada 14, 2021, 01:34:57 am »

Ciekawe. Jest jeszcze czwarta droga: zrobić  problematycznymi kanonizacjami to samo co posoborowie zrobiło np. ze św. Piusem X czy bł. Piusem IX, to znaczy maksymalnie oddzielić oficjalną naukę i działalność publiczną od osobistej pobożności. Idąc tym tropem kanonizowano Piusa X-Jozefa Sarto, a nie encyklikę Pascendi czy przysięgę antymodernistyczną.
Zapisane
Regiomontanus
aktywista
*****
Wiadomości: 3616


« Odpowiedz #4 dnia: Listopada 14, 2021, 01:58:21 am »

Są trzy drogi:
1. Zaakceptować wszystkich posoborowych świętych (uznajemy papieża i jego nieomylność).
2. Odrzucić wszystkich posoborowych świętych (nie uznajemy papieża).
3. Zaakceptować część posoborowych świętych (uznajemy papieża, ale nie jego nieomylność).

Jest jeszcze jedna możliwa droga: zupełnie się tym nie przejmować.

Kiedy zacząłem się interesować tradycją, to bardzo mnie gryzło, jak pogodzić wszystkie posoborowe wynalazki (nie tylko kanonizacje) z tym, co było przedtem. Z wypiekami na twarzy czytałem różnej maści elaboraty o hermeneutykach, ciągłościach i nieciągłościach, sede- to i sede- tamto. Ale teraz wszystko mi już jedno. Niech tam sobie kanonizują nawet samego Lutra, mało mnie to wzrusza.

Jest tyle pożyteczniejszych rzeczy, którymi można zająć swój intelekt. Dla przykładu, "odkryłem" niedawno ojców pustyni. Czytam z Mignego, jest tam kilka zbiorów powiedzeń ojców pustyni p.t. "Verba Seniorum" tudzież "Verba Patrum", różnych autorów/tłumaczy. Fascynująca lektura i absolutnie "hardcorowe" chrześcijaństwo. Ci ludzie, gdyby żyli dzisiaj, z pewnością nie interesowaliby się tym, kogo tam papa Bergolio kanonizował w dalekim Rzymie i czy był w tym nieomylny.
Zapisane
Certe, adveniente die judicii, non quaeretur a nobis quid legerimus, sed quid fecerimus.
Filip S
aktywista
*****
Wiadomości: 972


« Odpowiedz #5 dnia: Listopada 14, 2021, 11:05:32 am »

Nie spotkałem się jeszcze z tekstem przedsoborowym obalającym twierdzenie o nieomylności przy kanonizacji. Są jakieś wywody, że sam proces został zmieniony, że to, że siamto i takie tam, ale wszystko post-V2.
Tu Pan zacytował x Sieniatyckiego. Ja do tego mogę dorzucić św. Tomasza z Akwinu i Quolibet IX. Są w nim postawione dwa zarzuty (niepełna wiedza papieża o stanie duszy badanego i omylność świadectwa ludzkiego), i oba zostały obalone:
Kościelne dokumenty pisane należy zawsze interpretować w sposób możliwe jak najbardziej wąski, indywidualny oraz konkretny. Jeśli teksty przedsoborowe opisują np. atrybuty procesu kanonicznego to należy załorzyć że dotyczą one tylko i wyłącznie procesu jaki istniał w okresie w którym sporządzono dany tekst tak więc nie można je stosować jako dowód na nieomylność posoborowych kanonizacji przeprowadzanych na zmienionych zasadach.
« Ostatnia zmiana: Listopada 14, 2021, 11:26:45 am wysłana przez Filip S » Zapisane
Skarabeusz
*NOWICJUSZ*
adept
*
Wiadomości: 3

« Odpowiedz #6 dnia: Listopada 14, 2021, 15:13:59 pm »

Panie Filipie,

Przekonał mnie Pan. Nie można aplikować tekstu z lat 30-tych do zmienionych zasad kanonizacji; w ten sposób rzeczywiście nie da się udowodnić istnienia wakatu.

Na zdrowy rozum jednak, jeżeli założymy, że Bergoglio jest papieżem, wydaje się to absurdalne: organizuje się wielką, starannie przygotowaną ceremonię, w czasie której "papież" uroczyście proklamuje kogoś świętym "w imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego", po to tylko, by każdy wierny mógł później powiedzieć: to nie było nieomylne, więc mnie to nie obowiązuje, nie muszę zatem tytułować tego człowieka świętym; w takim wypadku cała ta ceremonia, wszystkie te słowa byłyby bez żadnej wartości; równie dobrze mogłoby ich nie być. Czy nie byłaby to kpina z autorytetu Kościoła i papiestwa, a także z wiernych?

Panie Regiomontanusie,

Nie zadowala mnie podejście, które Pan proponuje. Byłoby może akceptowalne, gdybym rzeczywiście żył na pustyni i gdyby nie dochodziłoby do mnie nic z tego, co się wokół nas dzieje, albo gdybym przynajmniej nie musiał tłumaczyć tego dzieciom czy nie musiał określać swojej postawy wobec innych. Przekleństwem obecnej sytuacji jest to, że każdy z nas choćby na chwilę musi stać się teologiem, aby rozstrzygnąć, którą drogą będzie kroczył, choć żaden z nas nie posiada stosownego wykształcenia. Jesteśmy jednak istotami społecznymi, żyjemy wśród innych, w konkretnych okolicznościach i musimy się jakoś określić i komunikować. Dlatego zdefiniowanie rzeczywistości i nazwanie rzeczy po imieniu ma znaczenie i nie uciekniemy od tego.

Przy tym wszystkim trzeba jednak pamiętać o słowach Św. Pawła: "I choćbym miał dar proroctwa, i znał wszystkie tajemnice i wszelką umiejętność (...) a miłości bym nie miał, niczym jestem". Całe to "posiadanie prawdy" na temat obecnej sytuacji w Kościele będzie nic nie warte, jeśli nie będzie poprzedzone miłością bliźniego. Dlatego dochodzenie do prawdy powinno być zawsze środkiem do celu, a nie celem samym w sobie, bo inaczej skończy się to obrośnięciem w pychę z powodu rzekomego "posiadania prawdy", popadnięciem w sekciarstwo i utworzeniem swojego własnego "kościoła", jak się to niestety dzieje zarówno w przypadku wielu sedewakantystów, jak i lefebvrystów czy indultowców.

Panie Cogito,

Spośród trzech dróg, które Pan przedstawił, pierwsza prowadzi do modernizmu, trzecia zaś do czegoś w rodzaju protestantyzmu (jak inaczej rozumieć "wzięcie spraw w swoje ręce"?).

Jest jeszcze druga droga, ale można ją zaakceptować jedynie, gdy będzie się mieć pewność co do jej słuszności, oraz co do fałszywości pozostałych dróg. Nie mówię tu oczywiście o pewności absolutnej, boskiej, ale o pewności, którą się ma do momentu obalenia rozumowania, które nas do niej doprowadziło.

Taką pewność można osiągnąć za pomocą konkluzji teologicznej.

Przytaczam cytowany wcześniej tekst ks. Sieniatyckiego:
"Konkluzja teologiczna jest to propozycja wyciągnięta przez wnioskowanie z dwóch przesłanek, z których jedna jest formalnie objawiona a druga jest w naturalny sposób znana, np. Bóg odda każdemu według jego zasług (objaw.). Lecz do czynów zasługujących potrzeba wolnej woli (znana natur.). Więc człowiek ma wolną wolę (konkluzja teologiczna). (...) Kto by tedy zaprzeczył prawdziwości konkluzji teologicznej musiałby zaprzeczyć prawdziwości przynajmniej jednej z przesłanek."

W tym przypadku, przesłanką większą jest konstytucja dogmatyczna Soboru Watykańskiego, Dei Filius, która w punkcie 34 mówi:
"Wiarą boską i katolicką należy wierzyć w to wszystko, co zawiera się w słowie Bożym spisanym lub przekazanym, i jest do wierzenia przedkładane przez Kościół – albo uroczystym orzeczeniem, albo zwyczajnym i powszechnym nauczaniem – jako objawione przez Boga."

Przesłanką mniejszą są teksty "Soboru Watykańskiego Drugiego", uroczyście proklamowane przez "Pawła VI" (choćby "Nosta aetate" czy "Dignitatis humanae") oraz fragmenty posoborowych "encyklik", które opublikowane zostały jako zwyczajne i powszechne nauczanie, a zawierają sprzeczności z wcześniejszym magisterium Kościoła.

Z zestawienia tych dwóch przesłanek wypływa w sposób konieczny wniosek w postaci alternatywy:

albo Kościół popadł w sprzeczność, Pan Jezus okazał się kłamcą i "bramy piekielne przemogły" Kościół,
albo ludzie podający się za papieży, którzy opublikowali wspomniane błędy, w rzeczywistości nimi nie są.

Jako katolicy wiemy, że pierwszy człon alternatywy jest fałszywy, dlatego z konieczności prawdziwy musi być człon drugi.

Dochodzimy w ten sposób do wniosku o wakacie Stolicy Świętej.

Aby zakwestionować powyższą konkluzję, należy udowodnić fałszywość jednej z przesłanek.

Pierwszą przesłankę kwestionują lefebvryści, popadając w błąd gallikanizmu, drugą kwestionują zwolennicy tzw. hermeneutyki ciągłości, popadając tym samym w błędy modernizmu. W ten sposób twierdzenie, że hierarchia "kościoła" novus ordo nie jest hierarchią Kościoła katolickiego, a Kościół trwa w stanie wakatu, staje się jedynym logicznym wytłumaczeniem obecnej sytuacji, które nie naraża na szwank Wiary w tym, czy innym punkcie.

Na koniec dodam, że osobiście nie czuję się emocjonalnie przywiązany do pozycji, którą przedstawiłem powyżej; nie używam jej do zamaskowania swoich życiowych frustracji i z chęcią ją porzucę, jeżeli ktoś udowodni, że jest ona fałszywa. Jedyną moją intencją jest zrozumienie tego, co dzieje się z Kościołem od ponad 60-ciu lat oraz znalezienie odpowiedzi na pytanie, jak w obecnych warunkach żyć po katolicku.
« Ostatnia zmiana: Listopada 16, 2021, 09:44:28 am wysłana przez Skarabeusz » Zapisane
szkielet
Moderator
aktywista
*****
Wiadomości: 5778


Tolerancja ???, Nie toleruję TOLERANCJI!!!

« Odpowiedz #7 dnia: Listopada 14, 2021, 15:32:42 pm »

@ Skarabeusz
Słyszał Pan o przypadku Kota Schrödingera?
Zapisane
Fakt, że Franciszek ma genialny pomysł na naprawę łodzi Piotrowej - skoro do połowy wypełniona jest ona wodą, to wybicie dziury w dnie sprawi że woda się wyleje. W wannie zawsze działa...(vanitas)

Ignorancja katolików to żyzna gleba, na której gęsto wzrasta chwast herezji.

Jezuitów należy skasować
jwk
aktywista
*****
Wiadomości: 7313


« Odpowiedz #8 dnia: Listopada 14, 2021, 16:52:12 pm »

Biedny kot, szkoda, że Erwin Schrödinger nie wybrał do swojego, na szczęście tylko hipotetycznego eksperymentu jakiegoś mniej sympatycznego stworzenia, karalucha, czy czegoś takiego.
Zapisane
Zamiast zajmować się całą rzeszą katolików, którzy nie chodzą w ogóle do kościoła,
Watykan uderza w tych, którzy są na Mszy świętej w każdą niedzielę.
Skarabeusz
*NOWICJUSZ*
adept
*
Wiadomości: 3

« Odpowiedz #9 dnia: Listopada 14, 2021, 19:19:03 pm »

Panie Szkielecie, zachodzę w głowę, jak miałoby wyglądać zastosowanie tego eksperymentu do poruszonego tu problemu... Czyżby próbował Pan powiedzieć, że dopóki nie dojdzie do osądu Kościoła w omawianej tu kwestii (czyli jakby do otwarcia pudełka z kotem), dopóty nie możemy wiedzieć, czy Bergoglio jest papieżem, czy nie?
Zapisane
Licht
rezydent
****
Wiadomości: 329

« Odpowiedz #10 dnia: Listopada 14, 2021, 22:13:01 pm »

Pan Regiomontanus i Szkielet reprezentują - w gruncie rzeczy - podobne, zdrowe i katolickie podejście. Im dłużej obserwuję kryzys w Kosciele, tym bardziej upewniam się, że rozwiązania/analogii należy poszukiwać w historii Kościoła, nie w dogmatyce/teologii (dogmtycznej)/filozofii. Weźmy takiego Jana XXII i casus papieza-heretyka, niezły case study czy należy się posłuszeństwo papiezowi-heretykowi. Dla ówczesnych był to wierzchołek góry lodowej, kwestię dogmatyczne były ważne, ale nie najważniejsze, dość powiedzieć że Wiklif i późniejsi husyci nie wzięli się znikąd, byli raczej owocem panowania papieza Jana, którego heterodoksyjne poglądy były wisienką na torcie, torcie pełnym symonii, bezeceństw i okropności.
Sytuacja dziś jest dziwaczna i w pewien sposób analogiczna, ale w żaden sposób nie powinniśmy się zobowiązani do rozwiazywania niedorzeczności własnym, mniej lub bardziej oświeconym rozumem. Jak to mawia Gavin McInnes - "you put this shit on the table, so please explain its meaning" (czy jakoś tak). Innymi słowy, to nowa hierarchia powinna wyjaśnić znaczenie slow. BXVI powtórzył (za PV) że ryt rzymski nigdy nie został zakazany i ja mu wierzę, Francis mówi coś przeciwnego,nie jestem ani Heglem ani Leninem-Stalinem żeby uzgodniać dialektyczne/kolbą karabinu te sprzeczności. Niech ktoś inny to zrobi. Na ten  moment obstaję przy starej i prostej wierze moich przodków/ojcow pustynii/tego co wyznaję w Credo, tylko tyle i aż tyle. Jeśli ktoś chce dodać coś extra niech to extra wyjaśni, nie proszę o wiele.
Zapisane
cogito
bywalec
**
Wiadomości: 94

« Odpowiedz #11 dnia: Listopada 15, 2021, 00:01:57 am »

(...) dopóki nie dojdzie do osądu Kościoła w omawianej tu kwestii (czyli jakby do otwarcia pudełka z kotem), dopóty nie możemy wiedzieć, czy Bergoglio jest papieżem, czy nie?
Myślę, że to najrozsądniejsza droga.

Ale teraz, to słuchać go czy nie? Uważam, że powinniśmy odrzucać wszystko, co płynie od Franciszka/Bergoglio, ze względu na ogrom jego herezji. Herezji, które osobiście możemy stwierdzić. To stwierdzenie jednak to za mało do orzeczenia, czy Bergoglio jest czy nie jest papieżem, ale wystarczające, by oznaczyć jego orzeczenia jako wątpliwe. A to co wątpliwe, Kościół każe nam odrzucać, więc odrzucamy naukę F1 (i nie tylko) do czasu rozsądzenia tego przez Kościół.
Zapisane
Anna M
aktywista
*****
Wiadomości: 7381

« Odpowiedz #12 dnia: Listopada 15, 2021, 00:14:10 am »

Bp Schneider: W kwestii papieża – heretyka

20 marca 2019 r.
(...)
https://myslkonserwatywna.pl/bp-schneider-w-kwestii-papieza-heretyka/
Zapisane
Filip S
aktywista
*****
Wiadomości: 972


« Odpowiedz #13 dnia: Listopada 15, 2021, 15:16:16 pm »

Panie Filipie,

Przekonał mnie Pan. Nie można aplikować tekstu z lat 30-tych do zmienionych zasad kanonizacji; w ten sposób rzeczywiście nie da się udowodnić istnienia wakatu.

Na zdrowy rozum jednak, jeżeli założymy, że Bergoglio jest papieżem, wydaje się to absurdalne: organizuje się wielką, starannie przygotowaną ceremonię, w czasie której "papież" uroczyście proklamuje kogoś świętym "w imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego", po to tylko, by każdy wierny mógł później powiedzieć: to nie było nieomylne, więc mnie to nie obowiązuje, nie muszę zatem tytułować tego człowieka świętym; w takim wypadku cała ta ceremonia, wszystkie te słowa byłyby bez żadnej wartości; równie dobrze mogłoby ich nie być. Czy nie byłaby to kpina z autorytetu Kościoła i papiestwa, a także z wiernych?
Oczywiście muszą istnieć poważne powody aby kwestionować ważność obecnych kanonizacji. Każdy przypadek należałoby osobno i starannie zrewidować przez specjalną komisję teologiczną, to nie jest tak że na podstawie własnego widzimisię można samemu decydować o nieważności danego procesu. W przypadku takich postaci jak Jan XXIII, Paweł VI czy Jan Paweł II przytaczane są różne, poważne i merytoryczne zarzuty podważające zasadność wyniesienia ich do "chwały ołtarza". Myślę że "dekanonizacja" św. Szymona z Trydentu zamęczonego przez Żydów stworzyła precedens mogący w przyszłości być wykorzystany do odebrania eureoli wielu dzisiejszym "świętym", kto wie czy samo posoborowie nie zostanie zmuszone do zainicjowania tej operacji w przypadku potwierdzenia prawdziwości zarzutów o udziale Jana Pawła II (czy Pawła VI) w tuszowaniu przestępstw seksualnych niektórych duchownych lub biernym tolerowaniu tego zjawiska.
« Ostatnia zmiana: Listopada 15, 2021, 15:50:46 pm wysłana przez Filip S » Zapisane
cogito
bywalec
**
Wiadomości: 94

« Odpowiedz #14 dnia: Listopada 15, 2021, 23:11:39 pm »

Myślę że "dekanonizacja" św. Szymona z Trydentu zamęczonego przez Żydów (...)
Kiedy i przez jakiego papieża Szymon z Trydentu został ogłoszony świętym?
Zapisane
Strony: [1] 2 Drukuj 
Forum Krzyż  |  Disputatio  |  Poczekalnia  |  Wątek: Czy to dowód na istnienie wakatu na Stolicy Świętej? « poprzedni następny »
 

Działa na MySQL Działa na PHP SMF 2.0.19 | SMF © 2014, Simple Machines Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!